piątek, 14 listopada 2014

Puszyste paluchy śniadaniowe



Dawno nie było tu dobrych bułeczek :)
Zatem na pyszne, smaczne i świeżutkie kanapeczki do szkoły przygotowałam takie oto "paluchy"....
Tak celem miały być zgrabne paluchy śniadaniowe.... 
...ale nieco bardziej wyrosły i zrobiły się mniej zgrabne, ale za to bardzo puszyste i apetyczne :)
Szczerze mówiąc, aż miło robiło mi się z nich kanapki :)
A dziewczynki rano powiedziały "wow" jak zobaczyły takie apetyczne drugie śniadanko 

Jeśli macie ochotę na takie oto pyszności, zachęcam do wykonania własnych bułeczek :)



Składniki na 12 podłużnych bułeczek:
  • 1 szklanka letniego mleka
  • 110 g miękkiego masła
  • 2 łyżki cukru
  • 2 jajka
  • 3/4 łyżeczki soli
  • 4 szklanki mąki pszennej
  • 12 g suchych drożdży

Ponadto:  1 jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka do posmarowania oraz sezam/mak do posypania


Wszystkie składniki w kolejności podanej miksować mikserem z końcówką haka.
Ciasto wyrobić dokładnie do uzyskania jednolitej gładkiej masy, przykryć miskę ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę, aż ciasto podwoi swoją objętość.

Następnie ciasto delikatnie wyłożyć na stolnicę.

Podzielić na 10 równych części. Z ciasta formować podłużne bułeczki, oczywiście możecie z nich zrobić okrągłe bułeczki, będą nieco mniejsze i wówczas wyjdzie Wam około 16 bułeczek. Gotowe paluchy układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odległościach od siebie.
Przykryć ściereczką i odstawić na 45 minut do ponownego wyrośnięcia.

W tym czasie nagrzać piekarnik do 180ºC.

W niewielkiej miseczce roztrzeopać 1 jajko z 1 łyżką mleka.

Wyrośnięte bułeczki posmarować jajkiem z mlekiem i posypać ziarnami. Od razu wstawić do piekarnika i piec 20-25 minut, do zezłocenia.

Po upieczeniu wyjąc bułeczki z piekarnika i ostudzić na kratce.



PYSZNEGO ŚNIADANKA! :)
















czwartek, 13 listopada 2014

Żytnie ciasto z jabłkami



Ciężko powiedzieć czy to ciasto czy już chleb :)
Na pewno zalicza się do tych zdrowszych :)
Spokojnie może być dobrym śniadankiem do kawy czy herbaty czy delikatnym ale smacznym podwieczorkiem...

Ciasto upieczone w całości na mące żytniej z dodatkiem jabłuszka.
Nie rośnie jakoś strasznie duże ale jest puszyste i wilgotne.
Nietypowe ale bardzo smaczne!
Zachęcam do spróbowania.



Składniki:

  • 1 średniej wielkości jabłko (około 150 g)
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 50 g zmielonych migdałów
  • 150 g mąki żytniej razowej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 75 g masła
  • 50 g cukru muscovado
  • 50 g golden syropu lub miodu
  • 75 ml mleka w temperaturze pokojowej
  • 1 jajko w temperaturze pokojowej
  • płatki migdałów

Jabłko umyć, obrać, wykroić gniazda nasienne. Pokroić w kosteczkę, zasypać cynamonem, odstawić.

Migdały wymieszać w miseczce z mąką oraz proszkiem do pieczenia, odstawić.

W niewielkim garnuszku umieścić masło, cukier muscovado, golden syrop wymieszać i podgrzać do rozpuszczenia cukru, wyłączyć ogień i lekko ostudzić.

W misce roztrzepać jajko z mlekiem. Dodać naszą mieszankę masła/cukru/golden syropu, dokładnie wymieszać. Dodać produkty sypkie, dokładnie wymieszać widelcem, dodać jabłka i wymieszać.

Piekarnik nagrzać do 170ºC.

Niewielką keksówkę (moja była 21 x 11 cm) wysmarować masłem i wysypać płatkami owsianymi.

Ciasto przełożyć do formy, wyrównać obsypać płatkami migdałowymi.

Wstawić do gorącego piekarnika i piec 40 - 50 minut,
do tzw suchego patyczka.

Wyjąć z piekarnika i ostudzić.





Smacznego.





środa, 12 listopada 2014

Tarta grzybowa



Jesień - sezon grzybowy....
Warto przygotować z nich coś mniej pospolitego.
My zjedliśmy sobie tartę.... była bardzo smaczna a zapach grzybów roznosił się w całym domu :)
Tarta na spodzie z dodatkiem sera, co uczyniło jej smak jeszcze bardziej ciekawy.
Zapraszam do wykonania jeśli macie odrobinę suszonych grzybów!


Składniki na kruchy spód:
  • 100 g zimnego masła
  • 50 g śmietany 18%
  • 50 g sera żółtego, startego na tarce
  • 150 g mąki pszennej
  • szczypta soli

Wszystkie składniki szybko wyrobić, można rękoma lub malakserem.
Zawinąć w folię i schłodzić w lodówce, przynajmniej przez 1 godzinę.

Formę na tartę o średnicy 25cm wysmarować masłem i oprószyć mąką.

Schłodzone ciasto wcisnąć w formę - dno i boki. nakłuć widelcem i wstawić do lodówki na kolejne 30 minut.

Piekarnik nagrzać do 200ºC.

Schłodzone ciasto podpiec w piekarniku przez 15 minut lub do zezłocenia.



Składniki na nadzienie:

  • 50 g suszonych grzybów
  • 250 g pieczarek
  • 30 g masła
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 3 jajka
  • 250 g śmietany 18%
  • 100 g żółtego sera, startego na tarce
  • natka pietruszki
  • sól, pieprz

Dzień wcześniej suszone grzyby wrzucić do rondelka i zalać gorącą wodą. Zostawić na noc.
Następnego dnia grzyby, w tym samym garnuszku i tej samej wodzie gotować pod przykryciem przez 1 godzinę.
Po tym czasie grzyby powinny być miękkie.
Odcedzić, pokroić w grubsze plastry. Odstawić.


Cebulę pokroić w kostkę. Czosnek wycisnąć. Pieczarki umyć i pokroić w plastry.
Na patelni rozpuścić masło, dodać cebulę i czosnek i zeszklić. Dodać pieczarki, podsmażyć przez 5 minut. Następnie zdjąć z palnika i odsączyć z nadmiaru płynu.

W misce roztrzepać jajka wraz ze śmietaną, dodać starty żółty ser, dodać grzyby leśne i zawartość patelni, posolić, popieprzyć dodać posiekaną natkę pietruszki. Wszystko dokładnie wymieszać.

Tak przygotowane nadzienie przełożyć na podpieczony spód tarty.

Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 200 i piec przez 30 minut.

Wyjąć i podawać na ciepło, i tak zdecydowanie najlepiej smakuje.









Smacznego.




wtorek, 11 listopada 2014

Ciastka na patyku czyli Cookie Pops


Tą wymyślną formę dostałyśmy od cioci Patrycji i wujka Stefana :)
...w sumie to już daaaawno temu, tylko jakoś nie miałam kompanów do pomocy, bo takie ciasteczka to fajnie się robi w zespole :)
Tym razem Emilka się zawzięła, że robić będzie!
Natalka miała jej pomagać, a ja odpocząć po całym dniu w kuchni...
Dziewczyny pokłóciły się przed robieniem, więc Nata obrażona poszła do siebie, a ja na pomoc Emilii do kuchni i tak to zaczęłam i szybko skończyłam swój odpoczynek...

Ciasto było dość luźne i zastanawiałam się (w myślach) co to nam z niego wyjdzie...
Nie było zatem łatwe do rozprowadzenia w formie, ale dałyśmy radę...
Po wsadzeniu do piekarnika, tak zaczęły nam kwiatuszki rosnąć, że aż patyczki się podnosiły do góry!
Po wyjęciu z piekarnika, o dziwo ciasto było bardzo miękkie.
I już sobie myślałam, że klapa z tych patyczków, zlecą jak nic....
Ponieważ kolejną porcję trzeba było piec to wyjęłam je na kratkę aby ostygły przed zdobieniem.
Okazało się, że po ostygnięciu ciastka zrobiły się z zewnątrz twarde, przez co patyczki świetnie się trzymały.
No więc zaczęła się zabawa w zdobienie! 
Dołączyła do nas Natalia więc było weselej.
Używałyśmy gotowego lukru w tubce oraz lukru plastycznego.
A efekt sami widzicie!
Emilka nie mogła się doczekać aby skosztować swojego dzieła, i sesja zdjęciowa wydawała się jej za długa :)
Finalnie ciasteczka wszystkim smakowały, jak dla mnie za słodkie, więc następnym razem dodam mniej cukru.
Ciasteczka same w sobie są dość duże i ciężkie przez co nie za długo można je trzymać w ręku na patyczku - trzeba szybciutko zjadać :)





Składniki na 12 ciasteczek:

  • 250 g miękkiego masła (nie margaryny)
  • 250 g cukru
  • 1 jajko
  • 1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 330 g mąki
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka soli

Masło włożyć do misy miksera, dodać cukier i ucierać aż masa będzie gładka i jasna. Dodać białko i ucierać dalej, następnie dodać ekstrakt waniliowy i zmiksować.

W oddzielnej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia i sól.
Dodawać po łyżce do naszej masy maślanej dokładnie miksując po każdym razie.

Piekarnik rozgrzać do 190ºC
Formę wysmarować olejem przy użyciu silikonowego pędzelka lub użyć oleju w sprayu :)

Nakładać ciasto do każdego wgłębienia, wtykać patyczki (ja użyłam szaszłykowych ciut przyciętych aby forma wraz z nimi zmieściła się w piekarniku :)) i przykryć je jeszcze ciastem. Ciasto powinno wypełniać wgłębienia pozostawiając około 2-3 mm od brzegu - będą rosły, nawet sporo.

Wstawić do piekarnika, ostrożnie żeby nie poruszyć patyczków. Piec 10-15 minut do złotego koloru.
Po wyjęciu z piekarnika odczekać chwilkę i wyjąć ciasteczka z blaszki poprzez odwrócenie jej do góry nogami niewysoko nad kratką :)
Umyć blachę, raz jeszcze wysmarować olejem nałożyć kolejną partię ciasta i piec dalej :)

A jak już nasze ciasteczka ostygną to koniecznie, naprawdę koniecznie trzeba je jakoś przyozdobić.
Można roztopioną czekoladą i posypać kolorowymi cukierkami, albo lukrem... dowolność.... co macie i jaką macie fantazję....



Smacznego!





niedziela, 9 listopada 2014

Wino grzane



...i przyszedł czas, że trzeba pogodzić się z faktem, że jest jesień...
Cały dzień padało...
...z domu nosa wystawić się nie chciało!
...więc...
...zrobiliśmy sobie rodzinny wieczór filmowy!
Dziewczynki wybrały film, Maciek rozpalił kominek, ja (tym razem) przygotowałam grzane wino dla nas, a dla dzieci popcorn!
Straszliwie je lubię (oczywiście wino, nie popcorn :))... dobrze doprawione... w miłym towarzystwie smakuje wspaniale i zapominam od razu co się dzieje za oknem...
A zestaw do naszego winka też bardzo lubię!
...pijam sobie w nim też herbatkę w wersji zimowej :)


A nasz sposób na grzane wino:
  • 1 litr wytrawnego lub półwytrawnego wina
  • 2 łyżeczki przyprawy korzennej
  • 1 łyżka suszonych goździków
  • 1 łyżka rodzynek
  • 1 czubata łyżka migdałów
  • pół pomarańczy
  • 4 łyżki miodu (lub wg własnych preferencji)
Pomarańczę umyć, sparzyć wrzątkiem, wytrzeć ręcznikiem papierowym. Przekroić na pół i jedną połówkę pokroić w ćwierć-plasterki. 
Wino przelać do garnka, dodać przyprawę korzenną i dokładnie wymieszać, dołożyć goździki, rodzynki, migdały i pomarańczę (odłożyć 2-4 ćwierć-plasterki do ozdobienia szklanek/kubków).
Nastawić garnek na średni ogień, wino trzeba podgrzewać, nie można go doprowadzić do wrzenia. Kiedy wino będzie już dość ciepłe dodać miodu wg własnych preferencji.
Podgrzewać jeszcze przez chwilę, rozlać do szklanek/kubków.
Pić ciepłe! 
Dobrze rozgrzewa i wprawia w pozytywny nastrój :)




Sernik dyniowy na spodzie brownie




Po racuchach zostało nam nieco dyni...
...więc coś z niej chciałam zrobić....
...a i ser był w lodówce...
...no i nieco czekolady się znalazło!
Więc zrobiłam ten oto sernik na spodzie brownie :)
A z brownie to w ogóle mam taką śmieszną historię :)

...moja pierwsza przygoda z brownie zakończyła się dość szybko i drastycznie...
A było to kilka lat temu jak to wszyscy zachwycali się i robili...
Więc stwierdziłam, że ja też zrobię i zaskoczę swoją gromadkę...
wytrwale piekłam, choć to ciasto nie trudne.
Upiekłam, ostudziłam...
...no więc zabieram się do krojenia i co widzę!
Zakalec jak 150 :)
Ja i zakalec, toć to nie do pomyślenia!
Więc po cichu wzięłam i wyrzuciłam :)
Nie dostali ani kawałka...
No więc na następny dzień opowiadam koleżance od której miałam przepis jaka to katastrofa z tym brownie była...
A ona mi na to że to ciasto ma taką strukturę... :)
...ale się uśmiałam...
Moja rodzinka nieco mniej jak dowiedzieli się co ja z im zrobiłam...
Potem pojawiło się u nas kilka razy...
Nie jest jednak częstym gościem, a to chyba tylko przez moje uprzedzenie...
Tu w połączeniu z sernikiem dyniowym jest idealne!

Zachęcam.




Składniki na ciasto brownie:

  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 200 g masła
  • 3 jajka
  • 230 g drobnego cukru lub cukru pudru
  • 120 g mąki
Piekłam ciasto w tortownicy o średnicy 24cm, ale  było dosłownie idealne, po samiutkie brzegi, polecam zatem wziąć tortownicę o wymiarach ciut większych 25-26cm. Tortownicę wysmarować masłem, następnie samo dno wyłożyć papierem do pieczenia i wypuścić je poza tortownicę. Papier także wysmarować masłem.

Piekarnik rozgrzać do 170ºC

Czekoladę wraz z masłem rozpuścić w garnuszku, ostudzić.
Jajka ubić z cukrem przez 10 minut, do powstania puszystej i gęstej masy. Dodać roztopioną czekoladę i delikatnie wymieszać do połączenia składników. Następnie również delikatnie dodać mąkę i bardzo delikatnie wymieszać. Przelać do formy. Wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec 25 minut.


Masa serowo-dyniowa:
  • 500 g twarogu na sernik
  • 0,5 szklanki drobnego cukru
  • 1 szklanka puree z dyni
  • 2 jajka
  • 1/4 łyżeczki cynamonu
  • 1/8 łyżeczki imbiru w proszku
  • 1/8 gałki muszkatołowej
Ser ubić z cukrem na średnich obrotach miksera przez 5 minut, do momentu aż będzie gładki. Dodać 0,5 szklanki puree z dyni, dokładnie zmiksować. Zmniejszyć obroty miksera i wbijać po jednym jajku. Ubijać tylko do połączenia składników. Sernika nie można za długo ubijać bo wtłoczymy do masy za dużo powietrza, a to spowoduje że sernik podczas pieczenia nam urośnie a potem bardzo opadnie, a przecież chcemy żeby nasz sernik był prosty jak stół :).
Dodać i wmieszać przyprawy.
Odjąć 5 łyżek masy serowo-dyniowej i dodać do pozostałej połowy szklanki puree z dyni. Dokładnie wymieszać.
Pozostałą masę serową wylać na upieczony spód brownie, wyrównać.
Na wierzch rozłożyć w rożne wzory masę wymieszaną z pozostałym puree z dyni.
Wstawić cały sernik ponownie do piekarnika i piec koleje 40 minut. Po upieczeniu wyłączyć i uchylić drzwiczki piekarnika, ostudzić całkowicie.
Następnie wstawić do lodówki i schłodzić przez przynajmniej 3h, a najlepiej przez całą noc.

SMACZNEGO!











czwartek, 6 listopada 2014

Placki dyniowe





...dużo ostatnio u nas dyni, ale to dlatego, że taka 1 dynia to jest bardzo wydajna...
A że moje dziewczyny nadal nie jedzą obiadów w szkole to zawsze, raz w tygodniu, muszą się pojawić naleśniki bądź placki :)

Te robiłam już dwukrotnie, robi się je bardzo szybko, a są bardzo smaczne i puszyste...
Idealnie smakują z powidłami śliwkowymi i to jest zdecydowanie mój faworyt... dla odmiany były też z cukrem pudrem, ale już nie spróbowałam bo tak zasmakowałam z pierwszym dodatkiem :)

Dynię do nich trzeba najpierw upiec - w zależności jaka jest to dynia, czy jadalna ze skórką czy nie, należy ją umyć, osuszyć, pokroić na ćwiartki lub ósemki, wydrążyć środek z pestkami, obrać ze skórki jeśli nie jest jadalna. Dynię ułożyć na blasze do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200ºC i piec przez około 30-60 minut, do momentu, aż dynia będzie miękka. Wyjmujemy miękką dynię z piekarnika, wrzucamy do garnka lub głębszego naczynia i miksujemy na puree blenderem. Tak przygotowane puree posłuży nam do wielu dań. 





Składniki na około 15 placków:

  • 200 g puree z upieczonej dyni
  • 50 g jogurtu naturalnego
  • 2 jajka
  • 2 łyżki roztopionego masła
  • 2 łyżki cukru
  • 1 i 1/3 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli 


Dodatki:
  • do podania: cukier puder (sam lub wymieszany z cynamonem), powidła śliwkowe lub pomarańczowe....


W misce wymieszać puree z jogurtem (UWAGA! jeśli puree z dyni było rzadkie to albo je wcześniej porządnie wyciskamy przez ściereczkę, albo nie dodajemy już jogurtu, choć jogurt ma tu wartość dodaną zatem polecałabym w takim przypadku wyciśnięcie z puree nadmiaru płynu).
Dodać jajka, olej, cukier i zmiksować dokładnie, dodać mąkę przesianą wraz z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli, zmiksować ponownie do uzyskania gładkiej i jednolitej masy.


Rozgrzać patelnię, posmarować ją odrobiną oleju, zmniejszyć ogień pod patelnią do średniego. Nakładać na patelnię po 1 łyżce masy, wyrównać, układać ciasto w odległościach od siebie bo placuszki będą rosły. Smażyć do zrumienienia, z obu stron.

Placuszki najlepiej smakują jeszcze ciepłe, ale na zimno też są dobre :)
podawać z ulubionymi dodatkami.




SMACZNEGO.







środa, 5 listopada 2014

Tort orzechowo-miodowy



...miał się pojawić na blogu nieco później, bo mam jeszcze sporo zaległości....
...ale że jestem straszliwie dumna ze swojego dzieła to pojawia się już teraz :)
Tort był częścią urodzinowego przyjęcia Emilki (tak kolejnego, Maciek się śmieje, że to są zawsze obchody trwające tygodnie... :))
Tort był totalną niespodzianką, po raz kolejny zresztą :)

Ja robiąc go byłam z każdym krokiem coraz bardziej dumna i wiedziałam, że zachwyci i jubilatkę i gości.
Pszczółki wykonywałam pod osłoną nocy...
...tu dziękuję Natalce za pomoc, bo połowa pszczółek to jej robota :)

Tort w smaku jest miodowo-orzechowy, nie jest ani słodki ani mdły.
Piecze się go w tortownicy i misce :)
...aby uzyskać owalną górę dla ula :)

I uwierzcie mi wcale trudno się go nie robi...
Oczywiście wymaga nieco pracy ale tak to jest zazwyczaj z tortami...
...trochę trzeba się nad nim napracować...

Aby prace rozłożyć w czasie biszkopt możecie upiec dzień wcześniej, następnego dnia zrobić krem i dokończyć dzieło :)





Składniki na biszkopt orzechowy:

  • 8 jajek, żółtka i białka oddzielnie
  • 150 g drobnego cukru
  • 150 g mąki pszennej tortowej
  • 200 zmielonych orzechów (włoskich lub laskowych, mogą też być migdały)
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli

Jajka powinny być w temperaturze pokojowej.

Przygotować 2 formy - tortownicę o wymiarach 20-21cm oraz metalową owalną miskę o wymiarach górnego brzegu mniej więcej równego średnicy tortownicy. Miskę i tortownicę wysmarować masłem oraz oprószyć mąką, nadmiar mąki wysypać. Odstawić.

Piekarnik nagrzać do 170ºC

W misce wymieszać mąkę, zmielone orzechy i proszek do pieczenia.

W misie miksera umieścić białka, ubić je na sztywną pianę wraz ze szczyptą soli. Jak piana będzie już ubita dodawać po woli, łyżka po łyżce cukier, ubijając dokładnie po każdej dodanej łyżce cukru.
Po wmiksowaniu całego cukru dodawać pojedynczo żółtka i dokładnie zmiksować po każdym dodanym.
Następnie delikatnie wsypać suche składniki i delikatnie wymieszać szpatułką lub łyżką.

Gotowe ciasto przelać do dwóch form, do połowy ich wysokości, wyrównać szpatułką.
Formy wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 40 minut, do suchego patyczka. Studzić w uchylonym piekarniku. Po całkowitym wystudzeniu wyjąć z formy.

Ostudzone ciasto przekroić - ciasto z tortownicy na 2 części, z miski na 3. Odłożyć.


Przygotować poncz do ciasta.

Poncz:
  • 4 łyżki delikatnego miodu
  • 4 łyżki gorącej wody
Miód powinien być płynny, jeśli nie jest podgrzać go wcześniej do rozpuszczenia.
Miód wlać do szklanki, zalać gorącą wodą i dokładnie wymieszać, dopełnić do pełnej szklanki zimną, przegotowaną wodą.

Krem miodowy:
  • 400 g śmietany kremówki 36%
  • 500 g serka mascarpone
  • skórka otarta z cytryny
  • 5 łyżek delikatnego miodu (w zależności od preferencji, przy tej ilości, krem nie był przesłodzony)
  • odrobina żółtego barwnika

Serek mascarpone i kremówka powinny być dobrze schłodzone.

Włożyć serek wraz ze śmietaną do misy miksera, dodać odrobinę barwnika (jeśli go używacie). Ubijać do momentu, aż powstanie gęsty krem. Dodać płynny miód i skórkę otartą z cytryny, zmiksować do połączenia. Jeśli krem jest dla Was za mało słodki możecie go jeszcze dosłodzić miodem.

Teraz czas na wykonanie tortu.
Na paterę położyć dolną część pieczoną w tortownicy, dobrze nasączyć ponczem. Posmarować warstwą kremu. Położyć górną część tortu, naponczować, położyć kolejną warstwę tortu. Następnie układać blaty z miski, od największego do najmniejszego, każdorazowo ponczować blaty i przekładać kremem.
Cały tort posmarować z wierzchu kremem, nadać mu kształt. Jeśli chcecie uzyskać ciemne smugi, wystarczy odłożyć łyżkę kremu i dodać do niego brązowy barwnik lub po prostu kakao oraz dokładnie wymieszać.  

Jak ul to powinny być i pszczółki :)
...to chyba one sprawiły najwięcej radości najmłodszym, ponieważ przeczuwałam, że tak może być zrobiłam ich dość dużo :) aby dla nikogo nie zabrakło.
Pszczółki wykonałam z plastycznej masy lukrowej - kolor powinien być zółty, ale okazało się zbyt późno że mój zestaw nie ma koloru żółtego - był pomarańczowy, zatem moje pszczółki były pomarańczowe.
Oczka i paski namalowałam roztopioną czekoladą a za skrzydełka posłużyły płatki migdałowe. Ponieważ masa lukrowa robi się miękka przy pracy w rękach - ogrzewa się i mięknie od ciepłych rąk to pszczółki wykonałam dzień wcześniej i na noc włożyłam do lodówki aby zastygła.
Następnego dnia część pszczółek nabiłam na ostry koniec pół wykałaczki (robić to delikatnie bo masa już jest twardsza niż dzień wcześniej i można uszkodzić pszczółkę bądź skrzydełka :().
Pszczółki wbijać w tort, a te bez patyczka układać na torcie.


No to wygląda na to że tort gotowy!
Należy przechowywać go w lodówce.


Smacznego!








niedziela, 2 listopada 2014

Papryka faszerowana



Papryki wciąż jeszcze dużo w sklepach, zachęcam więc do wykonania dla odmiany obiadowej lub kolacyjnej :)
My dość często jadamy cukinię faszerowaną, która także szczerze polecam, choć powiem szczerze że papryka ma to coś w sobie!

Danie niezwykle proste i dość szybkie w wykonaniu!
Jest także bardzo dobrą propozycją na poczęstunek dla gości.

Zapraszam.



Składniki dla 4 osób:
  • 4 dość spore papryki (kolor dowolny, choć czerwone i żółte są najbardziej słodkie)
  • 500 g mięsa mielonego (jakie macie/lubicie: drobiowe, wieprzowe, wieprzowo-wołowe)
  • 2 cebule szalotki
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 2 marchewki
  • 1 cukinia (nie duża)
  • 1/2 papryki (kolor inny niż ta którą będziemy nadziewać)
  • 1 puszka pomidorów w puszce, krojonych bez skórki
  • sosu pomidorowego
  • 2 łyżki oliwy
  • sól, pieprz, ulubione zioła

Papryki myjemy, suszymy, odkrajamy górę tak aby stanowiła "czapeczkę" dla naszego dania. Z papryki delikatnie usuwamy pestki.

Cebulę obieramy, kroimy na cienkie półplasterki.
Seler naciowy myjemy, kroimy na cienki eplastry.
Marchew obieramy, myjemy, suszymy , kroimy na półplasterki.
Cukinię myjemy, suszymy ścieramy na tarce z grubymi oczkami.
Paprykę myjemy, usuwamy gniazda nasienne, kroimy na małe kawałki

Rozgrzewamy patelnię z oliwą, wrzucamy wyciśnięty przez praskę czosnek oraz cebulę, szklimy na małym ogniu przez około 7 minut.
Dodajemy mięso i smażymy, mieszając dość często do momentu aż będzie usmażone, następnie dodajemy selera, marchew, paprykę oraz cukinię, smażymy przez 5-7 minut na małym ogniu.
Dodajemy pomidory z puszki i sos pomidorowy. Wszystko dokładnie mieszamy, solimy pieprzymy i przyprawiamy ziołami. Smażymy, a raczej teraz to już dusimy całość na małym ogniu przez około 10 minut.

Piekarnik rozgrzewamy do 180ºC.

Po tym czasie wyłączamy ogień i nadziewamy papryki.
Papryki najlepiej jest ustawiać w naczyniu żaroodpornym wcześniej wysmarowanym masłem.
Papryki przykrywamy ich czapeczkami :)

Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 25-30 minut - papryka musi być miękka.




SMACZNEGO!













sobota, 1 listopada 2014

Urodzinowa maxi muffina :)



To była naprawdę maxi muffinka.
Jak widać na zdjęciu niżej była tortem urodzinowym na przyjęcie mojej Emilki dla najbliższych koleżanek.
Torty urodzinowe dla moich dzieci są zawsze dla mnie olbrzymim wyzwaniem!

Od kilku już lat nie ma mowy o kupnym torcie.
...tort musi być własnej roboty...
...tort musi być smaczny...
...tort musi być wyjątkowy...
...tort powinien zaskoczyć jubilatkę :)

Zazwyczaj robię je w tajemnicy, tzn nie to że dziewczynki nie wiedzą że tort będzie :)
Samo ich wykonanie jest w tajemnicy aby mogły zaskoczyć jubilatkę tak samo jak i gości.
Ciasto jest zrobione z 2 części (zakupiłam do tego specjalną formę), podstawy o smaku czekoladowym, mocno czekoladowym, a dól zwykły zabarwiony na różowo.
...obie części połączone fioletowym kremem, dekoracja muffiny wykonana jest z odrobiny kremu z kolorem różowym oraz z aplikacji kwiatowych wyciętych z plastycznej masy lukrowej....
Wszystko razem prezentowało się ekstra, zarówno w całości jak i po przekrojeniu....

Torcik zrobił furorę i wbrew moim oczekiwaniom nie została zjedzony w całości, bo pomimo niewielkiej formy całość jest całkiem spora.... 




Składniki:
  • 330 g miękkiego masła
  • 220 g drobnego cukru
  • 315 g mąki pszennej
  • 6 jajek
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Ponadto będziesz potrzebować:
  • 4 płaskie łyżki kakao
  • 50 g drobno posiekanej czekolady
  • 2 płaskie łyżki mąki pszennej

Formę wysmarować masłem i oprószyć mąką, nadmiar mąki wysypać.
Piekarnik nagrzać do 170ºC.

Wszystkie składniki umieścić w misie miksera i razem dokładnie zmiksować, do gładkości. Masę podzielić na dwie części - jedną większą - 2/3 i mniejszą 1/3.
Do większej części dodać 4 płaskie łyżki kakao, zmiksować do dokładnego

połączenia, następnie dodać posiekaną czekoladę i wymieszać dokładnie łyżką. Masę czekoladową przełożyć do foremki - dolnej części muffinki.
Do mniejszej części ciasta dodać 2 łyżki mąki i dokładnie zmiksować, przełożyć do formy, mniejszej, górnej formy muffinki.

Formę wstawić do piekarnika i piec około 35-40 minut, do suchego patyczka.
Ciasto wyjąć z formy dopiero po ostudzeniu.


Składniki na krem:
  • 250 g serka mascarpone
  • 250 ml śmietany kremówki 56%
  • 1 czubata łyżka cukru pudru
Serek mascarpone i śmietana muszą być mocno schłodzone.
Umieścić je w misie miksera i ubijać do uzyskania gęstej puszystej masy, pod koniec ubijania dodać cukier puder i dokładnie go wmiksować w masę.
Jeśli chcecie użyć barwników to teraz jest odpowiedni moment. Jeśli ozdoby a muffince mają być w innym kolorze (tak jak u mnie) odłożyć 2-3 łyżki kremu do mniejszej miseczki. Do obu miseczek dodać wybrane kolory barwników i dobrze zmiksować.

Jeśli ciasto w formie wyrosło Wam nieco nie równe to tera możecie je przyciąć nożem aby nasz tort był równy i ładny.
Na dolną część muffiny wyłożyć większą część kremu, na niego położyć górną część muffiny. Teraz całą muffinę ozdobić wedle uznania. W rękaw cukierniczy przełożyć mniejszą część kremy i robić dowolne wzorki. Ja dodatkowo korzystając z plastycznej masy lukrowej i wycinaczy kwiatków przyozdobiłam torcik kwiatuszkami i listkami....











100 lat Emilko!