piątek, 30 września 2016

Makaron szpinakowy tj. zielony :)



W weekend była lasagne, ulubione danie moich dzieci :)
Akurat w ten weekend jedno dziecko w domu było więcej, mój chrześniak Tynio. 
Pomyślałam zatem, że to będzie dobry pomysł!
Zapomniałam jednak, że nie wszystkie dzieci, tak jak moje, zjadają wszystko co im zrobię (no może z małymi wyjątkami).
Pytam zatem w piątek czy to dobry pomysł żeby na obiad w sobotę zrobić lasagne? Wszyscy krzyczą "tak, tak"
więc dodaje, jak się okazało nie potrzebnie - taką pyszną z mięskiem i szpinakiem...
Grymas na twarzy Tynia "...ale ja nie lubię szpinaku...."
No dobra to będzie bez... szybko rzuciłam i temat zamknęłam.
Następnego dnia, korzystając z mojej makaronowego cudeńka do kiciusia przygotowałam zielony makaron (zabarwiony szpinakiem) i z naszą ulubioną wersją lasagne, oczywiście ze szpinakiem...
Okropna ciotka jestem!
Tynio zjadł, aż się mu uszy trzęsły!
A jednak lubi szpinak ;)

Poniżej przepis na przepyszne szpinakowe ciasto makaronowe :)
Do wykorzystania w jakiej chcecie formie u nas była to lasagne, a z resztek powstało tagliatelle, które wysuszone poszło do woreczka i zamrażalnika i będzie do wykorzystania na później.

Jeśli nie chcecie przygotować zielonego makaronu po prostu omińcie szpinak w przepisie.



Składniki dla 4-6 osób:
  • 100 g świeżego szpinaku
  • 250 g mąki typu "00"
  • 250 g semoliny
  • 3 jajka
  • 2 żółtka

Mieszamy ze sobą obie mąki. 
Szpinak myjemy i bardzo dokładnie suszymy, dodajemy do niego połowę mąki (odmierzonej z tej do makaronu) i miksujemy w naczyniu siekającym (malakserze/blenderze/thermomixie) do dokładnego zmiksowania szpinaku. Przesypujemy na stolnicę, dodajemy pozostałą mąkę, jajka i żółtka i wyrabiamy energicznie rękoma przez około 15 minut. Po tym czasie ciasto formujemy w kulę, owijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 1h.

Po tym czasie odrywamy z ciasta mniejsze kawałki i wałkujemy, możemy tradycyjnym wałkiem ale szybkiej idzie specjalną maszynką do makaronu lub dostawką do miksera. Rozwałkowane ciasto kroimy dowolnie - na prostokąty i mamy płaty lasagne, lub zwijamy ciasto w rulon i tniemy na szersze wstążki czyli tagliatelle lub nieco węższe. Nie boimy się podsypywania mąką, jeśli trzeba podsypujemy obficie.

Tak przygotowany makaron gotujemy dosłownie przez chwilkę 2-5 minut i jest gotowy. Lasagne gotujemy maksymalnie 2 minuty, bo potem będziemy go jeszcze zapiekać.

Makaron, tak jak wspomniałam powyżej, można zamrozić. Mrozimy makaron surowy i wysuszony na blacie.

Smacznego!

A tak wyglądała finalnie nasza lasagne "bez szpinaku" ;)




środa, 28 września 2016

Muffiny cynamonowo-dyniowe z jabłkiem


Puree z dyni w lodówce....
Jabłka w garażu....
Weekend się zaczął...
Zatem trzeba było przygotować coś z tego zestawu do popołudniowej kawki :)

Przepyszne wilgotne, puszyste muffinki o mocno cynamonowym smaku i jabłuszkiem w środku.

Boskie!

Zawiozłam rodzicom, na wymianę :)
Tato kupił mi ponownie jajka, więc dostali muffinki :)
Moja mama, która raczej nie przepada za ciastami - zje, ale nie jest tak dużą ich fanką jak mój tata, zadzwoniła do mnie po południu i mówi:
Kasia te muffinki tak mi smakowały, że zjadłam 2 na raz, nigdy mi się to nie darzyło.... :)
Następnego dnia zadzwonił mój tato i mówi "Kasiu,  czy mogłabyś następnym razem upiec te muffinki w foremkach na babkę? ...bo one jakieś małe były..."
:)

Wszystkim baaardzo smakowały :)

Zachęcam do ekspresowego wykonania, jak na muffinki przystało.


Składniki na 15 sztuk:
  • 200 g puree z dyni
  • 4 jajka 
  • 200 ml oleju słonecznikowego/rzepakowego
  • 130 g cukru nierafinowanego
  • 1 jabłko
  • 250 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 3 łyżeczki cynamonu
  • szczypta soli
  • Dodatkowko: cukier nierafinowany do posypania wierzchu muffin

Piekarnik rozgrzać do temp. 175*C, termoobieg.
Formę na muffinki wyłożyć papilotkami, odstawić.

Do większej miski przesiać mąkę, dodać proszek do pieczenia sodę, cynamon i sól, dokładnie wymieszać.

W drugiej misce delikatnie roztrzepać jajka, dodać puree z dyni, roztrzepać widelcem, dolać olej, dodać cukier i starte na grubych oczkach jabłko (obrane), dokładnie wymieszać. 

Przelać mokre składniki do suchych i dokładnie wymieszać, tylko do połączenia składników.
Nakładać ciasto do papilotek do 3/4 ich wysokości, posypać odrobiną cukru nierafinowanego.
Wstawić do piekarnika i piec przez 20-30 minut, do suchego patyczka.

Wyjąć, przełożyć muffiny z formy na kratkę i ostudzić.


Miłego dnia!





wtorek, 27 września 2016

Muffiny czekoladowe z malinami


To było towarzystwo do muffin z jagodami na urodzinowe przyjęcie pewnego 9-latka.
Mocno czekoladowe, jak dla nas za słodkie, więc następnym razem na pewno użyję dużo mniej cukru.
Całe szczęście maliny były nieco kwaskowate więc wyrównywały słodycz.

Ja ozdobiłam je kolorowym kremem i jeszcze m&m'sami bo takie było życzenie :)
Wy możecie podać same lub z polewą czekoladową.


Składniki na 12 sztuk:
  • 250 g malin
  • 80 g masła
  • 100 g mlecznej czekolady
  • 3 łyżki nutelli
  • 2 jajka
  • 150 ml mleka
  • 250 g mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 150 g cukru demerara (dałabym połowę, ale to uzależnione jest od Waszych i dzieci preferencji)
  • 2 łyżki kakao

Piekarnik rozgrzać do 180*C (termoobieg)
Formę na muffiny wyłożyć papilotkami, odstawić.

W niewielkim garnuszku rozpuścić masło wraz z czekoladą i nutellą, nie podgrzewać za długo, tylko do rozpuszczenia i połączenia składników, zdjąć z ognia, dodać zimne mleko i jajka i dokładnie wymieszać trzepaczką do połączenia.

Do miski przesiać mąkę wraz z proszkiem do pieczenia, dodać cukier i kakao, wymieszać dokładnie. Do miski z suchymi składnikami dodać mokre, wymieszać tylko do połączenia, dodać maliny i delikatnie wmieszać je w ciasto.

Ciasto nakładać do papilotek do 3/4 wysokości.
Wstawić do piekarnika i piec 25 minut, do suchego patyczka.

Wyjąć z piekarnika i formy, ostudzić na kratce!

Miłego!







poniedziałek, 26 września 2016

Crumble śliwkowe z migdałami (także bezglutenowe)



Agata, nareszcie udało mi się zrobić crumble śliwkowe :)

...trochę mi to zajęło, pomimo iż od niego się zaczęło i było pierwsze w planach, ale jak się potem okazało wcześniej wyprzedziło je razowe z truskawkami i bezglutenowe z miksem owoców, wszystkie w wersji zdrowej :)
Dzisiaj propozycja na śliwki a kruszonka z mąki migdałowej (tj. mielone migdały, które świetnie tu pasują) oraz mąki, w naszym przypadku była wersja bezglutenowa.
Robiłam już dwa razy tą wersję, raz z masłem a dzisiaj z olejem kokoswym, no cóż powiem otwarcie z masłem zdecydowanie lepsze...

Crumble przygotowałam na kolację :)
Stawiam na stół a wszyscy wielkie oczy...
i pada pytanie odważnego "czy to jest kolacja??"
Mówię, że tak...
Dziwne miny i jedzą....
Biorą dokładki... czyli smakuje :)
Wyczyścili miskę i siedzą dalej....
Odważny ponownie się odzywa mówiąc "...no dobra deser zjedliśmy, a może jakąś kanapeczkę teraz na kolację....?"
:)


Składniki:

  • śliwki świeże lub mrożone
  • 100 g mąki z migdałów
  • 100 g mąki pszennej lub bezglutenowej (jaglana + kukurydziana)
  • 100 g roztopionego masła
  • syrop z agawy/miód (3 łyżki) lub 100 g cukru
  • 1 łyżeczka ekstrakt waniliowy
  • cynamon


Śliwki świeże umyć, osuszyć,przepołowić wzdłuż i wypestkować.
Mrożonych nie rozmrażać.

Piekarnik rozgrzać do 180*C, termoobieg.

Naczynie żaroodporne wysmarować masłem.
Na dnie ułożyć śliwki, jedna obok drugiej, posypać cynamonem.

Przygotować kruszonkę - wszystkie składniki (mąkę z migdałów, mąkę pszenną lub bezglutenową, roztopione masło, syrop z agawy, ekstrakt waniliowy) wrzucić do miski i połączyć ze sobą , rozcierać palcami do powstania kruszonki.
Przygotowaną kruszonką posypać śliwki.

Wstawić do piekarnika i piec około 20 minut, do zrumienienia kruszonki. Jeśli kruszonka będzie się przypiekać zbyt szybko przykryć folią aluminiową i odsłonić na 5 minut przed końcem pieczenia, aby się zrumieniła całkowicie.
Wyjąc z piekarnika i od razu podawać.

Podawać z jogurtem, u nas oczywiście z kokosowym :)

lub z lodami waniliowymi, a że w naszej zamrażalce została odrobina lodów oreo to zjedli z nimi i powiedzieli że było wyśmienite :)



Smacznego!






niedziela, 25 września 2016

Gnocchi dyniowe



Gnocchi od początku myślałam, że to takie kopytka i szczerze mówiąc wiele się nie myliłam...
Choć jednak nieco się od nich różnią, dla mnie są bardziej miękkie i rozpływają się w ustach.
Wydaje mi się, że dodaje się do nich mniej mąki, która powoduje, że są twardsze.
Robi się je z ziemniaków i rożnego rodzaju warzyw i sera, często ze szpinakiem i/lub ricottą, a u mnie dzisiaj z dynią :)

U nas jako dodatek do obiadu, do kaczuszki, choć często podaje się je z szałwią podsmażoną na maśle - świetnie do nich pasują.

Polecam wykonanie-wyśmienity dodatek do obiadu.


Składniki dla 4-6 osób:
  • 500 g ugotowanych ziemniaków
  • 500 g pure z dyni
  • 150 g mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1/3 łyżeczki papryki słodkiej
  • 1/3 łyżeczki papryki ostrej
  • 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1 jajko
  • 1 żółtko

Ugotowane ziemniaki przestudzić i bardzo dobrze przecisnąć przez praskę lub bardzo dobrze ubić. Pure z dyni włożyć na patelnię i podsmażyć przez 20 minut, mieszając co jakiś czas aby pozbyć się nadmiaru wody, przestudzić.

Na stolnicę przesiać obie mąki, dodać puree z ziemniaków i dyni, w środku zrobić dołek wbić jajko i żółtko, dodać przyprawy. Wyrobić ciasto rękoma.

Z ciasta odrywać mniejsze kawałki i formować z nich rulon, a następnie kroić małe romby, odkładać na bok na lekko oprószoną mąką stolicę (próbowałam na nich także odciskać widelec, jak to w prawdziwych gnocchi ale nie wychodziło to najlepiej, chyba są zbyt lepiące).

Zagotować wodę z solą w garnku, gotować gnocchi partiami - wrzucać na wrzątek, po wypłynięciu na wierzch gotować jeszcze kilkanaście sekund i wyławiać łyżką cedzakową. Czasem może być tak że kluski przykleją się nieco do dna garnka i nie wypływają - kontroluj to poprzez delikatne przemieszanie w garnku jeśli widać, że nie chcą wypłynąć na wierzch.

Podawać do mięs lub same z masłem przesmażonym z porwanymi listkami szałwii.


Smacznego!





sobota, 24 września 2016

Jogurt kokosowy



Jogurt kokosowy to nasz ostatni HIT!
Nie dość, że jest wegański to nieziemsko smaczny i taaaaki kremowy!

Trochę żałuję, że tak mało można mi jadać zimnych posiłków, ale staram się go zajadać do cieplutkich i pulchniutkich placków dyniowych na mące ryżowe w połączeniu z powidłami - IDEALNE!

Szczerze mówiąc to nawet nie miałam go wrzucać na bloga - bo tu jogurtownica potrzebna, a bez niej to więcej zabawy, ale też do zrobienia :)
Ale jak przyniosłam do pracy na spróbowanie to kazali wrzucić :)
Więc jest!
Koniecznie muszę spróbować jeszcze wersje z mlekiem migdałowym, ale póki co jesteśmy zachłyśnięci kokosowym smakiem :)

Ważnym elementem w tej wersji jest jakość mleka kokosowego jakiego użyjecie - ja do tego celu zakupiłam mleko firmy Aroy-D, które ma aż 60% ekstraktu z kokosa, z czego większość innych ze sklepowych półek zaledwie 6%.
Do tego jogurtu zakupiłam specjalnie kultury bakterii, które ukwaszą nam jogurt oraz pektynę która go zagęści i spowoduje że będzie taki nieziemsko kremowy.
Jeśli wykonasz jogurt odłóż z niego 200g i wykorzystaj do zakwaszenia kolejnej partii, wówczas nie będziesz musiał wykorzystywać kultur bakterii. Tak możesz zrobić maksymalnie 3 razy, potem ponownie użyj nowych kultur.

Ja wykonałam go w jogurtownicy ale spokojnie możecie wykonać jogurt bez niej (instrukcja poniżej), wystarczy dobrze owinąć jogurt i trzymać w ciepłym miejscu przez 8-10h

Przepis zdecydowanie wart wypróbowania :)



Składniki na 1 l jogurtu:
  • 1 l mleka kokosowego o wysokiej zawartości kokosa
  • 1 opakowanie kultur bakterii, ja używam tych
  • 22 g pektyny firmy Arche
  • 3 łyżki cukru lub ksylitolu

Mleko wlać do garnka, dodać pektynę i cukier i bardzo dokładnie wymieszać. Postarać się pozbyć wszystkich grudek, podgrzać mleko i gotować do momentu aż mleko się zagęści.

Odstawić mleko do ostudzenia do temperatury 43-45*C. 
Po tym czasie ja przelewam całość przez sitko aby pozbyć się grudek z pektyny (niestety nie udało mi się jeszcze nigdy dokładnie rozprowadzić pektyny, aby nie robiły się grudki :() do do mleka kultury bakterii i dokładnie mieszamy.

JOGURTOWNICA
Mleko przelewamy do jogurtownicy i nastawiamy na 8-10 godzin. Po tym czasie pojemnik z jogurtem wstawiamy do lodówki i porządnie chłodzimy.

BEZ JOGURTOWNICY
Piekarnik rozgrzewamy do 50*C, wyłączmy i lekko uchylamy z włączonym światełkiem wewnątrz.
Jogurt przelewamy do sparzonego wrzątkiem słoika, zakręcamy przykrywką, zawijamy bardzo dokładnie w ręcznik i wstawiamy do piekarnika. Piekarnik pozostawiamy lekko uchylony (najlepiej w drzwiczki włożyć łyżkę aby była tylko delikatna szparka) i pozostawiamy zapaloną lampkę.
Pozostawiamy jogurt na 8h.
Po tym czasie chodzimy w lodówce.


                               Przepis pochodzi ze strony OlgaSmile






piątek, 23 września 2016

Naleśniki jaglane



Już je kiedyś robiłam tylko nie ostał się ani jeden do zdjęcia  :(
Jak dla mnie świetne naleśniki, nie czuć w nich w ogóle smaku kaszy jaglanej ale mają za to baaardzo ciekawy smak i cały czas zastanawiam się czy zawdzięczają to kaszy jaglanej czy może spowodowało to mleko migdałowe, którego użyłam bo akurat było otwarte w lodówce.

Hmmm smak bardzo ciekawy, są tak dobre że moja Emilka która ma alergię na samo brzmienie "kasza jaglana" zjadła z dokładką.

Idealnie wkomponowują się zarówno do słodkich dodatków (och z nutellą wyśmienite) jak i do wytrawnych.

Powiem szczerze, że najlepsze świeżo przygotowane, na drugi dzień też dobre ale to już nie to samo.


Składniki na 8-10 sztuk:
  • 115 g mąki jaglanej
  • 2 jajka
  • 300 ml mleka 
  • 30 g oleju roślinnego
  • szczypta soli

Mąkę, jajka, mleko i sól włożyć do miski i dokładnie zmiksować, dodać olej i ponownie zmiksować. 
Przykryć ściereczką i pozostawić na 30 minut, można także przygotować wieczór wcześniej i zostawić na czas leżakowania w lodówce.

Po tym czasie rozgrzać patelnię naleśnikową i smażyć naleśniki.
Ciasto powinno być na tyle płynne aby lekko rozprowadzało się po patelni, jeśli będzie zbyt gęste dodać odrobinę wody i wymieszać.

UWAGA! Przed każdym nałożeniem naleśników na patelnię należy ciasto bardzo dokładnie przemieszać.

Smażyć na złoty kolor z obu stron.

Smacznego!






czwartek, 22 września 2016

Muffiny z jagodami/borówkami



Zrobione były na zamówienie na urodziny dwóch młodzieńców.
Jako, że robiłam 2 wersję tą oraz czekoladowe z malinami 3 większe sztuki ostały się dla moich domowych łasuchów.
Jak większość muffin szybkie i proste w wykonaniu, dodatkowo polane polewą jogurtowo-czekoladową!
Jagody są tu świetnym dodatkiem i uzupełnieniem.

Moi domownicy piali z zachwytu i żałowali, że tylko po jednej im zostawiłam :)

Do muffin użyć możecie zarówno jagód jak i borówek, owoce mogą być świeże lub mrożone.

Idealna propozycja na szybki dodatek do kawki :)


Składniki na 12 sztuk:
  • 250 g jagód/borówek
  • 100 g roztopionego oleju kokosowego lub masła
  • 125 ml mleka
  • 2 jajka
  • skórka otarta z połowy pomarańczy lub ekstrakt pomarańczowy
  • 250 g mąki pszennej
  • 170 g cukru

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180*C (termoobieg)

W jednej misce połączyć mokre składniki roztrzepując widelcem.
Do drugiej przesiać mąkę wraz z proszkiem do pieczenia, dodać cukier i dokładnie wymieszać.

Połączyć zawartość obu misek i delikatnie wymieszać do połączenia, dodać jagody i delikatnie wmieszać je w ciasto.

Formę na muffiny wyłożyć papilotkami, nakładać do nich ciasto do 3/4 wysokości.

Wstawić do nagranego piekarnika i piec 25 minut, następnie wyjąć i ostudzić.

Polewa jogurtowo-czekoladowa:
  • 50 g białej czekolady
  • 2 łyżki mleka 
  • 1 łyżka jogurtu
  • jagody/borówki do ozdoby
Czekoladę roztopić wraz z mlekiem - można to zrobić w metalowej miseczce nad garnkiem z wrzątkiem lub w mikrofali, dodać jogurt i wszystko dokładnie wymieszać. Polać muffiny i ozdobić jagodami/borówkami.


Smacznego!






wtorek, 20 września 2016

Gofry drożdżowe



Szczerze mówiąc chyba jedne z lepszych gofrów na słodko jakie jedliśmy/robiliśmy.
Gofry często witają u nas w domu o dziwo nie na deser, ale na śniadanie czy kolację.
Raz są to gofry na słodko,  raz na wytrawnie.
I zarówno te i te cieszą się wielkim powodzeniem.

Te przygotowane na śniadanie, gdy nocowała u nas koleżanka Natalii - Ola, wtedy mam pewność że na pewno trafię w dobrą propozycję :)
A pro po nocowania koleżanek moich córek - wtedy doceniam jak wspaniałe pod względem żywieniowym mam dzieci, jedzą dosłownie wszystko co im podam.
Cieszy mnie to potwornie gdy staram się na przyjazd koleżanek zrobić im coś fajnego do jedzenia a potem obserwuję jak dłubią w talerzu... :) bo czegoś tam nie lubią... :)
Uffffffff, strasznie mnie to cieszy!

Ale wracając do naszych gofrów...
Całe szczęście udało mi się strzelić fotkę w kuchni tuż po wyjęciu z gofrownicy, bo potem szans nie było na zdjęcie z dodatkami czy w przekroju.... zniknęły bez śladu...
Nawet Maciuś, który nieco przysnął tego ranka, usłyszał o nich i pyta 
"...a jest szansa na spróbowanie?"
Niestety nie... :(
....ale na pewno je wkrótce powtórzę gdyż są chrupiące z zewnątrz i puszyste w środku :)
Idealne z każdym dodatkiem czy "na sucho"
Do tego proste wykonanie, a mianowicie wieczorem mieszamy wszystkie składniki, przykrywamy folią i wstawiamy na całą noc do lodówki, a rano już tylko pieczemy świeżutkie, cieplutkie i chrupiące goferki na śniadanie :)

POLECAM!

Acha! I na 4-ro osobową rodzinę zróbcie od razu z dwóch porcji :)



Składniki na 5-6 gofrów:
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 3 g suchych drożdży 
  • 3/4 szklanki letniego mleka
  • 1 duże jajko
  • 4 łyżki roztopionego, przestudzonego masła
  • 1 - 2 łyżeczki drobnego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • szczypta soli


Do większej miski (uwzględnić fakt że w niej nasze gofry będą potem rosły) przesiać mąkę i wymieszać z suchymi drożdżami. Następnie dodać pozostałe składniki czyli mleko, jajko, roztopione i przestudzone masło, cukier, wanilię i szczyptę soli, zmiksować do dokładnego połączenia składników.

Miskę przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na noc (ciasto może leżeć w lodówce do 24h).

Rano, wyjmujemy ciasto z lodówki, rozgrzewamy gofrownicę (ważne aby bardzo dobrze ją rozgrzać) i pieczemy gofry do złotego koloru.

Propozycje podania: cukier puder, bita śmietana, jogurt, frużelina, konfitury, duszone jabłka, mus dyniowo-jabłkowy, świeże owoce i cokolwiek innego lubicie jeść z goframi :)

Miłego dnia i smacznego życzę!

  





czwartek, 15 września 2016

Wiewiórka - ciasto z jabłkami z dodatkiem bakalii



Zaciekawiło mnie z kilku powodów...
a. nazwa - co ma wspólnego z tym przemiłym rudym zwierzątkiem... może obecność dobrych bakalii i orzechów....
b. obecność jabłek, duża, a w garażu cała skrzynka antonówek... 
c. wspomniane wcześniej bakalie i cynamon...
d. wierzch z masy kajmakowej 
:)
Powodów wystarczająco dużo.
Ciasto wilgotne od jabłek, bogate w bakalie, miękkie i puszyste...
Nieco przypomina ciasta z serii marchewkowe czy dyniowe...

....a wszystko idealnie wykańcza masa kajmakowa z wiórkami.

Mi bardzo smakowało....



Składniki na blachę 25x25:
  • 4 jajka (w temperaturze pokojowej)
  • 3/4 szklanki drobnego cukru
  • 5 łyżek roztopionego masła lub oleju kokosowego
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 50 g rodzynek
  • 50 g żurawiny
  • 1 szklanka orzechów włoskich
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 4 jabłka
Dodatkowo: pół puszki masy kajmakowej, wiórki kokosowe

Rodzynki wraz z żurawiną włożyć do miseczki i zalać wrzącą wodą, odstawić.
Czekoladę i orzechy posiekać, odstawić.
Jabłka umyć obrać przekroić na pół wydrążyć gniazda nasienne i zetrzeć na tarce z grubymi oczkami, odstawić.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180*C (termoobieg).
Formę (do lub całość) wyłożyć papierem do pieczenia, odstawić.

Jajka wraz z cukrem ubić na jasną bardzo puszystą masę (trwa to około 10 minut), następnie powoli dodawać roztopione, przestudzone masło, cały czas miksując.
Dodać przesianą mąkę wraz z proszkiem do pieczenia, sodą i cynamonem, bardzo delikatnie wmieszać w ciasto na najniższych obrotach miksera.
Do ciasta dodać jabłka, odsączone rodzynki i żurawinę, posiekaną czekoladę z orzechami. Delikatnie wymieszać szpatułką.

Ciasto przełożyć do formy, wyrównać i wstawić do rozgrzanego piekarnika. Piec 40 minut do "suchego patyczka"

Po upieczeniu wyjąć z piekarnika, przestudzić w formie a następnie wyjąć i ostudzić całkowicie na kratce.

Po ostudzeniu wierzch ciasta posmarować masą kajmakową i posypać wiórkami kokosowymi.

Smacznego!







środa, 14 września 2016

Scones



Zrobione z polecenia Anetki!
Pewnego dnia (było już po 15! To nasza pora o której na pewno rozmawiamy o jedzeniu :)) tak po prostu powiedziała "Kasia a zrób scones, znajdź fajny przepis i wypróbuj to i ja potem je zrobię!"
Jako, że pierwszy raz o nich słyszałam szybko odpaliłam necik i już wszystko wiedziałam :)
Scones to bułeczki z pochodzeniem Brytyjskim, lekko słodkie, rosnące na proszku do pieczenia (więc może bardziej to ciasteczka) z dodatkiem żurawiny lub rodzynek. 
Ideale na śniadanie, podwieczorek czy kolację.
Idealne z masłem, dżemem czy miodem, ale także ciekawie smakują z wytrawnymi daniami - u nas za pierwszym razem zjedzone z omletem :)
Idealne do kakao, herbaty i nawet kawy.

Mają charakterystyczne pęknięcie, a jego sekret tkwi w wycinaniu o czym niżej :)

Są świetną alternatywą gdy zabraknie nam pieczywa - nie trzeba długo czekać na tak świetny rezultat!

Moja Natalia jak spróbowała ich pierwszy raz orzekła, że to jej ULUBIONE bułeczki od tej pory!

A więc w kolejny weekend znowu się u nas pojawiły :)

Was też zachęcam


Składniki na 10-12 sztuk:
  • 400 g mąki pszennej
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g zimnego masła
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 50 g drobnego cukru
  • 100 g żurawiny/rodzynek
  • 2 jajka roztrzepane w szklance i uzupełnione mlekiem do osiągnięcia 250 ml płynu



Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i przesiać do miski, dodać masło, cukier i sól wyrobić dokładnie do uzyskania jednolitej kuli. Dodać rodzynki oraz jajko z mlekiem (pozostawić odrobinę do posmarowania wierzchu), szybko wyrobić, jeśli ciasto klei się za bardzo dodać odrobinę mąki. 

Piekarnik rozgrzać do temperatury 200*C.

Ciasto rozwałkować na gruby placek - grubości 1,5 cm.
Szklanką o ostrych brzegach i średnicy około 5cm wycinać bułeczki mocno i energicznie dociskając. I teraz ważne - przy wyciskaniu istotne jest aby bułki wydawały odgłos wypuszczanego powietrza - to jest sukcesem pęknięć przy pieczeniu. Tak wycięte bułeczki przekładamy na blachę wyłożona papierem do pieczenia, smarujemy wierzch pozostałym jajkiem z mlekiem.
Bułki wstawiamy do piekarnika i pieczemy 10-15 minut do złotego koloru. Wyjmujemy i studzimy na kratce, ale nie do końca, nam najlepiej smakują takie świeżutkie, lekko ciepłe...

Ale zimne też są bardzo dobre!

Miłego dnia :) i smacznego!








wtorek, 13 września 2016

Pasztet z czerwonej soczewicy i kaszy jaglanej



Był w planach już w sumie od bardzo dawna, ale nie powstawał głównie dlatego, że nie za bardzo jadam zimne posiłki, więc ciężko było zaplanować kiedy go zrobić...
Ale jakoś ostatnimi czasy bardziej nabrałam na niego ochotę i po prostu pewnej pięknej niedzieli go upiekłam.

Jakież było moje miłe zdziwienie już po spróbowaniu masy przed pieczeniem... Hmmmm zapowiada się apetycznie, pomyślałam...
A potem to już nie mogłam się doczekać aż wystygnie...

Mi smakuje bardzo!
Choć nie mam porównania bo to mój pierwszy, ale taki jeden znawca wegańskich pasztetów (Grzegorz ;)) uznał że jest bardzo dobry!
Strasznie mnie to ucieszyło!

Pasztety upiekłam w 2 niewielkich aluminiowych (jednorazowych) keksówkach Jana Niezbędnego, głównie z powodu wielkości ale i łatwości użycia - nie trzeba smarować, wysypywać, pasztet świetnie wychodzi z formy.

Zróbcie bo naprawdę jest bardzo dobry!


Składniki na 2 niewielkie keksówki:
  • 250 g czerwonej soczewicy
  • 0,5 szklanki kaszy jaglanej
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • 2 cebule (średnie)
  • 0,5 szklanki płatków jaglanych
  • 1/4-1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 1 czubata łyżeczka curry
  • sól himalajska, pieprz
  • 4 łyżki oliwy
  • ewentualnie 60 ml wody jeśli masa będzie zbyt gęsta

Soczewicę wraz z kaszą jaglaną umieścić w garnku, zalać wodą do wysokości 3 palców ponad, posolić i nastawić. Przykryć pokrywką i po zagotowaniu zmniejszyć ogień do minimum i gotować 15 minut. Przez ten czas soczewica i kasza powinny wciągnąć całą wodę (ale nie będą ugotowane na sypko). Przełożyć do miski.

Cebulę drobno posiekać, marchew i pietruszkę zetrzeć na tarce z grubymi oczkami. 
Wszystkie warzywa (cebula, marchew, pietruszka) podsmażyć na oliwie w dwóch partiach i dołożyć do miski.
Zawartość miski posolić, popieprzyć i dodać curry, wymieszać łyżką i pozostawić do ostygnięcia. Masa powinna ostygnąć na tyle aby można było ją wymieszać ręką. 
Do przestudzonej masy dodać płatki jaglane oraz mąkę ziemniaczaną, wyrobić, najlepiej dłonią, bardzo dokładnie. Jeśli masa jest zbyt gęsta dodać wodę i ponownie wyrobić.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180*C (termoobieg).

Formę w której będziemy piec jeśli wymaga wysmarować masłem i oprószyć bułką tartą, przełożyć do niej masę i wyrównać dłonią.
Wstawić formę/y do piekarnika i piec 60 minut.

Po tym czasie wyjąć i ostudzić, najpierw nieco w formie a następnie bez niej - studzić najlepiej na kratce.
Pasztet można kroić dopiero po całkowitym wystudzeniu.



Smacznego!