czwartek, 30 marca 2017

Warzywne leczo z fasolą adzuki



Ugotowałam nieco więcej fasoli adzuki aby od razu zamiast pasty do pieczywka zrobić to oto leczo.
To był bardzo dobry pomysł i okazało się, że nie tylko mi smakuje.
Danie na ciepło, idealne jako obiad lub kolacja, dodatek do kasz czy innych dań mięsnych lub rybnych.
Ja dodatkowo do nich przygotowałam kotlety gryczane, w których notabene się zakochała (obiecuję asap wrzucić na bloga, nawet pomimo faktu że zdjęcie nie jest zadowalające :)), a już w połączeniu z tym oto leczo warzywnym....
MNIAAAAM....

Zachęcam do wykonania :)


Składniki dla 2-4 osób:
  • 1-2 cebule szalotki
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 czerwona papryka
  • 1 cukinia
  • 1 puszka pomidorów krojonych
  • 1 szklanka ugotowanej fasoli adzuki
  • oliwa do smażenia
  • natka pietruszki
  • szczypta kurkumy
  • szczypta ostrej papryki
  • sól, pieprz do smaku

Na średniej wielkości patelni wlewamy oliwę, dodajemy posiekaną cebulę i wyciśnięty czosnek oraz paprykę pokrojoną w kostkę, dusimy pod przykryciem, przez około 10 minut, do miękkości.

Cukinię kroimy najpierw w plastry a je w paski, dodajemy w połowie duszenia papryki na patelnię, dusimy dalej.

Dodaje pomidory z puszki, fasolę adzuki i przyprawy, dusimy jeszcze przez moment.

Na koniec dodajemy natkę pietruszki, mieszamy i podajemy.

Idealnie pasuje do makaronu, różnego rodzaju kasz, ryżu czy na przykład kotletów gryczanych :)

SMACZNEGO!







środa, 29 marca 2017

Kotlety z kaszy gryczanej



Kotlety bez mięsne już tutaj były :)
Na przykład z dyni i ryżu :)
..ale takich jeszcze nie było!
Dla mnie, wielbicielki kaszy gryczanej koniecznie do wypróbowania i tak czekały sobie na swój czas, oj trochę już, trochę...
Aż przyszedł ten szalony weekend, podczas to którego przeszłam sama siebie i nagotowałam i napiekłam się baaaardzo dużo :)

Maciek wszedł do kuchni jak już kotlety były gotowe do formowania i smażenia, spróbował masę i mówi "...hmmm kasza, ale pysznie smakuje..."
Natalka wpadła podczas smażenia i mówi "Mamo! Co Ty jeszcze o tej porze smażysz?" a Emilka podczas układania ich na blasze i mówi "Burgery robisz? Super! A jakie to mięso?"

Ja się w nich zakochałam od pierwszego kęsa :) i to jeszcze tego przed smażeniem podczas próbowania czy by je jeszcze doprawić!

Są przepyszne a w połączeniu z leczo warzywnym z fasolą adzuki nie mają sobie równych wśród dań wegetariańskich :)

Kotlety wykonałam z kaszy gryczanej niepalonej, jako że jest delikatniejsza w smaku.
Choć dla próby zrobię też z palonej, ja akurat lubię bardzo oba rodzaje.

Dodam tylko że tak mi zasmakowały te wegetariańskie kotlety że już szykuje się na kolejne....
Kto zgadnie jakie?
Pewnie Emilka - z kaszy jaglanej :)

Tymczasem przygotujcie te!


Składniki dla 4 osób:

  • 150 g kaszy gryczanej (palonej lub niepalonej)
  • 500 ml wody
  • 250 g pieczarek
  • 1 duża cebula
  • 3 łyżki masła klarowanego lub oliwy + oliwa do podduszenia
  • natka pietruszki
  • sól, pieprz

Kaszę zagotować w 500 ml wody (przez około 15 minut) pod koniec gotowania
dodać 3 łyżki masła lub oliwy. Wystudzić.
Pieczarki pokroić na plasterki, cebulę posiekać, włożyć na patelnię z 1-2 łyżkami oliwy i poddusić do miękkości.

Pieczarki z cebulą dodać do kaszy gryczanej, zblendować, doprawić solą i pieprzem, dodać posiekaną natkę pietruszki, wymieszać. 
Uformować kotlety, lekko obsmażyć z obu stron, przełożyć do naczynia żaroodpornego i wstawić do piekarnika nagrzanego do 140*C i zapiec przez 10-15 minut.




wtorek, 28 marca 2017

Pasta z fasoli adzuki



Na tą fasolę natknęłam się całkiem przypadkiem w necie...
i bardzo zaciekawiły mnie informacje o niej...
Przede wszystkim ma właściwości prozdrowotne i wspomaga odchudzanie, ale także ma bardzo ciekawy i przyjemny smak.
Nie będę się tu za dużo rozwodzić o jej właściwościach bo wszystko znajdziecie w necie.

Jak każdą fasolę tak i tą trzeba przed gotowaniem moczyć 12h, powoduje to, że po ugotowaniu fasola jest łatwiej trawiona przez organizm.

Z fasoli podczas weekendu przygotowałam tę oto pastę oraz leczo warzywne. 
Robiąc pastę pomyślałam, że zabiorę nieco w poniedziałek do pracy żeby dziewczyny spróbowały....
...niestety w niedzielę okazało się że nie bardzo jest co zabierać....
Maćkowi tak smakowała, że sam zjadł całą miseczkę :)

Dobrze że trochę jej mam to zrobię wkrótce kolejną.

Pasta bardzo smaczna, u nas głównie do smarowania pieczywa.



Składniki na niewielką miseczkę:
  • 200 g ugotowanej fasoli adzuki
  • 3 suszone pomidory z oliwy
  • 2 ząbki czosnku
  • szczypta ostrej papryki 
  • 3 łyżki oliwy z pomidorów
  • sól/pieprz do smaku

Fasolę (około 100g) moczymy przez 12h a następnie gotujemy około 30 minut, do miękkości, pilnując cały czas aby woda zakrywała fasolę.
Fasolę wylewamy na durszlak, odcedzamy i studzimy.

Odmierzamy 200 g do naczynia od blendera lub miseczki, dodajemy pozostałe składniki (za wyjątkiem papryki, soli i pieprzu) i blendujemy do uzyskania gładkiej pasty. Jeśli pasta jest bardzo gęsta i ciężko ją zmiksować możan dolać nieco więcej oliwy lub wodę.

Na koniec doprawiamy pastę papryką, solą i pieprzem, mieszamy i przekładamy do miseczki.

Używam do smarowania pieczywa lub czego Wam się spodoba i przypasuje :)


Smacznego!







piątek, 24 marca 2017

Tort czekoladowo-kawowy z powidłami



Tort przygotowany tylko z powodu widocznej na powyższym zdjęciu ozdoby :)
W ramach mojego ćwiczenia nowego sposobu przyozdabiania tortów.
Moje dzieci jak to usłyszały powiedziały, że się poświęcą :)
Mogę ćwiczyć, a one zjedzą :) No więc śmiało mogłam przystąpić do prac!

Tak też zrobiłam.
Zacznijmy od tego co od razu widoczne na zdjęciu czyli zewnętrznej części tortu. 
Jak dla mnie zarówno zewnętrzna jak i wewnętrzna część tortu są bardzo ważne.
Najpierw jubilat i goście muszą zrobić "WOW", a potem delektować się smakiem....
Tort ozdobiony jest masą z mascarpone i kremówki (to ta niebieska) a na niej ganache z białej czekolady zabarwiony barwnikiem spożywczym (ten różowy). Góra ozdobiona różyczkami z tego samego kremu co obłożony jest tort
Z upodobań i zdrowego odżywiania się zawsze staram się aby torty nie były przesłodzone i aby jadło się je z przyjemnością.
A co tym razem było w środku?
Biszkopt czekoladowy (odmiana genueńska - nieco inaczej się ją wykonuje, potem rzuca się blachą o podłogę. Biszkopt ten pięknie rośnie i jest równy jak stół) nasączony kawą, na niego powidła i krem z mascarpone i kremówki z dodatkiem czekolady.
Bardzo miłe i smaczne połączenie.

Ach i dodam, że dla wsparcia moich dziewczyn zadzwoniłam po znajomych, oczywiście podjęli wyzwanie i stawili się na degustację :)



Składniki na biszkopt genueński o średnicy 23 cm:
  • 6 jajek
  • 150 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 120 g mąki pszennej
  • 50 g kakao
  • 40 g roztopionego i ostudzonego masła
Wszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej. Dodatkowo jajka należy ogrzać w ciepłej wodzie - wkładamy jajka do miski i zalewamy bardzo ciepłą wodą z kranu (nie wrzącą z czajnika) i odstawiamy na 30 minut.

Dno tortownicy o średnicy 23-24 cm wysmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia reszte wypuszczając poza obręcz, boków niczym nie smarować, odstawić.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 175*C (termoobieg).

Mąkę i kakao przesiewamy do miski, mieszamy i odstawiamy.
Masło roztapiamy i odstawiamy do ostudzenia, do temperatury pokojowej.

Ogrzane jajka wbijamy w całości do misy miksera, dodajemy cukier i na najwyższych obrotach miksujemy końcówką do ubijania białek (trzepaczką) przez 10 minut mikserem planetarnym (jeśli używacie miksera ręcznego trzeba wydłużyć czas miksowania do 15 minut). Powstała masa powinna potroić swoją objętość, być jasna i puszysta.
Do masy jajecznej dodajemy w 3 turach suche składniki, mieszając po każdym dodaniu rózgą kuchenną do dokładnego połączenia, następnie dodajemy ekstrakt oraz ostudzone, roztopione masło i ponownie bardzo delikatnie mieszamy. 

Przy każdym cieście biszkoptowym bardzo ważne jest aby po ubiciu piany/jajek pozostałe składniki dodawać partiami i delikatnie je wmieszać, tak aby piana opadła jak najmniej.

Tak przygotowane ciasto przelać delikatnie do przygotowanej tortownicy, wyrównać i wstawić do nagrzanego piekarnika, piec 35-40 minut, do suchego patyczka. Od razu po upieczeniu ciasto wyjąć z piekarnika i z wysokości 30-40 cm spuścić formę na podłogę - dzięki temu ciasto nie opadnie i będzie równe.
Odstawić do całkowitego wystudzenia, następnie uwolnić z formy i przekroić na 3 równe blaty.


Składniki na krem czekoladowy:
  • 250 g schłodzonego serka mascarpone
  • 300 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 100 g mlecznej czekolady

Dodatkowo: 
  • 130 ml likieru kawowego lub mocnej kawy (ja użyłam kawy)
  • 50 ml wody
  • 1 słoiczek powideł śliwkowych

W pierwszej kolejności szykujemy krem czekoladowy.
Czekoladę łamiemy na mniejsze cząstki i rozpuszczamy w mikrofali lub kąpieli wodnej, studzimy do temperatury pokojowej.

Do misy miksera wkładamy serek mascarpone i śmietanę kremówkę i miksujemy razem do uzyskania gęstego kremu, następnie dodajemy czekoladę i miksujemy do dokładnego połączenia.

Czas na złożenie tortu. Likier/kawę mieszamy z wodą. Dolny blat biszkoptu kładziemy na paterze, nasączamy 1/3 naszego likieru/kawy z wodą. Wykładamy warstwę powideł, a na nią połowę kremu czekoladowego. Kładziemy drugi blat biszkoptowy i postępujemy tak samo, przykrywamy trzecim i ten tylko nasączamy likierem/kawą.

Teraz czas na przygotowanie kremu na zewnątrz i ganache.

Składniki na krem:
  • 250 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 250 g schłodzonego mascarpone 
  • 1-2 łyżeczki cukru pudru
  • barwnik spożywczy (jeśli chcemy zabarwić krem)
Śmietankę oraz mascarpone wkładamy do misy miksera i ubijamy do uzyskania gęstego kremu, na koniec ubijania dodajemy cukier puder (do smaku) oraz barwnik, miksujemy do połączenia i uzyskania jednolitego koloru - nie można miksować zbyt długo aby nie zważyć masy.

Przygotowany wcześniej tort obkładamy dokładanie przygotowanym kremem - wierzch i boki, wyrównujemy na jak najbardziej równą masę. Jeśli wierzch tortu będziesz ozdabiać kwiatkami z kremu odłóż go nieco, przechowuj w lodówce, przykryty folią.
Tort obłożony kremem wstawiamy na kilka godzin, najlepiej całą noc do lodówki do porządnego schłodzenia.

Kolejnego dnia kończymy tort - szykujemy ganache i ozdoby....

Ganache z białej czekolady:
  • 120 g śmietany kremówki 
  • 120 g białej czekolady
  • 1/4 łyżeczki żelatyny w proszku
  • barwnik spożywczy
Żelatynę namoczyć w odrobinie wody, odstawić do napęcznienia na kilka minut. 
Śmietanę podgrzać w małym garnuszku prawie do wrzenia, zdejmujemy z ognia i dodajemy połamaną czekoladę oraz napęczniałą żelatynę, mieszamy do rozpuszczenia czekolady i żelatyny, dodajemy dowolny barwnik i mieszamy do dokładnego połączenia. Odczekać chwile aż ostygnie, choć lekko ciepły można kłaść na dobrze schłodozny tort, ja nakładałam wprost po wymieszaniu, był już mocno gęsty.
Ganache powinien być takiej gęstości aby spływając po bokach tortu zatrzymywał się w części wysokości. Jeśli jest zbyt rzadki poczekać chwilę aż zgęstnieje.
Następnie zdobimy tort zaczynając od zewnętrznej krawędzi góry i formowania spływających ganache, kiedy boki są już gotowe resztę ganache wylewamy na środek góry i równo rozprowadzamy.
Dekorujemy dowolnie.

Chłodzimy do czasu podania, nie przykrywamy bo nabiera wilgoci.


SMACZNEGO!





czwartek, 23 marca 2017

Czekoladowe ciasto z burakami PRZE-PY-SZNE



Dawno nie jadłam tak dobrego czekoladowego ciasta !
Jest wilgotne, puszyste i wyważone czekoladowo.
Jest tak pyszne, że znika ekspresowo....
Jest tak pyszne że wyjadałam każdy okruszek i jak tylko będę miała buraczki postaram się zrobić wersję bez glutenu, bez cukru i z olejem kokosowym (dam znać jak poszło :))

Ciasto z dodatkiem pure z gotowanego buraka i właśnie z tego powodu powstało, upiekłam zbyt dużo buraków i nie wiedziałam co z nimi począć.

Wieczorem przygotowałam sobie wszystko aby wstać rano i szybko wyrobić i upiec.
Tak też się zadziało, wstałam o 6, obudziłam dziewczyny i poszłam na dół.
Thermomix poszedł w ruch, zaczęłam od siekania czekolady, a jest to dość głośna czynność, potem mieszanie, wlanie w formę (jako że forma fikuśna należało uderzyć nią po napełnieniu ciastem o podłogę aby ciasto weszło w każdy zakamarek) i do piekarnika.
I nagle uprzytomniłam sobie, że na górze jest niepokojąca cisza i że dziewczyny często "dosypiają" po moim budzeniu (znaczy zasypiają, a potem mówią, że wcale ich  nie budziłam), więc krzyczę z dołu "Wstałyście?" 
Na co słyszę: "...przecież Ty tak hałasujesz od rana i rzucasz garnkami, że zaspać nie było szans".
:)

Ale zanim zrobiły całą poranną toaletę ciasto już się studziło....


Składniki na formę średnicy 23cm:
  • 250 g puree z ugotowanych/upieczonych buraków
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 50 g kakao
  • 175 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 200 g drobnego cukru nierafinowanego
  • 3 jajka
  • 200 g oleju (rzepakowy lub słonecznikowy)

Jajka i puree z buraka muszą być w temperaturze pokojowej, wyjmij je zatem z lodówki na 2h przed szykowaniem ciasta.

Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia nadmiar wypuszczając poza obręcz, boki posmarować masłem i oprószyć mąką. Jeśli używacie innej formy np tak jak ja na babkę formę należy dokładnie wysmarować masłem i oprószyć mąką, strzepując nadmiar. Odstawić

Piekarnik rozgrzać do 170*C (grzałka góra-dół). 

Czekoladę drobno posiekać, odstawić na bok.

Kakao, mąkę i proszek do pieczenia przesiać, dodać cukier i wszystko razem dokładnie wymieszać.

Do malaksera (lub innego urządzenia siekająco-mieszającego np. thermomixa) włożyć puree z buraków, jajka i olej, zmiksować dokładnie. Dodać suche składniki i posiekaną czekoladę, wymieszać do połączenia.
Przelać ciasto do wcześniej przygotowanej formy (jeśli trzeba stuknąć o blat dla lepszego rozprowadzenia ciasta w formie).

Ciasto wstawić do piekarnika i piec 40-45 minut do suchego patyczka.
Ciasto od razu po upieczeniu wyjąć z piekarnika, przestudzić około 10 minut w formie i następnie wyjąć na kratkę (ciasto studząc się w formie na babkę może się zaparzyć dlatego trzeba ostudzić ją na kratce a nie w formie).

Po wystudzeniu polać polewą czekoladową:
  • 50 g śmietanki 36%
  • 50 g gorzkiej czekolady
Śmietankę podgrzewamy w niewielkim garnuszku prawie do wrzenia, następnie wyłączamy ogień, wrzucamy posiekaną czekoladę (czekolada powinna się zanurzyć w śmietance) i odstawiamy na 2 minuty. Po tym czasie mieszamy do całkowitego rozpuszczenia czekolady i uzyskania jednolitej masy.
Jeśli polewa jest zbyt rzadka odstawiamy do lekkiego zgęstnienia i polewamy ciasto.

Smacznego i miłego dnia!








poniedziałek, 20 marca 2017

Sałatka pieczarkowa



Sałatka mojego dzieciństwa.
Zawsze stawała na świątecznym lub imprezowym stole tuż obok typowo polskiej sałatki jarzynowej!
Jedna z moich ulubionych, szybko przypadła do gustu najpierw Maćkowi, potem moim córką.
I w taki oto sposób przeniosła się do mojego domu :)
...ale wciąż możemy ją także skosztować u mojej mamy, niezmiennie pojawia się  na świątecznym stole.

Sałatka łatwa w wykonaniu z kilku prostych składników.



Składniki dla 6 -8 osób:
  • 500 g pieczarek
  • 6 jajek ugotowanych na twardo
  • 400 g groszku konserwowego lub mrożonego
  • majonez
  • sól, pieprz
  • drobno pokrojony szczypior do ozdoby
Jeśli chodzi o groszek to można użyć konserwowego, choć ja zdecydowanie bardziej wolę mrożony, wówczas wrzucam go na wrzącą osoloną wodę i blanszuję przez chwilkę - tak naprawdę musi się rozmrozić. Następie wylewam na sito i pozostawiam do odsączenia i ostudzenia.

Pieczarki czyścimy i myjemy. Wrzucamy na gotującą się osoloną wodę i sparzamy przez chwilkę, następnie wylewamy na durszlak i pozostawiamy do ostygnięcia.

Groszek wsypujemy do miski, jajka na twardo obieramy i kroimy w półplasterki, dodajemy do miski (tylko delikatnie aby za bardzo je "popsuć"), pieczarki kroimy w cienkie plasterki najpierw nóżki a potem kapelusze, dodajemy do miski.
Wszystko solimy, pieprzymy, dodajemy majonez i bardzo delikatnie mieszamy, wierzch posypujemy drobno pokrojonym szczypiorkiem.



Smacznego!

 

sobota, 18 marca 2017

Sernik creme brulee



Zdecydowanie jesteśmy rodziną sernikożerców :)

Zawsze 1 kg sera jest w naszej lodówce  :)
Tak na wszelki wypadek, jakby zachciało się nam serniczka.

Mamy swoje ulubione, do których z miłą chęcią wracamy, ale też czasami pojawia się na stole COŚ nowego.
Hmmm w sumie to czasem to jest bardzo często :)

Tym razem wykonałam sernik o iście kremowej konsystencji, a na wierzchu ulubiony przez moje dziewczyny creme brulee

Natalia jak skosztowała pierwszy kęs już od razu okrzyknęła go swoim ulubionym sernikiem :)
Tak im smakował, że znikał kawałek po kawałku.
Sernik przygotowany bez spodu co czyni go bardziej deserową formą.
Aby był łatwy w podaniu upiekłam go w silikonowej formie z ceramicznym dnem, która od razu służy jako talerz do podania i nie trzeba martwić się o przeniesienie go - co jest zdecydowanie trudniejsze jeśli nie mamy spodu.



Składniki na formę 23-24 cm:
  • 750 g sera dwukrotnie zmielonego
  • 250 g mascarpone
  • 400 g mleka skondensowanego słodzonego
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 4 jajka
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • 1,5 łyżki mąki ziemniaczanej

Wszystkie składniki na sernik muszą być w temperaturze pokojowej, należy zatem wyjąć je z lodówki przynajmniej 2h przed szykowaniem ciasta.

Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenie, nadmiar wypuścić poza obręcz, boków niczym nie smarować.
Piekarnik rozgrzać do 150*C (grzałka góra-dół). Sernik pieczemy z parą wodną, przygotuj sobie zatem naczynie żaroodporne, które wraz z sernikiem włożysz do piekarnika, poziom niżej niż sernik, wypełnione wrzącą wodą.

Wszystkie składniki umieścić w misie miksera i zmiksować na wolnych obrotach tylko do połączenia składników. Nie miksujemy masy zbyt długo bo wówczas sernik mocno urośnie a potem opadnie :(
Masę przelewamy do przygotowanej tortownicy i wkładamy do rozgrzanego piekarnika, poziom niżej wkładamy naczynie żaroodporne wypełnione wrzącą wodą. Sernik pieczemy przez 60 minut. Po tym czasie wierzch sernika powinien być ścięty i sprężysty, także w środku.

Składniki na creme brulee:
Dodatkowo: 3 łyżki cukru demerara do karmelizacji.

W niewielkim garnuszku podgrzewamy śmietanę do zagotowania, a następnie lekko studzimy.
Żółtka wraz z cukrem umieszczamy w misie miksera i miksujemy do momentu aż zaczną jaśnieć, dodajemy śmietanę i miksujemy tylko do połączenia składników.

Temperaturę piekarnika obniżamy do 120*C, usuwamy kąpiel wodną.
Przygotowaną masę creme brulee wykładamy od razu na upieczony sernik, wyrównujemy i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy kolejne 45-60 minut do momentu ścięcia masy, środek powinien być lekko galaretowaty. 

Po upieczeniu uchylamy piekarnik i tak studzimy przez 1 h po tym czasie wyjmujemy na blat i studzimy całkowicie, następnie wkładamy do lodówki i chłodzimy przez kilka godzin, a najlepiej całą noc.

Kolejnego dnia sernik uwalniamy z obręczy i przekładamy na paterę. 
Przed podaniem wierzch sernika posypujemy 3 łyżkami cukru demerara i karmelizujemy za pomocą specjalnego palnika.

Miłego popołudnia!!







wtorek, 14 marca 2017

Krem z batatów z pomarańczą i imbirem



Powstała bardzo spontanicznie.
Ostatnio mam mocne problemy z decyzją jaką zupę mam sobie ugotować... 
W sumie to miała to być ogórkowa, ale okazało się, że wszystkie ogórki które miałam zawekowane na ogórkową popsuły się :(

Hmmm, zatem przegląd spiżarki i sama nie wiem...
potem przegląd przepisów na Thermomixie i ta oto przypadła mi do gustu :)
A więc do dzieła - imbir, babaty, bulion, sok z czerwonych pomarańczy i zupa gotowa!
Wyglądem, i smakiem także, mocno przypomina zupę dyniową z pomarańczą.

Mi bardzo smakuje i cieszy mnie że w domu mało zwolenników zup :)


Składniki dla 4 osób:
  • 2 cm kawałek świeżego imbiru
  • 120 g pora - tylko biała część
  • 30 g masła
  • 0,5 łyżeczki cynamonu
  • 600 g batatów
  • 600 ml bulionu warzywnego
  • 100 ml soku wyciśniętego z pomarańczy
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 3-4 szczypty pieprzy
Imbir obrać i zetrzeć na tarce do garnka, dodać pora pokrojonego w półplasterki, dodać masło i dusić razem przez około 3 minuty. Następnie dodać cynamon, bataty pokrojone w półplasterki, bulion. Zagotować, zmniejszyć ogień, przykryć i gotować przez 15 minut do momentu aż bataty będą miękkie.
Wyłączyć ogień, dodać sok z cytryny, sól i pieprz. Za pomocą blendera zmiksować całość na gładki i jednolity krem.

Podawać ciepłe.

Smacznego!









poniedziałek, 13 marca 2017

Babeczki kokosowe z dżemem malinowym i kremem czekoladowym



Już sama nazwa brzmi smakowicie....
...a dodatek zdjęcia na pewno zachęci nie jednego wielbiciela smaków kokosowych :)

Babeczki są przepyszne...
Babeczki o smaku kokosowym, w środku dżem malinowy u nas w wersji z limoncello tym razem, na górze krem z białą czekoladą, prażone wiórki kokosowe i na wykończenie Rafaelo :)

Bogato, nieprawdaż?

Babeczki przygotowane na weekend, a w sobotę nie było już  po nich śladu....
Nocowała u nas Natalki koleżanka, Ala, jak dziewczyny wstały to byłam w trakcie szykowania, więc pytają co robię, więc mówię że babeczki, oczy się im zaświeciły....
Po jakimś czasie pytam Natalki czy Ala lubi krewetki, bo są w planach na obiad... I jaką usłyszałam odpowiedź: Ala nie lubi krewetek, ale mówi że bardzo lubi krewetki...!
No więc pierwsza partia została zjedzona przed obiadem.
...i Ci moi domownicy jacyś oszczędni w słowach, niby dobre, ale jakoś tak się nie zachwycają... 
Albo nie za szczególe, albo rozpuszczeni na maksa (myślę w duszy).
Po południu mieliśmy do odebrania od rodziców "nóżki" więc zabrałam kilka żeby było do herbatki, w sumie to tak równo wyliczone dla wszystkich ich było....
Nata nie zjadła, mama mówi że zje później, no na mojego tatę to można liczyć - mruczy pod nosem że są pyszne... już mi nieco lepiej!
Jak wychodziliśmy zostały im dwie sztuki. Nie zdążyłam dojechać do domu dzwoni mama i mówi że zjadła babeczkę i ona jest taka przepyszna że w życiu lepszej nie jadła! No z 3 minuty rozpływała mi się nad jej smakiem :)
Ale to nie koniec - dzwoni rano i mówi że po śniadaniu postanowili zjeść ostatnią sztukę. Tata miał za zadanie przekroić - po równo! No prawie mu się udało gdyby nie fakt że tacie dostał się cały migdał z Rafaelo ;)

Bardzo, ale to bardzo smaczne! 
Polecam mocno!
Ilość "warstw" powoduje, że nie są takie bardzo ekspresowe w wykonaniu i nie wykonasz ich w 30 minut bo zadzwonili znajomi że zaraz będą...
Krem zaczynamy szykować wieczór wcześniej, a krem to nic innego jak  ubity ganach.
Resztę wykonamy już dosyć szybko następnego dnia.

Ach i jeszcze zapomniałabym o tej uroczej paterze poniżej!
Dostałam ją od moich przemiłych przyjaciół...
Przyleciała do mnie wprost z Chile i jest idealna na takie małe wypieki.
Dodatkowo to robota hand made lokalnych artystów :)
Te babeczki prezentują się na niej dostojnie!
Pata&Stefan, pięknie za nią dziękuję!
Stawiając ją na stole od razu o Was pomyślałam i smutno nam tylko, że nie mogliście skosztować tych babeczek wspólnie z nami... :(
...ale mawiają "...co się odwlecze..." ;)



Wieczór wcześniej zaczynamy szykować krem.

Składniki na krem z białą czekoladą:
  • 300 ml śmietany kremówki 30% lub 36%
  • 230 g białej czekolady
W niewielkim garnuszku podgrzewamy śmietanę, prawie do zagotowania, zdejmujemy z ognia, dodajemy połamaną czekoladę, najlepiej tak aby była zanurzona w śmietanie, odstawiamy na 2 minuty. Po tym czasie mieszamy dokładnie do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Studzimy a następnie wstawiamy do lodówki na przynajmniej 12h.


Składniki na 12 sztuk muffinek:
  • 150 g masła w temperaturze pokojowej
  • 120 g drobnego cukru
  • 3 jajka
  • 120 g mąki pszennej
  • 70 g wiórków kokosowych
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka likieru kokosowego

Dodatkowo: 
  • dżem malinowy, 
  • 50 g wiórków kokosowych, które prażymy na suchej patelni
  • 12 pralinek Rafaelo

Blachę do muffin wykładamy papilotkami, odstawiamy.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 170*C, grzałka góra-dół.

Masło oraz jajka muszą być w temperaturze pokojowej należy je zatem wyjąć z lodówki przynajmniej na 2h przed szykowaniem babeczek.

Masła wraz z cukrem umieszczamy w misie miksera i miksujemy do uzyskania jasnej i puszystej masy, następnie dodajemy jajka miksując po każdym dodaniu bardzo dokładnie miksujemy.

Do oddzielnej miski mąkę przesiewamy wraz z proszkiem do pieczenia, dodajemy wiórki kokosowe i dokładnie mieszamy. Suche produkty dodajemy do masy maślano-jajecznej i mieszamy szpatułką do połączenia.

Ciasto przekładamy do papilotek do 3/4 ich wysokości, równamy.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez 25 minut, do suchego patyczka. Po upieczeniu wyjmujemy muffiny z piekarnika i po chwili z formy, studzimy całkowicie na kratce.

Po wystudzeniu wydrążamy w babeczkach otwory od góry - można do tego użyć specjalnego urządzenia (widoczne na lewym dolnym zdjęciu w kolażu powyżej) lub zwykłej łyżeczki. W wydrążenia wkładamy dżem malinowy.

Teraz z lodówki wyjmujemy nasz krem (będzie dość gęsty), przekładamy do misy miksera i miksujemy do uzyskania gęstego kremu. Następnie krem przekładamy w rękaw cukierniczy z końcówką dużej gwiazdki (Wilton tylka 1M) i wyciskamy na wszystkie babeczki, wierzch posypujemy uprażonymi wiórkami kokosowymi i na czubek układamy Rafaelo.

Podajemy a jesli coś pozostanie przechowujemy w lodówce.

Czyż nie prezentuje się cudownie w przekroju....



Smacznego!








niedziela, 5 marca 2017

Tarte de Amendoa czyli tarta migdałowa



Tarte de Amendoa czyli z portugalskiego tarta migdałowa.
Jest to jedno z tych ciast, które warto spróbować będąc w Portugalii.

Ciasto jest bardzo proste, ale właśnie tą prostotą zachwyca.
...jednak jeśli oczekujecie znanej Wam tarty na kruchym cieście z wypełnieniem to się zdziwicie :)
Ciasto to raczej podstawa z ciasta ucieranego (ale uwaga o cytrynowym smaku) a na górze skarmelizowane płatki migdałowe :)

W smaku bardzo pyszne!
Takie idealne na przekąskę czy popołudniowej kawki....
Ale uwaga - portugalskie desery są bardzo słodkie, zatem postanowiłam "nieco" odąć z niego cukru aby było bardziej dla nas zjadliwe ;)

A jej dodatkowy, bardzo duży atut - robi się ją ekspresowo i nie potrzeba do niej wyszukanych produktów :)


Składniki na ciasto:
  • 100 g masła w temperaturze pokojowej
  • 70 g drobnego cukru
  • skórka otarta z połowy cytryny
  • 2 jajka
  • 150 g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 50 ml mleka

Formę na tartę (może być ceramiczna lub metalowa, także z wyjmowanym dnem) o średnicy 28-30 cm wysmarować masłem i oprószyć mąką, odstawić.

Piekarnik rozgrzać do temp. 170*C (termoobieg).

Mąkę przesiać do miski, dodać proszek do pieczenia, wymieszać, odstawić.
Masło wraz z cukrem umieścić w misie miksera i ubijać do uzyskania jasnej i puszystej masy. Zmieniamy mieszadło do ubijania na mieszadło w mikserze. Dodajemy skórkę otartą z cytryny i mieszamy, następnie dodajemy po jednym jajku mieszając po każdym bardzo dokładnie, dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem, mieszamy, na koniec dodajemy mleko i mieszamy do dokładnego połączenia.
Tak przygotowane ciasto przelać do formy, wyrównać. Wstawić do rozgrzanego piekarnika i zapiec przez 15 minut. Ciasto powinno lekko podrosnąć, wierzch powinien być ścięty, ale nie zarumieniony.

W czasie gdy spód się podpieka szykujemy masę migdałową.

Masa migdałowa:

  • 120 g masła
  • 80 g cukru
  • 150 g płatków migdałowych
  • 50 ml mleka
Wszystkie składniki wkładamy do rondelka, stawiamy na niewielki ogień i gotujemy, cały czas mieszając przez około 5-7 minut do momentu aż masa zabulgocze. Od razu zdejmujemy z ognia.

Tak przygotowaną masę wylewamy na podpieczony spód, rozprowadzamy równo i wstawiamy z powrotem do piekarnika.
Pieczemy ciasto przez 20-25 minut, ale już po 15 obserwujemy ciasto aby masa migdałowa się nam nie przypaliła.
Jak tylko się ładnie zarumieni wyjmujemy z piekarnika i studzimy w formie, przynajmniej przez 2h. 


Bon appetit






piątek, 3 marca 2017

Bezowy tort kakaowy z kremem z białą czekoladą



Naciski koleżanek były mocne, zatem przyspieszam z wpisem na blogu, pomimo iż zdjęcie nie jest idealne...
A Anetka krzyczała - Kasia rób zdjęcie póki nie pokrojona, a ja o! maile pisze i tak się to kończy....
Ale nie ma tego złego - oznacza to tylko tyle, że wkrótce musi być powtórka specjalnie do sesji zdjęciowej :)
...a potem ktoś będzie musiał to zjeść....

Ta beza jest dużym odwzorowaniem bezików, które za każdym razem jak zrobię robią furorę wśród jedzących.
Kilkakrotnie zdarzyło mi się zrobić z nich wersje pośrednią, aż w końcu postanowiłam przygotować wersję "dużą".

Jak na bezę przystało jest słodka :)
...choć wielbiciele wersji z lemon curd  lub tej także mówią, że jest pyszna :)
Bo to kakao i czekolada w kremie....

Naprawdę warto zgrzeszyć z kawałkiem takiego tortu :)


Składniki na 2 blaty bezowe:
  • 6 białek
  • szczypta soli
  • 300 g drobnego cukru
  • 2 łyżki (z lekkim czubkiem) kakao
  • 1 łyżeczka soku z cytryny

Piekarnik rozgrzać do 180*C


Na papierze do pieczenia namalować dwa okręgi o średnicy 23 cm (ja robię  to na dwóch oddzielnych papierach a potem blachach). Blachy wysmarować masłem, położyć papier z narysowanymi okręgami. 

W misie miksera umieścić białka, dodać szczyptę soli i ubić je na sztywną pianę. Następnie bardzo po woli, łyżka po łyżce dodawać cukier. Po dodaniu całego cukru piana powinna być bardzo sztywna i błyszcząca. Na koniec dodać kakao oraz sok z cytryny i dokładni wmiksować w pianę. Na okręgi wyłożyć naszą pianę, po równo na każdy, wyrównać.

Blachy wstawić do piekarnika, po 5 minutach zmniejszyć temperaturę do 140*C i piec w niej nasze bezy przez 90 minut. 


Po zakończeniu pieczenia wyłączyć piekarnik, uchylić lekko drzwiczki i wystudzić w nim blaty. Najlepiej zostawić je tak na całą noc.


Składniki na krem czekoladowy:
  • 400 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 150 g białej czekolady
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej lub w mikrofali, odstawić do przestudzenia.
Schłodzoną kremówkę przełożyć do miski i ubić na sztywno.
Następnie po woli i partiami dodawać roztopioną czekoladę, wymieszać mikserem.
Wstawić na 10 minut do lodówki aby krem trochę zgęstniał.

Jeden z blatów (ten brzydszy :)) położyć na paterę, na niego wyłożyć przygotowany krem, rozprowadzić po całości i wyrównać. Nakryć drugim blatem bezowym.
Wstawić do lodówki do schłodzenia.

Smacznego!