sobota, 28 maja 2016

Paella z ośmiornicą, krewetkami i szparagami



...a zaczęło się tak, że ośmiornica grzecznie leżała sobie w zamrażalniku naszej zapasowej lodówki...
I już kilkakrotnie miał być ten dzień, że ją zjemy jak zawsze coś innego wypadało...
Ale całkiem przypadkiem i nie wiadomo czemu zamrażalka się rozmroziła i ośmiornica także.
A więc wyjścia nie było na obiad będzie paella czyli ryż w towarzystwie tym razem ośmiornicy, a także krewetek i szparag czyli wersja na bogato!

A całość zwieńcza pesto z kolendry...
Mniaaam :)




Składniki dla 4 osób:
  • 1 ugotowana ośmiornica 
  • 2 łyżka oliwy
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 duży lub 2 mniejsze pomidory
  • 0,5 szklanki białego wytrawnego wina
  • 300 g ryżu do risotto 
  • 1,5  łyżeczki wędzonej papryki w proszku
  • 2 szklanki wywaru z gotowania ośmiornicy
  • 500 ml wywaru warzywnego (lub odrobina więcej)
  • 250 g krewetek (obranych)
  • 1 pęczek szparag

W pierwszej kolejności gotujemy ośmiornicę, nie rozmrażamy wcześniej.
Ośmiornicę wyjąć z zamrażalnika, rozpakować.
Jeszcze zamrożoną włożyć do garnka - może się to okazać ciężkie, bo moja była dość spora, do tego zmrożona (...ale dałam radę, jak się stopniowo rozmrażała).
Do garnka z ośmiornicą wlać szklankę wody, wrzucić papryczkę chilli, listek laurowy i obraną całą cebulę, ośmiornicę skropić oliwą. Garnek przykryć przykrywką i gotować na małym ogniu, aż cebula będzie miękka (około 45-60 minut).



W międzyczasie obrać cebulę i czosnek, drobno posiekać.

Na patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy, dodać cebulę i czosnek i zeszklić, następnie dodać pomidora pokrojonego w kostkę (wcześniej można go sparzyć i zdjąć skórę) i chwilkę podsmażyć, następnie dodać wino i odparować.



Ugotowaną i miękką ośmiornicę odcedzić, położyć na desce i pokroić na małe kawałki. Sos po gotowaniu ośmiornicy przecedzić - będzie nam potrzeba 500 ml, w razie potrzeby uzupełnić wodą.

krewetki obrać, umyć i osuszyć, odłożyć na bok.
Szparagi - odłamać zdrewniałe końce, umyć osuszyć i pokroić na 3 części, odłożyć.



Wywar wraz z wodą wlać na patelnię z pomidorami, zagotować.

Dodać ryż wsypując równomiernie po całości. Doprawić solą, przykryć przykrywką lub folią aluminiową i gotować na bardzo małym ogniu przez 15 minut. Po tym czasie dodać krewetki, pokrojone szparagi i ośmiornicę i gotować jeszcze 3-5 minut.

W międzyczasie przygotować pesto z kolendry (ewentualnie może być z natki pietruszki).

Pesto z kolendry:

  • pęczek świeżej kolendry
  • 2 łyżki oliwy
  • 1 mały ząbek czosnku
  • sól, pieprz
Wszystkie składniki na pesto umieścić w naczyniu blendera ręcznego i zmiksować do powstania pesto.


Gotową paellę zdjąć z ognia, wyłożyć na nią pesto z kolendry lub natki pietruszki i od razu podawać.



Smacznego!







piątek, 27 maja 2016

Sałatka z granatem, pomidorkami koktajlowymi i fetą



Prosta, szybka i przepyszna....
Dzięki granatowi i winegret z syropem klonowym ma słodkawy posmak, ale idealnie pasuje do dań mięsnych i grillowych.

Mojej rodzince tak posmakowała że cała miska zniknęła za jednym podejściem!

I to lubię! Wtedy najbardziej wiadomo że wszystkim smakuje :)



Składniki dla 4 osób:
  • 2 duże garście sałaty (u mnie rzymska)
  • 300 g pomidorków koktajlowych (u mnie mix żółtych i czerwonych)
  • 150 g sera feta
  • 2 cebule dymki
  • 1 granat
  • kilka gałązek świeżego tymianku

Sos winegret klonowy: 
  • 6 łyżek oliwy 
  • 4 łyżki syropu klonowego
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • sól, pieprz
Sałatę dobrze umyć i jeszcze lepiej osuszyć, porwać na małe kawałki, wrzucić na dno miski. Pomidorki koktajlowe umyć, osuszyć, przekroić na połówki. Poukładać na sałacie na całej powierzchni. Ser pokroić w drobną kostkę i także poukładać na sałacie, dymki pokroić w plasterki i rozdzielając krążki posypać po całości. Szczypior od dymki posikać i odłożyć.
Z granata wyłuskać same pestki i posypać po wierzchu - nasz był duży i dojrzały, mniaaam. Wierzch posypać szczypiorkiem.

Z podanych składników przygotować sos, wszystko razem dobrze i dokładnie wymieszać, chwile przed podaniem polać po całości, ale wymieszać dopiero przy nakładaniu.

*************************

Czy wiecie jak łatwo i dokładnie "rozebrać" granata aby szybko pozostały nam pestki?
Granata myjemy i wycieramy do sucha, przekrawamy w poprzek na pół. Następnie bierzemy połówkę do ręki, rozcięciem do siebie, i trzymając za brzegi rozchylamy do zewnątrz, popęka białe wnętrze granata, dość mocno. Następnie nad miseczką odwracamy granat rozcięciem do dołu i opieramy na lewej dłoni (jeśli jesteśmy praworęczni). W prawą dłoń bierzemy nóż lub inne narzędzie które ma trzonek i trzonkiem uderzamy w zewnętrzną skórę granata. W ten sposób wystukujemy z niego pestki, stukamy po całej powierzchni. W razie potrzeby odwracamy i jeszcze rozszerzamy zewnętrzne ścianki. Ważne aby granata trzymać na dłoni i nisko nad miską, wtedy wszystkie pestki po dłoni będą trafiać do miseczki, jak również sok jeśli granat jest dobrze dojrzały nie będzie się rozpryskiwał w koło.

*************************

Smacznego!









czwartek, 26 maja 2016

Ciasteczka z (czekoladowym) masłem orzechowym i dżemem malinowym (z maszynki)



...a nie mówiłam!
...że masło orzechowe, do tego z GORZKĄ czekoladą nie bardzo przypadnie im do gustu...
Wprawdzie nie poczekałam zbyt długo, ale że nie bardzo się na nie rzucili postanowiłam zrobić z nich ciasteczka!
....za to na ciasteczka rzucili się  bardziej...
hahahahaha...
...ciekawe czemu?

Może dlatego, że....
....ciasteczka są lekko orzechowe w smaku...
...czekoladowe na pewno...
...lekko kruche...
...i ten pyszny dżem malinowy...

Całość naprawdę idealna!
Ciekawe czy z samym masłem orzechowym będą równie dobre!

Ciasteczka można zarówno wycisnąć przez maszynkę i jeśli taką posiadacie to polecam bo idzie o wiele łatwiej, lub uformować ręcznie.

W całym domu pięknie pachnie podczas pieczenia, aż ciężko wyczekać aż wystygną...

A więc jeśli macie masło orzechowe z czekoladą lub bez które nie za bardzo Wam schodzi to już wiecie jak je wykorzystać!




Składniki na około 35-40 sztuk:
  • 100 g masła w temperaturze pokojowej
  • 140 g masła orzechowego (może być z czekoladą)
  • 160 g drobnego cukru demerara
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 190 g mąki pszennej
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
Dodatkowo: dżem malinowy


Masło wraz z masłem orzechowym i cukrem umieścić w misie miksera, ucierać do momentu aż masa będzie puszysta i jasna (nawet ta z czekoladą zrobi się o wieeele jaśniejsza). Następnie dodać jajko i ekstrakt waniliowy, wymieszać do połączenia składników. Mąkę wraz z sodą przesiać i dodać do masy, zmiksować do dokładnego połączenia. Ciasto zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 1h.

Piekarnik rozgrzewamy do 190*C, termoobieg.


Po tym czasie albo wkładamy ciasto do maszynki i wyciskamy wzorki (wybrać wzorek aby miał w środku miejsce na dżem) lub robimy to ręcznie --> formujemy ciasto w niewielką kulkę, wielkości orzecha włoskiego, kładziemy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i w środku robimy palcem lub końcówką drewnianej łyżki wgłębienie na dżem.


Nakładamy do ciasteczek dżem (tak nieco z górką), wstawiamy do piekarnika i pieczemy 8-10 minut. Czas pieczenia zależy od wielkości ciasteczek.

Moje te przez maszynkę piekłam 8 minut, ale te większe, własnego formowania już 11 minut. Pilnować aby nie przypalić ciasteczek.

Wyjęte ciasteczka będą lekko miękkie, odczekać chwilkę i przełożyć delikatnie na kratkę do całkowitego wystudzenia.

Całe szczęście stygną szybko :)



Smacznego!







środa, 25 maja 2016

Komosa ryżowa (quinoa) ze szparagami, bobem i serem feta



Przepyszna sałatka z komosą ryżową.
Jedna z niewielu kasz, którą można mi jeść, gdyż jest bezglutenowa.
Sama w sobie (jako dodatek do dania głównego) jakoś nie powaliła mnie na kolana, ale już w obecności warzyw i do tego dobrze przyprawiona smakuje już zupełnie inaczej!

 Poniższa wersja jest bardzo bogata zarówno pod względem ilości jak i jakości dodatków.
Wychodzi z tych składników DUUUUUŻA micha, ale to nic bo znika ekspresowo....
Mi bardzo smakuje i Was zachęcam do wykonania.
Idealna jako oddzielne danie ale także jako dodatek do mięs czy innych dań głównych.



Składniki dla 4-6 osób:
  • 1 szklanka białej komosy ryżowej (quinoa)
  • 1 szklanka ugotowanego obranego bobu
  • 6 szparag
  • 6 rzodkiewek
  • 250 g pomidorków koktajlowych
  • 1 avocado
  • 100 g feta
  • 1 dymka
  • 1 mała cebula czerwona
  • 0,5 pęczka posiekanej kolendry lub natki pietruszki
  • 3 łyżki posiekanej świeżej bazylii

Sos:
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 1 łyżka syropu klonowego
  • sól, pieprz
  • 1 mały otarty ząbek czosnku

Ugotować komosę ryżową. 1 szklankę komosy wrzucamy na sitko i przepłukujemy zimną wodą. Następnie przerzucamy do garnka i zalewamy 1 i 3/4 szklanki wody, zagotowujemy, lekko solimy, zmniejszamy ogień do minimum (najmniejszy palnik) i gotuje,y 13 minut. Po tym czasie wyłączamy ogień, kaszę pozostawiamy przykrytą, na ciepłym palniku przez kolejne 10 minut. Wchłonie całą wodę i będzie sypka. Przekładamy do miski i studzimy.

Bób, można użyć mrożonego, gotujemy i obieramy.
szparagi myjemy, odłamujemy zdrewniałe końce, wrzucamy na gorącą wodę i gotujemy 2 minuty, natychmiast wyjmujemy i opłukujemy zimna wodą. Łodyżki kroimy w plasterki po skosie, łebki pozostawiamy w całości.
Rzodkiewki myjemy, suszymy i kroimy na  ćwiartki.
Pomidorki myjemy, suszymy i kroimy na  połówki.
Avocado obieramy
Dymkę i cebulę drobno siekamy.

Do ostudzonej komosy dodajemy przygotowane warzywa: bób, szparagi, rzodkiewki, pomidorki, dymkę z cebulą, natkę kolendry lub pietruszki, bazylię. Wszystko delikatnie mieszamy, najlepiej widelcem.

Składniki sosu mieszamy ze sobą i dodajemy do kaszy, mieszamy delikatnie.
Całość posypujemy serem feta pokrojonym w drobną kostkę.



Smacznego!








wtorek, 24 maja 2016

Jagielnik migdałowy z truskawkami



...no i musiałam się skusić :)
...i nawet się nie zastanawiałam po prostu musiałam sprawdzić, który lepszy!
I szczerze Wam powiem że Wam nie powiem, każdy jest dla mnie bardzo smaczny!
Pora na truskawki rozkręca się coraz bardziej, a jeśli truskawki do nich pasują mocno, mocno smaki migdałowe.
Na blogu znajdziecie jedną z lepszych tart - tarta migdałowa z truskawkami - oj niebo w ustach oraz drożdżowe bułeczki migdałowe z truskawką w środku.

Teraz przyszła pora na jagielnik migdałowy z truskawkami i frużeliną truskawkową, a spód z ciasteczek amaretek.
No powiem szczerze, że jeden kawałek to zdecydowanie za mało....



Składniki na tortownicę 18-20 cm:

Składniki na spód:
  • 100 g ciasteczek amaretti (w wersji bezglutenowej użyć ciasteczek, nie koniecznie amaretti, bezglutenowych)
  • 30 g roztopionego masła
Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia wypuszczając nadmiar poza obręcz.
Ciasteczka rozdrobnić na pył (najlepiej w malakserze) dodać roztopione masło i razem dokładnie wymieszać. Powinien powstać "mokry piasek". 
Masę z ciasteczek przełożyć do tortownicy, wyrównać i przyklepać łyżką.
Wstawić na czas szykowania masy do lodówki.

Składniki na masę migdałowo-jaglaną:
  • 0,5 szklanki suchej kaszy jaglanej
  • 1 szklanka mleka migdałowego (niesłodzonego)
  • 0,5 szklanki ksylitolu lub brązowego cukru (lub nieco mniej)
  • 0,5 szklanki jogurtu naturalnego
  • 1 szklanka śmietanki kokosowej
  • 1,5 łyżeczki ekstraktu migdałowego
  • 1,5 łyżki żelatyny
  • 0,25 szklanki wody
Dodatkowo: 12 dużych truskawek oraz frużelina truskawkowa

Śmietanka kokosowa - jak ją uzyskać? Można zakupić w sklepie, choć nie jest łatwo ją znaleźć. Najlepiej użyć mleczka kokosowego w puszce. Aby uzyskać z niego śmietankę należy zakupić najbardziej tłuste mleko i wstawić je do lodówki na 24h. Po tym czasie delikatnie przenieść na blat, otworzyć puszkę i zdjąć z góry powstałą śmietankę, na dole pozostanie woda kokosowa którą można wykorzystać do gotowania kaszy jaglanej na słodko lub na pudding. Zazwyczaj do uzyskania 250 ml śmietanki będą nam potrzebne 2 puszki z mleczkiem. Jednak tak jak pisałam ostatnio znalazłam mleko z którego jest baaardzo dużo śmietanki - nawet trochę mi pozostało. Naprawdę je polecam (zdjęcie obok).

Kaszę jaglaną wsypać na sitko i przepłukać gorącą wodą, włożyć do garnka i zalać mlekiem migdałowym, garnek przykryć pokrywką i zagotować. Po zagotowaniu ogień zmniejszyć do minimum i gotować cały czas przykryte przez 15 minut. Po tym czasie wyłączyć ogień i pozostawić garnek, wciąż przykryty, na kolejne 10 minut. Odstawić do przestudzenia.

Żelatynę wsypać do miseczki i zalać 1/4 szklanki zimnej wody, wymieszać i pozostawić na 10 minut do napęcznienia. Po tym czasie rozpuścić albo w garnuszku albo w mikrofali - nie wolno doprowadzić do wrzenia bo żelatyna straci swoje właściwości. Przestudzić.

Do malaksera lub innego urządzenia rozdrabniającego (u mnie jak zwykle do zadań specjalnych i nie tylko - Thermomix) włożyć przestudzoną kaszę jaglaną, ksylitol/cukier, jogurt naturalny i rozdrobnić do uzyskania bardzo gładkiej masy.
Jeśli Wasze urządzenie jest mniejszej mocy da się to zrobić ale zajmie wiele więcej czasu. Ja nawet blenderem ręcznym (choć dużej mocy) jestem w stanie rozdrobnić kaszę na pudding, może nie tak dobrze jak thermomix ale da radę :)
Następnie dodajemy pozostałe składniki - śmietankę kokosową i ekstrakt migdałowy. Miksujemy naszą masę dalej, podczas miksowania dodajemy rozpuszczoną i przestudzoną żelatynę.

Tak przygotowaną masę przelewamy, bardzo ostrożnie na nasz amaretkowy spód, wyrównujemy. Jeśli masa jest rzadka wstawiamy tortownice do lodówki do stężenia. Dopiero po stężeniu wyjmujemy i w koło, ale nie przy samych brzegach wciskamy truskawki (umyte, osuszone i bez szypułek), szerszą częścią do dołu i lekko dociskamy. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin lub całą noc do całkowitego stężenia. Przygotowujemy frużelinę truskawkową i przed podaniem polewamy nią nasz deser.



Smacznego!











poniedziałek, 23 maja 2016

Kotlety z łososia z batatem i kaszą jaglaną



Oj już jakiś czas temu zachciało mi się kotletów rybnych!
Tylko jak już wracałam do domu to wiecznie o tej zachciance zapominałam.
Ale tym razem obiecałam sobie, że zrobię!

Początkowo miały być zwykłe kotlety rybne z przynajmniej dwóch rodzajów ryb, a tu o proszę! 
Nie dość, że znowu z kaszą jaglaną to jeszcze z batatami :)

Jako, że środek bogaty kotlety miały być po dwa na głowę plus szparagi bez dodatkowych już dodatków typu ziemniaki/ryż/kasza.
Finał był taki, że są mocno syte i ja i dziewczyny dałysmy radę tylko po jednym...

Ale co najważniejsze mi i Maćkowi bardzo smakowały, dziewczyny niby mówiły że dobre, ale jakoś mało było to przekonywujące jak sobie teraz pomyślę.

Jak dla mnie świetna propozycja na inne podanie łososia!
Cieszę się, że sporo ich wyszło i że zostały na kolejny dzień.

Mniaaaam :)


Składniki dla 4-5 osób:
  • 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
  • 400 g świeżego łososia
  • 200 g batata
  • 1 łyżeczka świeżo otartego imbiru
  • szczypta otartej skórki z limonki
  • 2 łyżki posiekanego drobnego szczypiorki
  • 1 łyżka posiekanego koperku
  • 1 łyżka oliwy
  • 1 jajko
  • sól/pieprz

Batata obieramy, myjemy i suszymy, kroimy w kostkę. Przekładamy na suchą patelnię i smażymy do miękkości podlewając co jakiś czas wodą. Trwa to około 15 minut. Ostudzić.

Łososia umyć, osuszyć, usunąć skórę i ości, pokroić na kostkę, odstawić.

Ugotowaną kaszę przekładamy do malaksera i miksujemy.
Dodajemy łososia, batata, koper, szczypior i oliwę. Solimy pieprzymy, dodajemy imbir i limonkę. Wszystko razem miksujemy w malakserze, ale bardzo delikatnie - masa nie powinna być jednolita. Dodajemy jajko i mieszamy.

Rozgrzewamy patelnię z niewielką ilością oleju.
Ponieważ masa na kotlety jest dość klejąca to ja za pomocą teflonowej łyżki nakładałam kotleciki od razy na patelnię i tam formowałam kształt, idzie bardzo sprawnie. Kotlety smażyć z każdej strony około 3-4 minut, do zrumienienia.

Podawać ciepłe z gotowanymi warzywami.

Smacznego!



sobota, 21 maja 2016

Masło orzechowe oraz orzechowe z czekoladą




Lubicie masło orzechowe?
Jeśli tak, to warto je zrobić samemu i uwierzcie mi, że wcale nie jest to trudne...
Wystarczą dwa składniki, blender z pojemnikiem do siekania, kilka minut i gotowe.
Polecam też wersję czekoladową, taką finalnie zrobiłam, wystarczy dodać roztopioną czekoladę i dobrze wymieszać.
Ja dodałam gorzką, na co moje dzieci bardzo się skrzywiły i wyraziły swoje niezadowolenie w tonie głosu mówiąc "...z gorzką?!!"
Co za pomysł ;-)
...no nic zobaczymy jak im pójdzie....

Jak nie będzie cieszyć się powodzeniem to wkrótce na blogu pojawią się ciasteczka z czekoladowym masłem orzechowym :)

Ale wszystkich wielbicieli masła orzechowego gorąco zachęcam do wykonania bo naprawdę jest bardzo dobre i szybkie w wykonaniu, a przede wszystkim nie ma w sobie chemii jak wersje sklepowe!

Ach i jeszcze jedno!
Moje masło jest gładkie, co widać na zdjęciu, ale taki był zamysł jako że miało być czekoladowe i chciałam aby gładkie było :)
Jeśli chcecie mieć wyczuwalne orzechy w maśle, trzeba je mniej rozdrobnić.





Składniki na słoiczek 300 ml:

  • 250 g orzechów arachidowych prażonych, niesolonych
  • 1 łyżka oleju rzepakowego 
Dodatkowo do wersji czekoladowej: 100 g gorzkiej czekolady


Orzechy wsypać do pojemnika do siekania dołączonego do blendera ręcznego. Zmiksować orzechy na mniejsze kawałki, dodać olej i dalej miksować do momentu aż orzechy połączą się z olejem w jednolitą masę tworząc masło. Wszystko zależy od mocy blendera, mój należy do tych mocnych zatem przygotowanie masła zajęło mi około 5 minut).

Jeśli chcemy zakończyć na maśle orzechowym to przekładamy je do słoiczka i odstawiamy aby ostygło.

Jeśli decydujemy się na wersję z czekoladą to teraz należy rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej i dodać ją do masła orzechowego, wymieszać łyżeczką do dokładnego połączenia składników.

Masło przełożyć do słoiczka i odstawić do ostygnięcia.

Smacznego!







piątek, 20 maja 2016

Karpatka



O karpatce pisałam już pewnie kilka razy, ale ostatnio przy lodowcu.
A głównie dlatego, że był to kiedyś nieodzowny duet :)
Ale nie będę powtarzać historii z nim związanej, po nią zapraszam na stronę z lodowcem :)
...ale także dlatego że karpatka to ciasto parzone, robimy z niego także inne pyszności, takie jak ptysie, gniazdka czy eklerki :)

Karpatka to moje ciasto flagowe i nie wiem jak to możliwe, że do tej pory nie pojawiło się na blogu....

Ciasto bardzo wdzięczne i dość łatwe w wykonaniu.
Przy karpatce czasem wychodzą góry nieco mniejsze niż Karpaty, ale nic to nie szkodzi, dodatek pysznego budyniowego kremu idealnie się tu łączy!

Ach z karpatką też moja mama ma historię :)
Opowiada ją za każdym razem kiedy mowa jest o tym jak jako nastolatka piekłam ciasto!

Pewnego dnia (dawno, dawno temu :)) piekłam karpatkę, a że blaty muszę być tej samej wielkości zazwyczaj piecze się jedno po drugim w tej samej formie.
No i.....
Jakoś mi się przysnęło i karpatka "nieco" się przypaliła... uuups
No więc do wywalenia!
Na kompost!

....i ten oto blat wrócił do nas po kilku miesiącach, no może tygodniach... Wypadł nam z okapu na kuchnię :)
...przez komin :)
Mamy zatem teorię, że pewien kruk, wielbiciel moich spalonych ciast wziął ją sobie z kompostu aby delektować się nią na naszym kominie :)
A że kawałek dość spory to część pewnie wpadła mu niepostrzeżenie do komina :) i wróciła do nas do kuchni :)

Koniec tych opowieści!
Do dzieła!

Składniki na ciasto:
  • 1 szklanka wody
  • 125 g masła roślinnego lub margaryny
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 4 jajka

Wodę wraz z masłem zagotować w garnku do rozpuszczenia się masła.
Dodać mąkę i od razu mieszać cały czas do powstania gładkiej, błyszczącej i odchodzącej od miski masy. Zestawić z ognia i całkowicie ostudzić.

Piekarnik rozgrzać do 200*C (termoobieg).

Po tym czasie wkręcić w masę jajka.
Masa powinna być gęsta, ale nie za bardzo.
Ciasto pieczemy w dwóch blatach, jeśli nie macie dwóch takich samych blach, możecie spokojnie piec jedno po drugim
Formę wielkości 25x40 cm wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować masłem i oprószyć mąką.

Ciasto podzielić na dwie równe części, za pomocą łyżki wyłożyć ciasto w kilku miejscach blachy a następnie rozprowadzić po całej powierzchni. Nie jest to łatwe, dlatego warto wyłożyć ciasto w mniejszych porcjach w wielu miejscach dna blachy. Nie wyrównujemy ani nie wygładzamy ciasta za bardzo. 
Tak przygotowane dwie blachy (lub jedna po drugiej) wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy 25-30 minut. Wyjmujemy z piekarnika i z blachy, studzimy na kratce.

Składniki na krem budyniowy:
  • 2 szklanki mleka
  • 1 szklanka cukru
  • 2 czubate łyżki maki pszennej
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1 kostka masła w temp. pokojowej
  • 1 laska wanilii
1,5 szklanki mleka wlać do garnuszka, laskę wanilii przekroić na pół, wyskrobać ziarenka i dodać do mleka w garnku, wrzucić także laskę, mleko zagotować. Pozostałe pół szklanki mleka wlać do miseczki, dodać mąkę pszenną i ziemniaczaną, rozprowadzić do momentu aż nie będzie grudek.
Do gotującego się mleka wsypać cukier i mieszać do jego rozpuszczenia (wciąż gotując ale na mniejszym ogniu), następnie dodać mieszankę mąk z mlekiem. Gotować na małym ogniu, wciąż mieszając do zgęstnienia budyniu, zestawić z ognia i całkowicie ostudzić. Usunąć laskę wanilii.
Masło ubić w misie miksera do uzyskania puszystej masy, następnie dodawać po łyżce budyniu miksując po każdej bardzo dokładnie. Po wkręceniu całego budyniu powinniśmy otrzymać puszystą masę budyniową.

Na wystudzony jeden blat karpatki (taki z mniejszymi wzniesieniami :)) wyłożyć całą masę budyniową i rozprowadzić po całym cieście, położyć na niego drugi blat, wstawić na kilka godzin do schłodzenia do lodówki.
Przed podaniem wierzch posypać cukrem pudrem.

Smacznego!





czwartek, 19 maja 2016

Jak ugotować kaszę gryczaną na sypko?



Jakiś już czas temu zaprzestałam kupować kasze i ryże w torebkach,tylko sypkie.
Gotowanie ich wcale nie trwa dłużej a potrzeba tylko trochę wprawy aby były idealnie sypkie i smaczne, a do tego mamy pewność że żaden plastik nie wchodzi w reakcję z naszym jedzeniem!

Co do gotowania kasz/ryżu pozostało mi w pamięci jak moja babcia szykując mi (no pewno nie tylko mi, bo wnuków ma sześcioro i przynajmniej czwórka spędzała co rok u niej wakacje) pomidorówkę z ryżem - bo taką najbardziej lubiłam, z ryżem nie makaronem :)

To pamiętam jak dziś że zawijała gorący garnek w koc i gdzieś go chowała... Nigdy nie wnikałam po co i dlaczego, ale pomidorówka z takim ryżem była zawsze idealna!
Tak więc i ja stosuje takie sposoby do gotowania zwłaszcza kaszy gryczanej (no może ciut nowocześniejsze :))!
Zawsze wychodzi sypka :)

Kaszę gryczaną ZAWSZE gotujemy w proporcji 1:2 (kaszy do wody).
Z poniższej 1 szklanki (250 ml) kaszy gryczanej wychodzi naprawdę sporo kaszy i jak dla mojej 4 osobowej rodziny jest jej zdecydowanie za dużo na jeden obiad.
Ale to nic nie szkodzi, jak wyszło jej ciut za dużo to chowam do lodówki i potem zjadam z warzywami lub tak lub dowolną kombinację :)



Składniki dla 6 osób:
  • 1 szklanka kaszy gryczanej (prażonej lub białej)
  • 2 szklanki wody
  • 1 łyżeczka soli

Do gotowania wszelkiego rodzaju kasz zakupiłam sobie specjalnie garnek emaliowany :) Ma grube dno i kasza nigdy ale to nigdy jeszcze mi się w nim nie przypaliła, a co ważne! Kaszy nie mieszamy podczas gotowania.

Zagotować wodę w garnku, dodać kaszę oraz sól, przemieszać pierwszy i ostatni raz. Garnek powinien stać na najmniejszym paliku, ogień zmniejszyć do minimum, garnek przykryć całkowicie pokrywką. Tak gotować do momentu wchłonięcia przez kaszę całej wody (około 10-15 minut) - nie wolno mieszać!
W tym czasie podgrzewamy piekarnik do temperatury 50*C.
Gdy kasza wchłonie wodę, wyłączamy palnik. Garnek od razu zawijamy w ściereczkę kuchenną i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika, sam piekarnik wyłączamy, zamykamy drzwiczki i pozostawiamy tam kaszę na kolejne 10-15 minut. Po tym czasie wyjmujemy i podajemy.

Jeśli nie mamy możliwości uprażenia kaszy w piekarniku możemy zawinąć garnek najpierw w ściereczkę, potem w koc i pozostawić w ciepłym miejscu na 20-30 minut. Efekt będzie też idealny - tak właśnie robiła moja babcia. Tylko wciąż nie wiem gdzie ona szła z tym garnkiem, bo na pewno wychodziła z nim z kuchni....




środa, 18 maja 2016

Razowe crumble z truskawkami



Crumble - smaka na niego zrobiła mi koleżanka z pracy Agata B., którą spotkałam w windzie i zaczęłyśmy rozmowę na tematy.... kulinarne :)
Co ciekawego która z nas ostatnio zrobiła :)
Nie pamiętam o czym ja mówiłam Agacie, ale pamiętam że Agata zachwalała crumble ze śliwkami jakie zrobiła.
Straszliwie mnie zachęciła i bardzo chciałam je przygotować dla naszej rodzinki...
Niestety ze wszystkich sklepów z okolicy wymieciono mrożone śliwki :(
Chyba tydzień za nimi chodziłam!
A taką miałam ochotę na śliwkowe crumble, że obmyśliłam jej wersję bezglutenową!
Potem się nieco poddałam i pewnie trochę zapomniałam.
Aż zakupiłam truskawki, jedne z pierwszych...
Niestety moja rodzinka nie pochłaniała ich tak jak naszych krajowych, słodkich, soczystych....
Więc co z nich zrobiłam na kolację?
Crumble :)
Żeby było zdrowe przygotowałam je na mące razowej!

A czym tak naprawdę jest crumble?
To deser składający się z owoców pokryty kruszonką i zapieczony w piekarniku.
Można do niego wykorzystać bardzo wiele owoców, takie co lubicie, lub zalegają w domu, mogą to być jabłka, gruszki, truskawki, rabarbar, porzeczka, malina, brzoskwinia, wiśnia czy wspomniana śliwka.....

Nasze crumble podane na kolacje, dodatkowo z kulka lodów waniliowych.....
Wszyscy brali dokładkę, miska została wyczyszczona w ekspresowym tempie :)

Niestety zdjęcie nie najlepsze, ale jako że sezon truskawkowy się zaczyna i danie dobre to wrzucam, a zdjęcia poprawię przy następnym razie, który zapewne będzie całkiem niedługo bo dziewczynki głośno krzyczały, że pycha i kiedy znowu zrobimy :)




Składniki dla 4 osób:

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180*C (termoobieg).

Składniki na kruszonkę:

  • 80 g masła
  • 3/4 szklanki maki pszennej razowej (lub orkiszowej razowej)
  • 1/3 szklanki brązowego cukru demerara (lub nieco mniej)
  • 1 łyżeczka cynamonu
Masło rozpuścić, dodać do niego pozostałe składniki. Wymieszać początkowo widelcem a następnie wyrobić palcami do powstania kruszonki. Odstawić.

Składniki na warstwę truskawkową:
  • 400-500 g truskawek odszypułkowanych (mrożonych lub świeżych)
  • 1/4 szklanki brązowego cukru (lub mniej, w zależności od słodkości owoców)
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Wszystkie składniki włożyć do miski i wymieszać ze sobą. 
Następnie przełożyć na dno naczynia żaroodpornego (moje o średnicy 26 cm) i zasypać przygotowaną wcześniej kruszonką.

Wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec przez 30-40 minut do lekkiego zbrązowienia kruszonki.

Podawać ciepłe.
Idealnie smakuje z kulką lodów waniliowych :)


Smacznego!







wtorek, 17 maja 2016

Omlet ze szparagami i pomidorkami



Sobota rano - jeszcze całkiem niedawno była spokojnym rodzinnym porankiem, śniadanko, kawka herbatka....
A ostatnio jedna na konie do Legionowa, druga na Legię, kierowca kursuje w te i z powrotem...
A rodzinne spokojne śniadanko przerodziło się w pojedyncze śniadania, które szykuję przynajmniej trzykrotnie....

Ech....

Pomimo, że robione i jedzone partiami i oddzielnie wszystkim baaardzo smakowało.
Co najważniejsze jest ekspresowe w wykonaniu i do tego baaaardzo dobre!

Koniecznie do zrobienia w sezonie szparagowym :)


Składniki dla 1 osoby:
  • 2 jajka
  • 1 łyżka mleka
  • sól, pieprz
  • świeży tymianek
  • 5 pomidorków koktajlowych
  • 3 szparagi
  • 1 łyżka startego sera żółtego (parmezan, cheddar)
  • 1 łyżka masła
Umyć szparagi i ułamać zdrewniałe końce, następnie zblanszować (gotować przez 2 minuty) po czym szybko wyjąć i opłukać zimną wodą.
Szparagi pokroić na plasterki grubości 5mm, zostawić główki.
Pomidorki koktajlowe umyć osuszyć i pokroić na ćwiartki wzdłuż.

Niewielką patelnię rozgrzać z 1 łyżką masła.

Jajka wbić do miski, dodać mleko, sól, pieprz, tymianek. Roztrzepać porządnie widelcem, tak aby wtłoczyć w masę jak najwięcej powietrza.
Następnie przelać całość na patelnię.
Teraz niewielką patką silikonową lub drewnianą zgarniać usmażone jajka od brzegu do środka patelni - zgarniamy usmażone jajka, a na ich miejsce wpływa nowa masa, tak smażymy do prawie całkowitego ścięcia masy.
Następnie na jednej połowie rozkładamy szparagi (bez główek) i pomidorki, posypujemy startym serem. 
Za pomocą dość dużej łopatki podważamy połówkę bez dodatków i składamy. Główki układamy na wierzchu.

Pozostawiamy jeszcze przez moment na patelni i przekładamy na talerz i zjadamy ciepłe!

Smacznego!