Tak na przetestowanie wersji mini, takiej typowej na drożdżach, bo na blogu już wersja z czasów PRL czyli pączusie na serku homogenizowanym.
Postanowiłam je zatem przygotować na śniadanie dla moich pociech.
Oczywiście nie obyło się bez testowania podczas szykowania 😉😆
Maciek jako pomocnik pozbywał się brzydkich (i tu był rozczarowany bo nie wiele takich się przytrafiło), Natalia przyciągnięta zapachem stwierdziła że jest głodna i musi ich spróbować. No i oczywiście mój największy domowy pomocnik Baron - patrzył błagalnym wzrokiem albo hipnotyzującym licząc, że jakiś mi wypadnie z talerz 😃
Pączusie są bardzo urocze bo są malutkie, takie na raz, takie idealne i do tego można zjeść ich z 10 spokojnie...
Dodatkowo są puszyste i nie słodkie, słodyczy dodaje im lukier.
Mi poszło z nimi bardzo szybko i coś mi się wydaje, że niedługo będzie powtórka.
Zarówno te jak i na serku homogenizowanym zawsze sprawdzają się na imprezach, są wygodne i niewielkie, zatem goście chętnie po nie sięgają!
Postanowiłam je zatem przygotować na śniadanie dla moich pociech.
Oczywiście nie obyło się bez testowania podczas szykowania 😉😆
Maciek jako pomocnik pozbywał się brzydkich (i tu był rozczarowany bo nie wiele takich się przytrafiło), Natalia przyciągnięta zapachem stwierdziła że jest głodna i musi ich spróbować. No i oczywiście mój największy domowy pomocnik Baron - patrzył błagalnym wzrokiem albo hipnotyzującym licząc, że jakiś mi wypadnie z talerz 😃
Pączusie są bardzo urocze bo są malutkie, takie na raz, takie idealne i do tego można zjeść ich z 10 spokojnie...
Dodatkowo są puszyste i nie słodkie, słodyczy dodaje im lukier.
Mi poszło z nimi bardzo szybko i coś mi się wydaje, że niedługo będzie powtórka.
Zarówno te jak i na serku homogenizowanym zawsze sprawdzają się na imprezach, są wygodne i niewielkie, zatem goście chętnie po nie sięgają!
Składniki na pełną miskę:
- 1 szklanka letniego mleka
- 50 g drobnego cukru
- 1 jajko
- 3 żółtka
- 1 łyżka rumu lub wódki (powoduje że pączki nie nasiąkają tłuszczem)
- 3 łyżki oleju słonecznikowego/rzepakowego
- sok z połowy cytryny
- 500 g mąki pszennej
- 20 g drożdży świeżych lub 10 g suchych
Dodatkowo:
- olej do głębokiego smażenia
- lukier ( 1 szklanka cukru pudru + 3 łyżki wody)
Mąkę przesiać, wymieszać z suchymi drożdżami (ze świeżych wcześniej należy zrobić rozczyn) dodać pozostałe składniki za wyjątkiem oleju i wyrabiać, najlepiej mikserem z końcówką haka, przez kilka minut. Na koniec wyrabiania dodać olej i wyrobić do dokładnego wyrobienia. Ciasto uformować w kulę i włożyć do miski oprószonej mąką, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1,5h.
***************
Maszyna do chleba - jest to mój najlepszy sposób na robienie wszelkiego rodzaju ciast drożdżowych, w tym także pączków :)
Jeśli zatem posiadacie taki sprzęt w domu polecam, wykorzystanie go do tych właśnie pączków.
Do maszyny wkładamy wszystkie produkty w kolejności: płynne, żółtka, sypkie, drożdże. Wstawiamy program wyrabiania i wyrastania chleba (1h 15min) i idziemy czytać książkę :)
****************
Po tym czasie ciasto wyjąć na blat oprószony mąką i rozwałkować na grubość 1cm. Wycinać kółka średnicy 3cm (można użyć obręczy plastikowych metalowych lub kieliszka) i odkładać na blat oprószony mąką , przykryć i odstawić do ponownego wyrośnięcia na 10 minut.
Pączki smażymy w głębokim tłuszczu w temperaturze 175*C.
Temperatura jest bardzo ważna gdyż piecze pączki wewnątrz i nie przypalona na zewnątrz, należy zatem albo używać termometru spożywczego lub, tak jak ja, piec pączki we frytownicy :)
Pączki smażymy z obu stron do uzyskania złotego koloru, po upieczeniu odkładamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym oby obciekły z tłuszczu. Jeszcze lekko ciepłe lukrujemy.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz