wtorek, 5 czerwca 2018

Babeczki szpinakowe (zwane Leśny mech)



Moje córki uwielbiają wręcz ciasto szpinakowe
Od jakiegoś już czasu Emilka przebąkuje "...ale bym zjadła ciasto szpinakowe".
Pomyślałam zatem że przygotuje je na niedzielne popołudine w wersji babeczek.
Ciasto to te same składniki - nieco tylko zmniejszyłam ilość cukru i oleju.

Ja dodaje szpinak rozdrobniony, bez dodatkowego rozdrabniania, przez co można poznać że to ciasto szpinakowe.
Jeśli chcecie bardziej ten fakt zamaskować szpinak po rozmrożeniu i odciśnięciu można dodatkowo rozdrobnić (malakserem).

Ze smaku - w ogóle nie czuć że to szpinak 😀



Składniki na 14-16 babeczek:

  • 450 g mrożonego szpinaku rozdrobnionego
  • 3 jajka
  • 3/4 szklanka cukru
  • 3/4 szklanka oleju
  • 2 szklaki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Szpinak rozmrozić, przełożyć na sitko i porządnie odcedzić.

Piekarnik rozgrzać do 180*C (grzałka góra-dół).
Formę na muffinki wyłożyć papilotkami.

Mąkę przesiać wraz z proszkiem do pieczenia, odstwić.

Jajka włożyć do misy miksera wraz z cukrem i zmiksować na puszystą masę - trwa to około 7 minut.
Następnie cały czas mieszając cienką strużką wlewamy olej.
Zmieniamy końcówkę miksera na mieszadło, dodajemy szpinak i mieszamy tylko do połączenia, następnie dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszamy tylko do dokładnego połączenia. 

Ciasto przełożyć do przygotowanych papilotek, pozostawiając około 0,5 cm od brzegu. Wyrównać.
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 25-30 minut, do suchego patyczka. Wyjąć z piekarnika, po chwili z formy, przełożyć na kratkę i ostudzić.


Składniki na krem:
  • 250 g mascarpone
  • 200 g śmietany kremówki 36%
  • 1,5 - 2 łyżki cukru pudru
  • nasiona wanilii z 1 laski
  • skórka otarta z 1 cytryny

Dodatkowo: dżem malinowy lub truskawkowy, dowolne owoce do ozdoby.


Zimną śmietankę i serek umieścić w misie miksera, dodać cukier, wanilię i skórkę z cytryny. Miksować do uzyskania puszystej, gęstej masy (uważać żeby nie przebić).

W ostudzonych muffinkach wydrążać łyżeczką środek (nie zjadać i nie wyrzucać, będziemy używać), w powstałe otworki nakładać dżem. 

Krem przełożyć do rękawa cukierniczego, wyciskać na babeczki.

Pozostawione środki babeczek pokruszyć na wierzch, ozdobić owocami.

Przechowywać w lodówce.


Smacznego!




czwartek, 17 maja 2018

Jajka z warzywami



Pewnie już nie pamiętacie, ale kiedyś pisałam, że moja rodzina to jajkożercy, nie ma mowy aby weekend minął bez jajkowego śniadania.
Kombinacji mamy wiele, a oto jedna z nich.
Zdecydowanie mój mocny faworyt, Emilki ostatnio też!

Danie bardzo łatwe i szybkie do zrobienia, wystarczy sięgnąć po trochę warzyw, jajka i gotowe. 
A teraz w sezonie szparagowym jest jeszcze lepsze...

Pyszności - spróbujcie koniecznie!

Składniki na 4 osoby:

  • cebula szalotka
  • pół cukinii
  • 0,25 - 0,5 papryki
  • 1 nieduży pomidor
  • 6-8 szparag
  • 4-6 jajek (w zależności jak duże są apetyty)
  • 2 łyżki masła
Cukinię pokroić na ćwierć plasterki, paprykę w kostkę, cebulkę w piórka, pomidora sparzyć i pokroić w kostkę.
Szparagi jeśli używamy pokroić w niewielkie kawałki, łebki odstawić.

Rozgrzać patelnię z masłem, w pierwszej kolejności dodać cebulę, chwilkę zeszklić na małym ogniu, dodać pozostałe warzywa (za wyjątkiem łebków szparag), poddusić na małym ogniu przez 3-5 minut. 

Warzywa równomiernie rozłożyć na patelni, wbić jajka, poukładać łebki szparag.
Patelnię nakryć i dusić przez kilka minut, do całkowitego ścięcia białka - uważać na żółtko, jeśli dusimy zbyt długo także się zetnie.

Podawać ze świeżym pieczywkiem i masłem czosnkowy, choć z pesto ze szczypiorku czosnkowego też smakuje wyśmienicie a sezon na niego zaczyna się w tym samym czasie co szparagi.

To naprawdę miły początek dnia!










wtorek, 15 maja 2018

Sernik kokosowy z mango (na zimno)



Nie ma to jak musieć zrobić sernik 😀
Tym razem wszystko wskazywało na konieczność wykorzystania produktów w lodówce - ser, pulpa z mango, śmietanka kokosowa...

Połączenie idealne!

Niezwykle lekki i orzeźwiający, idealny na miłe popołudnie.

Bardzo szybki w wykonaniu.

U mnie z powodu ograniczonej ilości powyższych produktów leżakujących w lodówce sernik wykonany z połowy poniższej porcji, niestety, bo jest pyszny!

Połowa porcji pozwala na wykonanie serniczka średnicy 16 cm.


Składniki na ciasteczkowy spód:
  • 130 g ciasteczek owsianych lub digestive
  • 40 g roztopionego masła
Ciasteczka rozdrobnić całkowicie za pomocą malaksera, przełożyć do miski, dodać roztopione masło, wymieszać do uzyskania konsystencji mokrego piasku.

Formę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia - spód i boki (do boków można użyć foli rantowej, wówczas nas sernik po wyjęciu z formy będzie miał idealnie gładki bok).

Ciasteczka przełożyć na dno tortownicy, wyrównać, ugnieść, wstawić do lodówki na czas szykowania masy serowej.


Składniki na masę serową:
  • 400 g sera dwukrotnie mielonego (można użyć z wiaderka, ja używam Wieluń Mój Ulubiony)
  • 500 g pulpy z mango (najlepiej użyć gotowej, wówczas mamy pewność że mango jest dojrzałe - uwaga! Czasami pulpy są dodatkowo słodzone - ja takich unikam)
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 130 g cukru pudru
  • 400 g śmietanki kokosowej (uzyskanej z mleka kokosowego w puszce wstawionego na całą noc do lodówki)
  • 22 g żelatyny + 70 g wody

W pierwszej kolejności żelatynę umieszczamy w misce i zalewamy wodą, odstawiamy do napęcznienia.

Ser miksujemy razem z cukrem.

Pulpę z mango wraz z sokiem z cytryny podgrzewamy do max. 50*C, zdejmujemy z ognia i dodajemy napęczniałą żelatynę, mieszamy do jej rozpuszczenia.

W oddzielnej misce umieszczamy śmietankę kokosową i ubijamy do 2/3 sztywności.

Pulpę z mango dodajemy do sera i miksujemy do połączenia. Następnie powstałą masę serowo-mango dodajemy w dwóch partiach do ubitej śmietanki kokosowej. Mieszamy delikatnie szpatułką do dokładnego połączenia. Przekładamy do tortownicy, równamy i wkładamy do lodówki na kilka godzin. 


Dodatkowo:
  • 150 g bitej śmietany
  • owoce do ozdoby - truskawki, maliny borówki, pulpa z marakui, mango, granat
Dobrze schłodzony sernik uwalniamy z tortownicy i przekładamy na paterę.
Śmietanę kremówkę ubijamy na sztywno i wykładamy na wierzch sernika (można użyć worka z tylką lub po prostu łyżką :)) na wierzch ułożyć owoce.

Podawać!
Smacznego!





piątek, 11 maja 2018

Konfitura z kwiatów bzu lilaka



Ciąg dalszy przetwarzania kwiatów bzu lilaka :)
Konfitura została mi podpowiedziana na FB gdy wrzuciłam post z początku moich poczynań z kwiatami bzu lilaka.
Pomyślałam zatem - czemu nie spróbować - do pączków pewnie będzie jak znalazł.

Konfiturę szykuje się przez 2 dni - pierwszego dnia nastawiamy napar z kwiatów, kolejnego dorzucamy świeże kwiaty i zamykamy w słoikach.

Smakowo - bosko czuć bez, nie wiem czy moim domownikom nie będą przeszkadzać wyczuwalne kwiaty, mi nieco przeszkadzały...

...ale może do pączków czy naleśników będą wpisywać się idealnie...

Nie zmienia to faktu iż w słoiczku prezentują się cudownie!

Zapraszam.



Składniki na 5 niewielkich słoiczków:

Składniki na napar:
  • 3 szklanki (ugniecione) kwiatów bzu lilaka
  • 2,5 szklanki gorącej wody
Kwiaty umieścić w słoiku i zalać gorącą wodą, słoik zamknąć i odstawić na co najmniej 12h. W tym czasie wstrząsnąć słoikiem ze 2 razy.


Dodatkowo:
  • 3 szklanki kwiatów bzu lilaka
  • 500 g cukru
  • sok z 1 czerwonego grejpfruta
  • sok z 0,5 cytryny
  • 2,5 łyżki pektyny
Napar z kwiatów przelać przez sitko do garnka, wycisnąć kwiaty bzu i wyrzucić. Cukier wymieszać z pektyną i dodać do garnka, wymieszać, nastawić i zagotować. Po zagotowaniu zmniejszyć ogień i gotować 10-15 minut.

Po tym czasie kwiaty bzu wymieszać z sokiem grejpfruta i cytryny i dodać do naparu, wymieszać, gotować jeszcze prze 3-4 minuty.

Gorący dżem nakładać do wcześniej wyparzonych słoiczków, zakręcać i ustawiać do góry dnem. Tak pozostawić na kilka godzin.

Po tym czasie przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu.


Miłego dnia!





środa, 9 maja 2018

Lemoniada z kwiatami bzu lilaka



Lemoniada powstała jako efekt uboczny przy szykowaniu syropu z kwiatów bzu lilaka.
Bez ma to do siebie, że niestety szybko więdną mu kwiaty po ścięciu ich z drzewa.
Zatem do przetworzenia najlepiej użyć je jak najszybciej.
Cały wieczór obrywałam kwiatki na syrop - to jest zdecydowanie mój faworyt, ale cukier się skończył i butelek zaczynało braknąć, poza tym stwierdziłam że taka ilość starczy na pierwszy raz.
Zatem postanowiłam zrobić na szybko lemoniadę dla moich domowników.

Smak lemoniady można sobie zmieniać w zależności od ilości dodawania poniższych składników - moim dzieciom dodałam więcej miodu, sobie więcej bzu i cytryny.
Lemoniada ma bardzo przyjemny, delikatny smak, jest bardzo orzeźwiająca - idealna na gorące majowe popołudnie!




Składniki na 1 litr:
  • 1-2 garście kwiatów bzu lilaka
  • 2-3 plasterki cytryny
  • 1-2 łyżki płynnego miodu
  • gorąca woda
W litrowym naczyniu umieścić kwiaty bzu, dodać cytrynę i miód, zalać gorącą wodą, wymieszać.
Odstawić do ostudzenia.


Podawać schłodzone.






wtorek, 8 maja 2018

Nalewka na kwiatach bzu lilaka


W ramach szykowania syropu i cukru z kwiatów lilaka pomyślałam o nalewce.
Kwiatów nieco zostało, więc co mają się zmarnować, w wazonie niestety szybko zwiędną....
W spiżarce stoi samotna butelka spirytusu - mnie długo namawiać nie trzeba!
Nalewka nastawiona, w tym roku na spróbowanie, aby zobaczyć co z niej wyjdzie.

Jakbyście chcieli się skusić to próbujcie razem ze mną :)


  • 500 ml spirytusu
  • 200 ml wody
  • 100 g kwiatów bzu lilaka
  • 75 g cukru
  • sok z połowy cytryny
  • 250 ml ciepłej wody
Spirytus wymieszać z 200 ml zimnej wody aby uzyskać roztwór 70%.
Kwiaty bzu lilaka oberwać i bez zielonych części wrzucić do słoika. Zalać przygotowanym roztworem spirytusu z wodą, zamknąć słoik, wstrząsnąć. Słoik odstawić na 5 dni w chłodne i ciemne miejsce. Codziennie wstrząsamy słoikiem.
Po upływie 5 dni zlać do oddzielnej butelki alkohol a kwiaty zasypać cukrem i zalać sokiem z cytryny, wstrząsnąć i ponownie odstawić w chłodne i ciemne miejsce, tym razem na 3 dni - każdego dnia wstrząsamy słojem, aby cukier się rozpuścił. Po 3 dniach zlać syrop, a do kwiatów wlać ciepłą wodę i odstawić na 3h. Po tym czasie kwiaty odcisnąć, zlać płyn. Połączyć ze sobą 3 płyny, przelać do butelki, zamknąć szczelnie i odstawić na 3 miesiące.

Myślę że będzie bardzo ciekawa.

poniedziałek, 7 maja 2018

Cukier z kwiatami bzu lilaka



Jak tylko przeczytałam o cukrze z kwiatami bzu lilaka to wiedziałam, że to coś dla mnie!

Pomyślałam że będzie idealnym dodatkiem do wypieków małych czy dużych a także do deserów....

Nastawiłam i zobaczymy co z tego wyjdzie, gdyż....
Pierwszego dnia cukier prezentuje się wspaniale fiolet połączony z bielą...
Ale cukier szybko zaczyna pochłaniać wilgoć z kwiatków, które więdną i robią się szarobure a cukier straszliwie mokry....

Ale nie zrażam się, czekam, wysuszę, zmielę i na pewno będzie cudowny!


Składniki:
  • 2 szklanki kwiatów bzu lilaka
  • 2,5 szklanki drobnego cukru
cukier wraz z kwiatami wsypujemy do słoika, zakręcamy, potrząsamy słoikiem i odstawiamy na 2-3 dni. Codziennie wstrząsamy słoikiem i już kolejnego dnia widzimy że cukier jest bardzo wilgotny.

Po upływie 2-3 dni cukier wysypujemy na blachę z piekarnika, wyłożoną papierem do pieczenia i suszymy - najlepiej i najszybciej w piekarniku - termoobieg 40*C.
Po wysuszeniu cukier z kwiatami (całością lub częścią mielimy), przekładamy do słoiczka i korzystamy na bieżąco.

Po jakimś czasie cukier niestety może się nam skawalić ale wówczas mielimy ponownie i jest gotowy do użycia!


Cudnie pachnących słodkości życzę :)






niedziela, 6 maja 2018

Syrop z kwiatów bzu lilaka



Uwielbiam bez - jego zapach i kwiaty - mogłabym całymi dniami siedzieć pod drzewem i napawać się tym zapachem!
Dlatego smutno mi, że w warunkach domowych, w wazonie, nie za długo wytrzymują 😞

U moich rodziców jest przepiękny bez, odmiana o bardzo dużych kwiatach, gałęzie aż uginają się od kwiatów.
Baaaaa nawet rodzice chowają dla mnie odnogę abym mogła posadzić go w swoim ogrodzie i aż wstyd się przyznać, że nie mogę go przesadzić od dobrych 4 jak nie więcej lat....

Dwa dni temu wpadłam na necie na syrop z bzu i wtedy to zaczęło się moje szaleństwo...

Miała być jedna butelka, która od razu się rozmnożyła na dwie i kolejnego dnia jechałam po kolejny bez i są cztery i jedna ekstra dla taty, który co chwila dzwoni i pyta i jak wyszedł i jak,  no więc zrobiłam i dla niego.
Dodatkowo nastawiłam też cukier z kwiatami bzu, a w międzyczasie napar na konfiturę....
Wrzucając post z pracy na FB podrzucono mi kolejne 2 pomysły - nalewka i lody - zobaczymy jak pójdzie!

Wykonanie syropu jest bardzo proste i szybkie!
Najdłużej schodzi z odrywaniem kwiatków.
Należy pamiętać aby bez był z miejsca w którym nie ma dużego zanieczyszczenia powietrza.
Kwiatów nie myjemy, i wrzucamy bez zielonej części - ona powoduję goryczkę, a tego nie chcemy!

Do dzieła, jeszcze dacie radę przygotować, chociaż na spróbowanie - jedną buteleczkę 😉
Myślę, że będzie idealny do naleśników, pancake'ów, deserów czy herbaty.


Składniki na 1 litr syropu: 
  • 2,5 szklanki kwiatów bzu lilaka ciemnego
  • 2,5 szklanki wody
  • 2,5 szklanki cukru
  • 1/2 cytryny pokrojonej na ćwierć-plasterki
Kwiaty bzu obrać, odrzucając zielone części, wrzucić do słoika.
Dorzucić ćwierć-plasterki cytryny.
Wodę wraz z cukrem zagotować (do wrzenia) i zalać nią kwiaty bzu.

Słoik zamknąć i odstawić na 4 dni w chłodne miejsce, mieszać lub wstrząsnąć słoikiem codziennie przynajmniej 2 razy.
Po tym czasie przecedzamy syrop do butelki.
Jeśli ma być na później - pasteryzujemy.
Jeśli do bieżącego zużycia - trzymamy w lodówce.


Miłego!





sobota, 21 kwietnia 2018

Tort pistacjowy z kremem z białą czekoladą i malinami



Ten tort mi się zamarzył jak zobaczyłam go na stronie kursu na który chciałabym pojechać. Początkowo szanse były marne na kurs, więc postanowiłam wykombinować tort sama - przecież to nic trudnego, trzeba zrobić tylko biszkopt pistacjowy, krem z białej czekolady i prawie gotowe.
Nie było też specjalnej okazji, ale jak ja już sobie coś zaplanuję to potem będę się martwić kto ma go zjeść - zazwyczaj chętnych nie brakuje 😉

Tort przygotowałam niemal nie zauważenie, bo jak postawiłam go na stół w niedzielne popołudnie to wszyscy zrobili duże oczy i padło pytanie "A z jakiej okazji ten tort?" mówię że bez okazji "To zrobiłaś go tak dla nas?" - no tak 😍

Biszkopt bardzo przyjemny, tylko trzeba go dobrze nasączyć,  krem - jeden z lepszych - z białą czekoladą no i uroku dodają maliny.

Krem należy przygotować dzień przed składaniem tortu - musi się porządnie schłodzić zanim go ubijemy.
Biszkopt też można przygotować dzień wcześniej.

Tort wewnątrz mocno przypomina ciasto szpinakowe - zielone ciasto, biały krem, maliny wewnątrz - ale smak to zupełnie inna bajka, choć szpinakowe to bardzo lubiane ciasto przez moje córki.

Całość - pierwsza klasa!
Warto chociaż dla spróbowania, bo niestety przez pistacje do tanich ciast nie należy :(




Składniki na biszkopt pistacjowy 18-20 cm:
  • 5 jajek
  • 160 g drobnego cukru
  • 100 g roztopionego i ostudzonego masła
  • 100 g pistacji niesolonych
  • 105 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • skórka otarta i sok wyciśnięty z 0,5 cytryny
  • opcjonalnie: odrobina zielonego barwnika

Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, boki także lub wysmarować masłem i oprószyć mąką pszenną.
Pistacje mielimy w blenderze/malakserze pozostawiając niewielkie kawałki orzechów (nie mielimy całkowicie na mąkę).

Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia, przesiewamy, dodajemy do zmielonych pistacji, mieszamy i odstawiamy.

Piekarnik rozgrzać do temp. 180*C (grzałka góra i dół).

Białka oddzielamy od  żółtek i umieszczamy w misie miksera, ubijamy na sztywno, następnie dodajemy cukier, łyżka po łyżce co mniej więcej 30 sekund. Po dodaniu całego cukru dodawać pojedynczo żółtka, po dokładnym wmiksowaniu poprzedniego. 
Po wmiksowaniu wszystkich żółtek wyłączmy mikser i dodajemy w 3 partiach produkty sypkie, za każdym razem mieszamy szpatułką do połowy wmieszania, na koniec dodać także masło i wymieszać do całkowitego połączenia - nie mieszać za długo aby piana nie opadła.

Ciasto przekładamy do tortownicy, wyrównujemy i wstawiamy do piekarnika.
Pieczemy 40-45 minut, do suchego patyczka.

Po upieczeniu ciasto wyjmujemy z piekarnika, odstawiamy do całkowitego wystudzenia i dopiero uwalniamy z tortownicy.

Kroimy na 3 blaty.

Składniki na krem:
  • 400 g śmietany kremówki 36%
  • 300 g białej czekolady
  • odrobina zielonego barwnika
Czekoladę pokruszyć na mniejsze kawałki i włożyć do miski.
Śmietanę podgrzać prawie do zagotowania i zalać nią czekoladę, odstawić na około 2 minuty a następnie wymieszać do całkowitego rozpuszczenia czekolady.
Ostudzić i wstawić do lodówki do porządnego schłodzenia - na kilka godzin a najlepiej całą noc.

Po schłodzeniu kremu, tuż przed składaniem tortu krem przełożyć do misy miksera i ubić do uzyskania sztywności, dodając barwnik (opcjonalnie) pod koniec ubijania.

Dodatkowo:
  • Do nasączenia blatów: likier pomarańczowy cointreau plus woda
  • maliny - świeże lub mrożone

Złożenie tortu:
Położyć pierwszy blat, mocno nasączyć likierem z wodą, wyłożyć na niego 1/3 kremu, wyrównać, w niego wcisnąć maliny (mrożonych nie rozmrażamy wcześniej), kładziemy drugi blat, ponownie mocno nasączamy, wykładamy 1/3 kremu i wciskamy w niego maliny. Kładziemy ostatni blat, mocno nasączamy i pozostałym kremem obkładamy boki i wierzch.

Można ozdobić posiekanymi pistacjami i/lub ganache z białej czekolady.

Schładzamy w lodówce!




Wszystkiego najlepszego!








czwartek, 12 kwietnia 2018

Musowy tort czekoladowy z malinami




Kolejny smak tortu musowego, tym razem czekolada z maliną - jedno z lepszych połączeń.
Koniecznie do spróbowania dla wielbicieli czekolady lub malin 😉

Przygotowany na świąteczno-imieninową imprezkę mojego taty.
I tu muszę się zatrzymać gdyż mój tato jest chyba jednym z większych fanów (nie bardzo mogę napisać że największym, bo inni mogą poczuć się urażeni, ale na pewno jest szczególnym fanem) moich cukierniczych poczynań!
Każdy wypiek budzi u niego niesamowity, ale bardzo szczery zachwyt, a jak jeszcze jest specjalnie dla niego to duma i radość go rozpiera!

Ciasta pojechały do moich rodziców dzień wcześniej, babkę zjedli na miejscu razem z dostawcami, stwierdzili, że ona jakaś mała i nie ma co jej stawiać na świąteczny stół, a jak do mnie zadzwonili z tą informacją to powiedzieli że i tak oszczędzili to kolorowe w paski 😋
Kolejnego dnia rano zanim przyszliśmy latał ponoć z nim po domu bo przez skype pokazywał swojej siostrze, a jak przyszliśmy i zaczęliśmy krojenie to musiał mieć chwilkę na sesję w przekroju 😀


Poniższe składniki są na 2 torty średnicy 18 cm



Składniki na blaty czekoladowe:

  • 2 jajka
  • 2 żółtka
  • 26 g drobnego cukru
  • 40 g miodu
  • 76 g masła
  • 50 g gorzkiej czekolady 
  • 9 g oleju rzepakowego lub słonecznikowego
  • 16 g kakao
  • 46 g mąki pszennej
  • 50 g malin (można użyć mrożonych)
Szykujemy 2 formy średnicy 16 cm, jeśli nie są silikonowe wykładamy papierem do pieczenia. Nagrzewamy piekarnik do 160*C (grzałka góra i dół).

Mąkę wymieszać z kakao, przesiać, odstawić.

Jajka, żółtka, cukier i miód umieścić w misie miksera i ubijać przez 10 minut, aż masa będzie puszysta.
Dodać przesianą mąkę z kakao, delikatnie wymieszać.
Czekoladę wraz z masłem i olejem rozpuścić w mikrofali (krótkimi turami aby nie spalić czekolady), masa powinna mieć 45-50*C. Do masy czekoladowej dodać odrobinę ciasta wymieszać, przełożyć z powrotem do ciasta i delikatnie wmieszać. 

Ciasto przełożyć do przygotowanych form, wyrównać. w ciasto delikatnie wetknąć maliny.

Wstawić do piekarnika i piec 20 minut.
Po tym czasie ciasto wyjąć z piekarnika, ostudzić, wyjąć z formy, zawinąć w folię spożywczą i zamrozić.

Pralinowy crunch
  • 60 g masy pralinowej (dałam masło kakaowo-orzechowe, może też być Nutella)
  • 24 g mlecznej czekolady
  • 28 g prażynek Feuilletine

Rozpuścić masę pralinową i czekoladę w mikrofali (do uzyskania temp. 40-45*C), dodać prażynki, wymieszać.
Tak przygotowany crunch rozprowadzić po obu blatach kakaowych, ponownie zawinąć w folię i zamrozić.

Żelka malinowa:
  • 150 g puree malinowe
  • 180 g malin (można użyć mrożonych)
  • 70 g cukru (w zależności od słodkości owoców dać więcej lub mniej)
  • 14 g skrobi kukurydzianej
  • 7 g żelatyny + 35 g zimnej wody
Przygotować 2 obręcze średnicy 16 cm, spód zabezpieczyć folią spożywczą, ustawić na desce/blasze (na niej będziemy przenosić i wstawiać do zamrażalnika).

W pierwszej kolejności żelatynę namaczamy w wodzie i odstawiamy do napęcznienia (około 10 minut).

Umieścić puree wraz z malinami w garnku (jeśli są zamrożone to rozmrozić wcześniej lub lekko podgrzewając).
Skrobię wymieszać z cukrem i dodać do garnka, wymieszać, doprowadzić do zagotowania i gotować przez minutę. Zdjąć z ognia dodać napęczniałą żelatynę, wymieszać do jej rozpuszczenia.

Przelać po równo do bręczy, poczekać aż przestygnie i wstawić do zamrażalnika na kilka godzin.



Krem czekoladowo-malinowy:
  • 125 g kremu angielskiego
  • 125 g puree z mailin
  • 125 g mlecznej czekolady
     Krem angielski:
  • 120 g tłustego mleka
  • 120 g śmietany kremówki 36%
  • 25 g cukru
  • 48 g żółtek
  • 7 g żelatyny + 35 g wody

W pierwszej kolejności żelatynę namaczamy w wodzie i odstawiamy do napęcznienia (około 10 minut).

Mleko i kremówkę umieścić w garnku, zagotować.
Żółtka wymieszać z cukrem (nie trzeba ubijać), po zagotowaniu mleka dodać żółtka z cukrem i gotować do 80-82*C cały czas mieszając, zdjąć z ognia dodać żelatynę i wymieszać do jej rozpuszczenia.
Odmierzyć 125 g, resztę przelać do miseczek i będzie na deser :)


Czekoladę i puree umieścić w wysokim naczyniu, dodać od razu przygotowany krem angielski (125 g), zmiksować blenderem.

Tak przygotowany krem wyłożyć na wierzch żelki malinowej, wyrównać, ponownie wstawić do zamrażalnika.

Mus z mlecznej czekolady:
  • 135 g tłustego mleka
  • 68 g żółtek
  • 9 g żelatyny + 45 g zimnej wody
  • 236 g mlecznej czekolady
  • 338 g śmietany kremówki 35/36% 


Przygotować 2 obręcze (lub tortownicę) średnicy 18cm.

żelatynę namaczamy w wodzie i odstawiamy do napęcznienia (około 10 minut).
Ubić śmietanę do 2/3 sztywności, wstawić do lodówki.

Przygotować krem angielski z mleka i żółtek gotując do 80-82*C, dodać żelatynę i czekoladę, zmiksować blenderem do uzyskania jednolitej masy.
Schłodzić do 28-29*C, wymieszać z ubitą śmietaną.

Do obręczy (zabezpieczonych od spodu folią spożywczą) wlewamy do więcej niż połowy mus czekoladowy, następnie wyjmujemy z zamrażalnika żelkę w =raz z kremem i wkładamy na środek musu, delikatnie dociskamy, wlewamy pozostały mus, na końcu kładziemy blat kakaowy, crunchem do musu, lekko dociskamy. Ciasto powinno wystawać ponad mus około 2 mm.
Zostawiamy na chwilę do stabilizacji musu - łatwiej się nam przeniesie do zamrażalnika.

Wstawiamy do zamrażalnika na kilka godzin lub całą noc.
Po dobrym zamrożeniu wyjmujemy ciasto z obręczy i polewamy przygotowaną glazurą
Od razu wstawiamy do lodówki na około 6h aby ciasto się rozmroziło.




Smacznego!





sobota, 31 marca 2018

Babka z czekoladą




Ta forma podobała mi się już od jakiegoś czasu...
Aż pewnego dnia w jednym ze sklepów internetowym była na nią spora obniżka plus mój stały rabat - cena pierwszorzędna. Kupiłam.
Kupiłam we wtorek, we środę wysłali, miałam więc nadzieję, że dojdzie przed weekendem bo i na oku miałam nową babkę...
Niestety nie doszła...
W poniedziałek cisza więc piszę z prośbą o numer przesyłki co dostaję po wpisaniu numeru - nie znaleziono takiej przesyłki... uuuuups
Firma zaufana więc piszę...
Zaczęły się poszukiwania mojej paczki - bez skutku.
W kolejną środę podejmujemy decyzję że szykują mi drugą paczkę, którą odbiorę już osobiście.
I to był świetny pomysł bo wróciłam do domu z czterem formami, ale wszystkie były na wyprzedaży!
oto i one!
Wysyłam moim koleżankom zdjęcie swoich łowów, każdej co innego się podoba...
Jako że Marlenka zamówiła babkę gotwaną dla siostry a dla siebie monoporcje musowe to z rozpędu zrobiłam i jej powyższą babkę, bo jej ta kosmiczna forma podobała się najbardziej!

Zaraz robię powtórkę, dla mojej babci 😀

A babka - nie wiem jeszcze dla Marlenki był debiut, może da znać, pewnie u babci też nie spróbuję....
Ale zapowiada się ciekawie....




Składniki na formę 1,5l:

  • 200 g masła w temperaturze pokojowej
  • 165 g drobnego cukru
  • 3 jajka
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 240 g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego 
  • 100 ml mleka w temp. pokojowej
  • 55 g drobinek czekoladowych/otartej czekolady (gorzkiej)
Formę wysmarować masłem i oprószyć maką, nadmiar wysypać, odstawić.

Piekarnik rozgrzać do temp. 160*C (grzałka góra i dół).

Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, przesiać, odłożyć.

Masło wraz z cukrem umieścić w misie miksera i utrzeć do uzyskania puszystej i jasnej masy, następnie dodawać po jednym jajku, miksując po każdym bardzo dokładnie. Dodać ekstrakt waniliowy, zmiksować.

Dodać sypkie składniki i wymieszać szpatułką dodając w międzyczasie mleko. Na koniec dodać tartą czekoladę i ponownie wymieszać.

Ciasto przełożyć do formy, wyrównać, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 40-45 minut do suchego patyczka.
Wyjąć z piekarnika i odstawić w formie do przestygnięcia na jakieś 15 minut. Po tym czasie ciasto wyjąć na kratkę i całkowicie ostudzić.


Przygotować polewę czekoladową.

w zależności od formy przygotować mniej lub więcej. Poniższa ilość jest na niewielkie oblanie babki (jak na zdjęciu).

Polewa czekoladowa:
  • 25 g czekolady mlecznej
  • 25 g czekolady gorzkiej
  • 3 łyżki śmietany 30%
Wszystkie składniki umieścić w miseczce i podgrzać w mikrofali - w mikrofali podgrzewamy stopniowo aby nie spalić czekolady tj. początkowo 30 sekund, mieszamy 15 sekund i jeśli jeszcze jest potrzeba kolejny raz.

Wymieszać do dokładnego rozpuszczenia czekolady i konsystencji umożliwiającej polanie babki, jeśli polewa jest zbyt gęsta to można ją jeszcze nieco podgrzać lub dodać odrobinę więcej śmietany i ponownie podgrzać.

Polać i ozdobić babkę.


Smacznego










piątek, 30 marca 2018

Cytrynowa babka gotowana




Jak to przed Wielkanocą bywa wyciągnęłam z zakamarków formę na babkę gotowaną, głównie dlatego że będę gotować na  święta, także babki!
Marlenka poprosiła o babkę gotowaną - oj to dobra babka, nawet bardzo dobra i taka inna od wszystkich.
Skoro forma wyciągnięta, a do świąt jeszcze kilka dni dlaczego by nie zrobić wersji z cytryną.
Więc do dzieła, przecież babkę robi się raz dwa 😉
Szybko ukręciłam, do blachy, do gara i gotowanie, potem studzenie i już się zaczęły sępy zlatywać...
A że najpierw musi być zdjęcie, to musiałam ją schować, bo jeszcze polewa i w ogóle.

Składniki bardzo podobne do swojej poprzedniczki, tylko nieco inne wykonanie - zachęcam do wykonania, a przede mną jeszcze jedna wersja - dwukolorowa :)



Składniki na formę 1,7l:
  • 200 g masła w temperaturze pokojowej
  • 150 g drobnego cukru
  • 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
  • 5 jajek (żółtka i białka oddzielnie)
  • 200 g mąki pszennej
  • 75 g mąki ziemniaczanej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • sok i skórka otarta z 1 cytryny



Formę wysmarować masłem i wysypać mąką, nadmiar strzepać, odstawić.

Mąki wraz z proszkiem do pieczenia, wymieszać, przesiać i odstawić.
Masło umieścić w misie miksera wraz z cukrem i utrzeć na puszystą i jasną masę, następnie dodawać pojedynczo żółtka miksując po każdym bardzo dokładnie, dodać produkty sypkie i wymieszać.
Białka ubić na sztywną pianę, dodać do ciasta i wymieszać dokładnie ale delikatnie już tylko szpatułką. Ciasto przełożyć do formy, wyrównać. Formę zamknąć pokrywką i włożyć do garnka, wlać gorącą wodę do 3/4 wysokości formy, garnek przykryć pokrywką. Zagotować a następnie zmniejszyć ogień do minimum i tak gotować przez 1h 10 minut, po tym czasie wyłączyć garnek, zdjąć z niego pokrywę i tak pozostawić babkę przez 10 minut, po tym czasie wyjąć formę z babką z garnka, postawić na blacie, zdjąć pokrywkę z formy, przestudzić przez 10-15 minut i wyjąć na kratkę i ostudzić.

Składniki na polewę:
  • 70 g czekolady (dowolna - biała, mleczna, gorzka lub miks dwóch ostatnich)
  • 3 łyżki śmietany 30%

Czekoladę wraz ze śmietaną podgrzewamy do rozpuszczenia i rozprowadzamy na babce a następnie ozdabiamy (lub nie) wedle uznania.


Smacznego!