Po raz pierwszy jadłam je w ubiegłym roku na Wigilii Działowej, gdzie każdy miał przynieść coś własnoręcznie przygotowanego.
Ja przygotowałam śledzika pod pierzynką a mój kolega Rafał tego oto śledzia.
Nie jest łatwo dogodzić mi w temacie śledzi - za wiele ich nie jadam, ale ten naprawdę mi zasmakował....
Tego samego roku wylądował na naszym Wigilijnym stole.
...w tym roku będzie powtórka.
A Rafałowi dziękuję za przepis :)
Składniki:
- 500 g filetów śledziowych a'la matias
- 1 szklanka oleju
- 5 cebul
- 1 łyżka miodu
- 100 g rodzynek
- 1 łyżka octu (dałam jabłkowy)
- mały koncentrat pomidorowy
- 1-2 łyżek majeranku
Filety śledziowe odsączyć z oleju i pokroić w drobne kawałki (tak 1-2 cm szerokości).
Włożyć do miski.
Na patelni rozgrzać olej.
Cebulę pokroić w półplasterki, wrzucić na patelnię i na małym ogniu zeszklić.
Dodać łyżkę miodu, dokładnie wymieszać.
Wrzucić rodzynki, wymieszać i poddusić około 5 minut.
Następnie dodać ocet, wymieszać, dodać koncentrat i dokładnie wymieszać, poddusić przez kolejne 3 minuty.
Na koniec dodać majeranek, wymieszać całość i zestawić z ognia.
Ostudzić.
Po ostudzeniu zalać śledzie, delikatnie przemieszać aby sos dotarł do śledzi.
Przykryć, wstawić do lodówki na kilka godzin.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz