sobota, 26 listopada 2016

Torta Capresa - migdałowe ciasto czekoladowe (bezglutenowe)



Torta Capresa to migdałowe ciasto czekoladowe pochodzi z włoskiej wyspy Capri.
Przyznam się bez bicia, że to ciasto było upieczone z myślą o mnie!
...ale jest kolejnym dowodem na to, że dieta bezglutenowa nie musi być bez słodkich i dobrych wyrzeczeń, a także że zwykli zjadacze glutenu zajadają się nim bez opamiętania!

Jako że nie jestem wielką fanką zajadania się słodkościami i ciastami to zazwyczaj nawet jak upiekę coś z myślą o sobie to ja zjem jeden góra dwa kawałki a resztą zjadają to moi domownicy, goście, koleżanki i koledzy z pracy :)

Sporo było tu już wypieków bezglutenowych, ale myślę że w kolejnych odsłonach poznamy kolejne wersje ciasta mocno czekoladowego, a w dodatku bezglutenowego!

Zatem śledźcie co się tutaj zadzieje wkrótce :)
...no chyba, że moi domownicy kategorycznie odmówią jedzenia ciast czekoladowych :)




Składniki na formę średnicy 23-24 cm:
  • 250 g mielonych migdałów lub orzechów włoskich
  • 2 łyżki kakao
  • 170 g masła
  • 250 g gorzkiej czekolady (70%)
  • 5 jajek (białka i żółtka oddzielnie)
  • 220 g cukru muscovado lub drobnego nierafiowanego
  • 1 łyżka ciemnego rumu
Mielone migdały/orzechy umieścić w misce, dodać kakakoi dobrze wymieszać, odstawić.

W niewielkim garnuszku rozpuścić masło, następnie zestawić z palnika dodał połamaną czekoladę i całość odstawić na 2 minuty do rozpuszczenia się czekolady. Po tym czasie wymieszać do uzyskania jednolitej konsystencji. Pozostawić do ostudzenia.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 160*C, termoobieg.
Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia resztę wypuszczając poza obręcz.

W misie miksera umieścić żółtka wraz z cukrem i utrzeć do uzyskania puszystej masy, dodać rum i wymieszać, dodać ostudzony sos czekoladowy i wymieszać, dodać migdały/orzechy z kakao i wymieszać.

W oddzielnym naczyniu ubić białka na sztywną pianę. Dodać je w dwóch partiach do naszej masy i delikatnie mieszać szpatułką.

Przelać ciasto do formy, wyrównać, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 50-60 minut, koniecznie do suchego patyczka. Nie dajcie się jednak zwieść - ciasto ma w sobie dużo czekolady i na patyczku może pozostawać.

Wyjąć z piekarnika i ostudzić, przed podaniem posypać cukrem pudrem.

Smacznego!







wtorek, 22 listopada 2016

Amarantuski kokosowe



Jakiś czas temu odkryłam, iż w Rossmanie (tym znanym jubilerze :)) oprócz zacnej biżuterii są też produkty jedzeniowe w tym bezglutenowe no i oczywiście trochę kosmetyków też jest :)
Ale znalazłam tam kilka fajnych produktów bezglutenowych, między innymi były tam amarantuski sezamowe, które służą mi za przekąskę gdy przychodzi czas kryzysu w ciągu dnia!


Któregoś dnia pomyślałam, że przecież takie amarantuski to nic trudnego!
Wykonałam wersję z kokosem, a jak tylko zniknie to będzie wersja z sezamem.

Są przepyszne, choć dla mnie ciut za słodkie.
Postaram się następnym razem dać nieco mniej miodu, choć nie wiem czy mniejsza ilość dobrze sklei amarantuski.

Te w wersji z wiórkami kokosowymi bardzo wdzięczne o lekko kokosowym smaku i tak przyjemnie chrupiące - boskie są!

Idealne na lekką i zdrową przekąskę do pracy czy do szkoły, a także zaspokojenie potrzeby "na coś słodkiego" :)

Zachęcam do wykonania, to naprawdę zajmuje tylko chwilkę :)



Składniki na około 20 sztuk:
  • 1,5 szklanki amarantusa ekspandowanego
  • 0,5 szklanki wiórków kokosowych
  • 2 łyżki miodu
Miód umieścić w małym garnuszku i delikatnie podgrzać (jeśli był w konsystencji stałej na pewno podgrzać do płynnej).  Pamiętajcie żeby nie zagotować miodu bo wówczas traci on swoje cenne wartości.

Amarantus wraz z wiórkami wrzucamy do miski i mieszamy razem. Dodajemy miód i ponownie mieszamy do uzyskania lepiącej konsystencji.

Blachę wykładamy papierem do pieczenia.
Piekarnik rozgrzewamy do temp. 150*C (termoobieg).

Teraz mamy 2 opcje - od razu formujemy w dowolny kształt - u mnie foremka okrągła średnicy 6 cm. Nakładałam do niej 1,5 łyżeczki masy i dokładnie ugniatałam grzbietem łyżeczki, delikatnie zdejmujemy foremkę, stawiamy obok i czynność powtarzamy lub druga opcja, zdecydowanie szybsza - całość wykładamy na blachę, wyrównujemy kroimy nożem na przykład w prostokąty.

Blachę wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 15-20 minut do lekkiego zezłocenia.

Po tym czasie wyjmujemy je z piekarnika i odstawiamy do całkowitego wystudzenia i dopiero wtedy zdejmujemy z blachy :)

Zachęcam.....
...zobaczcie jakie apetyczne :)








poniedziałek, 21 listopada 2016

Jagielnik mango z musem truskawkowym



Ci co jedli na pewno go pamiętają!
Zdecydowanie letni smak, zwłaszcza dzięki musowi z truskawek, które mocno przypominają nam lato....

Ponieważ mango leżało na naszym parapecie coś przyszło mi na myśl...
A czemu nie zrobić jagielnika mango!
...a żeby złamać smak mango zrobiłam kopię tego cudownego serniczka!
Aby był całkowicie bezglutenowy na spód użyłam przygotowanych wcześniej ciasteczek jaglanych, ale jeśli nie unikacie glutenu użyjcie ciasteczek owsianych lub digestive. Możecie użyć także spodu daktylowego z tego jagielnika.

I okazało się, że jest to kolejny udany jagielnik!
....choć myślę że dla wielu osób wersja czekoladowa wciąż pozostanie na pierwszym miejscu :)

Ale zanim do przepisu, krótka opowieść z nim związana :)

Przyniosłam nieco do degustacji do pracy.
Wpada kolega ze sprzedaży i rozmawia z koleżanka, ale widać, że jagielnik leżący niedaleko niego totalnie go rozprasza...
Więc koleżanka mówi - poczęstuj się.
Uśmiech natychmiast pojawia się na jego twarzy...
...ja dodaję - to ciasto z kaszy  jaglanej - bardzo zdrowe!
Mina mu nieco zrzedła i pyta "...a ja przeżyję?"
Poszedł do koleżanek z kadr, jedząc to ciasto i potem z relacji koleżanek dowiadujemy się co powiedział: : "Dziewczyny, czy Wy jadłyście to ciasto? Jest przepyszne! ...i do tego jest z kaszy jaglanej! 
Musicie spróbować!"

No więc już wiecie jaki jest :)

Dodam że kolega przeżył :)



 Składniki na formę 20 cm:
  • 200 g ciasteczek owsianych (ja użyłam jaglanych aby ciasto było w pełni bezglutenowe)
  • 40 g masła
  • 0,5 szklanki kaszy jaglanej (suchej)
  • 1 szklanka mleka roślinnego (użyłam kokosowego gdyż świetnie pasuje do mango)
  • 2 mango
  • 0,5 szklanki ksylitolu/erytrolu/cukru
  • 0,5 szklanki jogurtu naturalnego
  • 1 szklanka śmietanki kokosowej.
  • 1,5 łyżki żelatyny
  • 0,25 szklanki wody

Ciastka zmiksować na drobne okruszki, dodać roztopione masło i dokładnie wymieszać.
Spód tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia, nadmiar wypuszczając poza obręcz.
Ciasteczka wysypać na dno, rozłożyć równomiernie i wcisnąć za pomocą łyżki w dno, tortownicę wstawić do lodówki na czas szykowania masy jaglanej. 

Kaszę przepłukać wrzątkiem na sitku, włożyć do garnka i zalać mlekiem. Nastawić i od momentu zagotowania zmniejszyć ogień do minimum, przykryć garnek pokrywką i gotować 15 minut. Jeśli używacie mleka kokosowego to jest ono zdecydowanie bardziej gęste niż pozostałe mleka, zatem albo można rozcieńczyć je wcześniej wodą - tak aby była 1 szklanka lub pilnować podczas gotowania czy mleko za szybko się nie wchłania a kasza nie przypala - dolać nieco wody.
Po 15 minutach gotowania, wyłączyć palnik i pozostawić kaszę na kolejne 10 minut.

Mango obrać ze skórki i pokroić w plastry, pozostawić kilka do ozdoby jagielniczka.

Żelatynę zalać 0,25 szklanki wody i odstawić na 10 minut do napęcznienia.

Lekko ciepłą umieścić w urządzeniu którym będziemy ją rozdrabniać. Dodać mango, słodzidło i jogurt, rozdrobnić kaszę najlepiej do jak najbardziej gładkiego kremu. Dodać śmietankę kokosową i ponownie zmiksować.

Żelatynę rozpuścić w garnuszku lub mikrofali, ale tylko do rozpuszczenia, żelatyny nie można zagotować bo straci swoje właściwości.

Żelatynę dodać do naszej masy i zmiksować do połączenia.

Tak przygotowaną masę wyłożyć do tortownicy na ciasteczkowy spód, wyrównać i wstawić do lodówki.


Składniki na masę truskawkową:

  • 250 g truskawek (użyłam mrożonych)
  • 2 łyżki ksylitolu/erytrolu
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 2 łyżki wody
  • 3 łyżki żelatyny
  • 100 ml śmietanki kokosowej
Żelatynę włożyć do miseczki i zalać wodą nieco ponad żelatynę, wymieszać i odstawić na 10 minut do napęcznienia.

Truskawki włożyć do garnka, dodać wodę, ksylitol/erytrol, sok z cytryny i gotować do momentu roztopienia truskawek, następnie zestawić z ognia, rozdrobnić blenderem, dodać napęczniałą żelatynę. Mieszać łyżką do momentu rozpuszczenia żelatyny, potem odstawić do całkowitego wystudzenia.


śmietankę kokosową umieścić w misie miksera i ubić na sztywną pianę, następnie dodać do niej ostudzone pure z truskawek i zmiksować do uzyskania jednolitej masy.

Mus truskawkowy wylać na jaglaną masę mango , wyrównać i wstawić do lodówki na minimum 4h.
W międzyczasie udekorować pozostawionym mango.


Smacznego!






sobota, 19 listopada 2016

Hummus z pieczoną papryką



Przyszła kolej na kolejna odsłonę hummus'a :)
Tym razem z pieczoną papryką, a jako że bardzo lubię paprykę w wersji pieczonej nie zastanawiałam się długo co by tą wersji spróbować!

Dzięki pieczonej papryce hummus ma lekko słodki i bardzo przyjemny smak, a do tego miły kolor :)

Natychmiast zyskał wielbicieli w moim domu i zniknął ekspresowo - kolacja i  śniadanie i miseczka pusta :)
Idealne smarowidło na pyszny świeży chlebek!

Do hummus'a możecie wykorzystać zarówno ciecierzycę z puszki jak i samemu ją przygotować - instrukcja tutaj :)

Zachęcam do wykonania i skosztowania

Składniki:
  • 1 puszka ciecierzycy lub 250g ugotowanej
  • 1 czerwona  papryka 
  • 2 łyżki oliwy
  • ząbek czosnku
  • 2 łyżki tahini
  • odrobina soku z cytryny
  • 0,5 łyżeczki słodkiej papryki
  • sól, pieprz
Paprykę umyć, osuszyć, przekroić na pół, wydrążyć gniazda nasienie.
Położyć w naczyniu żaroodpornym skórką do góry.
Wstawić do nagrzanego do 200*C piekarnika i piec przez około 15 minut - skórka powinna się brązowić. Paprykę wyjąć z piekarnika, chwilkę przestudzić i zdjąć skórkę.

Paprykę i wszystkie pozostałe składniki włożyć do miski i zblendować na gładką masę. Jeśli jest zbyt gęsta dodać odrobinę wody lub oliwy.

Przełożyć do miseczki i podawać z pieczywem czy warzywami.

Smacznego!









środa, 9 listopada 2016

Tęczowy tort z m&m's



Torty na urodziny to zazwyczaj niespodzianka jaką szykuję jubilatowi tego dnia. 
Ta wersja była dla Emilki i chodziła mi po głowie chyba ze 2 miesiące, a głównie dlatego, że Emilka już 2 miesiące wcześniej zaczyna planować swoje urodziny :)

Jak zobaczycie na dalszych zdjęciach tort był bardzo tęczowy!
Także środek!

Przygotowanie tortu wcale nie jest trudne, wymaga tylko trochę czasu na upieczenie kolorowych blatów, złożenie tortu a potem dekoracja!

Aby poszło mi szybciej postanowiłam upiec tort w jednorazowych aluminiowych formach, wówczas piekłam 2 blaty w jednym czasie.

Tort wyszedł bardzo duży i 14 dorosłych gości plus 4 dzieci nie dali mu rady.
Wszystko pięknie się złożyło i najbardziej obawiałam się że batoniki WW będą zbyt niskie, ale tort siadł nieco przez noc w lodówce i był idealnej wysokości.

Na tort składają się:
* 4 kolorowe blaty
cytrynowy poncz do nasączenia blatów
* cytrynowy krem jakim przekładamy blaty
* Czekoladowa masa do obłożenia tortu i stabilizacji dekoracji
* batoniki WW
* m&m's
* kokardka na uwieńczenie dzieła

Tort finalnie pięknie się prezentuje i jak przyniosłam go żeby pokazać gościom swoje dzieło to już nie mogłam go zabrać żeby wstawić świeczki, musiał zostać na stole.
Dzieci (wszystkie małe i część dużych) zrobili duże wow a jego widok!
Fakt tort jest imponujący a ja wciąż jestem z niego bardzo zadowolona i dumna ;)

Jeśli chcecie wykonać mniejszy tort (średnicy 20-22 cm) użyjcie 3/4 poniższych składników 

Zapraszam do lektury!



Składniki na 2 blaty średnicy 25cm:                  Składniki na blat 20cm:
  • 4 jajka (białka i żółtka oddzielnie)                      * 3 jajka 
  • 200 g drobnego cukru                                       * 150 g drobnego cukru
  • 100 g mąki pszennej                                         * 75 g mąki pszennej
  • 40 g mąki ziemniaczanej                                   * 30 g mąki ziemniaczanej
  • barwnik spożywczy w paście                              * barwnik spożywczy
Dodatkowo:
  • 13 opakowań batoników WW (starczyło 12 ale 1 miałam w zapasie)
  • 2 duże opakowania m&m's brązowe (nie użyjecie wszystkich ale musicie mieć wystarczająco dużo drażetek z każdego koloru, bo jak widzicie układa się je podwójnie)

Jajka powinny być w temperaturze pokojowej, zatem należy je wyjąć z lodówki na 2h wcześniej.

Przygotować 2 formy o średnicy 25 cm - jesli jest to tortownica to wyłożyć dno papierem do pieczenia wypuszczając nadmiar poza obręcz. Jeśli używacie tak jak ja aluminiowych foremek, należy je wysmarować masłem i oprószyć mąką.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 160*C (termoobieg).

Mąki przesiać i wymieszać ze sobą, odstawić.

W misie miksera umieścić białka i ubić na sztywną pianę, następnie po woli, łyżka po łyżce dodawać cukier miksując bardzo dokładnie po każdej łyżce. Następnie dodać po jednym żółtku, cały czas miksując.
Wyłączyć mikser, dodać mąkę, wmieszać ją bardzo delikatnie szpatułką w masę, tak aby piana nie opadła.

Ciasto podzielić na dwie równe części, do każdej dodać wybrany barwnik i wmieszać go dokładnie, ale delikatnie w masę. 
Przelać do przygotowanych foremek.
Wstawić do piekarnika i piec około 20 minut, do suchego patyczka.

Gorące biszkopty wyjąć z piekarnika i wraz z tortownicą lub blachą upuścić na ziemię z wysokości 30 cm. Odstawić do ostudzenia, biszkopty wyjąć z blachy dopiero po całkowitym wystudzeniu.

W zależności z ilu pieter chcecie zrobić tort czynności powtórzyć.

Poncz cytrynowy:
  • sok z 1 cytryny
  • woda
Sok z cytryny przelać do szklanki i dopełnić do 1/2 wysokości wodą, wymieszać, odstawić.


Krem cytrynowy:
  • 375 g schłodzonego serka mascarpone
  • 275 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 1,5-2 łyżek cukru pudru 
  • skórka otarta z 1 cytryny


Serek mascarpone oraz śmietanę kremówkę umieścić w misie miksera i ubijać do momentu powstania gęstej masy, dodać cukier oraz skórkę z cytryny i dokładnie zmiksować. Odstawić.

Teraz czas na złożenie tortu: krem dzielimy na 3 równe części, blat który ma być na samym spodzie kładziemy na paterę lub płaską powierzchnię (ja użyłam deski większej od średnicy tortu) na której będziemy potem mogli wstawić tort do lodówki (czyli łatwo przenieść) ale także będziemy mieć podparcie dla naszych batoników. Blat nasączamy ponczem, wykładamy na niego jedną część kremu i rozsmarowujemy dokładnie, pozostawiając wolną przestrzeń (około 0,5cm) od brzegu, kładziemy kolejny blat i powtarzamy czynność. 
Tort wstawiamy do lodówki i dobrze schładzamy, najlepiej przez całą noc.

Następnego dnia szykujemy masę czekoladową do obłożenia tortu.

Masa czekoladowa:
  • 250 g masła w temperaturze pokojowej
  • 75 g mlecznej czekolady
  • 75 g gorzkiej czekolady
Obie czekolady kruszymy i rozpuszczamy w kąpieli wodnej, mieszamy dokładnie do rozpuszczenia i połączenia, odstawiamy do ostudzenia (ale wciąż musi być płynna).
Masło ucieramy w misie miksera do uzyskania jasnej i puszystej masy, następnie dodawać stopniowo czekoladę i zmiksować do dokładnego połączenia. 
Masą czekoladową obłożyć boki i wierzch tortu.
Jeśli masa jest zbyt miękka, warto teraz tort wstawić na chwilę do lodówki do schłodzenia - wówczas batoniki będą się na nim lepiej trzymały.

Teraz czas na finalną dekorację. 
Na lekko zastygniętą ale wciąż lepiącą masę czekoladową przyczepiamy w koło pojedyncze batoniki WW. Ja zużyłam dokładnie 12 opakowań. Od razu postanowiłam związać tort ozdobną wstążką, miała ona tutaj nie tylko funkcję ozdobną ale także trzymającą wafelki :)

Teraz układamy drażetki m&m's w tęczę :)

Tak przygotowany tort wkładamy na kilka godzin do lodówki aby się dobrze schłodził, a w związku z tym nasza dekoracja będzie się lepiej trzymać.

Tort świetnie się kroi na szerokość wafelków, 2 wafelki porcja zwykła, 3 nieco większa "męska" :)

Jak na tort przystało....


WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!









wtorek, 8 listopada 2016

Razowe ciasto bananowe



Powstało z powodu zalegających w domu bananów i przypomniało mi się co mówiła moja koleżanka Ola, co ona robi z takimi bananami - ciasto bananowe.
Ja zazwyczaj robiłam jakiś koktajl ale nigdy nie wpadłabym na pomysł żeby zrobić z nich ciasto...
W życiu też takiego ie jadłam więc pewnie dlatego nawet mi przez myśl taki pomysł nie przeszedł.
Banany leżały i prosiły o zjedzenie dobry tydzień.
Przeniosłam je do kuchni i mówię do Maćka coby ich nie zjedli teraz bo będzie z nich ciasto!
Nawet udało mi się wszystko wymieszać (ba przepis jest bez użycia miksera :)), wlać do foremki, wstawić do piekarnika jak wpada do kuchni Emilka i pyta "A gdzie są te banany co tu leżały? Chętnie bym jednego zjadła", więc pokazuję jej w stronę piekarnika mówiąc a tam....
Patrzy dziwnie... i mówi "...przecież tam się ciasto piecze! że niby bananowe?" była tak mocno zdziwiona jak ja...
Poza tym banany czekały na zjedzenie ponad tydzień a tu akurat jak postanowiłam zrobić z nich ciasto znalazł się ochotnik do ich zjedzenia....
Jak zawsze....

Ciasto zdrowiutkie :)
Na mące razowej...
...bez masła a z olejem...

Pomimo, iż za bananami nie przepadam ciasto wyszło smaczne z lekko bananowym smakiem.
Jest idealne na drugie śniadanie czy lekki podwieczorek.

Zachęcam do wykorzystania bananów bardzo dojrzałych nad którymi już nikt nie chce się w domu zlitować :)



Składniki:
  • 1 szklanka mąki orkiszowej razowej (ewentualnie pszennej razowej)
  • 3/4 szklanki mąki żytniej razowej (jak nie macie uzupełnić mąką jak wyżej)
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • szczypta gałki muszkatołowej oraz kardamonu
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 1/4 szklanki brązowego cukru nierafinowanego
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich
  • 2 jajka
  • 1/3 szklanki oleju rzepakowego
  • 1/4 szklanki maślanki/jogurtu naturalnego
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 3 średnie dojrzałe (nawet bardzo) banany

Piekarnik rozgrzać do temperatury 165*C.


Formę keksówkę wysmarować masłem i oprószyć mąką (najlepiej orkiszową/pszenną razową) a najlepiej użyć formy silikonowej wtedy nie trzeba jej smarować ani oprószać :) Odstawić

Mąki przesiać do miski dosypując pozostałe na sicie otręby, dodać sodę, cynamon, gałkę, kardamon i sól, wymieszać dokładnie. Dodać cukier i posikaną czekoladę, wymieszać.

W drugiej misce roztrzepać jajka, dodać olej, jogurt i ekstrakt z wanilii, wymieszać trzepaczką. Dodać rozgniecione widelcem banany i dokładnie wymieszać. 
Składniki mokre dodać do suchych  i wymieszać łyżką tylko do połączenia składników. 

Ciasto przełożyć do przygotowanej formy, wyrównać i wstawić do piekarnika.
Piec około 55 minut (do suchego patyczka).

Po upieczeniu ciasto wyjąć z piekarnika, odczekać 10 minut trzymając je w formie i dopiero wyjąć (ostrożnie bo może się przełamać) i studzić na kratce.

Smacznego!





poniedziałek, 7 listopada 2016

Rogale marcińskie


Postanowiłam w tym roku postawić sobie kolejne wyzwanie - rogale marcińskie :)
Rogale znamy głównie z Poznania, kiedy to jeździłam w delegację i zawsze musiałam wrócić z rogalami dla moich pociech.
Od kilku lat do Poznania już nie jeżdżę, a więc wpadłam na pomysł, że zrobię je sama z nadzieją, że choć trochę będą podobne do oryginałów.

Wszystko co trzeba, zwłaszcza biały mak, miałam już skompletowane w domu, zatem w sobotę zabrałam się do szykowania, aby były w niedzielę do zjedzenia.

Tak, tak tyle czasu to zajmuje, gdyż ciasto jest półfrancuskie.
Przygotowanie rogali może nie jest trudne i skomplikowane, ale na pewno jest czasochłonne.
Jednego dnia wyrabiamy ciasto i chłodzimy aby następnie wałkować, składać i ponownie chłodzić i tak łącznie 4 razy.
Więc sami widzicie, że trudne to zadanie nie jest ale trochę czasu zabiera.
Następnego dnia rano przygotowałam masę makową a następnie dokończyłam szykowanie rogalików.

Powiem Wam szczerze, że jak je wszystkie zwinęłam i ułożyłam na blasze to się przeraziłam, bo takie były duuuuże i mało zgrabne.

Ale jak urosły a bardziej jak zaczęły nabierać koloru w piekarniku robiły się coraz piękniejsze :)

A cudnie prezentowały się już całkowicie po finalnym wykończeniu lukrem i posypaniu posiekanymi orzechami i migdałami!
...ale czy są dobre i równie smaczne co oryginał?

Długo czekać nie musiałam, zapach pieczenia przyciągnął wszystkich do kuchni (toć nie zauważyli wcześniej że coś ekstra szykuję), zeszli się na moment lukrowania i dopytywali czy dobrze się domyślają co to za rogale...
Jak potwierdziłam szans nie było....
Szybko upolowali brzydkie kaczątko w  stadzie i poprosili o polukrowanie, posypanie jak reszta  podzielili i zjedli....
Maciek początkowo nie bardzo chętnie - mówi Emilce że właśnie umył zęby...
Emilka zjadła swoją część i mówi "Tato, wiesz, one są warte ponownego umycia zębów...."
No i długo nie czekał i zaraz mył zęby raz jeszcze :)

Zapraszam do wykonania!
U mnie w domu cieszą się że jeszcze mi maku zostało.
Powtórzymy na pewno!



Składniki na 12 dużych sztuk:
  • 3,5 szklanki mąki
  • 12 g suchych drożdży
  • 1 szklanka letniego mleka
  • 1 jajko
  • 3 łyżki cukru
  • 0,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • szczypta soli
  • 2 łyżki roztopionego masła
  • 200 g masła w temperaturze pokojowej
Mąkę wymieszać z drożdżami suchymi, dodać pozostałe składniki, za wyjątkiem masła, wymieszać tylko do połączenia składników, dodać 2 łyżki roztopionego masła i wmieszać w ciasto. Masło w temperaturze pokojowej będzie nam potrzebne później. Ciasto powinno być lepiące.
Wyjąć ciasto z miski, uformować w prostokąt, dobrze owinąć folią i włożyć do lodówki na 1h.

Po tym czasie ciasto wyjmujemy na stolnice (bardzo lekko podsypujemy mąką) i wałkujemy na prostokąt o wymiarach 30x15 cm. Następnie masło w temperaturze pokojowej rozsmarowujemy po całym cieście pozostawiając 0,5 cm od brzegu. Następnie składamy ciasto: bierzemy krótszy bok i składamy go w 1/3, następnie bierzemy drugi krótszy bok i składamy zakładając na ten złożony, zlepiamy boki i lekko podsypując mąką rozwałkowujemy bardzo delikatnie na prostokąt wielkości 25x17 cm. Złożyć ciasto tak jak poprzednio i zawinąć dokładnie w folię i włożyć do lodówki na 45 minut.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto z lodówki, rozwałkowujemy na prostokąt i składamy i wkładamy do lodówki na 30 minut i tak samo robimy jeszcze 2 razy.
Po ostatnim razie zawijamy bardzo szczelnie folią i wkładamy do lodówki na minimum 5h a najlepiej na całą noc.

Składniki na masę makową:
  • 300 g białego maku
  • 100 g orzechów włoskich
  • 100 g migdałów blanszowanych
  • 100 g marcepanu
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 2 łyżki drobno pokrojonej kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • 4 biszkopty klasyczne lub 3 podłużne
  • 2 łyżki śmietany 18%
Mak wsypujemy do miski wraz z orzechami włoskimi, zalewamy wrzącą wodą i odstawiamy na 15 minut.

Jeśli nie mamy migdałów bez skórki możemy przygotować je samemu, migdały ze skórką zalewamy wrzącą wodą i pozostawiamy w niej na 10 minut. Po tym czasie przelewamy zimną wodą. usuwamy skórkę poprzez naciśnięcie migdała od grubszej strony. Skóra schodzi ekspresowo. 

Po 15 minutach mak przelewamy na durszlak wyłożony ścierką kuchenną, czekamy aż obcieknie a resztę wyciskamy. Mak wraz z orzechami i migdałami mielimy dwukrotnie. 
W tym czasie w misie miksera marcepan rozcieramy z cukrem pudrem (ja zrobiłam to za pomocą miksera, mieszadło płaskie , niskie obroty).
Następnie dodajemy zmielony mak z orzechami/migdałami oraz skórkę pomarańczową, pokruszone biszkopty i mieszamy na niskich obrotach. Doprawiamy śmietaną do uzyskania odpowiedniej gęstości - masa powinna być wilgotna i lepiąca, ale nie za rzadka i nie za gęsta.

Gotową masę odstawiamy na bok.

Ciasto po schłodzeniu wyjmujemy z lodówki na lekko obsypaną stolnicę i wałkujemy na prostokąt wielkości 65x30 cm (jest to niezłe wyzwanie bo ciasto jest bardzo twarde i ciężko je rozwałkować). Następnie kroimy ciasto na 12 trójkątów z długimi bokami. Pamiętajcie że  trójkąty powstają z dołu i góry.

Na powstałe trójkąty wykładamy całą masę, po równo na każdy, rozsmarowujemy dokładnie zostawiając 5 mm wolnego od brzegu. Teraz czas na zwijanie rogali :) zwijamy od szerszego brzegu i nie przeraźcie się, że wyszły takie duże :) Oryginalne też są duże!
Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 40-50 minut.

Piekarnik rozgrzewamy do 180*C (termoobieg).

Po wyrośnięciu rogaliki smarujemy jajkiem roztrzepanym z 1 łyżką mleka.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 20-30 minut, do zezłocenia.
Wystudzić na kratce.
Lekko ciepłe polukrować i posypać posiekanymi orzechami włoskimi i migdałami.


Lukier:
  • 1 szklanka cukru pudru
  • kilka łyżek gorącej wody
Cukier puder umieścić w miseczce, stopniowo dodawać wodę i rozcierać lukier łyżką do uzyskania właściwej konsystencji. Lukier nie może być zbyt rzadki (dodaj więcej cukru pudru) bo będzie bardzo spływał z rogali, a zbyt gęsty (dodaj więcej wody) będzie ciężki do rozprowadzenia.
Polukrowane rogale od razu posypujemy posiekanymi orzechami i migdałami, zostawiamy do całkowitego wystudzenia.

Są nie dość, że piękne to jeszcze niebiańsko smaczne!
Warte zrobienia nie tylko na świętego Marcina!

Mam nadzieję że będą Wam smakować!








czwartek, 3 listopada 2016

Deser girls&boys



To był bardzo spontaniczny deser, jak wstałam rano i zobaczyłam jak brzydki dzień mnie przywitał tej jesieni :)
Pomyślałam, że taki piękny kolorowy i żywy deser na pewno rozweseli nie jedną buźkę :)

Tak tez się stało :)
Deser przygotowany na bazie galaretki i kilku innych dodatków, robi się szybko i tez w miarę szybko zastyga :)

Spodoba się nie jednemu dziecku i to zarówno temu mniejszemu jak i większemu ;)

Zapraszam 
Panie na prawo, Panowie na lewo :)



Składniki na 4 porcje:
  • 200 ml maślanki/mleka kokosowego/migdałowego
  • 2 galaretki (najlepiej różne kolory, u mnieniebieska i różowa)
  • 500 ml gorącej wody
  • 400 ml mleczka kokosowego (1 duża puszka)
  • 2 łyżeczki cukru pudru
  • 10 g żelatyny
  • wiórki kokosowe
  • owoce do ozdoby

Przygotować 2 szklanki (250ml), do każdej wlać do połowy gorącej wody i wsypać po połowie galaretki z każdego koloru i wymieszać do jej rozpuszczenia. Do szklanek dolać po 100 ml maślanki lub innego mleka, wymieszać dokładnie.
Przelać po równo do 4 szklanek (u mnie dwie niebieskie, dwie różowe), odstawić do lodówki do zastygnięcia.

W tym czasie ponownie przygotować 2 szklanki i ponownie do każdej wlać wrzątek do połowy, do każdej z nich wsypać pozostałą połowę galaretki i ponownie wymieszać do jej rozpuszczenia. Otrzymamy szklankę z galaretka niebieską i szklankę z galaretką różową. Odstawić do przestudzenia i zgęstnienia się mlecznej masy w lodówce.
Następnie rozlać po równo galaretki do szklanek z ich kolorami (niebieska do niebieskiej, różową do różowej) i ponownie wstawić do lodówki.

Mleczko kokosowe wlać do garnuszka i podgrzać z cukrem pudrem (cukru dać wg swojego uznania do słodkości jaką lubicie, ja dałam tylko 1,5 łyżeczki) do zagotowania, zdjąć z ognia, dodać żelatynę i dokładnie wymieszać do jej rozpuszczenia, odstawić do ostudzenia.

Po tym czasie wylać po równo do naszych szklaneczek (na wystudzoną i zgęstniałą już całkowicie galaretkę), odstawić do całkowitego wystudzenia i zastygnięcia.

Przed podaniem posypać wierzch obficie wiórkami kokosowymi i ozdobić owocami.


Miłego dnia!






środa, 2 listopada 2016

Naleśniki zapiekane z warzywami i kurczakiem (także w wersji bezglutenowej)



Naleśniki to zawsze dobry pomysł!
Sprawdzą się na śniadanie, na obiad i kolację także :)
Dla moich domowników (właściwie to dla dziewczynek) najczęściej szykuję wersję słodką, my z Maćkiem zdecydowanie bardziej wolimy wersje wytrawne.

Zatem jak przygotowałam pewnego wieczoru Naleśniki zapiekane wypełnione po brzegi warzywami i kurczakiem i zapiekłam pod serem oraz sosem pomidorowym to było wielkie zdziwienie że to wersja wytrawna....

Następnego dnia mieli zjeść je na obiad i zjedli....
Jak przyszłam Maciek zabierał się do ostatniej sztuki i całe szczęście bo udało mi się prawie wyrwać mu talerz i zrobić fotkę :)

Nie wiem, nie jadłam całego dania - ja tylko farsz zjadłam :)
ale moi domownicy jednoznacznie, chórem i bardzo pewnie oznajmili że były przepyszne!

No nie ma im co nie wierzyć, zwłaszcza, że nie została ani jedna sztuka!

Zachęcam do wykonania.



Składniki dla 4 osób:
Farsz:
  • 2 pojedyncze filety z kurczaka
  • 1-2 łyżki mąki kukurydzianej
  • 1,5 papryki
  • 1 cukinia
  • 200 g surowej dyni (opcjonalnie)
  • 2 cebule szalotki
  • 2 ząbki czosnku
  • 0,5 puszki czerwonej fasoli
  • 3/4 łyżeczki kurkumy
  • 2-3 łyżki oregano
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • ser cheddar


Warzywa - cebulę, paprykę, cukinię i dynie pokroić w drobną kostkę, odłożyć.
Filety z kurczaka pokroić także w drobną kostkę, oprószyć mąką i przesmażyć na rozgrzanej patelni z oliwą, następnie dodać pokrojone wcześniej warzywa i wyciśnięty przez praskę czosnek. Dodać kurkumę oraz oregano i dusić razem przez około 5 minut, jeśli będzie zbyt mało płynu na patelni dodać 2 łyżki wody, na samym końcu dodać sos sojowy, zestawić z ognia.

Przygotować sos pomidorowy:

  • puszka pomidorów krojonych
  • 1 ząbek czosnku
  • sól, pieprz
  • natka kolendry
Pomidory krojone wymieszać z przeciśniętym czosnkiem, doprawić solą i pieprzem. Za pomocą blendera ręcznego rozdrobnić całość, odstawić.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180*C (termoobieg).

Na naleśniki wykładać farsz, posypać startym serem i zwijać w rulon. Układać w naczyniu żaroodpornym.
Tak przygotować wszystkie naleśniki i ułożyć ściśle obok siebie. Na wierzch wyłożyć sos pomidorowy i posypać resztą tartego sera (ja ser posypałam pod sos pomidorowy aby nie spiekł się za bardzo).

Wstawić do piekarnika i zapiekać przez 20 minut.

Po wyjęciu posypać natką kolendry i podawać.

Smacznego!