sobota, 31 marca 2018

Babka z czekoladą




Ta forma podobała mi się już od jakiegoś czasu...
Aż pewnego dnia w jednym ze sklepów internetowym była na nią spora obniżka plus mój stały rabat - cena pierwszorzędna. Kupiłam.
Kupiłam we wtorek, we środę wysłali, miałam więc nadzieję, że dojdzie przed weekendem bo i na oku miałam nową babkę...
Niestety nie doszła...
W poniedziałek cisza więc piszę z prośbą o numer przesyłki co dostaję po wpisaniu numeru - nie znaleziono takiej przesyłki... uuuuups
Firma zaufana więc piszę...
Zaczęły się poszukiwania mojej paczki - bez skutku.
W kolejną środę podejmujemy decyzję że szykują mi drugą paczkę, którą odbiorę już osobiście.
I to był świetny pomysł bo wróciłam do domu z czterem formami, ale wszystkie były na wyprzedaży!
oto i one!
Wysyłam moim koleżankom zdjęcie swoich łowów, każdej co innego się podoba...
Jako że Marlenka zamówiła babkę gotwaną dla siostry a dla siebie monoporcje musowe to z rozpędu zrobiłam i jej powyższą babkę, bo jej ta kosmiczna forma podobała się najbardziej!

Zaraz robię powtórkę, dla mojej babci 😀

A babka - nie wiem jeszcze dla Marlenki był debiut, może da znać, pewnie u babci też nie spróbuję....
Ale zapowiada się ciekawie....




Składniki na formę 1,5l:

  • 200 g masła w temperaturze pokojowej
  • 165 g drobnego cukru
  • 3 jajka
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 240 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego 
  • 100 ml mleka w temp. pokojowej
  • 55 g drobinek czekoladowych/otartej czekolady (gorzkiej)
Formę wysmarować masłem i oprószyć maką, nadmiar wysypać, odstawić.

Piekarnik rozgrzać do temp. 160*C (grzałka góra i dół).

Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, przesiać, odłożyć.

Masło wraz z cukrem umieścić w misie miksera i utrzeć do uzyskania puszystej i jasnej masy, następnie dodawać po jednym jajku, miksując po każdym bardzo dokładnie. Dodać ekstrakt waniliowy, zmiksować.

Dodać sypkie składniki i wymieszać szpatułką dodając w międzyczasie mleko. Na koniec dodać tartą czekoladę i ponownie wymieszać.

Ciasto przełożyć do formy, wyrównać, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 40-45 minut do suchego patyczka.
Wyjąć z piekarnika i odstawić w formie do przestygnięcia na jakieś 15 minut. Po tym czasie ciasto wyjąć na kratkę i całkowicie ostudzić.


Przygotować polewę czekoladową.

w zależności od formy przygotować mniej lub więcej. Poniższa ilość jest na niewielkie oblanie babki (jak na zdjęciu).

Polewa czekoladowa:
  • 25 g czekolady mlecznej
  • 25 g czekolady gorzkiej
  • 3 łyżki śmietany 30%
Wszystkie składniki umieścić w miseczce i podgrzać w mikrofali - w mikrofali podgrzewamy stopniowo aby nie spalić czekolady tj. początkowo 30 sekund, mieszamy 15 sekund i jeśli jeszcze jest potrzeba kolejny raz.

Wymieszać do dokładnego rozpuszczenia czekolady i konsystencji umożliwiającej polanie babki, jeśli polewa jest zbyt gęsta to można ją jeszcze nieco podgrzać lub dodać odrobinę więcej śmietany i ponownie podgrzać.

Polać i ozdobić babkę.


Smacznego










piątek, 30 marca 2018

Cytrynowa babka gotowana




Jak to przed Wielkanocą bywa wyciągnęłam z zakamarków formę na babkę gotowaną, głównie dlatego że będę gotować na  święta, także babki!
Marlenka poprosiła o babkę gotowaną - oj to dobra babka, nawet bardzo dobra i taka inna od wszystkich.
Skoro forma wyciągnięta, a do świąt jeszcze kilka dni dlaczego by nie zrobić wersji z cytryną.
Więc do dzieła, przecież babkę robi się raz dwa 😉
Szybko ukręciłam, do blachy, do gara i gotowanie, potem studzenie i już się zaczęły sępy zlatywać...
A że najpierw musi być zdjęcie, to musiałam ją schować, bo jeszcze polewa i w ogóle.

Składniki bardzo podobne do swojej poprzedniczki, tylko nieco inne wykonanie - zachęcam do wykonania, a przede mną jeszcze jedna wersja - dwukolorowa :)



Składniki na formę 1,7l:
  • 200 g masła w temperaturze pokojowej
  • 150 g drobnego cukru
  • 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
  • 5 jajek (żółtka i białka oddzielnie)
  • 200 g mąki pszennej
  • 75 g mąki ziemniaczanej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • sok i skórka otarta z 1 cytryny



Formę wysmarować masłem i wysypać mąką, nadmiar strzepać, odstawić.

Mąki wraz z proszkiem do pieczenia, wymieszać, przesiać i odstawić.
Masło umieścić w misie miksera wraz z cukrem i utrzeć na puszystą i jasną masę, następnie dodawać pojedynczo żółtka miksując po każdym bardzo dokładnie, dodać produkty sypkie i wymieszać.
Białka ubić na sztywną pianę, dodać do ciasta i wymieszać dokładnie ale delikatnie już tylko szpatułką. Ciasto przełożyć do formy, wyrównać. Formę zamknąć pokrywką i włożyć do garnka, wlać gorącą wodę do 3/4 wysokości formy, garnek przykryć pokrywką. Zagotować a następnie zmniejszyć ogień do minimum i tak gotować przez 1h 10 minut, po tym czasie wyłączyć garnek, zdjąć z niego pokrywę i tak pozostawić babkę przez 10 minut, po tym czasie wyjąć formę z babką z garnka, postawić na blacie, zdjąć pokrywkę z formy, przestudzić przez 10-15 minut i wyjąć na kratkę i ostudzić.

Składniki na polewę:
  • 70 g czekolady (dowolna - biała, mleczna, gorzka lub miks dwóch ostatnich)
  • 3 łyżki śmietany 30%

Czekoladę wraz ze śmietaną podgrzewamy do rozpuszczenia i rozprowadzamy na babce a następnie ozdabiamy (lub nie) wedle uznania.


Smacznego!









wtorek, 27 marca 2018

Kluski śląskie



Ziemniaki to jedne z tych warzyw których w moim domu jemy najmniej, żeby nie pisać prawie wcale ;)
Zapewne powodem tego jestem ja, bo kto gotuje ten rządzi co staje na stole.
A w sumie to nie wiem czemu ja tak mało ziemniaczana jestem, bo w zasadzie moi rodzice uwielbiają ziemniaki, mój tato na obiad, zanim zacznie schabowego zje dwie dokładki ziemniaków...
i generalnie każdy obiad to ziemniaki a u mnie wręcz przeciwnie - ziemniaków prawie wcale - tylko ryż i kasze...
Pamiętam jak moja mama przyjeżdżała pomagać mi przy dzieciach i pomiędzy prasowaniem gotowała zupę i słyszę jak krzyczy "Kasia a gdzie Ty trzymasz ziemniaki?" marszczę brwi hmmmm ziemniaki? ....kiedy ja ostatnio kupowałam i odkrzykuję "obawiam się że nie mamy ziemniaków" na co słyszę "jak to nie macie ziemniaków!?"
No właśnie :)
Tym razem ziemniaki miałam - dziewczynki czasami robią sobie frytki :)
Zastanawiam się co im zrobić do schabu w sosie pieczarkowym.... 
Ja bym wybrała kaszę, ale chyba ostatnio cały czas kasza, może coś innego dla odmiany!
Ach kluski śląskie będą idealne - ostatnio moja mama robiła i dziewczyny piszczały, że też by zjadły....
To do dzieła!

Kluski śląskie - danie kuchni polskiej
Ziemniak, mąka ziemniaczana, jako i gotowe!
Mi pomógł thermomix, ale nawet bez niego nie są trudne do zrobienia :)

Zachęcam - miła odmiana.
Zjedli aż im się uszy trzęsły :)
Zdecydowanie, poniższa porcja dla tylko 3 głodnych osób.
Ja w sumie nawet nie spróbowałam, ale wiem że były dobre :)



Składniki na około 24 sztuki:
  • 500 g ugotowanych i ostudzonych ziemniaków
  • 120 g mąki ziemniaczanej
  • 1 jajko
  • 0,5 łyżeczki soli

Ziemniaki przeciskamy przez praskę (najlepiej jak jeszcze są ciepłe i dopiero ostudzić), dodajemy mąkę oraz jajko i sól, wyrabiany do uzyskania jednolitej, gładkiej masy.

Nie podsypujemy za dużo podczas wyrabiania.

Z ciasta odrywamy niewielkie kawałeczki, formujemy w kulkę, lekko spłaszczamy i palcem robimy dziurkę :) układamy na blacie oprószonym mąką ziemniaczaną.

W garnku szerszym gotujemy wodę z dodatkiem soli. Po zagotowaniu wkładamy kluski - tak aby mogły swobodnie pływać, czekamy aż wypłyną i gotujemy jeszcze około 2 minut. Wyjmujemy łyżką cedzakową i podajemy!


Smacznego kochani 








wtorek, 20 marca 2018

Babeczki cappuccino




Nie skłamię jak napiszę że te silikonowe foremki wpadły mi w oko i je zakupiłam jakieś 3 lata temu....
Uuuuups...
Trochę o nich zapomniałam to fakt, i za każdym razem gdy wpadały mi w dłonie podczas przekładania czegoś w spiżarce mówiłam "ooooo muszę w nich zrobić babeczki..."  i tak uciekał dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, aż minęły ze 3 lata.... 😁
I w końcu nadszedł ten dzień! 

Dzień weekndowy i słoneczny kiedy to będzie można spokojnie zrobić zdjęcie na bloga.
Babeczki kusiły domowników, oj kusiły, ale przewidziane były na popołudnie kiedy to mieli wpaść do nas znajomi na kawkę.

Całe szczęście z przepisu wychodzi 7 sztuk babeczek więc część mogła być zdegustowana przed przyjazdem gości - wiecie sprawdzenie czy można je podać 😉
...ale w zestawie są tylko 4 takie ładne foremki, zatem 3 pozostałe zrobiłam w zwykłych papilotkach, żebyście widzieli to zdziwienie na twarzy mojej Emilki jak pokazałam jej które może zjeść.... 😁

Babeczki wyśmienite w smaku, zwłaszcza dla wielbicieli kawy, a podanie ich w takiej formie powoduje że wyglądają jeszcze bardziej apetycznie...
...nieprawdaż?



Składniki na 7 babeczek:
  • 150 g masła w temp. pokojowej
  • 120 g drobnego cukru
  • 2 jajka
  • 150 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 2 łyżki mleka 
  • 1,5-2 łyżek kawy rozpuszczalnej (jeśli jest w granulkach należy rozpuścić ją w odrobinie wody i przestudzić)

Papilotki włożyć do foremki na muffiny.
Piekarnik rozgrzać do temp. 170*C (grzałka góra i dół).

Mąkę wraz z proszkiem do pieczenia wymieszać i przesiać, odstawić.

Masło umieścić w misie miksera wraz z cukrem i utrzeć do jasnej i puszystej masy, następnie dodać po jednym jajku miksując po każdym bardzo dokładnie. Dodać przesiane wcześniej składniki i ekstrakt waniliowy, wymieszać szpatułką do połączenia. Dodać mleko, ponownie wymieszać.

Ciasto podzielić na dwie równe części do jednej z nich dodać kawę i dokładnie wymieszać.
Do połowy papilotek nakładać jasną masę, a następnie kawową pozostawiając 1 cm odstępu od brzegu (to ważne bo mocno rosną). 
Wstawić do piekarnika i piec około 30 minut, do suchego patyczka.

Wyjąć i ostudzić.

Dodatkowo:
  • 200 ml śmietany kremówki 36%
  • 2 łyżki mascarpone
  • 1 łyżka cukru pudru
  • kakao do posypania
Śmietanę wraz z mascarpone i cukrem pudrem umieścić w misie miksera i ubić na sztywno. Przełożyć do rękawa cukierniczego z końcówką gwiazdki i wyciskać na każdą babeczkę, posypać kakao.


Miłej kawki!









czwartek, 15 marca 2018

Musowy tort cytrynowy z bananami




Kolejny do kolekcji torcik musowy 
Tym razem wersja dla wielbicieli bananów, choć....
Ja do nich nie należę a torcik mi smakował, może nie plasuje się na pierwszym miejscu, ale głównie dlatego że nie przepadam za bananami.
Choć przyznać muszę, że połączenie smaków jest bardzo ciekawe.

Ciasto jest głównie bananowe - zaczynając od bananowego blatu makaronikowego, potem kokosowy crunch, bananowy karmel, żelka bananowa i dla odbicia smaków mus cytrynowy....
Prawda że brzmi ciekawie....

Z podanego przepisu wychodzą 2 torciki (każdy średnicy 18 cm).
Jeden był przedmiotem moich prób wykonania pasków z glazury, drugi był przygotowany na specjalną okazję - urodziny syna Anetki!
Tort miał być niebieski zatem zapadła decyzja na wykorzystanie nowej formy i wykonanie velvetu w kolorze niebieskim - naprawdę wyglądał obłędnie!
I jak tylko Anetka dojechała do domu i pokazała a następnie pokroiła tort ochom i achom końca nie było!
Nawet nie wyobrażacie sobie jaka to jest dla mnie radość! Jak dajecie znać że mój wyrób smakuje i się podoba, zwłaszcza takim młodszym jubilatom, w ich gust najciężej utrafić.

To był bardzo miły wieczór - siedziałam i napawałam się dumą :)




Składniki na bananowy blat makaronikowy:
  • 180 g białek
  • 165 g cukru
  • 140 g puree z banana
  • 130 g mąki migdałowej
  • 50 g cukru pudru
  • 70 g mąki pszennej
Piekarnik rozgrzać do temp 160*C (termoobieg)

Przesiać mąkę pszenną i cukier puder, dodać mąkę migdałową, wymieszać, odstawić

Białka umieścić w misie miksera i ubić na sztywną pianę a następnie dodawać łyżka po łyżce cukier, miksując po każdym dodaniu bardzo dokładnie.
Po dodaniu całego cukru dodać puree z banana, wymieszać do połowy, dodać przesiane składniki w 3 turach i po każdym dodaniu mieszać do połowy, po ostatnim wymieszać do dokładnego połączenia.

Ciasto wyłożyć na blachę z wyposażenia piekarnika wyłożoną papierem do pieczenia, odstawić na 10 minut do ustabilizowania.
Wstawić do piekarnika i piec przez 15-17 minut do lekkiego zezłocenia. 

Wyjąć, ostudzić wyciąć potrzebnej wielkości blaty.
Zawinąć w folię i zamrozić.


Kokosowy crunch:
  • 33 g oleju roślinnego (rzepakowy, słonecznikowy)
  • 100 g białej czekolady 
  • 80 g prażynek Feuilletine
  • 27 g uprażonych wiórków kokosowych
  • skórka otarta z limonki
Na suchej patelni uprażyć wiórki kokosowe do zrumienienia, ostudzić.

Olej wraz z czekoladą podgrzać w mikrofali do 40-45*C, wymieszać do połączenia, dodać prażynki, wiórki kokosowe skórkę z limonki, wymieszać.

Wyjąć blaty z zamrażalnika rozłożyć na nich crunch i ponownie włożyć do zamrażalnika.


Egzotyczny karmel:

  • 6 g żelatyny + 30 g wody
  • 160 g cukru
  • 90 g puree z banana
  • 170 g śmietanki kokoswej
  • 80 g białej czekolady Callebaut Velvet
  • 70 g masła
  • duża szczypta soli (lub wg upodobań)
W pierwszej kolejności żelatynę namaczamy w wodzie i odstawiamy do napęcznienia.

Puree z banana wraz ze śmietanką kokosową podgrzać w rondelku do 90*C.

Cukier umieścić w rondelku (większym) i zacząć podgrzewać do momentu uzyskania karmelu (płynu o złotym kolorze), gdy karmel osiągnie złoty kolor (tu uważać żeby nie spalić) dodać podgrzanego banan ze śmietanką kokosową (uwaga przy dodawaniu reakcja może być wybuchowa), przemieszać i doprowadzić do 103*C. Zestawić z ognia, dodać żelatynę, wymieszać do jej rozpuszczenia, odstawić i ostudzić do 40*C.

Po tym czasie dodać czekoladę, masło i sól i zmiksować blenderem do uzyskania gładkiej masy. Przełożyć do rękawa cukierniczego i przechowywać w lodówce (max 24h).


Żelka bananowa:

  • 9,5 g żelatyny + 47 g wody
  • 503 g pure z banana
  • 60 g drobnego cukru
  • 53 g soku z cytryny
Przygotować 2 formy o średnicy 16 cm (lub inne w zależności od używanych form docelowych).

Żelatynę namoczyć w wodzie i odstawić do napęcznienia.

Puree, cukier i sok z cytryny podgrzać w garnuszku do 50*C, zdjąć z ognia i od razu dodać napęczniałą żelatynę (żelatyna aktywuje się pomiędzy 40 a 100*C). Ostudzić.

Żelkę przełożyć do dwóch form, wyrównać, wstawić do zamrażalnika na kilka godzin a najlepiej całą noc. Po zamrożeniu wyciskamy na żelkę egzotyczny karmel, wyrównujemy i ponownie wstawiamy do zamrażalnika

W dniu składania ciasta szykujemy mus.

Składniki na mus cytrynowy:
  • 15 g żelatyny + 75 g zimnej wody
  • 705 g śmietany 35%
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • 300 g pełnego mleka
  • 75 g soku z cytryny (w temp. pokojowej)
  • 510 g białej czekolady Callebaut Velvet
  • 30 g likieru Limoncello
W pierwszej kolejności przygotować formy średnicy 18 cm lub docelowych w których będziemy szykować deser.

Żelatynę namoczyć w wodzie i odstawić do napęcznienia.

Śmietanę wraz ze skórką cytrynową ubić do 2/3 sztywności, wstawić do lodówki.

Czekoladę włożyć do miski i od tej pory działamy szybko i sprawnie! 😉
Mleko podgrzać do 80*C, zdjąć z ognia, dodać napęczniałą żelatynę, wymieszać do rozpuszczenia, zalać nim czekoladę i zmiksować blenderem do uzyskania gładkiej masy, pod koniec dodajemy sok z cytryny i Limoncello. Schłodzić do 38-39*C.
Dodajemy do ubitej śmietany i dokładnie mieszamy, do całkowitego połączenia, dzielimy na 2 części.

Szykujemy jednocześnie 2 ciasta.

Do formy wlewamy ponad połowę masy, na nią wykładamy puree bananowe z karmelem (karmel ku górze) i lekko wciskamy w mus. wlewamy pozostały mus, wyrównujemy. Na wierzch kładziemy biszkopt z crunchem - crunchem do musu i lekko wciskamy, tak aby biszkopt wystawał ponad mus około 2-3 mm.
Czekamy aż mus się ustabilizuje (tj. zgęstnieje) i przenosimy do zamrażalnika i mrozimy przez całą noc lub kilka godzin. 

Tego samego dnia szykujemy polewę lustrzaną i wstawiamy na czas mrożenia ciasta do lodówki.

Po dokładnym zmrożeniu ciasta, wyjmujemy je z zamrażalnika i od razu polewamy polewą - wstawiamy do lodówki aby się rozmroziło. Ja tą czynność robię wieczorem na dzień przed planowanym podaniem, wówczas ciasto ma szansę się odmrozić do momentu podania. Ciasto, w zależności od wielkości/grubości rozmraża się 6-8h a nawet 10h, zatem sami widzicie że wieczór przed podaniem będzie najpewniejszy że nie podamy gościom zmrożonego ciasta.


Miłego popołudnia!










środa, 14 marca 2018

Mini serniczki z mango



Musiałam zrobić moim domownikom małą przerwę na coś innego niż ciasta/deserki musowe.
W lodówce ser - on jest tam cały czas i otwarte puree z  mango więc nie pozostało nic innego jak przygotować to doskonałe połączenie na osłodzenie tych powoli coraz bardziej słonecznych dni!

Oj tak! Tego nam było trzeba :)
Nie ma to jak sernik w małej czy dużej formie....



Składniki na 10 sztuk:
  • 10 ciasteczek owsianych
  • 250 g sera dwukrotnie mielonego (użyłam Wielunia)
  • 250 g mascarpone
  • 1 jajko
  • 0,5 szklanki drobnego cukru
  • 20 g mąki ziemniaczanej
Wszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej.

Papilotki umieścić w formie na muffinki.
Piekarnik rozgrzać do temp.160*C.

Ciasteczka pokruszyć na mniejsze (ale nie bardzo drobne) kawałki i rozdzielić na papilotki, wyrównać, odstawić.

Wszystkie składniki umieścić w misie miksera i wymieszać tylko do połączenia składników, następnie podzielić na wszystkie papilotki, wyrównać.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 30 minut.
Wyjąć i wystudzić.


Składniki na mus mango:
  • 250 g puree z mango
  • 1,5 łyżeczki żelatyny
  • 1 małe mango lub 0,5 większego pokrojone w niewielką kostkę (ja dodatkowo dałam marakuje)
Żelatynę namoczyć w niewielkiej ilości wody (tylko do jej przykrycia), odstawić
Puree podgrzać prawie do wrzenia, zdjąć z ognia dodać napęczniałą żelatynę i wymieszać do jej rozpuszczenia, odstawić i ostudzić do temp. pokojowej.

Ostudzone puree rozłożyć po równo na serniczki, na wierzch poukładać kostki mango, schłodzić w lodówce.


SMACZNEGO!







środa, 7 marca 2018

Polewa lustrzana, glazura, mirror glaze (z białej czekolady)



Mirror glaze czyli polewa/glazura lustrzana
to moja wielka miłość 💗
Jak tylko ją zobaczyłam po raz pierwszy zabrałam się za robotę i szykowanie i powiem szczerze całkiem nieźle mi poszło...
Pewnie dlatego próbowałam dalej i dalej...
Ale nie do końca byłam usatysfakcjonowana.
Pewnego dnia chodząc po powszechnie znanych portalach społecznościowych natknęłam się na dzieła Kseni Penkina i zakochałam się jeszcze bardziej....
Ksenia robiła szkolenia, ale w miejscach odległych od Polski i poza moim zasięgiem, zatem zanosiłam się na szkolenie online ale jakoś nie byłam przekonana do tej formy nauki w zakresie cukiernictwa....
Zatem gdy pewnego dnia zobaczyłam że Ksenia przylatuje do Europy zrobić szkolenie to długo się nie zastanawiałam i jeszcze tego samego dnia zapłaciłam pierwszą ratę za szkolenie i kupiłam bilety lotnicze!
Szkolenie było pierwsza klasa i poniższe i powyższe dzieła są jego efektem. 
Przepis także pochodzi od Kseni, jest sprawdzony i ja jestem z niego zadowolona.

Ważna rzecz przy glazurze:
* polewa podczas szykowania nie może się napowietrzać
* ciasto musi być zmrożone przed nałożeniem glazury
* glazura musi mieć odpowiednią konsystencję (temperaturę) aby dobrze rozprowadziło się po torcie
* nigdy nie poprawiamy, trzeba się więc skoncentrować aby za pierwszym polaniem wyszło dobrze :)
* glazurę która ścieknie możemy spokojnie zlać, wstawić do lodówki i wykorzystać ponownie




Składniki:

  • 11 g żelatyny + 55 g zimnej wody
  • 75 g wody
  • 150 g cukru
  • 150 g syropu glukozowy
  • 100 g mleka skondensowanego słodzonego
  • 150 g białej czekolady (używam Callebaut W2)
  • Dowolny barwnik


Żelatynę zalać zimną wodą i odstawić do napęcznienia na około 10 minut.

Mleko skondensowane słodzone wraz z czekoladą umieścić w wysokim pojemniku (można użyć miarki).


Wodę wraz z cukrem i glukozą (aby glukoza lepiej się wydobywała z pojemnika/miseczki można ją nieco podgrzać w mikrofali) umieścić w garnuszku i zagrzać, czekamy do wrzenia, następnie oprócz bąbelków pojawi się piana, czekamy dalej do momentu, aż piana zniknie. Zdejmujemy z ognia i wlewamy powstałą masą do pojemnika z czekoladą i mlekiem, dodajemy napęczniałą żelatynę i blendujemy za pomocą blendera. Najlepiej użyć blendera o otwartej końcówce gdyż powoduje ona, że nie powstają pęcherze powietrza podczas blendowania - to bardzo ważne mirro glaze nie powinien mieć pęcherzyków powietrza w sobie.

Teraz możemy podzielić naszą glazurę na 2-3 pojemniki, do każdego dodać dowolny kolor i ponownie zblendować.
Przykryć folią spożywczą tak aby dotykała glazury i wstawić do lodówki.

Kolejnego dnia wyjmujemy z lodówki, usuwamy folię, podgrzewamy nieco w mikrofali (nie do całkowitego rozpuszczenia, po środku powinna pozostać stężała glazura). Blendujemy (to też powoduje podgrzanie glazury) do uzyskania jednolitej masy.

Nasza glazura powinna mieć 29-39*C aby użyć jej do  polania naszego tortu/ciasta/deseru.


Jak polewamy? 
* Szykujemy sobie  blachę z piekarnika (ja dodatkowo wykładam ją folią spożywczą, ale nie jest to konieczne, mi łatwiej zlewa się potem glazurę).
* ustawiamy naczynie o średnicy mniejszej niż nasz torcik - tak aby glazura swobodnie ściekała (można tu wykorzystać obręcz lub zwykły pojemnik plastikowy)
* szykujemy naszą glazurę do odpowiedniej gęstości/temperatury
* wyjmujemy zmrożone ciasto, usuwamy formę, kładziemy na nszej "podstawce" i polewamy glazurą
* Zaczynamy od środka i zataczając coraz większe okręgi oblewamy coraz bliżej brzegu i teraz patrzymy aby dokładnie oblać boczne ściany. 


No to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam....

Miłej zabawy 😀






czwartek, 1 marca 2018

Kokosowy tort musowy z mango/marakuja i truskawka



To było moje marzenie!
Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia jak tylko zobaczyłam go na profilu Ksenia Penkina...
A byłam w siódmym niebie jak okazało się, że będziemy go robić na szkoleniu!
Może nie zrobiłam go od razu po powrocie ale dość szybko się pojawił, zrobiony w przeciągu kilku dni dwukrotnie!

Przy pierwszym wykonaniu nieco naszły mi na siebie warstwy, przy drugim warstwy wyszły idealne, ale glazura mi zmatowiała i nie była już taka piękna przezroczysta :(

Torcik ten zachwycił mnie przede wszystkim formą, ale wiedziałam że smakowo równie bardzo przypadnie mi do gustu, bowiem smaki które tu mamy to moje ulubione 💛💗

Myślę że będę go dość często robić, w różnych formach.
Bowiem z poniższego przepisu możecie wykonać 2 torciki średnicy 18cm, lub 1 torcik i 10 małych deserków, tak robiłam za każdym razem szykując je.

Torcik składa się z kokosowego blatu makaronikowego, na nim jest ciasteczkowy crunch który powoduje chrupnięcie przy jedzeniu (to jest idealne przy ciastach/deserach musowych, takie przełamanie gładkości) potem kokosowy mus a na górze żelka truskawkowa oraz żelka marakuja-mango. Całość pokryta neutralną glazurą.

Właśnie skończyłam wpis - zajął mi ze dwa wieczory i mimo że uważam że wcale nie jest trudne zrobić tort musowy to jak pisałam to zmieniałam zdanie, zatem tym razem nie napiszę, że przepis należy do prostych i szybkich....




Składniki na kokosowy blat makaronikowy:
  • 180 g białek (z około 4,5 jajek) w temp. pokojowej
  • 180 g drobnego cukru
  • 60 g mąki migdałowej
  • 40 g mąki pszennej
  • 135 g cukru pudru
  • 100 g wiórków kokosowych

Piekarnik rozgrzać do temperatury 150*C (termoobieg).
Przygotować formę o wymiarach 42x35 cm, wyłożyć papierem do pieczenia jeśli nie jest silikonowa.

Do miski przesiać mąkę pszenną i cukier puder, dodać mąkę migdałową i wiórki kokosowe, wymieszać, odstawić.

Białka ubić na sztywną pianę (uważać żeby nie przebić), następnie dodawać łyżka po łyżce drobny cukier miksując po każdym dodaniu około 30 sekund. Po dodaniu całego cukru dodać w trzech partiach produkty sypkie.
Po każdym dodaniu produktów sypkich wmieszać je w bezę do połowy, dopiero ostatnią partię wmieszać do całkowitego połączenia.

Przełożyć ciasto na blachę, odstawić na 10 minut.

Wstawić do piekarnika i piec 15 minut, następnie wyjąć i wystudzić całkowicie, po wystudzeniu wyciąć potrzebne formy do ciasta - do każdego ciasta potrzeba 1 blat. Zawinąć w folię spożywczą i zamrozić.


Ciasteczkowy crunch:

  • 17 g oleju słonecznikowego lub rzepakowego
  • 50 g białej czekolady (używam w pastylkach Callebaut Velvet lub Cacao Barry Zephyr)
  • 55 g prażynek Feuilletine 
Olej wraz z czekoladą umieścić w miseczce, wymieszać podgrzać do 40-45*C (ja podgrzewam w mikrofali, ale z nią trzeba uważać, lepiej krócej i częściej), dodać prażynki i wymieszać.
Z zamrażalnika wyjąć blaty ciasta rozłożyć na nie crunch, wyrównać i ponownie do zamrażalnika.


Żelka mango-marakuja:
  • 6 g żelatyny + 30 g zimnej wody
  • 60 g cukru
  • 95 g puree z mango
  • 105 g puree z marakui
  • 50 g świeżej marakui (środek, wraz z pestkami)
  • 40 g świeżego mango pokrojonego w kostkę
W pierwszej kolejności żelatynę namaczamy w wodzie i odstawiamy do napęcznienia.

Szykujemy 2 x obręcz średnicy 14 cm (jeśli szykujemy dwa okrągłe ciasta), spód zabezpieczamy folią spożywczą, stawiamy na prostej powierzchni, na której przeniesiemy rant do zamrażalnika (ja używam deski).

Puree z marakui i mango, cukier oraz środek ze świeżej marakui wkładamy do garnka i podgrzewamy do 50*C, zdejmujemy z ognia i dodajemy napęczniałą żelatynę, mieszamy do jej całkowitego rozpuszczenia, odstawiamy do  przestudzenia. 
Przelewamy po równo do dwóch przygotowanych obręczy, czekamy aż nieco zgęstnieje i wystygnie i wkładamy do zamrażalnika na kilka godzin lub całą noc - do całkowitego zamrożenia.

Żelka truskawkowa:
  • 8 g żelatyny + 40 g wody
  • 370 g puree z truskawek
  • 95 g cukru (lub mniej w zależności od słodkości puree)

W pierwszej kolejności żelatynę namaczamy w wodzie i odstawiamy do napęcznienia.

Szykujemy 2 x obręcz średnicy 16 cm, spód ponownie zabezpieczamy folią spożywczą, odstawiamy na bok.

Do garnka wkładamy puree truskawkowe oraz cukier, podgrzewamy do temp. 50*C, następnie zdejmujemy z ognia, dodajemy napęczniałą żelatynę i mieszamy do jej całkowitego rozpuszczenia, odstawiamy do przestudzenia.
I tu bardzo istotna kwestia, żelka truskawkowa musi się przestudzić aby po wylaniu do zamrożonej już żelki mango/marakuja szybko zastygała i nie miała możliwości "podejść" pod żelkę marakuja/mango.
Żelkę truskawkową najlepiej teraz podzielić na dwie równe części i albo przelać do miarek z dziubkiem lub do rękawa cukierniczego.

Wyciągamy z zamrażalnika żelkę marakuja/mango, zdejmujemy z deski a na jej miejsce stawiamy przygotowaną obręcz średnicy 16cm (folią do dołu). Wyjmujemy delikatnie zmrożoną żelkę mango/marakuja i układamy po środku postawionej obręczy 16 cm, dociskamy lekko do dna i tak trzymając wylewamy żelkę truskawkową na boki - pomiędzy rant a żelkę mango/marakuja, następnie puszczamy żelkę i wylewamy resztę na wierzch, jeśli trzeba wyrównujemy. Zostawiamy tak ran przez kilka minut aby żelka się ustabilizowała tj zgęstniała na tyle aby nie popsuć naszej pracy przy przenoszeniu do zamrażalnika.
Przenosimy do zamrażalnika na kilka godzin lub najlepiej całą noc, do całkowitego zamrożenia.



Składniki na mus kokosowy:
  • 12 g żelatyny + 60 g zimnej wody
  • 145 g gęstej śmietanki kokoswej (używam śmietanki z mleka kokosowego które stało przynajmniej 12h w lodówce)
  • 160 g śmietany 33-35% (takiej która nadaje się do podgrzania)
  • 400 g białej czekolady (Callebaut Velvet)
  • 30 g malibu 
  • 360 g śmietany do ubijania 33-35% (używam Debic Stand&Overrun)
W pierwszej kolejności żelatynę namaczamy w zimnej wodzie i odstawiamy do napęcznienia.

Szykujemy 2 x obręcz 18 cm, zabezpieczając spód folią spożywczą.

360 g śmietany do ubijania ubijamy do 2/3 sztywności i wstawiamy do lodówki.

W garnku umieścić śmietankę kokosową oraz 145g śmietany, podgrzać do 80*C, zdjąć z ognia, dodać napęczniałą żelatynę i wymieszać do jej rozpuszczenia.

Białą czekoladę wraz z malibu umieścić w wyższym naczyniu, zalać przygotowaną masą kokosowo-śmietanową i zblendować do rozpuszczenia czekolady i dokładnego połączenia. Schłodzić do temp. 28-29*C.

Teraz działamy szybko bo mus będzie szybko gęstniał gdy połączymy wszystko razem.

W pierwszej kolejności wyjmujemy nasze żelki z zamrażalnika, na desce stawiamy przygotowany rant 18cm, wydobywamy żelki z rantu i kładziemy na środek nowego rantu.

Wyjmujemy ubitą śmietanę z lodówki, dodajemy do niej partiami masę kokosowo-śmietanową mieszając do dokładnego połączenia. Powstały mus dzielimy na dwie miarki i działamy szybko. Żelki delikatnie dociskamy do dna i zalewamy musem kokosowym (początkowo przestrzeń pomiędzy rantem a żelkami, potem uzupełniamy do wykończenia musu). Pozostawiamy do ustabilizowania, kiedy widzimy że mus nam po woli gęstnieje wyjmujemy z zamrażalnika blat makaronikowi układamy po środu crunchem do musu, lekko dociskamy - blat powinien wystawać ponad masę około 2-3 mm.
Po ustabilizowaniu przenosimy do zamrażalnika i ponownie chłodzimy przez ładnych kilka godzin lub całą noc.

Tego samego dnia co składaliśmy tort szykujemy glazurę, po to aby ją schłodzić gdy ciasto się zamraża i kolejnego dnia podgrzać i rozprowadzić na torcie.


Składniki na glazurę neutralną:
  • 590 g wody
  • 570 g cukru 
  • 140 g glukozy
  • 20 g pektyny NH + 90 g cukru
  • 1 g kwasku cytrynowego


Pektynę wymieszać z 90g cukru, odstawić.
W garnku umieścić wodę, cukier i glukozę gotować do uzyskania 40*C, następnie dodać pektynę wymieszaną z cukrem, wymieszać, doprowadzić do wrzenia, dodać kwasek cytrynowy. Gotować przez 3-4 minuty (nie mniej to ważne przy pektynie).
Przelać do miarki, schłodzić.

Kolejnego dnia podgrzać do 40-45*C i rozprowadzić na zamrożonym, dopiero co wyjętym z zamrażalnika torcie :)

Wstawić do lodówki i dać się odmrozić przez 6-8h (tak tyle to zajmuje, dlatego ja zazwyczaj glazurę kładę wieczorem i tort ma szansę się odmrozić do dnia kolejnego kiedy to będzie konsumowany).


Smacznego!