Zrobione z polecenia Anetki!
Pewnego dnia (było już po 15! To nasza pora o której na pewno rozmawiamy o jedzeniu :)) tak po prostu powiedziała "Kasia a zrób scones, znajdź fajny przepis i wypróbuj to i ja potem je zrobię!"
Jako, że pierwszy raz o nich słyszałam szybko odpaliłam necik i już wszystko wiedziałam :)
Scones to bułeczki z pochodzeniem Brytyjskim, lekko słodkie, rosnące na proszku do pieczenia (więc może bardziej to ciasteczka) z dodatkiem żurawiny lub rodzynek.
Ideale na śniadanie, podwieczorek czy kolację.
Idealne z masłem, dżemem czy miodem, ale także ciekawie smakują z wytrawnymi daniami - u nas za pierwszym razem zjedzone z omletem :)
Idealne do kakao, herbaty i nawet kawy.
Mają charakterystyczne pęknięcie, a jego sekret tkwi w wycinaniu o czym niżej :)
Są świetną alternatywą gdy zabraknie nam pieczywa - nie trzeba długo czekać na tak świetny rezultat!
Moja Natalia jak spróbowała ich pierwszy raz orzekła, że to jej ULUBIONE bułeczki od tej pory!
A więc w kolejny weekend znowu się u nas pojawiły :)
Was też zachęcam
- 400 g mąki pszennej
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 100 g zimnego masła
- 0,5 łyżeczki soli
- 50 g drobnego cukru
- 100 g żurawiny/rodzynek
- 2 jajka roztrzepane w szklance i uzupełnione mlekiem do osiągnięcia 250 ml płynu
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i przesiać do miski, dodać masło, cukier i sól wyrobić dokładnie do uzyskania jednolitej kuli. Dodać rodzynki oraz jajko z mlekiem (pozostawić odrobinę do posmarowania wierzchu), szybko wyrobić, jeśli ciasto klei się za bardzo dodać odrobinę mąki.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 200*C.
Ciasto rozwałkować na gruby placek - grubości 1,5 cm.
Szklanką o ostrych brzegach i średnicy około 5cm wycinać bułeczki mocno i energicznie dociskając. I teraz ważne - przy wyciskaniu istotne jest aby bułki wydawały odgłos wypuszczanego powietrza - to jest sukcesem pęknięć przy pieczeniu. Tak wycięte bułeczki przekładamy na blachę wyłożona papierem do pieczenia, smarujemy wierzch pozostałym jajkiem z mlekiem.
Bułki wstawiamy do piekarnika i pieczemy 10-15 minut do złotego koloru. Wyjmujemy i studzimy na kratce, ale nie do końca, nam najlepiej smakują takie świeżutkie, lekko ciepłe...
Miłego dnia :) i smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz