piątek, 11 września 2015

Crema di limoncello



Skrzętnie to ukrywałam przed Wami przez niezłe kilka tygodni :)
Nie wiem czy wielu z Was miało okazję go pić, a jak już czy była okazja napić się wersji wyrobu domowego prawdziwego Włocha czy wręcz Włoszki :).
Nam podczas tegorocznej podróży po Włoszech udało się!
A było to tak, że podczas naszego noclegu na Wybrzeżu Amalfi mieszkaliśmy w rodzinnym pensjonacie, gdzie właściciele byli iście bardzo przemili, oczywiście ni w ząb nie mówili po angielsku ale to wcale w niczym nam nie przeszkadzało ;) Jedynie córka ich co nieco mówiła w języku Szekspira.
I właśnie oni posiadali do niewielkiej sprzedaży własnego wyrobu limoncello i jeden jedyny crema di limoncello, które w przeddzień wyjazdu zakupiliśmy.
W dzień wyjazdu pakując swoje rzeczy mój małżonek chciał zabłysnąć i pokazał mamie Włoszce naszą cytrynówkę (tak, tak zabraliśmy ją ze sobą jakby we Włoszech miało zabraknąć alkoholu ;)).
No więc jak mama włoszka usłyszała że polskie limoncello zwane cytrynówką robione jest z całych cytryn to mało nie padła z wrażenia!
Po pierwsze przecież to marnotrawstwo, po drugie to musi być tak kwaśne, że aż nie do picia....
No więc zaczęła się dyskusja o przepisach i jak oni robią limoncello...
Zakończyło się tak że odjechaliśmy z przepisami na limoncello i crema di limoncello oraz dodatkową butelką limoncello którą już dostaliśmy w prezencie (chyba z litości że do tej pory piliśmy cytrynówkę).
Crema di limoncello spróbowaliśmy dopiero w Apulii, i od pierwszego małego łyczku wiedziałam że to będzie jeden z faworytów mojego podniebienia....

Ach zapomniałam jeszcze dodać, że to co jest niesamowite na wybrzeżu Amalfi i tylko tam w całych Włoszech to rosną u nich Limone gigante, jak je pierwszy raz zobaczyłam na straganie to mało nie padłam z wrażenia uwierzyć nie mogłam.

Dla porównania wrzucam zdjęcia w porównaniu z innymi owocami aby zobaczyć ich wielkość.
Oczywiście zakupiłam kilka sztuk i z 2 z nich przygotowałam ten oto właśnie trunek.
Zapewne w Polsce nie są do dostania ale oczywiście z noramlnych też da się zrobić, ważne aby nie były to woskowane cytryny, tylko jak najbardziej ekologiczne!

Koniec opowieści, do dzieła :)



Składniki na prawie 2 litry:
  • 50 g skórek z niewoskowanej cytryny
  • 500 ml spirytusu
  • 800 ml mleka
  • 400 g cukru
  • 400 g śmietany kremówki 36%

Cały proces zajmuje około 4 tygodni.
Cytryny wyszorować i sparzyć wrzątkiem. Obrać skórkę i bardzo dokładnie usunąć z niej białą wewnętrzną część zwana albedo (nie może być ani milimetra). skórkę pokrój na mniejsze kawałki i wrzuć do słoika  a połowę albedo zawiń w gazę i także włóż do słoika.
Wlej do słoika spirytus, słoik zakręć i odstaw w ciemne suche miejsce.
Następnego dnia nalezy usunąć gazę z albedo i ją wyrzucić. 
Słoik pozostawić w tym samym miejscu na 3 tygodnie, co jakiś czas mieszając nim delikatnie.

Po 3 tygodniach, mleko wraz z cukrem zagotować, mieszając co jakiś czas aby się nam nie przypaliło. Zestawić z ognia i całkowicie wystudzić.
Po tym czasie przefiltruj skórki i dodaj spirytus do mleka, dodaj śmietanę i wszystko dokładnie wymieszaj (najlepiej przy pomocy rózgi bo wtedy śmietana dobrze się rozprowadzi).
Przelej do butelek i ponownie odstaw w ciemne i suche miejsce, tym razem na tydzień.
Po tym czasie crema jest gotowy do spożycia! Najlepiej przechowywać w lodówce.

Crema di limoncello koniecznie należy bardzo dobrze schłodzić przed podaniem!



Na zdrowie i mam nadzieję że Wam zasmakuje :)





czwartek, 10 września 2015

Bezowe gniazdka z bitą śmietaną i frużeliną wiśniową



W ramach urozmaicenia naszej ulubionej bezy zrobiłam gniazdka.
wypełnione po brzegi bitą śmietaną i polane frużeliną wiśniową.
Całość świetnie się komponuje, zwłaszcza wiśniowa frużelina ze słodyczą bezy!

Gniazdka prezentują się wyśmienicie na stole!
...a smakują obłędnie!


Składniki na około 15 bezików:

  • 6 białek
  • szczypta soli
  • 330 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka soku z cytryny

Do misy miksera włożyć białka i wraz ze szczyptą soli ubić je na sztywną pianę.

Następnie bardzo po woli, łyżka po łyżce, dodawać cukier, miksując po każdej łyżce baaardzo dokładnie.
Po dodaniu całego cukru piana powinna być sztywna i błyszcząca.
Na koniec dodać sok z cytryny i wmiksować go w białka.

Piekarnik nastawić na 120*C (termoobieg).

Płaską blachę z wyposażenia piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia (będą potrzebne 2 blachy).

Do rękawa cukierniczego włożyć końcówkę dużego kwiatka, włożyć masę.
wyciskać na papier gniazdka --> najpierw robimy płaski spód a następnie po brzegu, okręgiem robimy brzegi gniazdka.

Tak przygotowane wszystkie gniazdka wstawiamy do piekarnika i suszymy przez 2h. W tej temperaturze nasze gniazdka nie będą idealnie śnieżno białe, lecz lekko ecru. Jeśli chcemy aby nasze beziki były bialutkie musimy suszyć je w niższej temperaturze - 80*C wydłużając czas do 3-3,5h.

Wysuszone bezy wyłączamy, uchylamy piekarnik i w lekko uchylonym studzimy przez kilka godzin.

Bezy można przygotował nawet kilka dni wcześniej i potem przechowywać je w suchym miejscu.

W międzyczasie szykujemy frużelinę, u mnie tym razem wiśniowa, choć malinowa też jest idealna. Frużelina do podania powinna być ostudzona.

Frużelina:
  • 250 g owoców świeżych lub mrożonych
  • 1,5 łyżeczki żelatyny w proszku namoczona w 2 łyżkach wody
  • 3 łyżki cukru (w zależności od słodkości posiadanych owoców)
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej rozpuszczona w 1 łyżce wody

Żelatynę namoczyć w 2 łyżkach wody, odstawić do napęcznienia.


W niewielkim garnuszku wymieszać owoce z cukrem i gotować na małej mocy palnika do rozpuszczenia się cukru i puszczenia przez owoce soku.

Dodać cytrynę, mąke ziemniaczaną rozpuszczoną w 1 łyżce wody, dobrze wymieszać, zagotować i zdjąć z palnika.
Dodać napęczniałą żelatynę, dokładnie wymieszać i postawić na palniku.
Żelatyna powinna rozpuścić się w gorącej masie jeśli jednak masa już nieco przestygła to można całość nieco podgrzewać cały czas mieszając, do całkowitego rozpuszczenia się żelatyny (nie wolno doprowadzić do wrzenia, żelatyna straci wówczas swoje właściwości).
Zdjąć z palnika i pozostawić do wystudzenia.


Frużelina powinna mieć konsystencję żelu.



Dodatkowo:

  • 200 ml śmietany kremówki, schłodzona

Przed samym podaniem śmietanę ubić na sztywno, włożyć do gniazdek.
Polać frużeliną i podawać.


Smacznego!






poniedziałek, 7 września 2015

Krem ze świeżych pomidorów



Skoro 20 kg pomidorów czeka w garażu to oprócz przecieru trzeba było coś zrobić, dla urozmaicenia :)
No to koniecznie musi być pomidorówka powiedziały dziewczynki, ok, dobry pomysł odpowiedziałam i na obiad dostali krem ze świeżych pomidorów ;)
...chyba to nie było to o czym myślały, ale wiem, że nie żałowały mojej wersji ;)

Ochom i achom końca nie było....
Był tak przepyszny, że na obiad zjedliśmy cały garnek, zostawiając drugie danie na kolację, a wieczorem gotowałam już kolejny garnek na kolejny dzień :)

Kremik jest przepyszny!



Składniki dla 4 osób:
  • 2 łyżki oliwy
  • 1 cebula szalotka (większa, lub 2 małe)
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 duże marchewki
  • 1 kg dobrych, dojrzałych pomidorów (najlepiej podłużnych bo mają mało pestek i soku a dużo miąższu)
  • 1/2 papryczki chilli
  • 500 ml bulionu warzywnego
  • sól/pieprz
  • pęczek bazylii
  • śmietana do dekoracji

Cebulę obrać, pokroić w kostkę, czosnek obrać i drobno posiekać.
Do garnka wlać oliwę, dorzucić cebulę i czosnek i zeszklić na bardzo małym ogniu (trwa to około 5 minut).
Marchewki obrać i pokroić w krążki, dorzucić do garnka, dalej smażyć przez 5 minut.

Pomidory sparzyć --> włożyć do miski lub garnka, zalać wrzątkiem i wyjąć po minucie, a następnie obrać ze skórki i pokroić na ćwiartki. Wykroić szypułki oraz gniazda nasienne, pokroić na drobną kostkę. Wrzucić do garnka wraz z całym sosem który powstał przy krojeniu.
Ja robię z pomidorów pulpę, przecierając pomidory w całości przez moją przystawkę do soków/przecierów do KitchenAid'a.
Teraz dodajemy także drobno pokrojoną papryczkę chilli.

Gotujemy wszystko razem przez około 5 minut, następnie dodajemy bulion warzywny. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy przez 15-20 minut, do czasu, aż marchewka będzie całkowicie miękka. Solimy, pieprzymy do smaku.

Do zupy dodajemy bazylię, pozostawiając górne "różyczki" do ozdoby.
Zupę rozdrabniamy ręcznym blenderem.

Podajemy z odrobiną śmietany.
Doskonale będzie też do niej pasował tarty parmezan!

Mam nadzieję że Wam także zasmakuje ;)

Smacznego!




niedziela, 6 września 2015

Razowe ciasto z owocami



Kto powiedział, że na diecie nie można jeść ciast :)
Oto propozycja na ciasto z mąki pszennej razowej, z dodatkiem Waszych ulubionych owoców, lub takich które akurat macie pod ręką.
U mnie z dodatkiem wiśni z wyrobu wiśniówki, toć szkoda ich było wyrzucać :)

Ciasto jest puszyste i bardzo, bardzo smaczne!
Gdyby nie to, że powiedziałam wszystkim, że jest na mące razowej nikt po smaku by nie poznał!

Idealne do popołudniowej kawki....
...może się skusicie.... :)


Składniki na formę 25x25cm:
  • 150 g masła 
  • 120 g cukru demerara
  • szczypta soli
  • 4 jajka
  • 120 ml mleka
  • 250 g mąki pszennej razowej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • dowolne owoce (u mnie z 0,5 kg wiśni z wiśniówki, ale mogą być świeże czy mrożone, które wcześniej trzeba rozmrozić i odsączyć na papierowym ręczniku)
  • płatki migdałowe do posypania
  • cukier puder do oprószenia

Masło, jajka, mleko muszą być w temperaturze pokojowej. Wystawić je zatem z lodówki około 4h wcześniej.

Mąkę z proszkiem do pieczenia przesiać i odstawić.

Masło wraz cukrem demerara utrzeć mikserem na puszystą masę, dodać szczyptę soli. Następnie dodawać po jednym jajku dokładnie po nim miksując masę.

Teraz dodawać naprzemiennie mąkę z mlekiem, mieszając już tylko łopatką, bardzo dokładnie po dodaniu każdej partii.

Piekarnik rozgrzać do 170*C (termoobieg).

Formę o wymiarach 25x25cm wyłożyć papierem do pieczenia, samo dno, boki wysmarować masłem, można oprószyć mąką pszenną razową.
Ciasto przelać do formy. Na górę ułożyć owoce i lekko wcisnąć je w ciasto.
Posypać górę płatkami migdałowymi i wstawic do piekarnika.

Piec 40 minut.

Wyjąć, wystudzić i posypać cukrem pudrem.




Smacznego!





sobota, 5 września 2015

Dżem gruszkowy z imbirem



Jak zobaczyłam ten przepis od razu wpadł na listę tych koniecznie do wypróbowania. Wydawało mi się ciekawe połączenie gruszki z imbirem, zwłaszcza iż bardzo lubimy dodatek imbiru do różnych dań.
Dżem prosty i szybki w wykonaniu.
Byłam bardzo zaskoczona, że z 3 kg gruszek wyszło tylko 4 słoiczki :(
Ale to chyba jakaś soczysta odmiana gruszek była...

Jeśli chodzi o smak to mi bardzo pasuje...
gruszka z lekkim, naprawdę lekkim (pod warunkiem że będzie tyle imbiru co w przepisie) posmakiem imbiru....
Ach i cukier... w oryginalnym było podane 1kg!
Ja dałam duuuużo mniej, 1 szklankę i wystarczyło.
Oczywiście ilość cukru należy dostosować do swoich upodobań smakowych jak i słodkości owoców.



Składniki na 4 słoiczki:

  • 3 kg gruszek (najlepiej twardych)
  • 2 cytryny
  • 250 g cukru (ilość cukru zależy od słodkości gruszek i Waszych upodobań)
  • 2 łyżeczki startego świeżego imbiru


Gruszki umyć, osuszyć, obrać ze skóry, pokroić na ćwiartki usunąć gniazda nasienne. Ćwiartki przekroić jeszcze na pół, wrzucić do garnka z grubym dnem.

Cytryny sparzyć, osuszyć. Skórkę z cytryny zetrzeć do małej miseczki i odłożyć na bok. cytryny przekroić na połówki, wycisnąć z nich sok, wlać do garnka z gruszkami. Gruszki smażyć na niewielkim ogniu, cały czas mieszając, aby się nie przypaliły do momentu aż owoce całkowicie się rozpadną.

Po tym czasie dodać cukier, skórkę otartą z cytryny, świeżo starty imbir. 
Smażyć dalej na małym ogniu do uzyskania odpowiedniej gęstości.

Gotowy, gorący dżem przekładać do gorących, wyparzonych słoiczków (najlepiej wstawić je do zimnego piekarnika, wstawić temperaturę na 120*C i wyparzyć je przez 30 minut od nagrzania piekarnika), wytrzeć brzegi słoika i zamknąć suchą przykrywką.

Ja następnie pasteryzuje słoiki w piekarniku, wstawiam do nagrzanego do 120*C piekarnika i piekę 20 minut. Po tym czasie piekarnik wyłączam, uchylam drzwiczki i studzę przez kilka godzin przetwory w uchylonym piekarniku.

Jeśli nie chcecie ich pasteryzować to gorące słoiczki z gorącym dżemem można także od razu po zakręceniu postawić do góry dnem i tak pozostawić na kilka godzin.


Smacznego!



piątek, 4 września 2015

Konfitura pomarańczowa



...przyszła mi na myśl bo przeglądałam przepisy i wpadłam na mazurki :)
Tam iście przepyszny mazurek z marcepanem i właśnie z konfiturą pomarańczową...

Więc czemu by kilku słoiczków nie zrobić.... więc zrobiłam :)
Będzie do herbaty, drożdżówek i nie wiem do czego jeszcze ich użyjemy :)
Smak konfitury bardzo przyjemny gdyż do pomarańczy dodajemy tu także cytrynę i cienko startą z nich skórkę...
Owoce trzeba dobrze obrać, dokładnie usuwając albedo - biała część skórki, która jest gorzka i popsułaby smak konfitury.


Składniki na około 4 słoiczki:
  • 8 pomarańczy
  • 2 cytryny
  • 400 g cukru (w zależności od słodkości owoców)

Pomarańcze i cytrynę umyć, wyszorować i sparzyć wrzątkiem.

Do garnuszka zetrzeć skórkę, ale tylko cieniutką warstwę, bez białej części (zwanej albedo).
Pomarańczę i cytrynę obrać bardzo dokładnie, usunąć całą białą część skóry - jest gorzka. 
Cząstki pomarańczy i cytryny wrzucić do garnka ze skórką. Przy użyciu blendera ręcznego zmiksować. 
Zasypać cukrem, i gotować na średnim ogniu przez 60-90 minut do powstania gęstej konfitury. 
Gorącą konfiturę nakładać do gorących wysterylizowanych słoiczków, zakręcać i wstawiać do pasteryzacji.

Jak sterylizować i pasteryzować słoiczki napisałam na dole przepisu na dżem jabłkowo-jeżynowy.





SMACZNEGO!





czwartek, 3 września 2015

Tort czekoladowo-malinowy



Jakoś rzadko robiłam tort czekoladowy, zatem dość szybko podjęłam decyzję, że takowy właśnie pojawi się na stole podczas uroczystego obiadu na 45-tą rocznicę ślubu moich rodziców.
Ponieważ malin jeszcze sporo towarzyszyły w tym oto dziele :)

Tort bardzo, ale to bardzo łatwy do zrobienia!
Zachęcam zatem wszystkich do wykonania.


Składniki na ciasto czekoladowe:
  • 4 duże jajka
  • 200 ml mleka
  • 170 ml oleju słonecznikowego lub rzepakowego
  • 1,5 szklanki brązowego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 200 g mąki pszennej
  • 80 g kakao
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1,25 łyżeczki proszku do pieczenia
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Dno formy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia i resztę papieru wypuścić poza obręcz.

Piekarnik rozgrzać do 170*C (termoobieg).

W dużej misce lekko roztrzepać jajka, dodać olej, mleko, ekstrakt waniliowy i cukier, wymieszać do połączenia składników.

Do innej miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia, sodę i kakao, wymieszać do połączenia składników.
Składniki suche przesypać do miski z mokrymi i dokładnie ze sobą połączyć, najlepiej przy pomocy rózgi (nie używamy miksera).


Gotowe ciasto przelać do tortownicy i wstawić do piekarnika, piec 60 minut.
Wyjąć z piekarnika i ostudzić.
Po tym czasie ciasto przekroić na 3 blaty, w miarę takiej samej grubości.


Frużelina malinowa:
Przygotować kilka godzin wcześniej, gdyż musi się porządnie schłodzić w lodówce.

  • 500 g malin (mogą być zarówno świeże jak i mrożone)
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3 łyżeczki żelatyny
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżka soku z cytryny

Żelatynę wsypać do małej miseczki i zalać wodą nieco powyżej jej poziomu, odstawić do napęcznienia.

Mąkę ziemniaczaną rozmieszać w 1 łyżce wody.

Maliny wraz z cukrem zagotować w niewielkim garnuszku, mieszać do rozpuszczenia się cukru i rozgotowania malin.
Następnie dodać sok z cytryny i mąkę wymieszaną z wodą, wymieszać dokładnie i zagotować. Zdjąć z ognia.
Połowę malin przetrzeć przez sito pozbywając się pestek, je wyrzucić.
Żelatynę podgrzać do rozpuszczenia (ale pamiętajcie nie można jej zagotować bo straci swoje właściwości). Do rozpuszczonej żelatyny dolać 2-3 łyżki frużeliny, wymieszać i wlać wszystko z powrotem do garnka.
Dokładnie wymieszać, ostudzić do temperatury pokojowej a następnie wstawić na kilka godzin do lodówki.

Krem malinowy:

  • 500 g serka mascarpone, schłodzonego
  • cała schłodzona frużelina

serek oraz frużelinę umieścić w misie miksera i miksować do uzyskania gęstego, jednolitego kremu.


Spód tortu ułożyć na paterze, wyłożyć na niego 1/3 kremu malinowego, równo rozprowadzić. Położyć kolejny blat i ponownie 1/3 kremu, rozprowadzić i wyrównać. położyć ostatni blat i ostatnią część kremu rozprowadzić równo po wierzchu i bokach.

Tort ozdobić wedle upodobań u nas z mnóstwem malin.....

Było przepysznie.....



Smacznego i wszystkiego najlepszego dla moich rodziców!









środa, 2 września 2015

Razowe bułeczki z płatkami owsianymi



W poszukiwaniu razowych bułeczek znalazłam takowe!
Bardzo smaczne, bardzo zdrowe, idealne zarówno do pomidorka jak i dżemiku :)

Zrobiłm z nich 12 naprawdę małych bułeczek, ale oczywiście można z nich zrobić 6 dużych :)
Polecam serdecznie.


Składniki na 12 małych bułeczek:
  • 0,5 szklanki płatków owsianych
  • 1 łyżka miodu
  • 1 łyżka masła
  • 0,75 łyżeczki soli
  • 1 szklanka wrzącej wody

W dużej misce zalać wszystkie składniki wrzącą wodą, dokładnie wymieszać i odstawić do ostudzenia.

Dodatkowo:
  • 7 g drożdży suchych
  • 3 łyżki letniej wody
  • 4 łyżki zmielonego siemienia lnianego
  • 1,5 szklanki maki pszennej razowej
  • 0,75 szklanki mąki pszennej
Do posmarowania: jajko roztrzepane z łyżką mleka
Do posypania: płatki owsiane

Drożdże rozpuścić w letniej wodzie a następnie dodać do miski z płatkami owsianymi, dodać siemię lniane i wymieszać. Dodać mąkę zwykłą i razową, dokładnie wymieszać, przełożyć na blat i wyrobić do czasu aż ciasto będzie miękkie i elastyczne - trwa to około  minut i ciasto może nieco kleić się Wam do rąk. Ciasto można oczywiście wyrobić mikserem, końcówką haka.
Ciasto przełożyć do miski wysmarowanej oliwą i odstawić na około 1,5 h do wyrośnięcia (ciasto musi podwoić swoją objętość).
Po tym czasie ciasto wyjąć z miski i uderzyć nim o blat w celu odgazowania, pozostawić tak na 5 minut.

Następnie ciasto podzielić na 12 równych części, uformować z nich kuleczki i odkładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Bułeczki przykryć ściereczką i odstawić na 30 minut do wyrośnięcia.

Piekarnik rozgrzać do 200*C.

Bułeczki przed wsadzeniem do piekarnika posmarować jajkiem roztrzepanym z 1 łyżką mleka i posypać płatkami owsianymi.
Wstawić do piekarnika i piec 15 minut, do uzyskania złotego koloru.

********************
Bułki można oczywiście wyrobić w maszynie do chleba. Namoczone płatki owsiane wrzucamy do maszyny do chleba, dodajemy pozostałe składniki i uruchamiamy program do wyrabiania i wyrastania ciasta drożdżowego. U mie program ten trwa 1h 15 minut.
Po tym czasie postępujemy tak samo jak powyżej.
********************


Baaardzo smaczne i zdrowe, polecam i życzę smacznenego!






poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Dżem brzoskwiniowo-morelowo-malinowy



Czasy kiedy dżem morelowy czy brzoskwiniowy były w mojej czołówce już daaaaawno minęły ;)
Obecnie mało jadam dżemów, a już na pewno jak jakiś wybierałam to nie był to ani brzoskwiniowy ani morelowy...
No cóż....
...ale w tym roku, wpadając w szał robienia dżemów pomyślałam że ten mógłby smakować całkiem bardzo dobrze :)
Tak też się stało, bardzo fajne połączenie,do tego dodatek wanilii...
ech... sięgniemy po niego kilkakrotnie :)


Składniki na 8 słoiczków:
  • 1,4 kg brzoskwiń (waga po wypestkowaniu)
  • 1 kg moreli (waga po wypestkowaniu)
  • 500 g malin
  • 120 ml wody
  • 300 - 400 g cukru
  • laska wanilii
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • sok z 1 cytryny

Brzoskwinie i morele umyć. Brzoskwinie sparzyć wrzątkiem, pozostawiając je w nim przez najwyżej 1 minutę, wyjąć i opłukać zimną wodą. Zdjąć skórkę, przekroić na pół,usunąć pestkę, przekroić na ćwiartki a każdą ćwiartkę jeszcze na pół, wrzucić do garnka z grubym dnem. Morelki przekroić na ćwiartki, usunąć pestki, dorzucić do garnka. Do garnka dodać cukier, skórkę otartą z cytryny. Laskę wanilii przekroić delikatnie wzdłuż przecinając tylko 1 warstwę. Rozszerzyć i nożykiem zeskrobać ziarna wanilii, dodać je do garnka, pozostałą skórkę wanilii także wrzucić do garnka. 
Wszystko razem dokładnie wymieszać.
Garnek przykryć i odstawić na 12h.

Maliny wraz z wodą zagotować i gotować 5 minut, następnie przetrzeć przez sito do garnka z morelami i brzoskwiniami, pestki po malinach wyrzucić. Dodać sok z cytryny i wymieszać.

Smażyć do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Ja ponownie rozłożyłam tą czynność na 2 dni.

Gorący dżem przekładać do wysterylizowanych gorących słoiczków, zakręcać i pasteryzować w piekarniku --> w temp. 120*C przez 20 minut.


SMACZNEGO!

 


niedziela, 30 sierpnia 2015

Dżem morelowy z lawendą



...to był właśnie ten dżem, który spowodował to całe zamieszanie w naszej kuchni w tym tygodniu...
Miał być zwykły morelowy ale jakoś bardzo przypadł mi do gustu dodatek lawendy, więc czemu nie :)
A jak znalazłam ten to i znalazłam też dżem  brzoskwiniowo-morelowo-malinowy :) więc zabrałam się za kolejny, a potem jeszcze jeden i jeszcze jeden :)
...i jeszcze reszta antonówek i gruszek leży w garażu, dobrze że jeszcze kilka dni poleżą bo potrzebuję odpoczynku.

Ale chwila jeszcze o tym oto dżemie.
Dżem ma leciutki bardzo zapach lawendy. 
Uzyskujemy go poprzez zerwanie z łodyżek lawendy 3 kwiatostanów i zawinięcie ich w gazę, tak aby przy mieszaniu nie wypadły i drugiego dnia smażenia dodajemy aby dżem uzyskał jej zapach!
Niestety wyszło z nich tylko 3 słoiczki, a morelek już mało w sprzedaży.
Jest jeszcze jedna wersja która mnie zaciekawiła - z kardamonem....
Hmmm brzmi ciekawie, jak nie zrobię go w tym roku to w kolejnym na pewno wypróbuję.



Składniki na 3 słoiczki:
  • 1 kg moreli (waga po wypestkowaniu. UWAGA! nie wyrzucajcie pestek, na dole napiszę co z nimi zrobić ;))
  • 250 g cukru
  • 3 źdźbła lawendy (kwiatostany)
  • sok z 1 cytryny
Dżem ten, zresztą jak i większość robię metodą dwudniową.

Morele myjemy i osuszymy.
Przekrawamy na pół, usuwamy pestkę, kroimy na ćwiartki i wrzucamy do garnka/dużej patelni. Pestki wkładamy do miseczki.
Gotujemy/smażymy bez dodatku cukru przez 40 minut od zagotowania, wówczas ogień zmniejszamy. Dżem mieszamy co jakiś czas aby się nam nie przypalił. Po tym czasie garnek zestawiamy z ognia i odstawiamy do drugiego dnia.

Następnego dnia ponownie nastawiamy owoce, doprowadzamy do zagotowania, dodajemy cukier, sok z cytryny oraz lawendę zawiniętą w gazę, dokładnie mieszamy i gotujemy dalej. Ogień powinien być mały a my wciąż pilnujemy, aby dżem się nam nie przypalił.
Dżem smażymy, cały czas mieszając do uzyskania odpowiedniej konsystencji.

Gorący dżem przekładamy do gorących wysterylizowanych słoiczków.
Czyścimy ściereczką brzeg słoika, zakręcamy.
Dżem najlepiej zapasteryzować, wówczas lepiej przetrzyma do dni w których będziemy mieć na niego ochotę :)

Smacznego!

....i prawie bym zapomniała o tych pestkach!
Powstanie nowy post, ale dla tych co chętni i mają już po powyższym dżemie pestki podaje poniżej przepis na naleweczkę :)
Powinno Wam pozostać około 50 pestek. Wrzucamy je do litrowego słoja, dodajemy 2 przekrojone na pół morelki, 250 g cukru, 4 migdały. Wszystko zalewamy 0,5 litra wódki.
Słoik zakręcamy, potrząsając mieszamy wszystkie składniki, odstawiamy.
Potrząsamy co jakiś czas aby cukier się rozpuścił.
Po 2-3 miesiącach powinniśmy zlać nalewkę i będzie już gotowa do spożycia.