Sezon szykowania zapasów na zimę trwa u nas w domu na całego :)
Robię dżemy, soki i nalewki.
...łączy ich to, że wszystkie są z owoców.
Kiedyś nalewek robiłam sporo, potem nieco mniej i w tym roku znowu nawrót.
Może dlatego, że postanowiłam w tym roku zrobić mniejsze ilości dżemów, bo sporo zostało z poprzedniego roku :(
Zatem trzeba gdzieś indziej umieścić te owocki.
Powstały już soki owocowe - w różnych kombinacjach, są porzeczkowo-malinowe/wiśniowe i same malinowe. Przyszedł też czas na nalewkę z malin.
W chwili obecnej (na zdjęciu) są po fazie pierwszej i teraz owoce puszczają sok z cukrem.
Najtrudniejsza jest faza ostatnia - leżakowanie :)
W chwili obecnej (na zdjęciu) są po fazie pierwszej i teraz owoce puszczają sok z cukrem.
Najtrudniejsza jest faza ostatnia - leżakowanie :)
Składniki:
- 1 kg malin
- 0,5 litra spirytusu
- 0,5 litra wódki
- 400 g cukru
Maliny (bez szypułek) wrzucić do słoja i zalać wódka oraz spirytusem (alkohol powinien całkowicie zakrywać owoce). Słój zakręcić i odstawić w ciepłe miejsce na 6 dni. Codziennie wstrząsnąć słojem.
Po tym czasie alkohol zlać do drugiego słoja lub butelki, zamknąć i odstawić. Pozostałe maliny zasypać cukrem, zamknąć i porządnie wstrząsnąć, aby cukier się dobrze rozprowadził. Po kilku dniach maliny powinny puścić sok. Należy zlać go do alkoholu, wyciskając wszystko z malin. Wymieszać dokładnie i przelać przez gazę do butelek. Odstawić na 2-3 miesiące do leżakowania w chłodne i ciemne miejsce.
Taka malinówka będzie idealna na jesienne i zimowe wieczory :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz