środa, 24 grudnia 2014

Pierniczki inaczej






Pierniczki oczywiście są do zjedzenia i to w naszym domu nie podlega żadnej dyskusji :)
A jakie będą w tym roku....
...zobaczcie sami, jeśli coś umknęło Waszej uwadze na blogu :)




Za pierniczki zabieram się już w listopadzie.
Bakaliowe muszą poleżakować w lodówce właśnie od listopada, aby potem upiec je na początku grudnia i zamknąć w puszkach żeby zmiękły, z tego przepisy wychodzi ich baaardzo dużo.... tu się nie obawiam że ich nam zabraknie :) ponieważ są dość puszyste i nie trzymają kształtu po wycinaniu, ale wcale się tym nie przejmujemy, bo potem ozdabiamy je lukrem jak chcemy. Może nie wyglądają przepięknie ale smakują bardzo dobrze.



Kolejne to takie niby najzwyklejsze pierniczki, ale za to jakie smaczne i wdzięczne i jak pięknie trzymają kształty, można z nich wycinać co się chce! Są smaczne, ale nie za słodkie, można z nic zrobić ozdoby na choinkę (co widać na zdjęciu) czy ozdoby na ścianę.... można też z nich zrobić domek z piernika.... wiem, wiem Emilko, mówiłam że zrobimy ale chyba za dużo tych piękności w tym roku było... zostawimy sobie zrobienie domku z piernika na przyszły rok :) Idealnie się je lukruje lukrem królewskim, przez dodatek kakao są ciemniejsze i jeszcze lepiej kontrastują z lukrem :)



Potem był czas na nasz numer 1 od lat kilku - Lebkuchen... 
Nie wiem jak Wam opisać ten smak, są po prostu cudowne!
Biją na głowę każde inne :) Robię je co roku przed świętami co najmniej 2 razy bo pierwsza partia cieszy się powodzeniem i nie ma mowy aby cokolwiek z niej miało szansę przetrwać do Świąt :) ...ale to już chyba tak musi z nimi u nas w domu być... ale druga partia jest już bardziej przeze mnie strzeżona :)





Potem przychodzi czas na Pierniczki Norymberdzkie - oj te to samym widokiem już zachęcają do zjedzenia, a ich skład jeszcze bardziej - mielone migdały, masa marcepanowa, orzechy... położone na wafelku, a pod lukrem migdałek.... Hmmm sami przyznacie, że brzmi ciekawie...
Pomimo, iż naprawdę są nieziemskie... i smak nie typowy to nadal są jeszcze ciut za Lebkuchen :)
Warte zrobienia, warte degustacji, warte obdarowania nimi bliskich.





A jak już upiekłam te wszystkie pierniczki to zaczęłam wymyślać co by tu jeszcze z nich zrobić....
Pojawiły się zatem choineczki, przygotowałyśmy z dziewczynkami partię na naszą choinkę.... ale w międzyczasie byłam służbowo w Kazimierzu i w lokalnej piekarni, po wypieku koguta, oczarowałam się ozdobą ściany w kawiarni i postanowiłam przygotować podobną..... już wprawdzie się poddałam ale jednak na ostatniej prostej jakoś mnie porwało no i jest!
...to taki trochę domek z piernika, ale nie do końca :)
Choć mam nadzieję, że jak dziewczynki rano wstaną to im się spodoba nasz wystrój!

Ach i prawie bym zapomniała, że pierniczki nasze są co roku częścią "słodkich prezentów" dla bliskich nam osób :) 

Jak więc sami widzicie będzie mocno piernikowo :)

Wesołych, zdrowych i rodzinnych Świąt Wam życzę :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz