środa, 20 września 2017

Smoothie mango-marakuja





Jak tu nie wykorzystać dobrodziejstw ziemi 😁

No nie mogłam inaczej...

Są to owoce, których dosłownie jest na pęczki na Maderze...
Najlepiej kupować je w sklepach z owocami lub na targach lub od lokalnych farmerów (my tak uczyniliśmy) i nie wyobrazicie sobie, ale w lokalnym sklepie 1kg marakui kosztował 12EUR gdy tymczasem w większym sieciowym sklepie 17EUR, a na targu kupiłam 1kg za 3EUR...
Pozwolicie, że nie będę komentować i sami rozumiecie czemu lubię w Portugalii lokalne targi...

A więc zakupiłam 2kg marakui, oraz z 1 kg mango (jak dobrze się przyjrzycie zdjęciu to mango jest wielkości marakui i wcale nie jest ekstra czerwone a jest tak słodkie i soczyste że ciężko takie znaleźć w Polsce....)

Wykonałam zatem smoothie, który spokojnie zastąpi drugie śniadanie czy podwieczorek!


Składniki na 2 duże porcje:
  • 2 małe mango lub 1 większe
  • 2 marakuje
  • sok wyciśnięty z 2 pomarańczy
Mango myjemy, obieramy i kroimy na kawałeczki, oddzielając od pestki, wrzucamy do miksera kielichowego.
Marakuję myjemy, przekrawamy na pół, wydrążamy środek i dodajemy do miksera (tutaj nie bawiłam się już w przecieranie pestek).
Dodajemy sok z pomarańczy.

Wszystko razem miksujemy do uzyskania jednolitego koktajlu.


Miłego dnia!







wtorek, 19 września 2017

Poncha



Poncha to napój bez którego nie można sobie wyobrazić pobytu na Maderze. 
Jest to napój regionalny robiony z lokalnego rumu (produkowanego na bazie trzciny cukrowej), miodu i owoców. Najczęściej spotykana obecnie poncza jest na bazie soku z cytryny lub marakui, ale także pomarańcza z cytryną czy mandarynka.
Poncha'e można kupić w każdym sklepie (nie warto), warto się po nią wybrać do restauracji czy tabern które specjalizują się we własnej ponche'y - oj warto, naprawdę warto spróbować przygotowanej przez lokalnych maderańczyków ponczy, aby.....

No właśnie!

Nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała zrobić jej sama, zwłaszcza, że okazało się, że przygotowanie jej nie jest zbyt skomplikowane...
Potrzeba do jej wykonania - lokalnego rumu (aguardente de cana - destylowany napój alkoholowy produkowany z fermentowanego soku trzcinowego), miodu, kilku owoców i UWAGA NAJWAŻNIEJSZE!
Specjalnego kija do mieszania zwanego lokalnie caralhinho lub mexelote, zapewne bez niego trunek by się nie udał, zatem musiałam zakupić (to ten pośrodku na zdjęciu).


Jak tylko wróciliśmy do domu, ruszyłam z produkcją toć rano zakupiłam 2kg marakui a i pomarańczy tutaj dostatek.
Przygotowałam 2 wersje poncha de maracujá
 oraz poncha de laranja e limão (obie widoczne na zdjęciu, zgodnie z owocami)


Składniki na 2 kieliszki:
  • 50 ml rumu maderskiego
  • 150 ml pulpy lub soku z owoców (u nas marakuja oraz pomarańcza z cytryną)
  • 1 łyżka miodu
Wszystko wlewamy do wysokiego naczynia i mieszamy za pomocą caralhinho aż uzyskamy jednolity napój. Przelewamy do kieliszków, podajemy z lodem lub bez. Ten rum jest dość mocny, zatem trunek także... po dwóch już całkiem dobrze kręci się w głowie :)

No i co ważne ten trunek ma też zastosowanie lecznicze - duża zawartość witaminy C na pewno uchroni nas przed przeziębieniem...
...a w Warszawie ponoć nie za przyjemnie... wiecie już pewnie co na pewno znajdzie się w naszej powrotnej walizce 😉😁

NA ZDROWIE!

P.S. ...i ten z marakują smakuje nam najlepiej, choć inne też są dobre, ale ten wyjątkowo smaczny i aromatyczny





poniedziałek, 18 września 2017

Powidła śliwkowe z pomarańczami



Powideł zawsze robię najwięcej, bo najwięcej ich znika z półki...
Natalia jest ich największą fanką, ale ja zaraz za nią...
Bardzo lubię robić wszelakie ciasta czy ciasteczka z ich dodatkiem, ale ostatnim smakowym hitem jest tort czekoladowy z powidłami :)

Ale tym razem oprócz powideł klasycznych (tych jest najwięcej), powideł z czekoladą (te dla wielbicieli śliwki w czekoladzie) zrobiłam te oto powidła z pomarańczami i przyznam że mocno przypadły mi do gustu, głównie za przełamanie klasycznego smaku, ale także za wyraźny smak pomarańczy!

Jeśli jeszcze gdzieś znajdziecie trochę śliwek, zróbcie kilka słoiczków na spróbowanie :)


Składniki na 4-5 słoiczków:
  • 2 kg śliwek węgierek
  • 2 pomarańcze (skórka i sok)
  • 200 g cukru nierafinowanego demerara (w zależności od Waszych upodobań, ale także od słodkości owoców jakich używacie)

Śliwki umyć, przekroić na pół, usunąć pestki, wrzucić do garnka/patelni.
Pomarańcze wyszorować i sparzyć wrzątkiem, zetrzeć z nich skórkę, dodać do śliwek, wycisnąć sok, dodać do śliwek. Dodać także cukier. 
Dokładnie wymieszać.


Nastawić na średni ogień i gotować mieszając co chwile, po zagotowaniu zmniejszyć ogień do minimum i gotować dalej mieszając co chwila aby nasze powidła się nie przypaliły.

Najlepsze powidła otrzymujemy smażąc je na raty, tj. przez kilka dni najlepiej 3 dni. Wówczas smażenie rozkładamy na te dni, smażąc każdego dnia powidła przez około 1 godzinę na małym ogniu mieszając co chwila.
Ostatniego dnia gorące powidła przekładać do wysterylizowanych słoiczków, od razu zakręcać i odstawiać na blat do góry nogami (na zakrywce), zostawić na kilka godzin do wystygnięcia.
Jeśli chcecie/wolicie zapasteryzować powidła to polecam wykonanie tego w piekarniku. Po zakręceniu słoiczków wstawiać je do nagrzanego do 120ºC i pasteryzować przez 20 minut. Następnie wyłączyć i uchylić piekarnik i pozostawić w nim do całkowitego wystygnięcia słoiczków, najlepiej przez całą noc.

Odstawić w chłodne miejsce i otworzyć kiedy najdzie Was na nie ochota :)






wtorek, 12 września 2017

Dżem brzoskwiniowy



Za oknem zaczyna się robić szaro i buro, a u nas w domu słonecznie i pachnąco - to wszystko dzięki przetworom jakie robię...
Dzisiaj zamknęłam w słoikach brzoskwinie i w taki rytm pracy wpadłam, że zamknęłam dosłownie wszystko, nie zostawiając nawet odrobiny do zdjęcia...

Ale jako pakującemu do słoików ostał się garnek do wylizania - dżem jest przepyszny!

W moim wydaniu umiarkowanie słodki - pewnie patrząc na siebie dałabym jeszcze mniej cukru, ale dziewczynki i Maciek wolą nieco bardziej słodkie, a przecież to dla nich 💛💛💛 

I mimo iż grożę im co roku że więcej im dżemów robić nie będę bo ich nie jedzą to i tak nieco robię.
I dla nas i dla rodziców i dla brata i jego rodziny i trochę się dostanie znajomym....
I wszyscy zadowoleni, więc jak tu nie robić....

Zachęcam do zrobienia, jeszcze zdążycie, ja myślę że jeszcze ze 2kg zrobię.



Składniki na 4 małe słoiczki:

  • 2 kg brzoskwiń
  • 200 g cukru (dostosuj ilość do swoich upodobań i słodkości owoców)
  • skórka otarta i sok wyciśnięty z 1 cytryny
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

Brzoskwinie włożyć do miski, zalać wrzącą wodą i pozostawić na 0,5 - 1 minutę, wyłowić łyżką cedzakową, obrać ze skórki, przekroić na pół i wyrzucić pestki. Brzoskwinie pokroić na ćwiartki i każdą ćwiartkę najpierw jeszcze na pół i następnie na kwadraciki, wrzucić na dużą i głęboką patelnię, dodać cukier oraz skórkę i sok wyciśnięty z cytryny. Zagotować a następnie zmniejszyć ognień do minimum i dusić do uzyskania gęstej konsystencji.
Wszystkie dżemy które robię rozkładam na 2-3 dni, wówczas każdego dnia duszę je przez około 1h. Na koniec duszenia dodać ekstrakt waniliowy, wymieszać i jeszcze chwilkę zagotować.

Gorący dżem przekładać do wyparzonych lub wysterylizowanych słoiczków oraz od razu pasteryzować. 
Ja pasteryzuję w piekarniku rozgrzanym do 120*C (termoobieg) przez 20 minut a potem studzę w lekko uchylonym piekarniku.

A potem do spiżarki na leżakowanie, ale nie za długie, wkrótce po Was wrócę 😊

Do miłego zobaczenia :)





piątek, 8 września 2017

Babeczki z kremem czekoladowym i curdem z marakui



Kruche ciasto wypełnione kremem z białej czekolady i curdem z marakui.

Miałam na nie ochotę już od dość dawna i pewnego dnia natknęłam się na marakuję w pewnym znanym hipermarkecie.
Myślę "wezmę i w końcu je przygotuję".
Proszę zatem Maćka żeby odszukał cenę, szukamy oboje, niestety są bezcenne...
Nic ryzykujemy.
Przy kasie starsza Pani walczy ze swoim przewodnikiem w poszukiwaniu tego owocu, aby wbić go na kasę...
Nagle zauważyłam że przeleciała i mówię "o było! Na poprzedniej stronie!" Pani cofa i mówię "O tu, tu - marakuja".
Pani patrzy na mnie i mówi "....nie to nie to. To jest nashi..."
My z Maćkiem po sobie, myślę sobie jakie nashi, jestem pewna że to marakuja! ...i dalej upieram się że to marakuja... Pani że nashi...
Ale przez tą dyskusję Pani znaleźć nashi nie mogła... więc wbija marakuję, ale coś jej nie wchodzi, Maciek zwraca uwagę, że pomyliła jedną cyfrę, poprawia, udało się....
Ale patrzę na kasę, a tam pokazuje że 1 szt kosztuje 10zł, aż mną wzdrygnęło i mówię, że w takim razie dziękuję...
Pani znalazła w międzyczasie nashi wbija na kasę - 1 szt. 2,50zł i mówi do mnie - no przecież mówiłam, że to nashi!
Myślałam, że padnę...
Kupiłam zatem nashi....
Ale do tej pory w szoku jestem jaką cenę sobie podyktowali za marakuję.... 

Zarówno krem jak i curd wykonujemy dzień wcześniej (musi się dobrze schłodzić w lodówce przed złożeniem).
Babeczki także można wykonać dzień wcześniej i przechowywać w zamkniętym pojemniku.


Składniki na kruche ciasto (10-12 sztuk):
  • 175 g mąki pszennej
  • 100 g zimnego masła
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka cukru pudru
  • szczypta soli
Wszystkie składniki szybko zagnieść (ręcznie lub malakserem) do uzyskania jednolitej kuli. Ciasto owinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 1h.

Formę do muffin na 12 wgłębień wysmarować masłem i oprószyć mąką.

Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość 2mm, wycinać spore kółka i wykładać nimi wgłębienia foremki (można też wyklejać 😀). Widelcem nakłuć dno i wstawić na 30 minut do lodówki.

Piekarnik rozgrzać do 180*C schłodzone ciasto wstawić do piekarnika i piec 20 minut, do lekkiego zezłocenia.
Wyjąć, lekko ostudzić, delikatnie wyjąć z formy i całkowicie ostudzić.


Składniki na krem z białą czekoladą:
  • 150 g białej czekolady
  • 125 g śmietany kremówki 36%
W niewielkim garnuszku podgrzać do wrzenia śmietankę, zdjąć z palnika i wrzucić do niej czekoladę, odstawić na 2 minuty.
Po tym czasie wymieszać do całkowitego rozpuszczenia czekolady i uzyskania jednolitego kremu. Ostudzić i wstawić do lodówki do porządnego schłodzenia, najlepiej na całą noc.
Dobrze schłodzoną ubić (końcówka do ubijania) na jednolity, gęsty krem.


Curd z marakui:
  • 75 ml pulpy z marakui (około 3-4 owoców, w zależności od wielkości)
  • 70 g cukru
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 50 g masła
W niewielkim garnuszku jajka, żółtko oraz cukier roztrzepać trzepaczką, wstawić na palnik. Praktycznie od razu dodać pulpę, sok z cytryny i masło.
Gotować, cały czas mieszając do rozpuszczenia masła i zgęstnienia curdu.

Przelać do słoiczka, ostudzić a następnie schłodzić, najlepiej przez całą noc.

Kolejnego dnia do kruchych babeczek nakładać krem z białą czekoladą do 3/4 wysokości i dopełniać curdem z marakui.


Smacznego!






niedziela, 3 września 2017

De-sernik mango



Wyśmienity de-sernik mango, szybki w przygotowaniu z niewielu składników, może być bez lub z ciasteczkowym spodem.

Zrobiłam go na szybko bo zostało mi nieco sera i nie mógł się zmarnować ale w zamian mieliśmy miłe conieco na popołudnie :)

U mnie podany w słoiczkach po jogurcie pojemności 200ml.

Składniki na 8 porcji:
  • 200 g ciasteczek owsianych
  • 40 g roztopionego masła
Ciasteczka zmiksować na drobno, dodać roztopione masło, wymieszać, rozłożyć równo w słoiczkach/miseczkach, odstawić.

  • 2 dojrzałe mango
  • 2 łyżka soku z cytryny
  • 100 g cukru (lub mniej w zależności od Waszych upodobań i słodkości mango)
  • 205 g sera dwukrotnie zmielonego
  • 150 g śmietany kremówki 36%
  • 4 łyżeczki (z lekkim czubkiem) żelatyny
Żelatynę zalać niewielką ilością wody (do wysokości żelatyny), wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Mango umyć, obrać ze skórki i oddzielić od pestki. Zmiksować wraz z sokiem z cytryny do powstania puree. Włożyć do garnuszka, dodać cukier i zagotować do rozpuszczenia cukru. Zdjąć z ognia.
Od razu dodać do puree żelatynę, wymieszać dokładnie aby się rozpuściła, odstawić do całkowitego ostudzenia.

W misie miksera dokładnie zmiksować twaróg, dodać ostudzone puree z mango, dokładnie zmiksować aby nie było grudek.

W drugim naczyniu ubić na 3/4 sztywności kremówkę, dodawać ją w małych partiach do masy mango, mieszać, ale już tylko łyżką, dokładnie do połączenia składników, tak aby masa było jednolita i gładka.

Przelać masę na ciasteczkowy spód i włożyć całość do lodówki.

  • 200 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 150 g schłodzonego mascarpone
  • 1 łyżka cukru pudru
  • barwnik spożywczy (opcjonalnie)
  • maliny (dodatkowo)
Przed podaniem śmietankę wraz z mascarpone umieścić w misie miksera i zmiksować na gęstą i puszystą masę, pod koniec ubijania dodać cukier puder i barwnik (jeśli używamy). 
Masę przełożyć do rękawa z końcówką gwiazdki i wyciskać do naszych de-serniczków, ozdobić malinami i podawać.

Smacznego!






piątek, 25 sierpnia 2017

Lodowy tort bezowy (mrożony)





Pierwszy powstał jako tort próbny na przyjęcie weselne.
Zamawiająca chciała bardziej kwaskowate smaki, tak aby zrównoważyć słodkość bezy, a także wiedziała że jej goście nie są wielbicielami słodkości.
Wspomniała o cytrynie, pomarańczy, kiwi.
Ja finalnie pomyślałam, że mieszanie 3 smaków lodów plus beza w jednym torcie to może być za wiele, zaproponowała zatem 3 blaty bezowe przełożone lodami pomarańczowi, a całość obłożona lodami cytrynowymi.
Jednak podczas wykonywania tortu wpadła mi na myśl mój jeden z ulubionych smaków a mianowicie lody malinowe. Postanowiłam zatem, że połowa tortu będzie przełożona lodami malinowymi, a połowa pomarańczowy, obłożenie bez zmian – cytryna.
Taka też wersja w całości pojechała na degustację – ponoć była przepyszna choć ciężka do krojenia – bezy mocno się kruszyły, ale tak to już jest z bezami.
…ale to nie wszystko….
Cały czas ten tort chodził mi po głowie i jeszcze jedno połączenie, które może świetnie komponować się z bezą – marakuja!
Na okazję trzeba było chwilkę poczekać – przygotowałam go w takiej wersji na swoje urodziny…
Smakowo – boski!
Słodkie 3 blaty bezy (ja przetestowałam 3 i bardzo dobrze jak na bezę się kroiło) przełożone lodami z marakui i obłożone masą cytrynową!
Dla mnie bomba!

Ważne zanim zabierzecie się za ten tort!
Miejsce w zamrażalniku! Tort musi w nim stać prosto aby mógł się zmrozić przez kilka godzin przed podaniem.
Ja mam zamrażalnik szufladowy zatem wyjmuję najniższą szufladę i wtedy ustawiam tort, dlatego tort nie może być zbyt wielkich rozmiarów chociażby z tego powodu.

Z poniższych przepisu wychodzi wysoki (3 blaty) tort średnicy 20 cm.


Składniki na 3 blaty bezowe:
  • 4 białka
  • szczypta soli
  • 200 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • 1,5 łyżeczki soku z cytryny
  
1 lub 2 blachy wykładamy papierem do pieczenia, odrysowujemy na nich 3 okręgi o średnicy 16cm (oczywiście na odwrotnej stronie niż będziemy piec bezę), odstawiamy.

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 150*C (termoobieg).

Białka umieszczamy w misie miksera i miksujemy wraz ze szczyptą soli do ubicia na sztywną pianę – uwaga nie można przebić białek (tzn. na masie będą się tworzyć obłoczki, a całość będzie podchodziła wodą). Następnie łyżka po łyżce, bardzo po woli i robiąc kilkunastosekundowe odstępy dodajemy po łyżce cukru, następnie dodajemy sok z cytryny i miksujemy, na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i miksujemy.
Powstałą masę wykładamy równomiernie na narysowane okręgi, staramy się aby masa była rozłożona równo po całym okręgu – bez górki – beza i tak nam urośnie.
(UWAGA! Z odrobiny masy możemy zrobić małe beziki – posłużą nam później do ozdoby tortu). Tak przygotowane blaty wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i suszymy przez 1h ewentualnie wydłużając czas o 15 minut. Beza po wysuszeniu powinna być sucha i chrupka z zewnątrz. Ta wysuszoną bezę studzimy w lekko uchylonym piekarniku przez kilka godzin lub najlepiej całą noc.

Lody do przełożenia blatów
Tu wykonajcie swoje ulubione lody, musicie jednak pamiętać iż masę na lody musicie przygotować tego samego dnia co pieczecie blaty bezowe i jak blaty przez noc stygną w piekarniku to nasza masa na lody chłodzi się przez noc w lodówce. Rano kręcimy lody i przekładamy bezy i kończymy tort.

Masa cytrynowa do obłożenia tortu:
  • 3 duże jajka
  • Skórka otarta z 1 cytryny
  • 0,5 szklanki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
  • 0,5 szklanki (dać nieco więcej) cukru
  • 40 g masła

 Dodatkowo: 1 szklanka schłodzonej śmietany kremówki 36%

W niewielkim garnuszku roztrzepać jajka wraz z cukrem, sokiem z cytryny i skórką, wstawić na niewielki ogień, od razu dodać masło, gotować do momentu rozpuszczenia masła, mieszając cały czas, następnie zmniejszyć ogień do minimum i gotować do zgęstnienia masy.
Następnie powstałą masę (lemon curd) przelewamy do miseczki i przykrywamy folią tak aby dotykała masy, odstawiamy do ostygnięcia, a potem wstawiamy do lodówki na całą noc.

Kolejnego dnia, tuż przed złożeniem tortu, śmietanę ubijamy na sztywno, dodajemy ja partiami do schłodzonego lemon curd i dokładnie mieszamy do połączenia.

Złożenie tortu:
Szykujemy blaty.
Kręcimy tuż przed złożeniem tortu nasze lody oraz kończymy szykowanie masy cytrynowej.
Kładziemy pierwszy blat, na niego wykładamy ukręcone lody i rozkładamy równomiernie, pozostawiając około 1cm odstępu od brzegu, przykrywamy kolejnym blatem bezowym i ponownie wykładamy ukręcone lody, wyrównujemy, przykrywamy ostatnim blatem. Na wierzch i boki wykładamy masę cytrynową, wyrównujemy. Wstawiamy tort do zamrażalnika na kilka godzin (wtedy kroi się najlepiej), jeśli stoi w zamrażalniku już dłużej np. 24h wówczas bardziej zamarznie i trzeba wyjąc go z zamrażalnika na 20-30 minut przed podaniem.

Jako, że tort jest mrożony dekoracje z owoców można wykonać przed podaniem, przygotowane wcześniej beziki można ułożyć wcześniej, zaraz po obłożeniu tortu masą cytrynową.




STO LAT!













czwartek, 24 sierpnia 2017

Czekoladowy sernik z owocami leśnymi (na zimno)



To był duet do sernika na zimno z białą czekoladą i żelką z owoców tropikalnych.
Był to bardzo dobry pomysł na degustację dwóch różnych smaków, tak samo przygotowanych serników.

Jako, że posiadam mrożone musy owocowe i jestem wielką fanką żelek to i do tej wersji przygotowałam żelkę, ale korzystając że mamy lato i sporo świeżych owoców jest dostępnych można zamiast żelki podać na górze świeże owoce leśne lub z mrożonych wykonać frużelinę lub taką właśnie żelkę.
Do czekolady świetnie będą też pasować wiśnie.... albo truskawki...

Dwie największe zalety tego sernika:
1. jest PRZE-PRZE-PYSZNY
2. jest ekspresowy w wykonaniu (zwłaszcza w opcji ze świeżymi owocami)

Skuście się bo warto....

Składniki na spód:

  • 120 g biszkoptów kakaowych
  • 35 g roztopionego masła

Spód tortownicy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia nadmiar wypuszczając poza obręcz.

Ciasteczka zmiksować za pomocą blndera/malaksera na drobny piasek, dodać roztopione masło i dokładnie wymieszać. Wszystko wyłożyć do tortownicy, rozprowadzić po całym dnie, wyrównać, uklepać, odstawić.


Składniki na masę serową:
  • 500 g sera mielonego dwukrotnie, w temperaturze pokojowej
  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 100 g białej czekolady
  • 150 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 3 łyżeczki żelatyny w proszku

Żelatynę wsypać do małej miseczki, zalać zimną wodą tylko do jej przykrycia, szybko wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Czekoladę połamać, włożyć do miseczki i roztopić w kąpieli wodnej lub mikrofali, odstawić do ostudzenia do temperatury pokojowej.

Ser włoży do misy miksera i zmiksować/wymieszać. Dodać czekoladę, zmiksować/wymieszać.
W oddzielnej misce ubić na sztywno śmietanę kremówkę, dodać w 3 turach do sera, mieszając delikatnie za każdym razem (ja wymieszałam mikserem na najniższych obrotach).
Napęczniałą żelatynę rozpuścić (na gazie lub w mikrofali - pamiętajcie, że nie można jej doprowadzić do wrzenia bo straci swoje właściwości), dodać do niej 2 łyżeczki masy serowej, wymieszać i całość przelać z powrotem do sera, wymieszać.

Tak przygotowaną masę przełożyć na nasz ciasteczkowy spód w tortownicy, wyrównać i wstawić do lodówki.


Żelka z owoców leśnych:
  • 280 g musu/pure z owoców leśnych (u mnie w równych proporcjach jeżyna i malina - mogą być mrożone, także mix owoców, taka sama waga)
  • 100 ml wody
  • 2-3 łyżki cukru
  • 4 łyżeczki żelatyny

Żelatynę wsypać do miseczki, zalać wodą tylko do przykrycia , wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Do rondelka włożyć musy z owoców (lub mrożone owoce), dolać wodę, dosypać cukier, podgrzewać do rozpuszczenia cukru i zabulgotania masy (mrożone owoce w tym momencie miksujemy), wyłączyć palnik, dodać napęczniałą żelatynę, wymieszać do momentu jej rozpuszczenia. Masę przelać do miski, wystudzić a następnie włożyć do lodówki do momentu zgęstnienia - masa powinna być już mocno gęsta ale nie stężała jeszcze całkowicie. Za pomocą blendera zmiksować do zwiększenia objętości i nieco rozjaśnienia masy. Tak przygotowaną masę przelać na nasz sernik, wyrównać i ponownie wstawić do lodówki na kilka godzin do całkowitego zgęstnienia (trwa to dość szybko). 

Sernik przed podaniem wyjąć z formy i ozdobić dowolnie.


Smacznego!



środa, 23 sierpnia 2017

Lody pomarańczowe



Lody pomarańczowe powstały w specjalnym celu – mrożony tort bezowy, miały służyć jako przełożenie do blatów bezowych.

Bardzo chciałam zrobić te lody z sycylijskich pomarańczy tj. czerwonych, ale ponieważ było to koniec czerwca okazało się nie możliwe zdobycie takich pomarańczy, zatem kolejna próba na jesień jak tylko zobaczę czerwone pomarańcze w sklepie.
Lody ostatecznie wykonałam z pomarańczy odmiana Navel – są bardzo soczyste i słodkie – polecam.
Muszę przyznać że lodyt te bardzo miło mnie zaskoczyły swoim smakiem, były nie za słodkie i orzeźwiające, a z późniejszą słodką bezą komponowały się wyśmienicie!
Niestety ze zwykłych pomarańczy kolor jest nijaki stąd je nieco podbarwiłam, jednak z czerwonych wydaje się że będą piękne….

Zachęcam do wypróbowania – proste i łatwe w przygotowaniu, także dla tych co nie posiadają maszynki do lodów są do wykonania, ale wówczas wymagają więcej naszego czasu.


Składniki na 1 litr:

  • 1,5 szklanki (375 ml) świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy (około 8 sztuk pomarańczy)
  • 2 szklanki (500 g) schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 0,5 szklanki cukru
  • 2 łyżki likieru pomarańczowego lub wódki

0,5 szklanki soku z pomarańczy umieścić w niewielkim garnuszku wraz z całym cukrem, podgrzać tylko do całkowitego rozpuszczenia cukru, zdjąć z ognia i przelać do większego naczynia.
Następnie dodać pozostały sok, śmietankę kremówkę, likier lub wódkę. Wszystko wymieszać ze sobą bardzo dokładnie, przykryć i odstawić do lodówki do porządnego schłodzenia – ja zazwyczaj chłodzę przez całą noc i dopiero rano kręcę lody.

Dobrze schłodzoną masę przelewamy do maszyny do lodów i dalej postępujemy zgodnie z instrukcją producenta(misa musi być zamrożona przez przynajmniej 12h, najpierw włączamy maszynkę, potem wlewamy powoli masę i kręcimy tyle ile zaleca producent - u mnie 20-30 minut). Przełożyć do pojemnika i wstawić do zamrażalnika na kilka godzin – wtedy są najlepsze!

Jeśli nie masz maszynki do lodów – możesz je także wykonać a mianowicie schłodzoną przez noc masę miksujemy przez chwilę końcówką do ubijania, następnie przelewamy do pojemnika i wstawiamy do zamrażalnika. Teraz przez kolejne 3h co 30 minut ponownie miksujemy naszą masę aby nie utworzyły się kryształki lodu a masa była puszysta 😊 Zamrażamy.

Lody domowe nie zawierają żadnych konserwantów, a więc po dłuższym przebywaniu w zamrażalniku mocno się zamrażają, należy je zatem wyjąć z lodówki około 15-20 minut przed podaniem. Żeby nie było jak z moimi rodzicami 😊 – dałam im lody malinowe, które fakt są przepyszne i tak im smakowały i tak nie mogli się doczekać aż się nieco rozmrożą że podczas wydobywania lodów z pojemnika połamali mi cały pojemnik i wróciła już tylko pokrywka, a tak się oboje śmiali jak się tłumaczyli, że aż miło było poświęcić ten pojemnik.

O maszynce do lodów przeczytacie w zakładce Takie tam – jeśli macie dzieci lub sami jesteście fanami lodów warto zainwestować.
Ja jestem zadowolona ze swojej, zwłaszcza że jest łatwo dostępna, cena przystępna a serwis zawsze miły i chętnie pomoże – nie, nie popsuła mi się ani razu, miałam problemy z użytkowaniem, a mianowicie lody „wychodziły” mi z maszynki podczas kręcenia i okazało się że mieszadło musi kręcić się zgodnie ze wskazówkami zegara aby wszystko było dobrze, czego zabrakło w instrukcji producenta.
Co ciekawe – maszynka ta jest jednocześnie jogurtownicą i tą funkcję wykorzystuję o wiele częściej! Ale wszystko znajdziecie w ww. zakładce, polecam lekturę.











wtorek, 22 sierpnia 2017

Sernik z białą czekoladą i żelką z owoców tropikalnych (na zimno)



Już od jakiegoś czasu ciekawił mnie sernik z białą czekoladą...
...a jeszcze taki na zimno - mógłby być ciekawy...
Zatem po powrocie z urlopu, jak zawsze w lodówce czekało na mnie wiaderko mojego ulubionego Mój ulubiony z Wielunia, więc długo nie trzeba było mnie namawiać, w końcu przez tydzień nic na słodko nie przygotowałam.
Sernik bardzo szybki w przygotowaniu, trzeba tylko pamiętać aby ser był w temperaturze pokojowej, dodatkowo zrobiłam do niego żelkę z owoców tropikalnych, która świetnie się tu sprawdziła bo dodała delikatną kwaskowatość i ciekawy smak.
Ciasto jest tak proste i szybkie w wykonaniu, że z rozpędu zrobiłam i drugi w wersji z ciemną czekoladą i owocami leśnymi :)

Hmmmmm oba były bardzo smaczne i ciekawe...
Degustowaliśmy je równocześnie ze znajomymi i kobiety zdecydowanie wolały wersję jasną z owocami tropikalnymi, a mężczyźni stwierdzili, że ciężko się zdecydować i cały czas degustowali oba na zmianę 😉😊


Zachęcam do wykonania


Składniki na spód:
  • 120 g ciasteczek amaretti
  • 35 g roztopionego masła

Spód tortownicy o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia nadmiar wypuszczając poza obręcz.

Ciasteczka zmiksować za pomocą blndera/malaksera na drobny piasek, dodać roztopione masło i dokładnie wymieszać. Wszystko wyłożyć do tortownicy, rozprowadzić po całym dnie, wyrównać, uklepać, odstawić.


Składniki na masę serową:
  • 500 g sera mielonego dwukrotnie, w temperaturze pokojowej
  • 300 g białej czekolady
  • ziarenka z 1 laski wanilii
  • 150 g schłodzonej śmietany kremówki 36%
  • 3 łyżeczki żelatyny w proszku

Żelatynę wsypać do małej miseczki, zalać zimną wodą tylko do jej przykrycia, szybko wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Czekoladę połamać, włożyć do miseczki i roztopić w kąpieli wodnej lub mikrofali, odstawić do ostudzenia do temperatury pokojowej.

Ser włoży do misy miksera, dodać ziarenka wyskrobane z 1 laski waniliowej, zmiksować/wymieszać. Dodać czekoladę, zmiksować/wymieszać.
W oddzielnej misce ubić na sztywno śmietanę kremówkę, dodać w 3 turach do sera, mieszając delikatnie za każdym razem (ja wymieszałam mikserem na najniższych obrotach).
Napęczniałą żelatynę rozpuścić (na gazie lub w mikrofali - pamiętajcie, że nie można jej doprowadzić do wrzenia bo straci swoje właściwości), dodać do niej 2 łyżeczki masy serowej, wymieszać i całość przelać z powrotem do sera, wymieszać.

Tak przygotowaną masę przełożyć na nasz ciasteczkowy spód w tortownicy, wyrównać i wstawić do lodówki.


Żelka z owoców tropikalnych:
  • 300 g musu/pure z owoców tropikalnych (u mnie w równych proporcjach mango, marakuja, rokitnik - mogą być mrożone, taka sama waga)
  • 70 ml wody
  • 2-3 łyżki cukru
  • 4 łyżeczki żelatyny

Żelatynę wsypać do miseczki, zalać wodą tylko do przykrycia , wymieszać i odstawić do napęcznienia.

Do rondelka włożyć musy z owoców, dolać wodę, dosypać cukier, podgrzewać do rozpuszczenia cukru i zabulgotania masy, wyłączyć palnik, dodać napęczniałą żelatynę, wymieszać do momentu jej rozpuszczenia. Masę przelać do miski, wystudzić a następnie włożyć do lodówki do momentu zgęstnienia - masa powinna być już mocno gęsta ale nie stężała jeszcze całkowicie. Za pomocą blendera zmiksować do zwiększenia objętości i nieco rozjaśnienia masy. Tak przygotowaną masę przelać na nasz sernik, wyrównać i ponownie wstawić do lodówki na kilka godzin do całkowitego zgęstnienia (trwa to dość szybko). 

Sernik przed podaniem wyjąć z formy i ozdobić dowolnie.



Smacznego!