czwartek, 13 października 2016

Krem z ciecierzycy



Na tą zupę nabrałam ochotę jeszcze przed wakacjami, ale jakoś w ogóle się nie składało przez ten czas żeby ją zrobić....
Zatem pomyślałam w te brzydkie jesienne dni, gdzie już drugi tydzień z rzędu pada i pada że to dobry pomysł na rozgrzewkę :) i poprawę humoru.

Zrobiłam i zjadłam sama prawie cały garnek :)

Tak mi zasmakowała, że jak tylko się skończyła  to zrobiłam kolejną.

Zachęcam do wykonania.



Składniki dla 4 osób:

  • 2 ząbki czosnku
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • puszka pomidorów bez skóry
  • 500 ml bulionu warzywnego
  • 400 g ciecierzycy gotowanej lub z puszki
  • natka pietruszki
  • 1 łyżeczka soli
  • 1/2 łyżeczki mielonego pieprzu
  • 1 gałązka świeżego rozmarynu

Czosnek zetrzeć lub wycisnąć przez praskę do garnka, dodać oliwę i dusić około 3 minut na bardzo małym ogniu.
Dodać pomidory i bulion, zagotować, przykryć i gotować 10 minut. Następnie dodać połowę ciecierzycy i posiekaną natkę pietruszki, gotować kolejne 5 minut.

Następnie zmiksować całość na krem.
Dodać sól, pieprz, pozostałą ciecierzycę i rozmaryn, wymieszać i podgotować jeszcze przez 2-3 minuty.


Smacznego!






wtorek, 11 października 2016

Buraczane tortelli (raviolli) z ricottą, parmezanem i szałwią



Oto kolejne danie z warsztatów kulinarnych, na których miałam okazję być, a warsztat był poświęcony makaronom.
Od tamtej pory makarony robię w domu własnoręcznie.

Ostatnio była szpinakowa lasagna, dzisiaj kolej na buraczane tortelli :)
Ciasto ma piękny kolor, a potem świetnie prezentuje się na talerzu.
U nas tym razem wystąpiło jako tortelli (zwane też inaczej ravioli).
Nadzienie było z serka ricotty, szałwii i parmezanu.

Naprawdę bardzo dobre danie.

A wracając do samego ciasta makaronowego to wychodzi świetne na mące "00" i semolinie.
I moim domownikom tak zasmakowało, że tym razem zrobiłam podwójną porcję ciasta i z połowy zrobiłam spaghetti i zamroziłam na później :)



Składniki na ciasto:

  • 300 g mąki pszennej (dałam pół na pół semoliny i "00")
  • 2 jajka
  • 1 żółtko
  • koncentrat buraczany
W pierwszej kolejności szykujemy koncentrak z buraka w tym celu wyciskamy sok z 2 niewielkich buraków, przelewamy do garnuszka i gotujemy do zredukowania ilości o połowę (zapach będzie intensywny). Studzimy.

Mąkę wsypujemy do misy miksera, dodajemy jajka i żółtko oraz wystudzony koncentrat z buraka. Mieszamy końcówką haka do połączenia składników w jednolitą kulę (może się okazać że nie bardzo chcą się połączyć, wówczas dodać odrobinę więcej koncentratu a jeśli go już nie macie to wodę).
Po tym czasie wyjmujemy ciasto na stolnicę, na ręce zakładamy jednorazowe rękawiczki - ciasto może barwić i wyrabiamy przez chwilkę, aż ciasto będzie jednolitego koloru, gładkie i elastyczne. Ciasto na makaron lubi ciepłe ręce, jeśli zatem masz zimne dłonie jak ja najlepiej ogrzać je ciepłą wodą przed wyrabianiem.

Jak ciasto jest wyrobione w ładną elastyczną kulę, zawijamy w folię spożywczą i na 1h wstawiamy do lodówki.

W tym czasie szykujemy farsz.

Składniki na farsz:
  • 500 g sera ricotta
  • 200 g parmezanu (starty na drobnych oczkach)
  • skórka otarta z 1 cytryny 
  • 20 g świeżych liści szałwii (drobno poszatkowana)
Wszystkie składniki mieszamy ze sobą w misce i odstawiamy.


Po 1h wyjmujemy ciasto z lodówki i wałkujemy na cienki placek, który kroimy w

podłużne paski. Jeśli mamy specjalna maszynkę do makaronu lub dostawkę do miksera to ona zrobi za nas pracę i od razu otrzymamy gotowe paski. Nie obsypujemy mąką części która będzie wewnątrz, gdyż musimy ją zlepić.
Rozkładamy niepełną łyżeczkę farszu wzdłuż, po środku, w odstępach aby zmieścił się nasz palec wskazujący pomiędzy. 
Następnie bierzemy jeden dłuższy bok i nakładamy na całość składając brzeg do brzegu. Następnie zlepiamy dokładnie ciasto w koło farszu, dociskając palcami wskazującymi. 
Nożem lub radełkiem wykrawamy prostokąty.

Gotujemy w osolonej wodzie dosłownie 2-3 minuty.

Podajemy z masłem podsmażonym z posiekaną szałwią.



SMACZNEGO!







poniedziałek, 10 października 2016

Beziki wegańskie



Ciekawiły mnie od dłuższego czasu....
Jak to możliwe? ...i czy w ogóle możliwe?
...i jak smakują?

Wegańskie beziki...
Wyglądają i strukturę mają idealną!
...ale smak...
Hmmm....
Moi domowi wielbiciele wszelkiego rodzaju bez po pierwszym już kęsie wiedzieli, że coś z nimi nie tak :)

Dziewczyny od razu spytały... "mamo a z czym te beziki bo one jakoś inaczej smakują?"
Więc odpowiadam, że to wegańskie beziki... (tak aby uniknąć odpowiedzi wprost).
"...to znaczy z czym?" pada pytanie
Więc mówię: a wiecie co to jest wegańskie?
Na co Nata mówi "...że niby bezy bez jajek? ...to z czym?"
Emi stwierdziła, że chyba nie chce wiedzieć :)

I jakoś się rozmyło po kościach.

Ale Wam napiszę.
Wegańskie beziki nie są na białkach, ale są na wodzie z ciecierzycy z puszki :)
Naprawdę! 
Jest to dla mnie niesamowite, bo ta woda ubija się w mikserze tak idealnie jak białka! 
Jest pięknie ubita i sztywna, a po dodaniu cukru błyszcząca i dobrze się formuje!

A smak, no jest inny i dla tych co uwielbiają bezy to on będzie największym problemem.
Aczkolwiek jest to dobra wiadomość dla wegan z wyboru lub zdrowotnie - można zjeść pyszne bezy zgodne z Waszą dietą!

To był czysty eksperyment, którego raczej bez konieczności nie powtórzymy. Jak dla nas smak ciecierzycy jest zbyt intensywny.
Całe szczęście możemy jeść jajka!

Ale jeśli ktoś nie może jeść jajek lub jest weganem lub tak jak ja z ciekawości i akurat pozostała mu woda po ciecierzycy w puszce....
To wypróbujcie!


Składniki:
  • 150 ml wody po ciecierzycy w puszce (puszka 400g, może być nieco mniej lub więcej)
  • 100 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • opcjonalnie ekstrakt cytrynowy (by bardziej zabić smak ciecierzycy)

Wodę po ciecierzycy wlewamy do misy miksera i ubijamy na wysokich obrotach do uzyskania sztywnej piany (wyglądem nie będzie niczym odbiegać od tej na białkach). Następnie łyżka po łyżce dodajemy cukier, miksując po każdej łyżce bardzo dokładnie. Na koniec dodajemy sok z cytryny i ekstrakt, miksujemy.
Piana powinna być sztywna i błyszcząca.

Piekarnik rozgrzewamy do 140*C (termoobieg).

Pianę przekładamy do rękawa cukierniczego z ulubioną końcówką lub po prostu z odciętą końcówką woreczka i wyciskamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia małe beziki.

Blachy wstawiamy do piekarnika i bezy suszymy przez 1h, jeśli po tym czasie nie będą dostatecznie dobrze wysuszone można wydłużyć czas suszenia o 20 minut.

Po tym czasie wyłączamy piekarnik i lekko uchylamy, tak studzimy beziki do całkowitego wystudzenia.


SMACZNEGO!










sobota, 8 października 2016

Ciasto gryczane, czekoladowe z cukinią (bezglutenowe)






Szybkie ciasto bez glutenu, bez cukru ale za to z cukinią :)
W cieście nie czuć jej ani nie widać wcale.

Ciasto, które możesz zjeść z czystym sumieniem :)

Nie ma co oszukiwać powstało bo miałam ochotę na coś słodkiego, zdrowego i zgodnego z moją dietą :)
I proszę jest!

Ciasto na mące gryczanej...
No cóż już o tym pisałam, że nie są to ciasta tak idealne jak na mąkach glutenowych, aczkolwiek wiele od nich nie odstają.... Nie są po prostu tak wilgotne, bardziej przypominają ciasta piaskowe!
To bardzo dobre. Idealne na śniadanie, do kawki na drugie śniadanie no i świetnie pasuje do miłego deseru popołudniowego :)

Bardzo smakowało tym co jadają normalnie, u nas w domu chyba nie byłam tą która zjadła go najwięcej ;)

Zachęcam do wykonania.






Składniki:

  • 1,75 szklanki  mąki gryczanej
  • 1/3 szklanki kakao
  • 1,5 łyżeczki łuski babka płesznik lub babki jajowatej lub mielonego siemienia lnianego
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 0,5 łyżeczki soli morskiej
  • 0,5 szklanki ksylitolu lub cukru trzcinowego
  • 50 g drobno posiekanej gorzkiej czekolady 70%
  • 2 jajka
  • ¼ szklanki mleka (można użyć roślinnego)
  • 0,5 szklanki oleju rzepakowego
  • 2 szklanki startej cukinia
  • 1 łyżka soku z cytryny


Piekarnik nagrzać do temperatury 180*C. 
Formę keksową o wymiarach 10 x 25 cm wysmarować masłem i orószyć mąką gryczaną lub wyłożyć papierem do pieczenia.

Cukinię zetrzeć na tarce o grubych oczkach.


Do dużej miski włożyć: mąkę, kakao, łuski babki, proszek do pieczenia, sodę i sól. Wymieszać.


W misie miksera umieścić jajka, ksylitol, sok z cytryny, mleko i olej. Miksować całość około 7 minut.
Do mokrej mikstury dodać  suche składniki. Wymieszać szybko, niezbyt dokładnie.
Następnie dodać cukinię i całość dobrze wymieszać. (uwaga! nie należy ciasta za długo mieszać – tylko do połączenia składników)


Przelać ciasto do przygotowanej formy i piec przez godzinę, aż wykałaczka wychodzi czysta. 
Wystudzić.

Smacznego!












piątek, 7 października 2016

Puree z dyni



Puree z dyni potrzebne jest do wielu wypieków ale także dań, poniżej podam Wam linki do jakich dań będziecie mogli go użyć.

Post powstaje z dedykacją dla Anetki :)
Już ona i sąsiedzi wiedzą czemu :)

Puree można właściwie zrobić z każdej dyni, jednak w większości dań i ciast istotne jest aby puree było gęste, a nie wodniste.
Zatem polecam odmiany: Hokkaido, piżmową, delica, muscat de provence. 
Hokkaido jest moja ulubioną gdyż ją można jeść ze skórką, po upieczeniu jest gęsta i kolor pięknie pomarańczowy, który daje wielu uroku daniom i wypiekom. 


Składniki:
  • dynia :)

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 200*C (termoobieg)

Dynie myjemy i osuszamy ręcznikiem papierowym.
Kroimy na pół i za pomocą łyżki od zupy wydrążamy środek z pestkami.
Kroimy na ćwiartki lub ósemki.
Tak przygotowaną dynie układamy w naczyniu żaroodpornym lub blasze z piekarnika wyłożonymi papierem do pieczenia.

Teraz dynię możemy przykryć (pokrywką lub folią aluminiową), ale nie musimy, ja tego nie robię, gdyż dynia pod przykryciem, zwłaszcza szczelnum nieco się dusi....

Dynie wstawiamy do piekarnika i pieczemy, w zależności od dyni może to trwać 30 (niewielka Hokkaido) do 60 minut.
Dynia będzie gotowa gdy jest miękka, sprawdzamy to poprzez wbicie w nią widelca, który powinien lekko w nią wchodzić.

Upieczoną dynie wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do lekkiego ostudzenia (tak na 15 minut).
Po tym czasie dynie obieramy ze skórki (Hokkaido nie musimy) i usuwamy przypalenia jeśli takowe się zrobiły podczas pieczenia.

Miąższ z dyni miksujemy na puree za pomocą blendera lub malaksera.
Jeśli okaże się po rozdrobnieniu że puree jest zbyt wodniste wystarczy zawinąć puree w ściereczkę i wycisnąć lub  odparować na patelni przez kilka(naście) minut.
Gdy puree jest gotowe to następnie:
  • używamy od razu do dań/wypieków
  • zjadamy prosto z pojemnika :)
  • wstawiamy do lodówki na maks 7 dni
  • porcjujemy, wkładamy w foliowe woreczki i zamrażamy na zimę 

Puree z dyni możecie wykorzystać do przepisów:





Orzechowa szarlotka



Szarlotka....
Jest nieodzowną częścią jesieni...
...zwłaszcza tak pięknej jak tegoroczna
Czyż w słoneczne niedzielne popołudnie można chcieć czegoś więcej...
niż kawałek szarlotki z dobrą kawą w miłym towarzystwie?
Ta szarlotka idealnie wpasowuje się w jesienne klimaty także za sprawą orzechowego ciasta...
Nawet jeśli macie swoje sprawdzone przepisy na szarlotkę, warto spróbować.

Jest wyjątkowa!


Składniki na ciasto:
  • 150 g mielonych orzechów laskowych
  • 350 g mąki pszennej
  • 80 g cukru pudru
  • 3 żółtka (białka odkładamy na później)
  • 2 łyżecki cynamonu
  • 1 i 1/4 łyżeczki gałki muszkatułowej
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 230 g zimnego masła
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Dodatkowo:
  • 3 białka
  • 100 g drobnego cukru
  • 2 łyżki mielonych orzechów lub bułki tartej


W pierwszej kolejności orzechy - możecie wykorzystać albo gotowe mielone orzechy albo przygotować je samemu. W tym celu należy najpierw odmierzyć potrzebną ilość orzechów następnie podpiec je chwilkę w piekarniku i usunąć z nich skórkę a następnie zmielić.

Wsypać orzechy wraz z mąką, cukrem pudrem, przyprawami i proszkiem do pieczenia do misy miksera i dokładnie wymieszać. Dodać pokrojone masło, żółtka i ekstrakt waniliowy i dokładnie wyrobić końcówką haka do powstania jednolitej kuli.
Jeśli ciasto jest zbyt sypkie dodać 1 łyżkę wody, jeśli zbyt lepiące łyżkę mąki.

Ciasto uformować w kulę, zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 1h.

Przez ten czas szykujemy nadzienie z jabłek.

Nadzienie z jabłek:

  • 2 kg jabłek (najlepsza antonówka lub szara renata)
  • sok z 1 cytryny
  • 40 g masła
  • 1/4 szklanki cukru trzcinowego
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 0,5 szklanki żurawiny
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Jabłka umyć, osuszyć, pokroić na ćwiartki, obrać i wydrążyć gniazda nasienne. Pokroić w plastry. Skropić całość sokiem z cytryny i wymieszać.
Na większej patelni roztopić masło wymieszane z cukrem i cynamonem, dodać jabłka i żurawinę, delikatnie wymieszać. Gotować całość około 10 minut, po tym czasie dodać do jabłek mąkę ziemniaczaną rozsypując ją cienko po całości, wymieszać delikatnie.

Odstawić z ognia, przestudzić.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 175*C (termoobieg).

Formę o wymiarach 30x25 cm wyłożyć papierem do pieczenia (dno i boki). w dno formy wcisnąć połowę orzechowego ciasta, posypać je równomiernie mielonymi orzechami lub bułką tartą. Wyłożyć jabłka i rozłożyć równomiernie.

W misie miksera umieścić białka, ubić na sztywną pianę , po tym czasie powoli, łyżka po łyżce dodawać cukier miksując dokładnie po każdej dodanej łyżce.

Tak ubitą pianę wyłożyć na jabłka i rozłożyć równomiernie, na górę zetrzeć pozostałą połowę ciasta orzechowego.

Wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec 40-50 minut.
Ostudzić ciasto w lekko uchylonym piekarniku.

Przed podaniem posypać cukrem pudrem.


SMACZNEGO!


A Baronik tylko czeka, i mocno na to liczy, że postawię talerz z takimi pysznościami w jego zasięgu....
Czasami, przez moją nieuwagę, nawet się doczeka i wówczas, niestety, odważy się spróbować....


środa, 5 października 2016

Suszone pomidory w oleju



To kolejna tegoroczna nowość w naszych przetworach. Powstała głównie dla urozmaicenia moich poczynań kuchennych, ale także z naszej sympatii do suszonych pomidorów :)

Generalnie wykonanie ich nie jest trudne, ale za to czasochłonne!
Pomidory oczywiście najlepiej wysuszyć na słońcu... jeśli jednak nieco go brakuje można użyć specjalnej maszyny do suszenia owoców/warzyw/grzybów lub po prostu piekarnika.
Ja szykowałam pomidory w piekarniku i już się martwię jaki będzie rachunek za prąd....
ponieważ wysuszenie ich zajęło mi aż 6h!

Więc jestem bliska zakupu suszarki lub wyprowadzki tam gdzie słońce operuje zdecydowanie dłużej :)

Jeśli zatem macie siłę czas i nieco pomidorów przygotujcie sobie niewielkie zapasy :)


Składniki:
  • pomidory (najlepiej odmiana podłużna - są mięsiste, maja mało soku i pestek)
  • oliwa lub olej
  • świeże zioła, czosnek
Pomidory myjemy i suszymy, przekrawamy na pół i układamy jeden obok drugiego na blachach z piekarnika.

Piekarnik rozgrzewamy do 100*C (termoobieg), wstawiamy zapełnione blachy do piekarnika, lekko uchylamy drzwiczki (blokujemy za pomocą trzonka od drewnianej łyżki) i suszymy.
U mnie suszenie zajęło 6h. 
W międzyczasie kontrolujemy to co dzieje się w piekarniku i wyciągamy ususzone już pomidory.

Na dno wystylizowanych słoiczków wkładamy zioła oraz czosnek, a następie układamy dość ciasno suszone pomidory do 3/4 ich wysokości. 

Szykujemy olej/oliwę - podgrzewamy ją dość mocno, ale nie zagotowujemy (usmażymy wówczas pomidory :)), zalewamy przygotowane wcześniej słoiczki z suszonymi pomidorami, od razu zamykamy słoiki i odstawiamy do ostygnięcia.


Smacznego!



wtorek, 4 października 2016

Drożdżowa strucla dyniowa z cynamonem



Uwielbiam dynię!
Zarówno na wytrawnie jak i jako dodatek do dań słodkich czy deserów.
Często gości u nas w domu, nawet myślę, że można by powiedzieć, że w garażu to mieszka na stałe :)
Zmieniają się wprawdzie okazy i odmiany, ale rzeczywiście trzeba uważać obu się o żadną nie potknąć przypadkiem :)

Jak tylko zobaczyłam ten przepis na Moje wypieki od razu wiedziałam, że muszę ją zrobić!
...i już za niespełna 30 minut piekłam dynię!
To był dzień w którym miałam upiec tacie chałkę (uwielbia ją a dawno nie piekłam, także dlatego żeby go nie kusić bo jest na diecie) za jego non stop kursowanie na targ albo po warzywa dla mnie albo owoce albo jajka :)
Ale jak zobaczyłam ten oto strucel wiedziałam, że chałkę zrobię innym razem...

Ciasto jest przepyszne i ten dodatek cynamonu... ach... żebym ja mogła jeść gluten!
Przepiękny ma kolor dzięki dyni, nie ma w sobie ani jednego jajka, a dodatek dyni powoduje że na drugi dzień jest równie świeże co pierwszego!
Tego samego dnia zrobiłam dwie, bo dla moich domowników także.
Jako że to wypiek dyniowy dałam im do niej powidła, jednak z masłem smakowało im najlepiej! 

Zachęcam do wykonania :)

Składniki:

  • 350 g mąki pszennej chlebowej
  • 10 g drożdży suchych
  • 150  ml mleka
  • 180 g puree z dyni 
  • skórka otarta z 1 pomarańczy lub 1 łyżeczka skórki pomarańczowej kandyzowanej
  • 60 g drobnego cukru
  • szczypta soli
  • 30 g masła w temperaturze pokojowej

W pierwszej kolejności szykujemy puree z dyni - dynię (najlepiej odmianę o mocnym wyrazistym kolorze a także o miąższu który po ugotowaniu będzie gęsty - ja użyłam dyni Hokkaido). Dynię myjemy, suszymy, przekrawamy na pół, wydrążamy pestki.

Pokroić dynię na mniejsze kawałki.
Ułożyć na blasze piekarnika ułożyć kawałki dyni na skórce, jedna obok drugiej.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200ºC i piec do miękkości - 30-60 minut (w zależności od dyni, dynia Hokkaido piekła się u mnie przez 30 minut).
Po upieczeniu wyjąć dynię z piekarnika, wyskrobać miąższ (chyba że dynię można jeść ze skórą - Hokkaido) i zmiksować blenderem do otrzymania gładkiego puree. 

Teraz czas na szykowanie ciasta.
Ciasto można wyrobić w mikserze, ręcznie lub przy pomocy maszyny do chleba. U nas oczywiście pomaga i wyręcza mnie w tej pracy maszyna do chleba.
Jeśli natomiast robicie bez jej użycia najlepiej wspomóc się mikserem z końcówką haka.

Do misy miksera przesiać mąkę, dodać suche drożdże i wymieszać. Dodać pozostałe składniki za wyjątkiem masła, które dodajemy pod koniec wyrabiania. Ciasto wyrabiamy do momentu aż będzie elastyczne i gładkie. Po tym czasie ciasto formujemy w kulę, przekładamy do miski oprószonej mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1,5h.

**************
Jeśli ciasto wyrabiamy w maszynie do chleba wkładamy do iej składniki w kolejności: mleko, sól, cukier, masło, puree, mąka, drożdże i wstawiamy program wyrabiania i wyrastania ciasta drożdżowego. Po pierwszym sygnale dźwiękowym dodajemy skórkę z pomarańczy.
**************

W tym czasie szykujemy nadzienie:
  • 1/3 szklanki drobnego cukru nierafinowanego lub muscovado
  • 2 łyżki mielonego cynamonu
Cukier mieszamy wraz z cynamonem do dokładnego połączenia, odstawiamy.

Szykujemy formę na keksówkę (moja wielkości 23x13cm) - smarujemy masłem i oprószamy mąką, odstawiamy.

Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180*C (termoobieg).

Wyjmujemy wyrośnięte ciasto na lekko obsypaną mąką stolnicę, ciasto wałkujemy na prostokąt, tak aby jego krótszy bok był nieco dłuższy od długości foremki. Na ciasto równomiernie rozsypujemy przygotowany wcześniej cukier z cynamonem. Ciasto rolujemy w roladę wzdłuż dłuższego boku. Przekładamy delikatnie do formy złączeniem do dołu i zawijając boki pod spód. Foremkę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 30 minut do ponownego wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość dwukrotnie.

Wyrośnięte ciasto posmarować jajkiem roztrzepanym z 1 łyżką mleka, wstawić do piekarnika i piec 25 minut. Po upieczeniu ciasto wyjąć z piekarnika i formy i wystudzić na kratce.


Smacznego!







niedziela, 2 października 2016

Chleb tostowy ver. 2 z mlekiem w proszku



Kolejna propozycja na chleb tostowy.
Nie wiem jak wy czy Wasze dzieci, ale moje córki uwielbiają chleb tostowy....

Ciekawe czy kiedykolwiek patrzyliście na skład chleba dostępnego na sklepowych półkach...
Ja zerknęłam i strasznie się przeraziłam...
Zatem od tego momentu nasze jedzenie jest jeszcze bardziej zdrowe tym razem o chleb tostowy :)

Jako, że pierwszy nie do końca przypadł Emilce do gustu - po stostowaniu mocno przypominał jej suchary do których ma awersję po operacji wyrostka ;)

Zatem podejście numer dwa, na kolejną wersję.
Chlebek pięknie wyrasta, jest puszysty i ładnie się tostuje, choć aby uzyskać wersję wizualnie bardziej przypieczoną trzeba go potrzymać dłużej niż kupny chleb tostowy.

Dziewczynom bardzo smakował, zjadły na raz po 2 kromki z samym masłem - bo taki ponoć najlepszy.

Zachęcam do wypróbowania, zdecydowanie lepszy od wersji kupnej!


Składniki na 1 bochenek:
  • 350 ml letniej wody
  • 10 g drożdży suchych lub 20 g świeżych drożdży
  • 500 g mąki pszennej chlebowej
  • czubata łyżeczka soli
  • 60 g mleka w proszku
  • łyżeczka miodu
  • 50 g masła w temperaturze pokojowej

Ze świeżych drożdży zrobić rozczyn i dalej postępować jak przy drożdżach suchych.
Suche drożdże wymieszać z mąką, dodać pozostałe składniki za wyjątkiem masła. Wyrabiać za pomocą miksera z końcówką haka do momentu aż ciasto zacznie być gładkie i jednolite, dodać masło i wyrabiać dalej.

Gdy ciasto będzie już jednolite i gładkie przykryć miskę folią i pozostawić do wyrośnięcia na 1h.

Po tym czasie przygotować formę o wymiarach 30x15 cm - wysmarować masłem i dobrze oprószyć mąką.
Piekarnik rozgrzać do temp. 200*C (termoobieg).

Po wyrośnięciu ciasto na chleb przełożyć do formy, wyrównać, przykryć ściereczką i odstawić na kolejne 30 minut do wyrośnięcia.

Chleb wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec 30 minut, po tym czasie wyjąć go z formy i wsadzić ponownie do piekarnika na 7-10 minut.

Chleb jest upieczony gdy postukany w spód będzie dawał głuchy odgłos.
Po upieczeniu wierzch od razu posmarować pędzelkiem z olejem - bardzo cienką warstwą.

Wystudzić na kratce.


Smacznego!










sobota, 1 października 2016

Bolos de Arroz czyli ryżowe muffiny o lekko cytrynowym smaku



Kolejna portugalska słodkość na blogu :)
Bolo de arroz to ryżowa, wilgotna muffina o lekko cytrynowym smaku.
Bardzo popularna w Portugalii, tuż obok uwielbianych przez nas pasteis de nata oraz tartes de almendao (tarta migdałowa, pewnie wkrótce i one się tutaj pojawią :))
Bardzo łatwa w wykonaniu.
Oryginalnie robiona w wąskich owalnych foremkach o średnicy 6 cm, ale oczywiście można je wykonać w foremkach na muffiny czy nawet w formie ciasta.

A jak już przy portugalskim jestem to małe wyjaśnienie czym różni się bolo od pastel? 
Jedno i drugie to ciastko....
Bolo to ciastko jednolite, a pastel to ciastko które ma nadzienie :)
Portugalia to państwo w którym cukierenki i kawiarenki są na każdym kroku, uwielbiają słodkości, ale....
Hmmmm śmiem jednak twierdzić, patrząc na całość, że nasze polskie wyroby są o niebo lepsze :)
Ale niech Was to nie zniechęca i zróbcie te oto babeczki, bo są naprawdę bardzo smaczne, w końcu są w czołówce tych NAJ w Portugalii!

Zatem zapraszam do wykonania bolo de arroz.



Składniki na 16 sztuk:

  • 250 ml mleka
  • 250 ml oleju
  • 225 g cukru
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • 3 jajka
  • 200 g mąki pszennej
  • 200 g mąki ryżowej
  • 20 g proszku do pieczenia
Dodatkowo: cukier perlisty


Mąki wraz z proszkiem do pieczenia przesiać i odstawić.

Mleko wraz z olejem, cukrem i skórką cytrynową umieścić w garnuszku, zagotować do momentu aż mocno się spieni. Wyłączyć i odstawić do ostudzenia. Po tym czasie połączyć z jajkami dodając je pojedynczo i miksując dokładnie po każdym.
Dodać przesiane mąki i proszek do pieczenia i zmiksować na małych obrotach miksera.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 170*C (termoobieg).

Obręcze lub inne metalowe formy wyłożyć wewnątrz paskami papieru do pieczenia.
Jeśli korzystacie z silikonowych foremek na muffiny nie musicie ich wykładać.

Ciasto przełożyć do foremek, posypać cukrem i wstawić do piekarnika.
Piec 20-25 minut, do suchego patyczka.

Wyjmujemy z piekarnika a po chwili z wydobywamy z foremek i studzimy całkowicie na kratce.



Smacznego!