czwartek, 11 maja 2017

Makaroniki francuskie kakaowe



Kakaowe makaroniki powstały przy okazji kolorowych.
Jak to napisałam mojej znajomej to stwierdziła że wariatka ze mnie "...przy okazji..."
Hmmm coś w tym jest, więc nie zaprzeczałam :)

A tak naprawdę to zrobiłam je celowo, z połowy porcji jedne i drugie aby było jakieś urozmaicenie, bo może ktoś nie miałby ochoty na tylko różowe :)

Ta wersja jest z ganache z czekolady gorzkiej zatem makaroniki są mocno czekoladowe....
Mają swój urok...

Oczywiście można je przekładać dowolnymi kremami (na końcu przepisu) i będą z każdym wyglądać i smakować idealnie!



Składniki na 30-40 makaroników:
  • 200 g białek w temperaturze pokojowej
  • 200 g drobnego cukru
  • 250 g płatków migdałowych
  • 300 g cukru pudru
  • 20 g mąki ziemniaczanej
  • 30 g kakao

W pierwszej kolejności szykujemy sobie składniki - odmierzamy potrzebne ilości oraz blachy, będą nam potrzebne 3-4 blachy z wyposażenia piekarnika. Do pieczenia makaroników najlepiej użyć mat, które mają wyrysowane średnice makaroników. Na rynku dostępne są maty silikonowe na których od razu pieczemy, ale taka mata jest dość droga, a jak napisałam powyżej potrzebujemy 3-4 blachy zatem i 3-4 maty... Ja zakupiłam po szkoleniu matę, która podkłada się pod papier do pieczenia tylko na czas wyciskania makaroników, potem się ją wyjmuje, podkłada pod kolejny papier itd. Bardzo wygodne.


Szykujemy także rękaw cukierniczy z dużą okrągłą końcówką (rozm 8 lub 10).


Płatki migdałowe mielimy na mąkę (w malakserze lub Thermomix 12s/obr.8) uważając aby z migdałów nie zrobić masła, przesypujemy do miski, dodajemy cukier puder, delikatnie mieszamy i przesiewamy do drugiej miski. Jeśli migdały nie były dobrze zmielone (zostało więcej niż 1 łyżeczka grubszych ziaren) należy jeszcze raz zmielić i przesiać i tak do momentu aż prawie całe migdały mamy przesiane. Pozostałą odrobinę - 1 łyżeczkę możemy sobie darować.

Do przesianych składników przesiać mąkę ziemniaczaną i kakao, nie mieszać, odstawić. 

Zaczynamy ubijać białka. Białka ubijamy od razu z cukrem - całym lub dodajemy w 3 partiach z czego pierwsza od razu. Prędkość miksera musi być średnia i stała przez cały czas szykowania makaroników. Białka ubijamy na sztywną i błyszczącą pianę, pod koniec ubijania dodajemy barwnik (najlepiej w proszku bo nie rozrzedzi piany, ale ja używam barwnika w żelu Wiltona i jest ok) i miksujemy jeszcze przez chwilkę do dokładnego wmiksowania barwnika. Należy pamiętać że barwnik podczas pieczenia w bezach i makaronikach blednie, zatem powinniśmy dodać odpowiednią ilość do swoich oczekiwań. Uwaga jeśli chcecie zrobić więcej niż 1 kolor to są 2 możliwości - początkowe składniki dzielicie na tyle części ile ma być kolorów

Kończymy miksowanie białek, mieszamy sypkie składniki (nie za długo) i dodajemy do ubitej piany, mieszamy silikonową patką do dokładnego połączenia, ale pamiętacie tylko do konsystencje lekko opadającej z patki.
Przekładamy powstałe ciasto do przygotowanego wcześniej rękawa cukierniczego i zaczynamy wyciskać makaroniki.
Ważna rzecz przy wyciskaniu - rękaw trzymamy prostopadle do maty, wyciskamy odpowiednią ilość ciasta (do żądanej średnicy), przestajemy naciskać na rękaw i zakręcając końcówkę przechodzimy do kolejnego makaronika - ważne - nie ciągniemy do góry aby nie robić stożka.

Tak przygotowaną blachę makaroników stukamy o blat dwa razy (pionowo, aby makaroniki nie straciły kształtu) aby pozbyć się pęcherzyków powietrza i odstawiamy do ich wyschnięcia, w zależności od temperatury i wilgotności powietrza zajmuje to 30-60 minut. Makaronik jest gotowy do pieczenia jeśli ma wysuszony wierzch tak, że dotknięty palcem nie pozostawia śladów:)

W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 150*C (termoobieg).
Ważne aby blachy piec pojedynczo, aby makaroniki dobrze się wysuszyły.
Wkładamy blachę do piekarnika i pieczemy/suszymy przez 12-15 minut otwierając na moment dwukrotnie aby wypuścić z niego parę. Tak naprawdę to musicie wyczuć swój piekarnik i to w jakiej temperaturze i jak długo suszyć makaroniki.
Po upieczeniu wyjmujemy z piekarnika i studzimy na blasze a następnie zdejmujemy i przekładamy kremem (za pomocą rękawa i tylki). 
Makaroniki przełożone kremem są najlepsze kolejnego dnia gdy złapią nieco wilgoci od kremu.
I co rewelacyjne - makaroniki można mrozić przez miesiąc i ponoć takie są jeszcze lepsze....

Kremy do makaroników najlepiej przygotować dzień wcześniej przed przekładaniem - muszą się dobrze schłodzić.

Ganache z białej czekolady i limonki:
  • 150 g śmietany 36%
  • 150 g białej czekolady
  • sok z 1 limonki
  • pieprz japoński sansho lub 1 czubata łyżeczka matcha
Podgrzewamy śmietankę, jeśli używamy matcha dodajemy ją w tej chwili, dobrze rozprowadzamy lub chwilkę blendujemy aby nie było grudek.
Do miseczki wkładamy połamaną czekoladę i zalewamy ciepłą śmietanką, odstawiamy na 2 minuty. Po tym czasie mieszamy łyżką do całkowitego rozpuszczenia czekolady, dodajemy sok z limonki i pieprz jeśli używamy, mieszamy. Chłodzimy w lodówce przez klika godzin/noc.
Po ostudzeniu ganache przekładamy do misy miksera i ubijamy. Krem jest gotowy do przekładania nim makaroników.

Ganache malinowo-czekoladowy:
  • 50 g śmietany 36%
  • 150 g puree malinowego
  • 120 g gorzkiej czekolady (lub pół na pół z mleczną, lub tylko mlecznej)
  • 30 g masła
Jeśli nie mamy puree z malin, lub chcemy zrobić zwykły ganache to puree zastępujemy w tej samej ilości śmietanką 36%.

Śmietanę i puree podgrzewamy, zalewamy nią połamaną czekoladę, odstawiamy na 2 minuty a następnie mieszamy do dokładnego rozpuszczenia czekoldy i połączenia masy. Dodajemy masło, mieszamy dokładnie, chłodzimy przez kilka godzin/noc w lodówce.

Ganache z malinowym puree bez ubijania przekładamy do rękawa i wyciskamy, ganache bez puree ubijamy po schlodzeniu i dopiero jest gotowe do przekładania.

Krem cytrynowy:
  • 150 g soku z cytryny (3-4 cytryny)
  • 112 g cukru
  • 4 żółtka
  • 18 g mąki ziemniaczanej
  • 112,5 g zamrożonego lub baaardzo zimnego masła
W garnku z grubym dnem zagrzać sok z cytryny.
W międzyczasie w misce wymieszać rózgą żółtka z cukrem (tylko wymieszać,nie ucierać), dodać mąkę ziemniaczaną, przemieszać. 
Podgrzany sok z cytryny przelać do miski z naszą żółtkową mieszanką, wymieszać i przelać z powrotem do garnka. Gotować przez około 5 minut cały czas mieszając - może się szybko i łatwo przypalić. 
Zdjąć z palnika, dodać zamrożone masło i zmiksować blenderem. 
Schłodzić przez kilka godzin/noc i można nim przekładać makaroniki.


Krem z marakui:
  • 150 g puree z marakui
  • 112 g cukru
  • 4 żółtka
  • 18 g mąki ziemniaczanej
  • 112,5 g zamrożonego lub baaardzo zimnego masła
W garnku z grubym dnem zagrzać puree z marakui.

W międzyczasie w misce wymieszać rózgą żółtka z cukrem (tylko wymieszać,nie ucierać), dodać mąkę ziemniaczaną, przemieszać. 
Podgrzane puree z marakui przelać do miski z naszą żółtkową mieszanką, wymieszać i przelać z powrotem do garnka. Gotować przez około 5 minut cały czas mieszając - może się szybko i łatwo przypalić. 
Zdjąć z palnika, dodać zamrożone masło i zmiksować blenderem. 
Schłodzić przez kilka godzin/noc i można nim przekładać makaroniki.

    Enjoy!





    Makaroniki francuskie



    Makaroniki - wydaje mi się, że to cel nie jednej osoby piekącej...
    Są piękne, urzekają kolorami i delikatnością, a dodatkowo są przepyszne...

    Są to ciasteczka bezowo-migdałowe (ale uwaga można je zrobić także z innych orzechów i na pewno nie omieszkam spróbować) przełożone różnego rodzaju kremem.
    Tak naprawdę to właśnie krem powoduje podkręcenie ich smaku.

    Moja pierwsza przygoda z makaronikami była jakieś.... hmmm chyba 3 lata temu... i niestety zakończyła się niepowodzeniem...
    od tamtej pory miałam z tyłu głowy powtórkę, ale jakoś się nie składało...

    Zatem jak usłyszałam zadowolone osoby ze szkolenia w Tortownia.pl nie omieszkałam od razu się zapisać.
    Szkolenie kameralne - 5 osób plus trener było naprawdę super i wyszłam zadowolona....
    Nie dość, że przygotowaliśmy makaroniki francuskie to dodatkowo zrobiliśmy do nich aż 4 różne smaki kremów - był ganache z białej czekolady z limonką, ganache czekoladowo-malinowy, krem cytrynowy oraz krem który od pierwszych chwil zawładną moim sercem i podniebieniem - krem z marakui💛, myślę że od tego dnia lemon curd czuje się mocno zagrożony, zwłaszcza że od razu zamówiłam 2 kg puree z marakui - oj będzie się działo, będzie.....

    No więc trzeba było poćwiczyć, przecież białek w domu mnóstwo :)

    Powstały tego wieczora te oto kolorowe makaroniki oraz kakaowe, do kompletu...
    Moja radość była wielka jak widziałam, że pięknie i wzorcowo rosną w piekarniku... Naprawdę dawno nie miałam takiej radości że coś mi wyszło 

    Bo wiedzieć musicie, że te piękności są bardzo trudne i kapryśne w przygotowaniu.
    Jak powiedział nasz Chef na szkoleniu - nie jeden mistrz cukiernictwa ma tu swoje słabe dni.
    Makaroniki są kapryśne na pogodę - nie lubią dni deszczowych czyli wilgotnych, nie znoszą przeciągów...
    ...ale zawsze wiadomo na co zrzucić niepowodzenie jak nie wyjdą 😉
    Ważne rady jeśli chodzi o makaroniki francuskie:
     - białka muszą być "odstane" czyli po wybiciu powinny postać w lodówce 2-3 dni
    - białka do szykowania powinny mieć temperaturę pokojową czyli powinny być wyjęte z lodówki przynajmniej 2h przed szykowaniem makaroników
    - konsystencja ciasta - ciasto nie może być ani za rzadkie ani za gęste, zatem musimy bardzo ostrożnie mieszać w końcowej fazie. Ciasto musi delikatnie spadać z łopatki 

    No dobra, koniec pisania, do działania!

    Składniki na 30-40 makaroników:
    • 200 g białek w temperaturze pokojowej
    • 200 g drobnego cukru
    • 280 g płatków migdałowych
    • 300 g cukru pudru
    • 20 g mąki ziemniaczanej
    • barwnik spożywczy

    W pierwszej kolejności szykujemy sobie składniki - odmierzamy potrzebne ilości oraz blachy, będą nam potrzebne 3-4 blachy z wyposażenia piekarnika. Do pieczenia makaroników najlepiej użyć mat, które mają wyrysowane średnice makaroników. Na rynku dostępne są maty silikonowe na których od razu pieczemy, ale taka mata jest dość droga, a jak napisałam powyżej potrzebujemy 3-4 blachy zatem i 3-4 maty... Ja zakupiłam po szkoleniu matę, która podkłada się pod papier do pieczenia tylko na czas wyciskania makaroników, potem się ją wyjmuje, podkłada pod kolejny papier itd. Bardzo wygodne.

    Szykujemy także rękaw cukierniczy z dużą okrągłą końcówką (rozm 8 lub 10).


    Płatki migdałowe mielimy na mąkę (w malakserze lub Thermomix 12s/obr.8) uważając aby z migdałów nie zrobić masła, przesypujemy do miski, dodajemy cukier puder, delikatnie mieszamy i przesiewamy do drugiej miski. Jeśli migdały nie były dobrze zmielone (zostało więcej niż 1 łyżeczka grubszych ziaren) należy jeszcze raz zmielić i przesiać i tak do momentu aż prawie całe migdały mamy przesiane. Pozostałą odrobinę - 1 łyżeczkę możemy sobie darować.

    Do przesianych składników przesiać mąkę ziemniaczaną, nie mieszać, odstawić. 

    Zaczynamy ubijać białka. Białka ubijamy od razu z cukrem - całym lub dodajemy w 3 partiach z czego pierwsza od razu. Prędkość miksera musi być średnia i stała przez cały czas szykowania makaroników. Białka ubijamy na sztywną i błyszczącą pianę, pod koniec ubijania dodajemy barwnik (najlepiej w proszku bo nie rozrzedzi piany, ale ja używam barwnika w żelu Wiltona i jest ok) i miksujemy jeszcze przez chwilkę do dokładnego wmiksowania barwnika. Należy pamiętać że barwnik podczas pieczenia w bezach i makaronikach blednie, zatem powinniśmy dodać odpowiednią ilość do swoich oczekiwań. Uwaga jeśli chcecie zrobić więcej niż 1 kolor to są 2 możliwości - początkowe składniki dzielicie na tyle części ile ma być kolorów

    Kończymy miksowanie białek, mieszamy sypkie składniki (nie za długo) i dodajemy do ubitej piany, mieszamy silikonową patką do dokładnego połączenia, ale pamiętacie tylko do konsystencje lekko opadającej z patki.
    Przekładamy powstałe ciasto do przygotowanego wcześniej rękawa cukierniczego i zaczynamy wyciskać makaroniki.
    Ważna rzecz przy wyciskaniu - rękaw trzymamy prostopadle do maty, wyciskamy odpowiednią ilość ciasta (do żądanej średnicy), przestajemy naciskać na rękaw i zakręcając końcówkę przechodzimy do kolejnego makaronika - ważne - nie ciągniemy do góry aby nie robić stożka.

    Tak przygotowaną blachę makaroników stukamy o blat dwa razy (pionowo, aby makaroniki nie straciły kształtu) aby pozbyć się pęcherzyków powietrza i odstawiamy do ich wyschnięcia, w zależności od temperatury i wilgotności powietrza zajmuje to 30-60 minut. Makaronik jest gotowy do pieczenia jeśli ma wysuszony wierzch tak, że dotknięty palcem nie pozostawia śladów:)

    W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 150*C (termoobieg).
    Ważne aby blachy piec pojedynczo, aby makaroniki dobrze się wysuszyły.
    Wkładamy blachę do piekarnika i pieczemy/suszymy przez 12-15 minut otwierając na moment dwukrotnie aby wypuścić z niego parę. Tak naprawdę to musicie wyczuć swój piekarnik i to w jakiej temperaturze i jak długo suszyć makaroniki.
    Po upieczeniu wyjmujemy z piekarnika i studzimy na blasze a następnie zdejmujemy i przekładamy kremem (za pomocą rękawa i tylki). 
    Makaroniki przełożone kremem są najlepsze kolejnego dnia gdy złapią nieco wilgoci od kremu.
    I co rewelacyjne - makaroniki można mrozić przez miesiąc i ponoć takie są jeszcze lepsze....

    Kremy do makaroników najlepiej przygotować dzień wcześniej przed przekładaniem - muszą się dobrze schłodzić.

    Ganache z białej czekolady i limonki:
    • 150 g śmietany 36%
    • 150 g białej czekolady
    • sok z 1 limonki
    • pieprz japoński sansho lub 1 czubata łyżeczka matcha
    Podgrzewamy śmietankę, jeśli używamy matcha dodajemy ją w tej chwili, dobrze rozprowadzamy lub chwilkę blendujemy aby nie było grudek.
    Do miseczki wkładamy połamaną czekoladę i zalewamy ciepłą śmietanką, odstawiamy na 2 minuty. Po tym czasie mieszamy łyżką do całkowitego rozpuszczenia czekolady, dodajemy sok z limonki i pieprz jeśli używamy, mieszamy. Chłodzimy w lodówce przez klika godzin/noc.
    Po ostudzeniu ganache przekładamy do misy miksera i ubijamy. Krem jest gotowy do przekładania nim makaroników.

    Ganache malinowo-czekoladowy:
    • 50 g śmietany 36%
    • 150 g puree malinowego
    • 120 g gorzkiej czekolady (lub pół na pół z mleczną, lub tylko mlecznej)
    • 30 g masła
    Jeśli nie mamy puree z malin, lub chcemy zrobić zwykły ganache to puree zastępujemy w tej samej ilości śmietanką 36%.

    Śmietanę i puree podgrzewamy, zalewamy nią połamaną czekoladę, odstawiamy na 2 minuty a następnie mieszamy do dokładnego rozpuszczenia czekoldy i połączenia masy. Dodajemy masło, mieszamy dokładnie, chłodzimy przez kilka godzin/noc w lodówce.

    Ganache z malinowym puree bez ubijania przekładamy do rękawa i wyciskamy, ganache bez puree ubijamy po schlodzeniu i dopiero jest gotowe do przekładania.

    Krem cytrynowy:
    • 150 g soku z cytryny (3-4 cytryny)
    • 112 g cukru
    • 4 żółtka
    • 18 g mąki ziemniaczanej
    • 112,5 g zamrożonego lub baaardzo zimnego masła
    W garnku z grubym dnem zagrzać sok z cytryny.
    W międzyczasie w misce wymieszać rózgą żółtka z cukrem (tylko wymieszać,nie ucierać), dodać mąkę ziemniaczaną, przemieszać. 
    Podgrzany sok z cytryny przelać do miski z naszą żółtkową mieszanką, wymieszać i przelać z powrotem do garnka. Gotować przez około 5 minut cały czas mieszając - może się szybko i łatwo przypalić. 
    Zdjąć z palnika, dodać zamrożone masło i zmiksować blenderem. 
    Schłodzić przez kilka godzin/noc i można nim przekładać makaroniki.


    Krem z marakui:
    • 150 g puree z marakui
    • 112 g cukru
    • 4 żółtka
    • 18 g mąki ziemniaczanej
    • 112,5 g zamrożonego lub baaardzo zimnego masła
    W garnku z grubym dnem zagrzać puree z marakui.

    W międzyczasie w misce wymieszać rózgą żółtka z cukrem (tylko wymieszać,nie ucierać), dodać mąkę ziemniaczaną, przemieszać. 
    Podgrzane puree z marakui przelać do miski z naszą żółtkową mieszanką, wymieszać i przelać z powrotem do garnka. Gotować przez około 5 minut cały czas mieszając - może się szybko i łatwo przypalić. 
    Zdjąć z palnika, dodać zamrożone masło i zmiksować blenderem. 
    Schłodzić przez kilka godzin/noc i można nim przekładać makaroniki.
      Enjoy!


       






      wtorek, 9 maja 2017

      Masło pralinowe



      W życiu nie słyszałam o maśle pralinowym....
      Dowiedziałam się o nim na warsztatach z makaroników, nasz francuski chef sprzedał nam kilka ciekawostek, niekoniecznie makaronikowych ;)
      ...ale za to bardzo cennych i ciekawych...
      W końcu wiemy nie od dzisiaj, że człowiek uczy się całe życie.
      A więc chef sprzedał nam szybki przepis na masło pralinowe, które można wykorzystać do naleśników, placków czy kremów (do makaroników też).

      Ja długo nie czekałam, jeszcze tego samego dnia mieliśmy w domu masło pralinowe :)

      Masło zrobiłam z orzechów laskowych ze skórką (jest OK, ale bez skórki będzie bez żadnej goryczki), ale możecie także zrobić na przykład pół na pół z migdałami, albo z samych migdałów.


      Składniki na około 400 ml słoiczek:

      • 250 g cukru
      • 250 g orzechów laskowych
      W pierwszej kolejności szykujemy karmel z cukru, aczkolwiek odmierzone i przygotowane orzechy mamy pod ręką.

      Szykujemy także blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia lub matą silikonową.

      Do garnka z grubym dnem wsypujemy cukier i nastawiamy palnik. Bez żadnego mieszania czekamy, aż cukier się rozpuści (ewentualnie możemy co jakiś czas potrząsnąć patelnią)żeby cukier równomiernie się rozpuszczał aż do złotego koloru.
      Przy tej czynności musimy być bardzo uważni, gdyż po rozpuszczeniu cukru można szybko spalić powstały karmel.
      Gdy nasz karmel ma już ładny złoty kolor działamy szybko: zdejmujemy patelnię z ognie dodajemy orzechy, mieszamy (ja użyłam silikonowej patki, ale takiej twardej) i przelewamy na przygotowaną wcześniej blachę. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia (1h).

      Po tym czasie czas wypróbować nasz kuchenny sprzęt, będzie potrzebny malakser o dobrej mocy lub Thermomix. Uywając malaksera trzeba robić przerwy aby nie stracił swojej żywotności gdyż nie jest to łatwe dla niego zadanie. Nawet mój Thermomix nagrzał się do 50*C.

      Łamiemy orzechy z karmelem na mniejsze kawałki i wkładamy do malaksera/Thermomixa oraz miksujemy do uzyskania masła, trwa to dłuższą chwilkę ale w końcu uzyskamy. Miksujemy do momentu uzyskania pożądanej konsystencji - do kremów warto pozostawić w nieco gęstszej formie do naleśników/placków w bardziej płynnej - łatwiej będzie smarować. Pamiętajcie robić przerwy Waszemu sprzętowi abyście zaraz nie musieli kupowac kolejnego...;)

      Korzystając z Thermomixa - po wrzuceniu orzechów z karmelem miksujemy 1min/obr. 8, zgarniamy kopystką orzechy ze ścianek i tak powtarzamy czynność kilkakrotnie, do uzyskania pożadanej konsystencji.

      Przekładamy do słoiczka, studzimy, zakręcamy i wstawiamy do lodówki.

      Ciekawe czy Wam zasmakuje? Francuzi ponoć je uwielbiają....







      poniedziałek, 8 maja 2017

      Panna cotta potrójnie czekoladowa



      Któż nie miałby ochoty na taki deser....
      Panna cotta potrójnie czekoladowa i jeszcze w takiej formie...
      Panna cotta już u nas była, w nieco mniejszych ilościach i w nieco mniejszym składzie czekoladowym...
      Tym razem potrójnie czekoladowa z połączenia czekolady gorzkiej, mlecznej i białej. I wierzcie mi jest to wielka rozkosz jedzenia :)

      Poniższy przepis jest na dużą formę babkową o objętości 2L dla kilku osób. Do deseru, bez względu na wielkość, najlepiej użyć formy silikonowej bo po stężeniu wsadzamy formę do zamrażalnika, aby nieco mocniej się ścisnęła i łatwo będzie można ją wycisnąć z formy.

      Te mini deserki zroiłam z 1/4 porcji i wyszło mi 6 sztuk, a niżej macie zdjęcie kwiatuszka który był zrobiony z połowy porcji.


      Deser świetnie odwzorowuje wzór formy i pięknie się prezentuje.


      Składniki na część białą:
      • 200 ml śmietany 36%
      • 200 ml mleka
      • 100 ml zimnej wody
      • 12 g żelatyny
      • 150 g białej czekolady

      Żelatynę zalać wodą, odstawić. 
      Mleko wraz ze śmietanką wlać do garnka, podgrzać do wrzenia, zestawić z ognia i dodać połamaną czekoladę,  odstawić na 2 minuty po czym wymieszać do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Do ciepłego dodać żelatynę i wymieszać do rozpuszczenia. Wlać do formy, wstawić do lodówki do zgęstnienia.


      Składniki na część czekoladową mleczną:
      • 200 ml śmietany 36%
      • 200 ml mleka
      • 100 ml zimnej wody
      • 12 g żelatyny
      • 150 g mlecznej czekolady
      Żelatynę zalać wodą, odstawić. 
      Mleko wraz ze śmietanką wlać do garnka, podgrzać do wrzenia, zestawić z ognia i dodać połamaną czekoladę,  odstawić na 2 minuty po czym wymieszać do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Do ciepłego dodać żelatynę i wymieszać do rozpuszczenia. Wlać do formy, wstawić do lodówki do zgęstnienia.



      Składniki na część czekoladową gorzką:
      • 150 ml śmietany 36%
      • 150 ml mleka
      • 100 ml zimnej wody
      • 12 g żelatyny
      • 200 g gorzkiej czekolady
      • 1 łyżka kakao
      Żelatynę zalać wodą, odstawić. 
      Mleko wraz ze śmietanką wlać do garnka, podgrzać do wrzenia, zestawić z ognia i dodać połamaną czekoladę i kakao,  odstawić na 2 minuty po czym wymieszać do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Do ciepłego dodać żelatynę i wymieszać do rozpuszczenia. Wlać do formy, wstawić do lodówki do zgęstnienia.

      Po zgęstnieniu można wstawić na chwilkę do zamrażalnika, wówczas masa się zamrozi i będzie łatwiej wydobyć ją z formy silikonowej bez naruszenia struktury. Po wyjęciu z formy można pozostawić na blacie aby deser się rozmroził a następnie wstawić do lodówki lub podawać.




      niedziela, 7 maja 2017

      Chleb gryczano-jaglany ver. 2 (bezglutenowy)



      Wiem, wiem....
      Obiecywałam, że nie będzie już więcej chlebów bezglutenowych :)
      ...ale musiałam bo to moje ulubione smaki - gryka i jagła :)
      Wersja druga :)
      Równie dobra jak pierwsza.
      Do tej dodajemy preparat Colon C (do kupienia w aptece), który zawiera w sobie łupiny babki płesznik, inulinę, które bardzo dobrze wpływają na pracę naszych jelit.

      Bardzo dobry chlebek, idealna alternatywa dla tych co nie jadają glutenu :)
      Najlepszy oczywiście najświeższy, ja jeszcze lekko ciepły zajadałam z hummusem :)
      Niestety przez to że jest mocno wilgotny może złapać szybko pleśń, zatem lepiej go zamrozić jeśli nie zjecie go przez 2 dni.


      Składniki na 1 bochenek:
      • 400 g maki gryczanej
      • 200 g płatków jaglanych
      • 3 czubate łyżki Colon C
      • 9 g drożdży suchych
      • 2 łyżki syropu klonowego lub płynnego miodu
      • 1 łyżeczka soli himalajskiej (lub morskiej)
      • 800 ml wody


      Mąki wraz z solą i colon C mieszamy w misie miksera. Drożdże mieszamy wraz syropem klonowym i dodajemy do produktów sypkich, zaczynamy mieszać (ja miksowałam mikserem) i powoli dodajemy wodę. Wodę należy dodawać stopniowo, gdyż wszystko zależy od mąki ile "weźmie" wody... Konsystencja ciasta powinna być lepka ale nie płynna. 

      Dokładnie wymieszane ciasto przekładamy do formy na chleb o wymiarach 23 x 13 cm wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy do wyrośnięcia na około 45 minut.

      Piekarnik rozgrzewamy do 60*C (termoobieg).

      Po wyrośnięciu chleb przekładamy do piekarnika i od razu zwiększamy temperaturę do 200*C i pieczemy około 50 minut. pop tym czasie chleb wyjmujemy z piekarnika i formy, stukamy w spód - chleb powinien dawać głuchy odgłos, wstawiamy do piekarnika jeszcze na 5 minut.
      Po tym czasie wyjmujemy chleb z piekarnika i studzimy na kratce.

      Po wystudzeniu chleb można pokroić i zamrozić.

      Smacznego!



      sobota, 6 maja 2017

      Tort czekoladowy z musem karmelowo-truskawkowym i żelką jagodową



      Ten torcik powstał jako trening po szkoleniu, a że mieli wpaść znajomi to idealnie się składało.
      Pomyślałam aby w wersji treningowej połączyć to co mam jeszcze w zamrażalniku - a były i truskawki i jagody.
      A do tego cóż pasuje lepiej niż biszkopt czekoladowy.
      Dodatkowo, korzystając z doświadczenia po szkoleniu mus truskawkowy był dodatkowo z karmelem i on niesamowicie podkręcał smak całego tortu.

      Tak więc oto powstał ten oto torcik, który dodatkowo polałam polewą lustrzaną i ozdobiłam już samymi truskawkami.

      Oczywiście podczas wykonywania go nie byłam do końca zachwycona, gdyż nie mam obręczy więc użyłam brzegów od tortownicy, a że one nierówne to co nieco mi wypłynęło 😠 a trzeba było zrobić w całej tortownicy! Polewa też nie do końca idealna, ale....
      trzeymam się powiedzenia trening czyni mistrza....
      Ale najlepsze było to, że jak go już pokroiłam i każdy skosztował to achów końca nie było...
      Był przepysznie boski, nie słodki i taki lekki, a ten karmelowy posmak....
      Ach....

      Wcale mnie nie dziwiło że szybko sięgają po dokładkę (sama bym tak zrobiła gdybym mogła), byli też tacy, co zresztą otwarcie mówili, że zjedli 5 kawałków!

      Tort rozszedł się jednego wieczora.

      I to jest dla mnie największy komplement! 
      A tam że trochę wypłynęło, albo nieco krzywo i polewa nie do końca dopracowana....

      Tort naprawdę godny nie jednej ważnej uroczystości!🎂



      Składniki na biszkopt czekoladowy (średnica 18 cm):
      • 4 jajka
      • 63 g cukru
      • 16 g mąki pszennej
      • 22 g kakao
      • 32 g masła (roztopionego i ostudzonego)

      Piekarnik rozgrzać do temp. 200*C (grzałka góra i dół).

      Tortownicę o średnicy 18 cm wykładamy papierem do pieczenia - spód i boki.

      Mąkę wymieszać z kakao i przesiać do miski, odstawić.

      Jajka, w całości, wkładamy do misy miksera wraz z cukrem i na najwyższych obrotach ubijamy do momentu, aż z jajek zrobi się jasna puszysta masa (trwa to dobrych kilka minut w mikserze planetarnym). Następnie dodajemy mąkę z kakao i delikatnie mieszamy tylko do połączenia, pod koniec cienką strużką wlewamy masło i mieszamy delikatnie do połączenia.

      Ciasto delikatnie przekładamy do tortownicy, wyrównujemy i wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy przez 20 minut. Po tym czasie ciasto wyjmujemy z piekarnika i odstawiamy do całkowitego ostudzenia. Przekrawamy na pół i odstawiamy.


      Składniki na żelkę jagodową (średnica 18 cm):
      • 280 g jagód
      • 30 ml wody
      • 75 ml wody
      • 38 g cukru
      • 4 listki żelatyny
      Tortownicę o średnicy 18 cm wykładamy papierem do pieczenia - spód i boki, odstawiamy.

      Żelatynę w listkach moczymy w zimnej wodzie.

      Z jagód szykujemy puree, jeśli mamy mrożone jagody to najpierw je rozmrażamy lub podgrzewamy w garnuszku do rozpuszczenia i miksujemy blenderem do uzyskania puree.

      75 ml wody zagotować wraz z cukrem w garnuszku do rozpuszczenia cukru (w ten sposób uzyskujemy syrop cukrowy), dodajemy do niego odciśniętą, namoczoną wcześniej żelatynę w listkach i pozostałe składniki - puree jagodowe oraz 30 ml wody, mieszamy dokładnie do połączenia składników i rozpuszczenia żelatyny. Odstawiamy do zastygnięcia. Kiedy żelka prawie całkowicie zastygnie miksujemy blenderem do rozjaśnienia masy i zwiększenia objętości. Przekładamy do przygotowanej wcześniej tortownicy i wstawiamy do zamrażalnika.

      Składniki na blat makaronikowy:
      • 35 g zmielonych migdałów
      • 35 g cukru pudru
      • 9 g mąki pszennej
      • 50 g białek
      • 35 g drobnego cukru
      Piekarnik rozgrzać do temperatury 180*C
      Blachę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia, odrysować okrąg o średnicy 18 cm (lub położyć obręcz cukierniczą).

      Migdały mieszamy z cukrem pudrem i mąką, odstawiamy.

      Białka ubijamy wraz z cukrem, a następnie dodajemy suche składniki i delikatnie mieszamy. Powstałą masę wykładamy na przygotowany wcześniej papier do pieczenia, wstawiamy do piekarnika i pieczemy kilkanaście minut do lekkiego zezłocenia blatu, wyjmujemy z piekarnika i studzimy.


      Mus karmelowo-truskawkowy:
      • 100 g cukru
      • 150 g gorącego mleka
      • 120 g puree truskawkowego
      • 4 żółtka
      • 50 g cukru
      • 8 g mąki
      • 3 listki żelatyny
      • 360 g śmietany kremówki 36%
      • odrobinę czerwonego barwnika (bardziej dla efektu wizualnego gdyż karmel przebije kolor truskawek)
      Listki żelatyny namaczamy w zimnej wodzie.

      Żółtka rozrabiamy wraz z 50 g cukru i mąką, odstawiamy.

      Szykujemy karmel - w tym celu najpierw podgrzewamy mleko i odstawiamy, 100 g cukru wsypujemy do rondelka i upalamy na sucho tj. gotujemy do momentu aż cały cukier się rozpuści i nabierze mocno złotego koloru - UWAGA! przy szykowaniu karmelu trzeba być bardzo ostrożnym --> a. nie wolno mieszać łyżką tylko samym rondelkiem, b. musimy bardzo uważać aby nie spalić cukru gdyż to następuje bardzo szybko, c. mleko musi być gorące i czekać na moment dolania i wtedy uważać bo to reakcja prawie wybuchowa. 
      Gdy cukier nabierze odpowiedniego koloru zdejmujemy rondel z palnika i dolewamy partiami gorące mleko, mieszając cały czas garnkiem. Po dodaniu całego mleka wstawiamy ponownie co jakiś czas na palnik i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia masy, zdejmujemy z ognia. Dodajemy do karmelu puree z truskawek, rozrobione żółtka, mieszamy i dodajemy odsączoną, namoczoną żelatynę w listkach, mieszamy do połączenia i rozpuszczenia żelatyny. Przekładamy w większą miskę (będziemy dodawać do niej bitą śmietanę) i odstawiamy do ostudzenia.

      Śmietanę ubijamy na 3/4 tj nie może być całkowicie sztywna tylko po woli spływać z rózgi. Następnie dodajemy śmietanę partiami do naszego ostudzonego musu karmelowo-truskawkowego. Mieszamy do połączenia i w tym momencie możemy dodać odrobinę barwnika.

      Nasącz do biszkoptu:
      • 100 g puree z truskawek
      • 6 łyżek wody
      • 1 łyżka soku z cytryny
      Składniki mieszamy razem, odstawiamy


      Złożenie tortu:

      Bierzemy tortownicę o średnicy 20 cm, spód i boki wykładamy papierem do pieczenia. 
      Na środek układamy 1 blat biszkoptu i nasączamy go połową nasączu, następnie wykładamy mus karmelowo-truskawkowy tak aby pokryć odstęp pomiędzy biszkoptem a tortownicą oraz pokryć blat. Można, ale nie trzeba (w zależności od gęstości musu) wstawić na chwilkę do lodówki. Następnie ponownie na środek kładziemy blat makaronikowy i podobnie obkładamy go musem karmelowo-truskawkowym, kładziemy drugi blat biszkoptowy, nasączamy i ponownie obkładamy musem karmelowo-truskawkowym, teraz kładziemy żelkę i obkładamy resztą musu (zostaw sobie przynajmniej łyżkę musu aby ewentualnie po wyjęciu z tortownicy móc dosztukować braki lub wyrównać wierzch) i wyrównujemy - ważne aby wierzch był jak najbardziej równy. 
      Tak przygotowany tort schładzamy.
      A jeśli chcemy tak jak ja przygotować glazurę lustrzaną na wierzchu musimy tort zamrozić przez całą noc.

      Składniki na polewę lustrzaną:
      • 150 g cukru
      • 50 ml wody
      • 60 g białej czekolady
      • 100 ml śmietany kremówki 30%
      • 2 łyżeczki żelatyny w proszku lub 2 listki
      • odrobina barwnika spożywczego (jeśli polewa ma być kolorowa)
      Polewę można przygotować wieczór wcześniej, przykryć i wstawić do lodówki a na drugi dzień podgrzać nieco w mikrofali i doprowadzić do 33*C aby móc nią pokryć tort.

      Żelatynę w proszku namoczyć w odrobinie wody (do zakrycia), a w listkach namoczyć w zimnej wodzie.

      Zagotować wodę z cukrem, następnie dodać śmietanę, wymieszać i doprowadzić do wrzenia, zdjąć z ognia i dodać połamaną czekoladę, żelatynę oraz barwnik. Wymieszać a następnie zblendować do uzyskania jednolitej masy. Odstawić do ostudzenia.
      Polewę lustrzaną  o temperaturze 33-35*C wylewamy na zmrożony tort, zaczynając wylewanie od środka i zataczając wokół niego koła aż do momentu brzegu gdy polewa będzie spływać i ociekać na brzegi tortu.
      To wbrew pozorom nie jest łatwe, polewa szybko zastyga na zmrożonym torcie, potrzeba tutaj wprawy aby polewa była gładka i jednolita.

      Ozdabiamy dowolnie, najlepiej truskawkami przekrojonymi na pół.


      Wszystkiego dobrego!





      czwartek, 4 maja 2017

      Tort z musami z owoców tropikalnych



      Tort jaki wykonałam podczas swojego dwudniowego szkolenia w tortownia.pl.
      Tort z musami z owoców tropikalnych - istne szaleństwo, gdyż zaczynając od spodu mamy kruchy spód jaśminowy - fenomenalny pomysł!  potem blat makaronikowy, na nim żelka z owoców tropikalnych, a pomiędzy tym wszystkim i na górze mus z marakui....
      A na koniec polewa z herbaty matcha, która nie dość, że daje zielony kolor to dodatkowo ciekawie smakuje.

      Ściemniać nie będę - nie jest to tort który wykonamy w chwil kila, naprawdę trzeba mu poświęcić nieco czasu, głównie dlatego że składa się jak czytacie i widzicie z kilku części, które należy przygotować oddzielnie - niektóre upiec, niektóre schłodzić czy nawet zamrozić.

      ...ale warto, naprawdę warto poświęcić dla niego czas.
      Owoce tropikalne dają tu nieziemski smak i orzeźwienie i tort wcale nie wydaje się być słodki.
      Je się go z wielką przyjemnością.


      Składniki na tort średnicy 20 cm:

      Ciasto musimy przygotować dzień wcześniej, gdyż niektóre jej części muszą najpierw zastygnąć a następnie musimy całość złożyć i zamrozić przez noc aby kolejnego dnia oblać polewą i złożyć tort do końca (musy z ciastem jaśminowym).

      Składniki na kruche ciasto jaśminowe (średnica 20 cm):
      • 125 g maki pszennej
      • 100 g masła
      • 50 g cukru pudru
      • 1 żółtko
      • szczypta soli
      • 9 g zielonej herbaty jaśminowej
      Herbatę zmielić w młynku, dodać do mąki, wymieszać i odstawić.
      Masło włożyć do misy miksera wraz z cukrem pudrem do uzyskania puszystej masy, dodać żółtko, zmiksować. Dodać mąkę wymieszaną z herbatą i wyrobić. 
      Ciasto rozpłaszczyć na placek i włożyć do foliowego woreczka, zawinąć i zamrozić całkowicie.

      Piekarnik rozgrzać do temp. 200*C.

      Po tym czasie wyjąć z zamrażalnika i foliowego woreczka, pokroić na niewielkie kwadraciki. Za pomocą malaksera zmiksować do uzyskania niewielkich kuleczek. Tak przygotowane ciasto przełożyć do tortownicy średnicy 20 cm (dno wyłożone papierem do pieczenia).

      Ciasto wstawić do rozgrzanego piekarnika i zapiec przez 15-20 minut, spód powinien mieć lekko złoty kolor.
      Wyjąć z piekarnika i odstawić do wystudzenia. Ciasto po wystudzeniu można zawinąć w folię i odstawić, będzie nam potrzebne na samym końcu - do złożenia tortu z musami, nawet po polaniu polewą.


      Składniki na żelkę z owoców tropikalnych (średnica 16 cm):
      • 20 g puree z banana
      • 85 g puree z marakui
      • 45 g puree z mango
      • 40 g śmietanki kokosowej (puszka mleczka kokosowego wstawiona na noc do lodówki i zbieramy gęstą warstwę z góry)
      • 20 g soku z pomarańczy
      • 75 g syropu cukrowego (50 g soku z pomarańczy i 25 g cukru)
      • 2,5 listka (5 g) żelatyny = 2,5 łyżeczki żelatyny w proszku
      W pierwszej kolejności namaczamy żelatynę - listki moczymy w zimnej wodzie, żelatynę w proszku namaczamy w niewielkiej ilości wody (tylko zakrywającej żelatynę).

      Gotujemy syrop cukrowy na bazie soku z pomarańczu - w niewielkim garnuszku łączymy 50 g soku z pomarańczy i 25 g cukru, podgrzewamy do momentu całkowitego rozpuszczenia cukru. Następnie dodajemy pozostałe składniki oraz żelatynę (listki odciskamy z wody) i mieszamy do dokładnego połączenia.
      Odstawić do zastygnięcia, a następnie zmiksować. Przelać do tortownicy  o średnicy 16 cm wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić do całkowitego zastygnięcia, można wstawić do zamrażalnika.


      Składniki na blat makaronikowy (średnica 16 cm):
      • 35 g mielonych orzechów włoskich
      • 35 g cukru pudru
      • 9 g mąki pszennej
      • 50 g białek
      • 35 g cukru
      Piekarnik rozgrzać do temperatury 180*C (termoobieg).
      Blachę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia, narysować na nim okrąg o średnicy 16 cm, odwrócić papier na drugą stronę.

      Mielone orzechy, cukier puder oraz mąkę wymieszać razem i odstawić.
      Białka wraz z cukrem ubić na sztywną pianę, dodać do nich produkty sypkie i delikatnie wymieszać szpatułką.

      Przełożyć na papier z narysowanym okręgiem (można łyżką lub szprycą zrobić ślimaczka 😊). 
      Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec kilkanaście minut do lekkiego zezłocenia, wyjąć ostudzić. Jeśli blat urósł większy niż nas wyrysowany okrąg wyciąć obręczą 16 cm ładny okrąg. Odłożyć.


      Składniki na mus karmelowo-marakujowy (średnica 18 cm):

      • 50 g cukru
      • 75 g gorącego mleka
      • 60 g puree z marakui
      • 2 żółtka
      • 25 g cukru
      • 4 g maki pszennej
      • 1,5 listka (3 g) żelatyny w listkach
      • 180 g śmietany kremówki 36%
      Listki żelatyny namaczamy w zimnej wodzie.

      Żółtka rozrabiamy wraz z 50 g cukru i mąką, odstawiamy.

      Szykujemy karmel - w tym celu najpierw podgrzewamy mleko i odstawiamy, 50 g cukru wsypujemy do rondelka i upalamy na sucho tj. gotujemy do momentu aż cały cukier się rozpuści i nabierze mocno złotego koloru - UWAGA! przy szykowaniu karmelu trzeba być bardzo ostrożnym --> a. nie wolno mieszać łyżką tylko samym rondelkiem, b. musimy bardzo uważać aby nie spalić cukru gdyż to następuje bardzo szybko, c. mleko musi być gorące i czekać na moment dolania i wtedy uważać bo to reakcja prawie wybuchowa. 
      Gdy cukier nabierze odpowiedniego koloru zdejmujemy rondel z palnika i dolewamy partiami gorące mleko, mieszając cały czas garnkiem. Po dodaniu całego mleka wstawiamy ponownie co jakiś czas na palnik i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia masy, zdejmujemy z ognia. Dodajemy do karmelu puree z marakui, rozrobione żółtka, mieszamy i dodajemy odsączoną, namoczoną żelatynę w listkach, mieszamy do połączenia i rozpuszczenia żelatyny. Przekładamy w większą miskę (będziemy dodawać do niej bitą śmietanę) i odstawiamy do ostudzenia.

      Śmietanę ubijamy na 3/4 tj nie może być całkowicie sztywna tylko po woli spływać z rózgi. Następnie dodajemy śmietanę partiami do naszego ostudzonego musu karmel-marakuja. 


      Złożenie tortu:

      Bierzemy tortownicę o średnicy 18 cm, spód i boki wykładamy papierem do pieczenia. 
      Na spód i boki wykładamy mus marakujowy, na niego na środek kładziemy blat makaronikowy i układamy tak aby pokryć odstęp pomiędzy blatem a tortownicą oraz pokryć blat. Można, ale nie trzeba (w zależności od gęstości musu) wstawić na chwilkę do lodówki. Następnie ponownie na środek kładziemy żelkę i obkładamy resztą musu (zostaw sobie przynajmniej łyżkę musu aby ewentualnie po wyjęciu z tortownicy móc dosztukować braki lub wyrównać wierzch) i wyrównujemy - ważne aby wierzch był jak najbardziej równy. 
      Tak przygotowany tort schładzamy a wręcz zamrażamy - jest to niezbędne do położenia poniższej polewy. 
      Tort musimy zamrozić przez całą noc.

      Składniki na szybki mus czekoladowy: 

      • 70 g czekolady deserowej (53%)
      • 100 g śmietany kremówki 36%
      Ten szybki mus czekoladowy będzie nam potrzebny do zlepienia naszej części musowej z jaśminowym spodem. Przygotuj go zatem chwilkę przed polaniem naszego zmrożonego tortu polewą.

      Czekoladę stopić i przestudzić. Śmietanę ubić na 3/4, połączyć mieszając szpatułką.


      Składniki na polewę z matcha:

      • 150 g cukru
      • 75 ml wody
      • 150 g syropu glukozowego
      • 100 g mleka skondensowanego słodzonego
      • 2,5 listki żelatyny w listkach
      • 150 g białej czekolady
      • łyżeczka herbaty matcha
      Polewę można przygotować wieczór wcześniej, przykryć i wstawić do lodówki a na drugi dzień podgrzać nieco w mikrofali i doprowadzić do 33*C aby móc nią pokryć tort.

      Żelatynę w listkach namoczyć w zimnej wodzie.
      Herbatę matcha rozrobić w odrobinie wody

      Pierwsze cztery składniki zagotować do 103*C, następnie zdjąć z palnika i dodać do niej czekoladę, rozrobioną matcha i odciśniętą żelatynę. Zamieszać do momentu rozpuszczenia się czekolady i żelatyny, następnie zblendować do uzyskania jednolitej masy. Odstawić do ostudzenia.
      Polewę o temperaturze 33-35*C wylewamy na zmrożony tort, zaczynając wylewanie od środka i zataczając wokół niego koła aż do momentu brzegu gdy polewa będzie spływać i ociekać na brzegi tortu.
      To wbrew pozorom nie jest łatwe, polewa szybko zastyga na zmrożonym torcie, potrzeba tutaj wprawy aby polewa była gładka i jednolita.

      Wyrównać spód tortu ze ściekającej polewy.

      Na jaśminowy spód wyłożyć nas szybki mus czekoladowy - pamiętajcie że spód jest większy od części musowej o około 2 cm, zatem należy go wyłożyć pozostawiając ponad 1 cm wolnego od brzegu. Położyć delikatnie ale dokładnie na środek blatu jaśminowego nasz oblany polewą tort musowy.

      Ozdobić wedle uznania. Przechowywać w lodówce.






      wtorek, 2 maja 2017

      Fit pancakes'y owsiane z bananami (także w wersji bezglutenowej)



      Bardzo fajna, szybka i do tego fit i bezglutenowa wersja pancake'ów, które przygotowałam dzisiaj na śniadanie.
      ...te dwa, aż nadto dojrzałe banany, aż się prosiły o przerobienie 😀

      Hahaha, oczywiście Natalia pałaszowała równo, a Emilka z Maćkiem podejrzanie patrzyli, że skoro ja je jem to znaczy, że są zdrowe, na pewno tak zdrowe, że aż nie smaczne....

      No i się zdziwili jak spróbowali.

      Bardzo dobre, sycące i do tego zdrowe.
      Zachęcam do przygotowania na szybkie śniadanko.

      Hmmmm teraz pomyślałam, że napisałam, że są bezglutenowe a standardowo owies posiada gluten - ja tak z rozpędu bo u nas w domu ze względu na mnie płatki owsiane są tylko bezglutenowe.
      Zatem dla uzyskania wersji bezglutenowej należy użyć płatków lub mąki bezglutenowej.


      Składniki na około 15 sztuk:
      • 2 bardzo dojrzałe banany
      • 125 g płatków owsianych lub mąki owsianej (w wersji bezglutenowej użyć bezglutenowych)
      • 3 jajka (białka oddzielnie od żółtek)

      Białka ubić na sztywną pianę, odstawić.
      Płatki owsiane dokładnie zmiksować blenderem ręcznym lub kielichowym (lub użyć mąki owsianej), następnie dodać żółtka i banany i miksować blenderem, aż do uzyskania gładkiej masy. Dodać pianę z białek i delikatnie wmieszać ją łyżką w masę.

      Smażyć na średnio rozgrzanej patelni posmarowanej masłem po kilka minut z każdej strony aż będą ładnie przypieczone.

      Podawać z ulubionymi dodatkami: owoce, jogurt, sos karmelowy, syrop klonowy...

      Miłego dnia!