piątek, 25 sierpnia 2017

Lodowy tort bezowy (mrożony)





Pierwszy powstał jako tort próbny na przyjęcie weselne.
Zamawiająca chciała bardziej kwaskowate smaki, tak aby zrównoważyć słodkość bezy, a także wiedziała że jej goście nie są wielbicielami słodkości.
Wspomniała o cytrynie, pomarańczy, kiwi.
Ja finalnie pomyślałam, że mieszanie 3 smaków lodów plus beza w jednym torcie to może być za wiele, zaproponowała zatem 3 blaty bezowe przełożone lodami pomarańczowi, a całość obłożona lodami cytrynowymi.
Jednak podczas wykonywania tortu wpadła mi na myśl mój jeden z ulubionych smaków a mianowicie lody malinowe. Postanowiłam zatem, że połowa tortu będzie przełożona lodami malinowymi, a połowa pomarańczowy, obłożenie bez zmian – cytryna.
Taka też wersja w całości pojechała na degustację – ponoć była przepyszna choć ciężka do krojenia – bezy mocno się kruszyły, ale tak to już jest z bezami.
…ale to nie wszystko….
Cały czas ten tort chodził mi po głowie i jeszcze jedno połączenie, które może świetnie komponować się z bezą – marakuja!
Na okazję trzeba było chwilkę poczekać – przygotowałam go w takiej wersji na swoje urodziny…
Smakowo – boski!
Słodkie 3 blaty bezy (ja przetestowałam 3 i bardzo dobrze jak na bezę się kroiło) przełożone lodami z marakui i obłożone masą cytrynową!
Dla mnie bomba!

Ważne zanim zabierzecie się za ten tort!
Miejsce w zamrażalniku! Tort musi w nim stać prosto aby mógł się zmrozić przez kilka godzin przed podaniem.
Ja mam zamrażalnik szufladowy zatem wyjmuję najniższą szufladę i wtedy ustawiam tort, dlatego tort nie może być zbyt wielkich rozmiarów chociażby z tego powodu.

Z poniższych przepisu wychodzi wysoki (3 blaty) tort średnicy 20 cm.


Składniki na 3 blaty bezowe:
  • 4 białka
  • szczypta soli
  • 200 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • 1,5 łyżeczki soku z cytryny
  
1 lub 2 blachy wykładamy papierem do pieczenia, odrysowujemy na nich 3 okręgi o średnicy 16cm (oczywiście na odwrotnej stronie niż będziemy piec bezę), odstawiamy.

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 150*C (termoobieg).

Białka umieszczamy w misie miksera i miksujemy wraz ze szczyptą soli do ubicia na sztywną pianę – uwaga nie można przebić białek (tzn. na masie będą się tworzyć obłoczki, a całość będzie podchodziła wodą). Następnie łyżka po łyżce, bardzo po woli i robiąc kilkunastosekundowe odstępy dodajemy po łyżce cukru, następnie dodajemy sok z cytryny i miksujemy, na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i miksujemy.
Powstałą masę wykładamy równomiernie na narysowane okręgi, staramy się aby masa była rozłożona równo po całym okręgu – bez górki – beza i tak nam urośnie.
(UWAGA! Z odrobiny masy możemy zrobić małe beziki – posłużą nam później do ozdoby tortu). Tak przygotowane blaty wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i suszymy przez 1h ewentualnie wydłużając czas o 15 minut. Beza po wysuszeniu powinna być sucha i chrupka z zewnątrz. Ta wysuszoną bezę studzimy w lekko uchylonym piekarniku przez kilka godzin lub najlepiej całą noc.

Lody do przełożenia blatów
Tu wykonajcie swoje ulubione lody, musicie jednak pamiętać iż masę na lody musicie przygotować tego samego dnia co pieczecie blaty bezowe i jak blaty przez noc stygną w piekarniku to nasza masa na lody chłodzi się przez noc w lodówce. Rano kręcimy lody i przekładamy bezy i kończymy tort.

Masa cytrynowa do obłożenia tortu:
  • 3 duże jajka
  • Skórka otarta z 1 cytryny
  • 0,5 szklanki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
  • 0,5 szklanki (dać nieco więcej) cukru
  • 40 g masła

 Dodatkowo: 1 szklanka schłodzonej śmietany kremówki 36%

W niewielkim garnuszku roztrzepać jajka wraz z cukrem, sokiem z cytryny i skórką, wstawić na niewielki ogień, od razu dodać masło, gotować do momentu rozpuszczenia masła, mieszając cały czas, następnie zmniejszyć ogień do minimum i gotować do zgęstnienia masy.
Następnie powstałą masę (lemon curd) przelewamy do miseczki i przykrywamy folią tak aby dotykała masy, odstawiamy do ostygnięcia, a potem wstawiamy do lodówki na całą noc.

Kolejnego dnia, tuż przed złożeniem tortu, śmietanę ubijamy na sztywno, dodajemy ja partiami do schłodzonego lemon curd i dokładnie mieszamy do połączenia.

Złożenie tortu:
Szykujemy blaty.
Kręcimy tuż przed złożeniem tortu nasze lody oraz kończymy szykowanie masy cytrynowej.
Kładziemy pierwszy blat, na niego wykładamy ukręcone lody i rozkładamy równomiernie, pozostawiając około 1cm odstępu od brzegu, przykrywamy kolejnym blatem bezowym i ponownie wykładamy ukręcone lody, wyrównujemy, przykrywamy ostatnim blatem. Na wierzch i boki wykładamy masę cytrynową, wyrównujemy. Wstawiamy tort do zamrażalnika na kilka godzin (wtedy kroi się najlepiej), jeśli stoi w zamrażalniku już dłużej np. 24h wówczas bardziej zamarznie i trzeba wyjąc go z zamrażalnika na 20-30 minut przed podaniem.

Jako, że tort jest mrożony dekoracje z owoców można wykonać przed podaniem, przygotowane wcześniej beziki można ułożyć wcześniej, zaraz po obłożeniu tortu masą cytrynową.




STO LAT!













czwartek, 24 sierpnia 2017

Czekoladowy sernik z owocami leśnymi (na zimno)



To był duet do sernika na zimno z białą czekoladą i żelką z owoców tropikalnych.
Był to bardzo dobry pomysł na degustację dwóch różnych smaków, tak samo przygotowanych serników.

Jako, że posiadam mrożone musy owocowe i jestem wielką fanką żelek to i do tej wersji przygotowałam żelkę, ale korzystając że mamy lato i sporo świeżych owoców jest dostępnych można zamiast żelki podać na górze świeże owoce leśne lub z mrożonych wykonać frużelinę lub taką właśnie żelkę.
Do czekolady świetnie będą też pasować wiśnie.... albo truskawki...

Dwie największe zalety tego sernika:
1. jest PRZE-PRZE-PYSZNY
2. jest ekspresowy w wykonaniu (zwłaszcza w opcji ze świeżymi owocami)

Skuście się bo warto....

Składniki na spód:

  • 120 g biszkoptów kakaowych
  • 35 g roztopionego masła

Spód tortownicy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia nadmiar wypuszczając poza obręcz.

Ciasteczka zmiksować za pomocą blndera/malaksera na drobny piasek, dodać roztopione masło i dokładnie wymieszać. Wszystko wyłożyć do tortownicy, rozprowadzić po całym dnie, wyrównać, uklepać, odstawić.


Składniki na masę serową:
  • 500 g sera mielonego dwukrotnie, w temperaturze pokojowej
  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 100 g białej czekolady
  • 150 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 3 łyżeczki żelatyny w proszku

Żelatynę wsypać do małej miseczki, zalać zimną wodą tylko do jej przykrycia, szybko wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Czekoladę połamać, włożyć do miseczki i roztopić w kąpieli wodnej lub mikrofali, odstawić do ostudzenia do temperatury pokojowej.

Ser włoży do misy miksera i zmiksować/wymieszać. Dodać czekoladę, zmiksować/wymieszać.
W oddzielnej misce ubić na sztywno śmietanę kremówkę, dodać w 3 turach do sera, mieszając delikatnie za każdym razem (ja wymieszałam mikserem na najniższych obrotach).
Napęczniałą żelatynę rozpuścić (na gazie lub w mikrofali - pamiętajcie, że nie można jej doprowadzić do wrzenia bo straci swoje właściwości), dodać do niej 2 łyżeczki masy serowej, wymieszać i całość przelać z powrotem do sera, wymieszać.

Tak przygotowaną masę przełożyć na nasz ciasteczkowy spód w tortownicy, wyrównać i wstawić do lodówki.


Żelka z owoców leśnych:
  • 280 g musu/pure z owoców leśnych (u mnie w równych proporcjach jeżyna i malina - mogą być mrożone, także mix owoców, taka sama waga)
  • 100 ml wody
  • 2-3 łyżki cukru
  • 4 łyżeczki żelatyny

Żelatynę wsypać do miseczki, zalać wodą tylko do przykrycia , wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Do rondelka włożyć musy z owoców (lub mrożone owoce), dolać wodę, dosypać cukier, podgrzewać do rozpuszczenia cukru i zabulgotania masy (mrożone owoce w tym momencie miksujemy), wyłączyć palnik, dodać napęczniałą żelatynę, wymieszać do momentu jej rozpuszczenia. Masę przelać do miski, wystudzić a następnie włożyć do lodówki do momentu zgęstnienia - masa powinna być już mocno gęsta ale nie stężała jeszcze całkowicie. Za pomocą blendera zmiksować do zwiększenia objętości i nieco rozjaśnienia masy. Tak przygotowaną masę przelać na nasz sernik, wyrównać i ponownie wstawić do lodówki na kilka godzin do całkowitego zgęstnienia (trwa to dość szybko). 

Sernik przed podaniem wyjąć z formy i ozdobić dowolnie.


Smacznego!



środa, 23 sierpnia 2017

Lody pomarańczowe



Lody pomarańczowe powstały w specjalnym celu – mrożony tort bezowy, miały służyć jako przełożenie do blatów bezowych.

Bardzo chciałam zrobić te lody z sycylijskich pomarańczy tj. czerwonych, ale ponieważ było to koniec czerwca okazało się nie możliwe zdobycie takich pomarańczy, zatem kolejna próba na jesień jak tylko zobaczę czerwone pomarańcze w sklepie.
Lody ostatecznie wykonałam z pomarańczy odmiana Navel – są bardzo soczyste i słodkie – polecam.
Muszę przyznać że lodyt te bardzo miło mnie zaskoczyły swoim smakiem, były nie za słodkie i orzeźwiające, a z późniejszą słodką bezą komponowały się wyśmienicie!
Niestety ze zwykłych pomarańczy kolor jest nijaki stąd je nieco podbarwiłam, jednak z czerwonych wydaje się że będą piękne….

Zachęcam do wypróbowania – proste i łatwe w przygotowaniu, także dla tych co nie posiadają maszynki do lodów są do wykonania, ale wówczas wymagają więcej naszego czasu.


Składniki na 1 litr:

  • 1,5 szklanki (375 ml) świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy (około 8 sztuk pomarańczy)
  • 2 szklanki (500 g) schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 0,5 szklanki cukru
  • 2 łyżki likieru pomarańczowego lub wódki

0,5 szklanki soku z pomarańczy umieścić w niewielkim garnuszku wraz z całym cukrem, podgrzać tylko do całkowitego rozpuszczenia cukru, zdjąć z ognia i przelać do większego naczynia.
Następnie dodać pozostały sok, śmietankę kremówkę, likier lub wódkę. Wszystko wymieszać ze sobą bardzo dokładnie, przykryć i odstawić do lodówki do porządnego schłodzenia – ja zazwyczaj chłodzę przez całą noc i dopiero rano kręcę lody.

Dobrze schłodzoną masę przelewamy do maszyny do lodów i dalej postępujemy zgodnie z instrukcją producenta(misa musi być zamrożona przez przynajmniej 12h, najpierw włączamy maszynkę, potem wlewamy powoli masę i kręcimy tyle ile zaleca producent - u mnie 20-30 minut). Przełożyć do pojemnika i wstawić do zamrażalnika na kilka godzin – wtedy są najlepsze!

Jeśli nie masz maszynki do lodów – możesz je także wykonać a mianowicie schłodzoną przez noc masę miksujemy przez chwilę końcówką do ubijania, następnie przelewamy do pojemnika i wstawiamy do zamrażalnika. Teraz przez kolejne 3h co 30 minut ponownie miksujemy naszą masę aby nie utworzyły się kryształki lodu a masa była puszysta 😊 Zamrażamy.

Lody domowe nie zawierają żadnych konserwantów, a więc po dłuższym przebywaniu w zamrażalniku mocno się zamrażają, należy je zatem wyjąć z lodówki około 15-20 minut przed podaniem. Żeby nie było jak z moimi rodzicami 😊 – dałam im lody malinowe, które fakt są przepyszne i tak im smakowały i tak nie mogli się doczekać aż się nieco rozmrożą że podczas wydobywania lodów z pojemnika połamali mi cały pojemnik i wróciła już tylko pokrywka, a tak się oboje śmiali jak się tłumaczyli, że aż miło było poświęcić ten pojemnik.

O maszynce do lodów przeczytacie w zakładce Takie tam – jeśli macie dzieci lub sami jesteście fanami lodów warto zainwestować.
Ja jestem zadowolona ze swojej, zwłaszcza że jest łatwo dostępna, cena przystępna a serwis zawsze miły i chętnie pomoże – nie, nie popsuła mi się ani razu, miałam problemy z użytkowaniem, a mianowicie lody „wychodziły” mi z maszynki podczas kręcenia i okazało się że mieszadło musi kręcić się zgodnie ze wskazówkami zegara aby wszystko było dobrze, czego zabrakło w instrukcji producenta.
Co ciekawe – maszynka ta jest jednocześnie jogurtownicą i tą funkcję wykorzystuję o wiele częściej! Ale wszystko znajdziecie w ww. zakładce, polecam lekturę.











wtorek, 22 sierpnia 2017

Sernik z białą czekoladą i żelką z owoców tropikalnych (na zimno)



Już od jakiegoś czasu ciekawił mnie sernik z białą czekoladą...
...a jeszcze taki na zimno - mógłby być ciekawy...
Zatem po powrocie z urlopu, jak zawsze w lodówce czekało na mnie wiaderko mojego ulubionego Mój ulubiony z Wielunia, więc długo nie trzeba było mnie namawiać, w końcu przez tydzień nic na słodko nie przygotowałam.
Sernik bardzo szybki w przygotowaniu, trzeba tylko pamiętać aby ser był w temperaturze pokojowej, dodatkowo zrobiłam do niego żelkę z owoców tropikalnych, która świetnie się tu sprawdziła bo dodała delikatną kwaskowatość i ciekawy smak.
Ciasto jest tak proste i szybkie w wykonaniu, że z rozpędu zrobiłam i drugi w wersji z ciemną czekoladą i owocami leśnymi :)

Hmmmmm oba były bardzo smaczne i ciekawe...
Degustowaliśmy je równocześnie ze znajomymi i kobiety zdecydowanie wolały wersję jasną z owocami tropikalnymi, a mężczyźni stwierdzili, że ciężko się zdecydować i cały czas degustowali oba na zmianę 😉😊


Zachęcam do wykonania


Składniki na spód:
  • 120 g ciasteczek amaretti
  • 35 g roztopionego masła

Spód tortownicy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia nadmiar wypuszczając poza obręcz.

Ciasteczka zmiksować za pomocą blndera/malaksera na drobny piasek, dodać roztopione masło i dokładnie wymieszać. Wszystko wyłożyć do tortownicy, rozprowadzić po całym dnie, wyrównać, uklepać, odstawić.


Składniki na masę serową:
  • 500 g sera mielonego dwukrotnie, w temperaturze pokojowej
  • 300 g białej czekolady
  • ziarenka z 1 laski wanilii
  • 150 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 3 łyżeczki żelatyny w proszku

Żelatynę wsypać do małej miseczki, zalać zimną wodą tylko do jej przykrycia, szybko wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Czekoladę połamać, włożyć do miseczki i roztopić w kąpieli wodnej lub mikrofali, odstawić do ostudzenia do temperatury pokojowej.

Ser włoży do misy miksera, dodać ziarenka wyskrobane z 1 laski waniliowej, zmiksować/wymieszać. Dodać czekoladę, zmiksować/wymieszać.
W oddzielnej misce ubić na sztywno śmietanę kremówkę, dodać w 3 turach do sera, mieszając delikatnie za każdym razem (ja wymieszałam mikserem na najniższych obrotach).
Napęczniałą żelatynę rozpuścić (na gazie lub w mikrofali - pamiętajcie, że nie można jej doprowadzić do wrzenia bo straci swoje właściwości), dodać do niej 2 łyżeczki masy serowej, wymieszać i całość przelać z powrotem do sera, wymieszać.

Tak przygotowaną masę przełożyć na nasz ciasteczkowy spód w tortownicy, wyrównać i wstawić do lodówki.


Żelka z owoców tropikalnych:
  • 300 g musu/pure z owoców tropikalnych (u mnie w równych proporcjach mango, marakuja, rokitnik - mogą być mrożone, taka sama waga)
  • 70 ml wody
  • 2-3 łyżki cukru
  • 4 łyżeczki żelatyny

Żelatynę wsypać do miseczki, zalać wodą tylko do przykrycia , wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Do rondelka włożyć musy z owoców, dolać wodę, dosypać cukier, podgrzewać do rozpuszczenia cukru i zabulgotania masy, wyłączyć palnik, dodać napęczniałą żelatynę, wymieszać do momentu jej rozpuszczenia. Masę przelać do miski, wystudzić a następnie włożyć do lodówki do momentu zgęstnienia - masa powinna być już mocno gęsta ale nie stężała jeszcze całkowicie. Za pomocą blendera zmiksować do zwiększenia objętości i nieco rozjaśnienia masy. Tak przygotowaną masę przelać na nasz sernik, wyrównać i ponownie wstawić do lodówki na kilka godzin do całkowitego zgęstnienia (trwa to dość szybko). 

Sernik przed podaniem wyjąć z formy i ozdobić dowolnie.



Smacznego!









sobota, 19 sierpnia 2017

Mini hamburgery



Esz, ten post czeka zbyt długo na publikację, zatem postanowiłam że musi się teraz pokazać!

Mimo, iż nie jestem zadowolona ze zdjęcia, zamieszczam bo jest tego wart, zdjęcie poprawię i podmienię :)
A na pewno będzie ku temu okazja bo dzieci poprosiły o hamburgery jak wrócimy z urlopu.
Urlop generalnie, bardzo ale to bardzo udany (miejsce w którym jeszcze jesteśmy oczarowało mnie totalnie przepiękne lazurowe jezioro Wolfgangsee otoczone alpami), kulinarnie może mniej bo Austria nie trafia kulinariami w moje gusta....
Ale nie o urlopie miało być, choć zaczęliśmy już wymyślać co byśmy zjedli jak wrócimy :)

Te oto mini burgery znalazły się na naszej liście :)

Pierwotnie wykonałam je na zamówienie mojej koleżanki na urodziny jej córki i wśród innych pyszności słodko-wytrawnych były i one.
Zrobiłam 4 sztuki więcej aby Natalka i Maciek mogli skosztować (Emilka akurat była na obozie), okazały się tak pyszne że Natalia ekspresem pochłonęła swoje dwa i kręciła się jak sęp przy Maćka, a on dobry tatuś oddał jej, choć przy mojej interwencji tylko jednego bo musiał spróbować!

Są urocze i słodkie swoją minimini wersją, ale są naprawdę wyjątkowo smaczne.

Ja użyłam do swoich mięsa z udźca indyka ale możecie oczywiście zrobić je w wersji wołowej lub wieprzowej także.

Zapraszam na przekąskę!


Składniki na 20 mini bułek hamburgerowych:
  • 170 ml ciepłej wody
  • 100 g mleka w proszku
  • 2 łyżki masła w temperaturze pokojowej
  • 1,5 łyżki cukru
  • 8 g świeżych drożdży
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 jajko
Dodatkowo:
  • 1 jajko 
  • 1 łyżka mleka
  • sezam do posypania
Mleko mieszamy z wodą, masłem i cukrem, dodajemy drożdże, mieszamy i odstawiamy na 10 minut.
Po tym czasie dodajemy szklankę mąki, sól i jajko i mieszamy (najlepiej za pomocą miksera), stopniowo dodajemy pozostałą mąkę (w mikserze mieszadło zamieniamy na hak i wyrabiamy ciasto przez około 5-7 minut.
Ciasto przykrywamy  ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1h w ciepłe miejsce.

Po tym czasie ciasto formujemy w 20 bułeczek średnicy 3 cm, układamy w sporych odległościach od siebie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ponownie przykrywamy  ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na 45 minut.

Rozgrzewamy piekarnik do temp. 175*C (termoobieg).

Wyrośnięte bułeczki smarujemy jajkiem roztrzepanym z mlekiem i posypujemy sezamem, pieczemy około 10 minut do ładnego zrumienienia.


Składniki na burgery:
  • 300 g mielonego mięsa z udźca indyka
  • mała cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka musztardy
  • 1 łyżeczka oleju
  • 1 jajko
  • sól, pieprz, oraz po większej szczypcie: słodka papryka, kolendra, majeranek, tymianek, rozmaryn

Cebulę bardzo drobno siekamy, czosnek przeciskamy przez praskę, dodajemy mięso oraz wszystkie przyprawy, wyrabiamy mięso do bardzo dokładnego połączenia. Formujemy z niego 20 kuleczek o średnicy około 6 cm, rozpłaszczamy i smażymy na niewielkiej ilości oleju na złoty kolor z obu stron.


Dodatki:
  • ketchup
  • sos jogurtowo-czosnkowy *
  • sałata
  • ogórek
  • 2 pomidory
  • 2 niewielkie cebula (ważne, bo wkładamy cały krążek)

Teraz czas na złożenie mini hamburgerów.
Bułki przekrawamy na pół, spód smarujemy ketchupem, wierzch sosem jogurtowo-czosnkowym. Na ketchup układamy kolejno dodatki: sałata, burger, plaster pomidora, plaster cebuli, plaster ogórka, sałata i nakrywamy wierzchnią częścią bułeczki a wszystko przebijamy odpowiednio skróconym patyczkiem do szaszłyków.

Tak przygotowujemy wszystkie 20 hamburgerów.

Podajemy od razu na ciepło ale można tez podać na zimno.

* Sos jogurtowo-czosnkowy: 4 czubate łyżki jogurtu, 3 łyżki majonezu, 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę mieszamy dokładnie razem


Smacznego!







niedziela, 13 sierpnia 2017

Smoothie mango-truskawka


Smoothie to idealny deser – owocowy mix, który jednocześnie jest mocno sycący. Może spokojnie zastąpić drugie śniadanie czy stać się popołudniowym deserem. Póki nie zaczęły się moje kłopoty zdrowotne smoothie czy inne koktajle owocowo-warzywne były obecne w moim jadłospisie każdego dnia i tu dowolność miksowania owoców i warzyw pozostawiam już Waszej wyobraźni i inwencji twórczej.
Dzisiejsze smoothie powstało z miłości do mango, można by rzec że od kiedy odkryłam że mój pobliski sklep ma bardzo dobrą odmianę mango, bez włókien i wystarczy kilka dni na parapecie aby je zjeść to prawie zawsze mam przynajmniej jeden okaz w domu.
Połączenie mango z truskawką to naprawdę duet idealny o czym możecie przekonać się szykując ten oto koktajl, inne takie połączenie, równie idealne to sernik na zimno – jest boski!

Ale UWAGA! 
Jeśli nie znajdziesz już truskawek, to albo możesz użyć mrożonych albo użyj malin - będzie równie pysznie!


Składniki na warstwę z mango: 
  • 1 małe mango
  • 0,5 dojrzałego banana
  • Sok z 1 pomarańczy


Składniki na warstwę z truskawkami:
  • 2 duże garście truskawek
  • 0,5 dojrzałego banana
  • Sok z 1 pomarańczy


Owoce umyć, osuszyć, mango obrać i pokroić w cząstki aby pozbyć się pestki, truskawki odszypułkować, banan obrać i przekroić na pół.

Składniki na obie warstwy włożyć do dwóch oddzielnych pojemników i zmiksować na gładką masę blenderem. Skontrolować gęstość – smoothie nie powinno być ani za rzadkie ani za gęste, powinno się je dać lekko pić przez słomkę, ale nie może być wodniste. W razie potrzeby gęstość regulować albo przez dodanie większej ilości owoców (aby zagęścić) lub soku aby rozrzedzić.

Obie warstwy powinny być w miarę tej samej gęstości, aby uniknąć podczas wlewania warstwami, że gęstsza będzie zapadać się w rzadszą
Warstwy naprzemiennie nalewać do wysokich szklanek. Najlepiej robić to przez niewielki lejek i bardzo delikatnie aby nie pobrudzić ścianek szklanki ale także aby delikatnie wlać jedną warstwę na drugą. Wierzch ozdobić owocami.


Podawać od razu, najlepiej z szeroką słomką.





wtorek, 8 sierpnia 2017

Gofry - proste i szybkie



U Emilki nocowała koleżanka w weekend - jako, że znam ją już nieco zaproponowałam gofry na śniadanie...

W oczach wszystkich dzieci pojawił się błysk - wiedziałam, że to dobry pomysł 😀

Postanowiłam zaserwować im gofry drożdżowe jako, że to chyba nasza ulubiona wersja, ale zapomniała, nie doczytałam, o ważnej rzeczy - dla rodziny czteroosobowej wykonaj gofry z podwójnej porcji.
Zwłaszcza jeśli użyłam mojej ulubionej gofrownicy gdzie gofr jest duży i gruby...
Wyszły tylko 2 duże poczwórne gofry i okazało się że to zdecydowanie za mało...
Zatem szybko za mikser, i zanim dziewczyny zjedzą te co usmażyłam miałam plan dorobienia kolejnych - na drożdżowe szans już nie było, do maślanych brak maślanki - musiały zatem być proste i szybkie w przygotowaniu.

Sprawdziły się na ekspresowe przygotowanie ale także musiały być smaczne bo także ekspresowo zniknęły....

Są bardzo leciutkie, ale także chrupiące!
Nie ma konieczności dodawania proszku do pieczenia bo rosną dzięki pianie z białek!

Szybkie i proste w przygotowaniu, na pewno masz w domu wszystkie składniki do ich przygotowania....

A następne będą.... te co chodzą za mną już od dawna - gofry z liege... hmmm wyglądają przepysznie...
Jak tylko zrobię dam znać.

A tymczasem przygotujcie tą oto wersję :)


Składniki na około 12 sztuk:
  • 160 g mąki pszennej
  • 15 g drobnego cukru
  • szczypta soli
  • 50 g masła, roztopionego i ostudzonego
  • 2 jajka w temperaturze pokojowej (żółtka i białka oddzielnie)
  • 270 ml letniego mleka
  • 1 łyżeczka ekstraktu pomarańczowego lub trochę skórki otartej z pomarańczy

Mąkę, cukier, sól, roztopione i przestudzone masło oraz żółtka i 1/3 mleka zmiksować i roztrzepać do uzyskania gładkiej masy, dolewać po woli pozostałe mleko i ekstrakt/skórkę z pomarańczy.

Odstawić na czas nagrzewania gofrownicy.

Białka ubić na sztywną pianę, dodać do ciasta i delikatnie wmieszać.
Od razu ciasto nakładać do gofrownicy i smażyć około 4 minut.

Podawać z ulubionymi dodatkami.

Miłego dnia!






poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Limonkowy jagielnik z matcha





Nie wiem czemu zrobienie tej wersji nie wpadło mi do głowy przy jednym z szykowań sernika limonkowego z matcha...
Toć to jeden z naszych, i nie tylko naszych, ulubionych serników....

Jagielnik ten robiłam na zamówienie do pewnej sesji fotograficznej, a po niej postanowiłam nieco zmodyfikować przepis, wyciągając wnioski, i przygotować to oto cudo.

Jagielnik jest nieziemsko pyszny, byłam przeszczęśliwa, że byłam sama w domu - żadnych wspólników do wylizywania naczyń 😋
Jagielnik tym razem przygotowany w wersji z galaretką, przezroczystą, co bardziej uwydatnia owoce w niej zatopione - ot taka nowość na rynku.
Oczywiście nie musicie robić na wierzch galaretki, możecie ozdobić samymi owocami albo czekoladą....

Po wielokrotnych już wykonaniach jagielnika polecam wykonanie ciasteczkowego spodu, wówczas jagielnik łatwiej wydobyć z formy i przełożyć na talerz/paterę, bez niego jest to możliwe aczkolwiek ciężkie, zwłaszcza nie uszkadzając ciasta.

Dla wielbicieli jagielników - MUST EAT!
Jest orzeźwiający i wyraźnie limonkowy... 
...a dodatkowo kremowy i delikatny!





Składniki na tortownicę 18-20 cm:

Składniki na ciasteczkowy spód:
  • 120 g ciastek kokosowych lub digestive lub herbatników (bezglutenowe w wersji bez glutenu, nie koniecznie kokosowe)
  • 30 g roztopionego masła

Ciastka zmiksować w malakserze, dodać roztopione masło i wymieszać do uzyskania konsystencji mokrego piasku.

Dno tortownicy o średnicy 18-20 cm wyłożyć papierem do pieczenia, nadmiar wypuszczając poza obręcz.
Na dno tortownicy wysypać nasze ciasteczka, wyrównać i ugnieść łyżką.
Wstawić na czas szykowania masy jaglanej do lodówki.

Składniki na jagielnik:
  • 3/4 szklanka suchej kaszy jaglanej
  • 2 szklanki mleka roślinnego (użyłam kokosowego)
  • śmietanka kokosowa z 1 puszki 400 ml mleka kokosowego
  • 0,5 szklanki cukru/ksylitolu/erytrolu
  • 1 łyżeczka cukru/ksylitolu z prawdziwą wanilią
  • sok i skórka otarta z 1,5 limonek
  • 2 łyżeczki herbaty matcha
  • 2 łyżki żelatyny
Dodatkowo: ulubione owoce i galaretka

Dzień wcześniej puszkę z mlekiem kokosowym włożyć do lodówki, spowoduje to że śmietanka kokosowa pójdzie ku górze i się zetnie.

Kaszę przepłukać na sicie gorącą wodą, włożyć do garnka i zalać mlekiem, zagotować a następnie zmniejszyć ogień do minimum, przykryć garnek przykrywką i gotować 20 minut. 

W międzyczasie żelatynę zalać wodą do wysokości żelatyny, wymieszać i odstawić do napęcznienia na 10 minut.

Do ugotowanej i jeszcze ciepłej kaszy jaglanej dodać śmietankę kokosową (puszkę delikatnie wyjmujemy z lodówki, otwieramy i z góry zdejmujemy śmietankę), cukier/ksylitol zwykły oraz z wanilią, matcha oraz skórkę i sok z limonki, wszystko dokładnie miksujemy do uzyskania gładkiej masy (gdyby masa była za gęsta można dodać odrobinę pozostałej wody kokosowej z puszki). W mikrofali lub na palniku podgrzewamy  żelatynę, ale tylko do rozpuszczenia, nie wolno zagotować żelatyny gdyż utraci swoje właściwości.
Rozpuszczoną żelatynę dodajemy do masy i ponownie blendujemy.

Tak przygotowaną masę wylewamy na przygotowany wcześniej spód, równamy i wstawiamy do lodówki do całkowitego zgęstnienia.

W międzyczasie gotujemy galaretkę zgodnie z przepisem na opakowaniu u odstawiamy do lekkiego zgęstnienia.

Jagielnik ozdabiamy ulubionymi owocami zalewamy galaretką, odstawiamy do ponownego zgęstnienia.



SMACZNEGO!




środa, 2 sierpnia 2017

Jagodowa panna cotta





Najwyższy czas pozbyć się resztek zeszłorocznych zapasów z zamrażalnika!
...aby zrobić miejsce na nowe zapasy

Przyszedł więc czas na jagody i postanowiłam przygotować swoim domownikom lubianą przez nich panna cottę 💜

Na blogu jest już wersja fit gdzie zamiast śmietany kremówki użyłam śmietanki kokosowej!

Dzisiaj wersja wypasiona, bez żadnych wyrzeczeń.

Porcja idealna na popołudniowy deser.

A słoiczki?
Prawda że urocze?
Przyjechały ze mną aż z Paryża 😁
A było z nimi tak, że podczas naszego pobytu w Paryżu udałam się na zakupy i zobaczyłam te oto słoiczki wypełnione jogurtem. Zatem zakupiłam a potem kazałam je zjadać aby móc puste zabrać do Warszawy 😁
Nie muszę Wam mówić co na ten pomysł powiedział mój małżonek 😆
...ale teraz ma w czym jeść deserki 

P.S.
Można użyć borówek




Składniki dla 4 osób:

  • 200 g jagód, można użyć mrożonych
  • 60 g cukru
  • sok wyciśnięty z połowy cytryny
  • 300 ml śmietanki kremówki 36%
  • 100 ml mleka
  • 3 łyżeczki żelatyny w proszku lub 3 listki
  • 1/4 szklanki wody
Dodatkowo:
  • 150 ml śmietany 36%
  • 1 łyżeczka cukru pudru
  • jagody/borówki do dekoracji

Żelatynę zalać wodą i odstawić.

Jagody wraz z sokiem z cytryny i cukrem umieścić w rondelku i podgrzewać do puszczenia przez jagody soku i rozpuszczenia cukru. Następnie zdjąć z palnika, zmiksować blenderem i przetrzeć przez sito.

W drugim garnuszku umieścić śmietankę i mleko, wymieszać i zagotować.
Zdjąć z palnika i od razu dodać przetarte jagody i napęczniałą żelatynę, mieszać do dokładnego połączenia i rozpuszczenia żelatyny, przestudzić, przelać do pojemniczków, dalej ostudzić i wstawić do lodówki na kilka godzin do zgęstnienia.

Przed podaniem ubić kremówkę z cukrem pudrem, ozdobić deser, posypać jagodami/borówkami.

Podawać i zjadać